14 maja 2012

TNA Sacrifice 2012

Czas na kolejną galę PPV spod znaku TNA. Dziś czas na galę poświęceń, czyli Sacrifice!





Już na początku zobaczyliśmy sędziego, który poprosił Bobby'ego Roode'a o pas, który trzeba będzie zawiesić nad ringiem do walki wieczoru, jaką będzie Ladder Match. Bobby zrobił to niechętnie i zapowiedział, że pas wkrótce wróci do niego.






Walka Nr.1: Samo Joe & Magnus (Champions) vs Kazarian & Christopher Daniels - TNA Tag Team Championship Match 

Daniels i Magnus zaczęli od pojedynku technicznego, który jednak zakończył Magnus wykonując Shoulderblock i Body Slam. Daniels odpowiedział kilkoma ciosami w narożniku, ale Magnus szybko się pozbierał i popisał się pięknym Vertical Suplexem, po którym mamy kilka ciosów zespołowych od mistrzów i zmianę z Joe! Ten zaczął od typowych dla siebie ciosów, po czym lekceważąco zahaczał rywala nogą o twarz, ale Kazarian mądrze wyciągnął partnera z ringu. Daniels złapał oddech i po powrocie do ringu od razu dokonał zmiany. Kazarian odważnie wskoczył do ringu, ale rywale szybko sprowadzili go na ziemię wymierzając kombinację Atomic Drop/Big Boot/Back Senton - 2 count! Magnus nic nie zrobił sobie z nieprzepisowego ciosu Danielsa, ale ten po chwili za plecami sędziego podciął rywala i przytrzymał, a Kazarian korzystając z okazji wykonał mu Springboard Leg Drop! Pretendenci w typowo heelowy sposób okładali Magnusa w narożniku i wykonali ładną kombinację Slingshot Elbow i Slingshot Leg Dropu, która dała im 2 count. Podczas gdy sędzia pokazywał swoją nieporadność skupiając się bardziej na uspokajaniu Joe niż na walce, Daniels i Kazarian spokojnie okładali Magnusa, a tymczasem kamerzysta wyłapał siedzącego na trybunach Josepha Parksa. W końcu Magnus powalił Kazariana Clotheslinem i mamy Hot Tag z Joe! Joe zasypał Danielsa Clotheslinami i spokojnie uniknął Moonsaultu. Dla interweniującego Kazariana miał także Powerslam, a Kaz nadział się na Elbow Drop od Danielsa, który nie trafił z ciosem dla Joe. Samoa wskoczył na falę i wymierzył Uranage Danielsowi, po czym dokonał zmiany z Magnusem i szykowała się kończąca akcja od mistrzów, ale Daniels ładnie kopnął Joe, a Kazarian wykonał mu Slingshot DDT! Kaz do tego nadział Magnusa na liny i wystawił go wprost na STO od Christophera, ale tylko 2 count! Joe wyciągnął z ringu Kazariana, podczas gdy Daniels nie trafił z Moonsaultem dla Magnusa! Joe wymierzył Danielsowi Corner Splash i Enzuigiri, wystawiając rywala na Flying Elbow od Anglika, ale pod nieuwagę Samoa, pin zdołał przerwać Kazarian! Kazarian wyrzucił obu rywali z ringu, ale Magnus wyciągnął po chwili jego i wskoczył do ringu szykując się na DDT na Danielsie. W ostatniej chwili wparował jednak Kaz, atakując rywala od tyłu, a Daniels wymierzył Total Elimination! Kazarian zatrzymał jeszcze Joe, a sędzia odlicza - 1...2...3! Mamy nowych mistrzów!

Zwycięzcy i nowi TNA Tag Team Champions: Kazarian & Christopher Daniels - 10.54 via Pinfall 
Ocena: ** i 3/4*              (Niezła walka. Szału nie było, ale solidna walka TT i myślę, że dość dobry wybór na opener. Joe i Magnus wyglądali dobrze jako mistrzowie, ale myślę, że Daniels i Kazarian również będą dobrymi mistrzami.) 














Walka Nr.2: Gail Kim (Champion) vs Brooke Tessmacher - Knockouts Championship Match 

Gail zaatakowała rywalkę jeszcze przed gongiem, ale Brooke szybko odpowiedziała Monkey Flipem i Hurricanraną, po której Kim wyszła z ringu. Gail niepotrzebnie zagadała się z fanami, przez co otrzymała Dropkick i średnio udany Springboard Clothesline od Brooke - 2 count. Tessmacher próbowała Eat Deafeat, ale ten pokaz pychy kosztowała ją nadzianie się na kontrę na linach i Gail spokojnie przejęła kontrolę nad walką, a Running Clothesline dał jej 2 count. Kim miała jeszcze Running Shoulder Tackle w narożniku i posłała całuska do kamery. Trwała dominacja mistrzyni, aż w końcu Brooke odpowiedziała Flying Forearmem i po chwili mogła ruszyć z Clotheslinami, Faceplantem i Flying Elbow z narożnika! 1...2...Kickout! Kim pozbierała się nieco i próbowała swojego finishera, ale Brooke skontrowała i sama wykonała Eat Defeat, ale na szczęście mistrzyni, wyleciała ona z ringu. Zanim Tessmacher wrzuciła rywalkę do ringu, ta nieco się pozbierała i zdołała odkopać przy 2 count! Znikąd Kim wywróciła rywalkę i spróbowała Roll Upu, który podparła nogami na linach, ale sędzia tego nie widział i doliczył do trzech!

Zwyciężczyni: Gail Kim - 6.54 via Pinfall
Ocena: * i 3/4*               (Słabo. Walka wolna i bez tempa, z Tessmacher ciężko było oczekiwać dobrej walki, ale myślałem że będzie choć trochę lepiej. Nie podoba mi się, że już na drugim PPV z rzędu Gail kończy walkę Roll Upem.) 





Jeremy Borash jest z nowymi mistrzami TT Christopherem Danielsem i Kazarianem! Kazarian stwierdził, że AJ stał się twarzą organizacji dzięki związkowi z Dixie, a oni walczą tam codziennie i zdobywają pasy. Daniels stwierdził, że AJ nie zaszedłby tak daleko bez Dixie, podczas gdy oni potwierdzają że są najlepsi. Dodał też, że koszmar Stylesa dopiero się zaczyna.






Walka Nr.3: Devon (Champion) vs Robbie E vs Robbie T - TV Championship Match 

Devon od początku świetnie sobie radził, mimo, że rywale połączyli siły w walce z nim. Robbie T pożegnał się z ringiem i wtedy bezbronny Robbie E nadział się na Rock Bottom - 2 count! W końcu T wyciągnął rywala z ringu i powalił go Clotheslinem. Już w kwadratowym pierścieniu pretendenci połączyli siły i wspólnie okładali rywala, ale co ciekawe do pinu podchodził tylko Robbie E, czym T nie był zachwycony, ale nie protestował. Devon zaskoczył T Spearem, a dla E miał Clothesliny, Corner Splash i Shoulderblock, którym posłał go poza ring. Robbie E zagadał Devona, a T skorzystał z okazji i wykonał Powerslam, ale E przerwał pin! Tak oto zakończyła się współpraca i między pretendentami doszło do mocnego spięcia. Z okazji skorzystał Devon, który pchnął T w E i wykonał Roll Up inkasując zwycięstwo.

Zwycięzca: Devon - 5.34 via Pinfall
Ocena: 1/2*               (Jak co PPV powtarzam, że starcie o ten pas nie powinno mieć miejsca na galach PPV. Jak widać TNA dalej stawia na te walki i nie wiem co to ma im dać, bo walki te są słabe, nikogo nie obchodzą i są po prostu stratą dobrych 10 minut, które można by przeznaczyć na coś fajnego.) 


Po walce z początku wydawało się, że Robbie T zaatakuje Robbie'go E, ale w końcu go wyściskał i panowie w zgodzie opuścili ring.






Walka Nr.4: Jeff Hardy vs Mr.Anderson - Singles Match 

Początek spokojny i raczej techniczny, ale w końcu Jeff powalił rywala i Baseball Slidem przeniósł akcje poza ring. Tam wbił Andersona w schodki i co prawda nie trafił ze Splashem, ale udało mu się uniknąć barierek i był w stanie powalić rywala Clotheslinem. W ringu Jeff popisał się Russian Leg Sweepem i Leg Drop Pinem, który dał mu 2 count! Anderson ładnie skontrował próbę Low Dropkicku w narożniku i powalił rywala Clotheslinem - 2 count! Anderson pomyślał chwilę nad strategią, po czym powoli, ale sukcesywnie zabrał się za osłabianie lewej ręki rywala. Jeff próbował zwiać za ring po Armbreakerze, ale Anderson złapał go i wymierzył Neckbreaker z lin - 2 count! Hardy wydostał się z Arm Locku i znikąd wykonał Mic Check! Nie było go jednak stać na przejście do pinu i obaj panowie chwilę leżeli na macie. Pierwszy pozbierał się Anderson, ale z atakiem ruszył Hardy, który po kilki Forearmach wykonał Flying Clothesline! Jeff nie trafił jednak z Whisper In The Wind i Anderson wymierzył rywalowi jego własny finisher, czyli Twist Of Fate! 1...2...KICKOUT! Anderson chciał jeszcze bardziej upokorzyć rywala i sięgnął po Swantom Bomb, ale nie trafił! Hardy za to wymierzył już trafione Swanton Bomb! 1...2...KICKOUT! Wymiana ciosów dla Hardy'ego, który dorzucił Atomic Drop i szykował się na Leg Drop, ale Anderson odepchnął go i wykonał Roll Up! Wydawało się, że Hardy odkopał chwilę przed 3 count, ale sędzia klepnął w matę trzy razy!

Zwycięzca: Mr.Anderson - 11.55 via Pinfall
Ocena: ***             (Walka solidna, bo zupełnie słabo w wykonaniu takiej dwójki być nie mogło, ale ja osobiście jestem zawiedziony. Po kim jak po kim, ale po takich dwóch zawodnikach spodziewałem się walki podchodzącej pod cztery gwiazdki, a tymczasem połowa tej nie za długiej przecież walki to Arm Bary i nie wyszło to nadzwyczajnie. Trochę znikąd pojawiły się finishery i mieliśmy kilka zaskakujących kick outów, ale to zdecydowanie za mało moim zdaniem, nie wspominając już o słabej końcówce. Nie dość, że trzecia walka kończy nam się Roll Upem, to tu jeszcze niesłusznie odliczonym, bo Jeff nie mógł przecież czysto przegrać.) 


Po walce wyraźnie było widać, że Hardy odkopał przy 2 count. Tak czy siak zawodnicy podali sobie ręce i wyściskali się.






Na zapleczu Christy Hemme zadała Austinowi Ariesowi pytanie zadane przez fanów na Twitterze - czy jest zastraszony przez Bully'ego Ray'a. Aries stwierdził, że nie, bo przez całe życie próbuje udowodnić, że większy wcale nie jest lepszy, a najlepszy jest ten który ma największe umiejętności. On jest najbardziej kompletnym wrestlerem i dziś ukaże Ray'a za wszystkie zniewagi, a Bully przekona się jak wielki jest ten "mały gościu" jak zwykł go nazywać, gdy będzie stał nad nim po swojej wygranej.






Zobaczyliśmy powtórkę powrotu Abyssa w ostatni czwartek, a Jeremy Borash jest na trybunach z Josephem Parksem. Stwierdził on że to niesamowite show i emocje, a zaprzyjaźnił się już nawet z kilkoma fanami. Dodał, że zaskoczył go powrót Abyssa, ale nie zdziwiłby się nawet gdyby zjawił on się jeszcze dziś. Póki co jednak zamierza się rozsiąść, zrelaksować i zobaczyć jak Aries spuszcza Ray'owi lanie.







Na ring przyszedł Crimson z mikrofonem! Wszyscy wiedzą, co potrafi i co może zrobić. Widzieli jak w czwartek samodzielnie pokonał Morgana i nawet się przy tym nie spocił. Wszystko co robi odkąd tu przyszedł to zwycięstwa. Mówi zatem do wszystkich tu i na zapleczu, że jako niepokonany ogłasza teraz Open Challenge! Crimson wciął sędziego i czekał na rywala, a zgłosił się...
Eric Young, który przyszedł na ring z ODB!


Walka Nr.5: Crimson vs Eric Young (w/ODB) - Open Challenge 

Young z początku rzucił się na sędziego, myśląc że to z nim ma walczyć, ale w końcu zorientował się, że walczy z Crimsonem. Eric stanął sobie na głowie na narożniku, po czym wykonał Hurricanranę rywalowi i trzeba przyznać, że to mu fajnie wyszło. Eric dorzucił Dropkick i Clotheslinem wyrzucił z ringu Crimsona, po czym będąc na fali pogonił także sędziego :) W kwadratowym pierścieniu Eric jeszcze nieco potańczył, ale w końcu skończył się dla niego dobry czas i Crimson łatwo wyrzucił go z ringu, a po chwili w ringu wymierzył Sitout Body Slam - 2 count. Crimson dorzucił jeszcze ładny Suplex, a niespodziewanie na ring wparowała ODB i zaatakował Crimsona, ale ten łatwo ją odepchnął. To rozwścieczyło Erica, który ukazał swoje skąpe majtki z flagą USA, co akurat za ciekawe nie było i rzucił się na rywala wykonując mu Body Slam i Flying Elbow z narożnika. Young zajął się ODB i to okazał się błąd, gdyż Crimson korzystając z okazji wymierzył mu Red Sky i zgarnął zwycięstwo.

Zwycięzca: Crimson - 5.00 
Ocena: *           (Lepsze było to niż walka o pas TV, ale ogólnie to nic ciekawego to nie było, a walka to typowo komediowe starcie ze strony Younga i zwycięstwo Crimsona, który pozostaje niepokonany i w sumie nie wiem czemu TNA to utrzymuje, bo Crimson delikatnie mówiąc nie błyszczy. Strata kolejnych  10 minut z PPV.) 





Jeremy Borash miał pytanie z Twittera dla Bully'ego Ray'a, ale ten stwierdził, że nie używa czegoś takiego jak Twitter, a jak bardzo chcemy wiedzieć to preferuje klasykę - MySpace. Co do Ariesa to ten nie ma szans wynieść go na Brainbuster, bo nie jest dość silny. Aries mówi, że ma moc w sercu, więc on dzisiaj je złamie.






Walka Nr.6: Austin Aries vs Bully Ray - Singles Match 

Na początku dużo gadania i pyskówek między zawodnikami, a co ciekawe Ray z początku unikał bezpośredniego starcia chowając się za linami i wychodząc z ringu. W końcu Aries miał tego dość i zaatakował, zasypując rywala gradem ciosów, ale przy próbie Crossbody Ray łatwo go złapał i wymierzył Body Slam. Ray splunął rywalowi w twarz, co sprowokowało Ariesa do serii ciosów i Mongolian Chopu! Aries nadział przeciwnika na liny i szykował się na akcję w locie, ale Ray zrzucił go z narożnika Big Bootem i nieprzytomny Austin paskudnie spadł poza ring, zahaczając jeszcze w barierki, czego wydatny ślad pozostał na jego plecach. Bully popatrzył chwilę groźnie w kamerę i poigrał z fanami, spokojnie okładając przeciwnika. Uraz pleców miał duży wpływ na przebieg tej walki, gdyż Ray cały czas osłabiał te plecy Body Slamami i Bear Hugiem. Aries próbował różnych ciosów, ale nie robiły one wrażenia na większym rywalu, który szybko powalił go jednym Chopem. Aries zaskoczył Ray'a nie poddając się, a wręcz przeciwnie z wielka motywacją wstając, więc Bully uciekł się do ataku na oczy rywala. Aries odpowiedział paroma ciosami i Corner Forearmem, ale chwilę potem padł po Big Boocie, a do tego Rock Bottom! 1...2...Kickout! Aries dalej próbował kontrować, ale Ray łatwo wyrzucił go w powietrze i złapał w locie Cutterem! 1...2...KICKOUT! Ray nie mógł w to uwierzyć i szykował się by użyć łańcucha, gdy niespodziewanie pod barierki podbiegł Joseph Parks, krzycząc do sędziego by powstrzymał Ray'a! Bully wkurzył się i przerzucił Josepha przez barierki i chciał mu przywalił krzesłem, ale niespodziewanie Aries wykonał mu Suicide Dive! W ringu X-Division Champion dorzucił Missile Dropkick, Corner Dropkick i BRAINBUSTER! Tak, Aries wykonał rywalowi Brainbuster! 1...2...KICKOUT! Wszyscy na arenie w szoku, a tymczasem Ray pozbierał się i szykował się na Bully Bomb, ale Aries skontrował i zapiął Last Chancery! Ray'owi nie pozostało nic innego jak odklepać i niemożliwe, stało się możliwe!

Zwycięzca: Austin Aries - 13.17 via Submission
Ocena: *** i 3/4*                 (Bardzo dobra walka. Początek może nie był jakiś porywczy, ale to wszystko było znakomicie zabookowane. Aries przyjął niezłe lanie, ze znakomitym spotem z narożnika poza ring. Końcówka świetna i naprawdę szokujące kickouty, których w życiu się nie spodziewałem. Naprawdę wszystko tu grało i walka była znakomitym zwieńczeniem najlepszego chyba w ostatnim czasie w TNA feudu.) 





Jeremy Borash spytał AJa Stylesa o jego reakcję na fotografie z Dixie, ale ten odparł, że nie po raz pierwszy walczy z Angle'm, który jest jednym z najlepszych na świecie i jeśli nie byłby w pełni skupiony na swoim rywalu, to już byłby przegrany. Nie zamierza zatem komentować zdjęć, gdyż jest tu dziś by walczyć.






Walka Nr.7: Kurt Angle vs AJ Styles - Singles Match 

Początek piękny technicznie i z lekką przewagą Angle'a, podczas gdy AJ mimo szumnych zapowiedzi był jednak nieco nie swój. AJ opanował się i kopniakiem zyskał przewagę. Po Leap Frogu niespodziewanie szykowało się Styles Clash, ale Kurt skontrował i próbował Ankle Lock, z czego jednak AJ uciekł. Panowie nieco się wystraszyli i dali sobie odetchnąć, po czym powrócili do ładnej technicznej walki. Styles wydostał się z Headlocku i chciał wykonać Styles Clash, ale gdy to się nie udało, po prostu wymierzył rywalowi Powerbomb - 2 count! Styles nie trafił z Crossbody poza ring i Angle próbował German Suplexu na podłogę, ale Styles to ustał i powalił rywala ciosem. W ringu AJ nie trafił z szarżą w narożniku i nadział się na ładny Belly to Belly Overhead Suplex, po którym obaj panowie na macie. Angle poddusił rywala na linach i wykonał Snapmare, po czym przeszedł do Bear Hugu. Do tego tilt-a-whirl Backbreaker, ale tylko 2 count. AJ wydostał się z Body Scissors i Headlocku, ale i tak padł po Back Body Dropie, po którym Kurt powrócił do Chin Locku. Styles znów się wydostał i przez chwilę trwało wyczekiwanie kto kogo trafi, aż w końcu panowie zderzyli się podwójnym Crossbody. Styles szybciej się pozbierał i ruszył z Clotheslinami oraz Fisherman's Backbreakerem - 2 count! To nie koniec ofensywy Stylesa, który miał jeszcze w zanadrzu Springboard Forearm i kolejne 2 count! Angle skontrował próbę Styles Clash, ale nie trafił z szarżą i wyleciał z ringu, a tymczasem AJ wykonał mu Springboard Forearm poza ring! Przy powrocie do ringu Kurt zaskoczył rywala kopniakiem i Suplexem wrzucił go do ringu! Angle posadził rywala na narożniku i choć Superplex mu się nie udał, to wyszedł Belly to Belly Suplex z narożnika! 1...2...Kickout! Próba Angle Slam, ale mamy kontrę i Pele Kick! AJ dorzuca do tego Styles Clash! 1...2...KICKOUT! Angle odpowiedział Release German Suplexem, ale także nie uzyskał zwycięstwa. Po wymianie ciosów nadszedł czas na całą serię kontr i w końcu znienacka mamy Angle Slam! 1...2...KICKOUT! Angle chciał upokorzyć rywala i pokonać go jego własnym finisherem, ale to się nie udało więc próbował Ankle Locku! AJ skontrował, ale wpadł wprost na Styles Clash od Angle'a! 1...2...KICKOUT! Angle sięgnął po ostateczność i wykonał Moonsault, ale nie trafił, a AJ wyszedł poza liny i próbował Springboard 450 Splashu, ale niezbyt to wyszło i skończyło się na Springboard Back Senton - 2 count! Niespodziewanie na arenę wbiegli Kazarian i Christopher Daniels i w ogólnym zamieszaniu Daniels podciął AJa, za plecami sędziego, a Styles wpadł wprost na Angle Slam od Angle'a! 1...2...KICKOUT! Kurt zdenerwował się i sięgnął po Ankle Lock, którym w końcu zmusił rywala do poddania!

Zwycięzca: Kurt Angle - 20.51 via Submission 
Ocena: ****             (Świetna walka. Choć ta dwójka miewała już lepsze starcia w przeszłości to tak czy  siak było to znakomite widowisko, ale jak mogło być inaczej przy takich dwóch zawodnikach.) 


Po walce Kazarian i Christopher Daniels rzucili się na AJa atakując go, ale niespodziewanie pomoc nadeszła ze strony Kurta Angle'a, który wyrzucił z ringu intruzów i pomógł wstać Stylesowi! Czyżby kolejny turn Angle'a?






Jeremy Borash jest z Bobby'm Roode'm, który stwierdził, że czuje się nie tak bez swojego pasa wokół talii. Jego skarb, jego pas, wisi 20 stóp nad ringiem. Hogan może knuć i próbować wszystkich zagrywek, ale to go nie powstrzyma, bo dzisiaj zgarnie pas i wkrótce zostanie najdłużej panującym mistrzem w historii Impact Wrestling.







Main Event: Bobby Roode (Champion) vs Rob Van Dam - Ladder Match for TNA Heavyweight Championship 

Już po chwili walka przeniosła się poza ring, gdzie RVD nadział rywala na barierki i wykonał mu 360 Leg Drop! W ringu Roode zaskoczył rywala kopnięciem w liny i wymierzył ładne DDT! Bobby sięgnął po pierwszą drabinę, ale nie zdołał jej wnieść do ringu, gdyż otrzymał Baseball Slide, a RVD dołożył do tego Flip Dive poza ring! W ringu mamy drabinę, którą Bobby ustawił w narożniku, ale po chwili sam na niej wylądował. RVD ułożył drabinę między 2 a 3 liną w narożniku, ale Bobby podciął go i wymierzył mu katapultę w tą drabinę! Jakby tego było mało Bobby oparł drabinę o 2 linę i próbował Suplexu, ale Rob skontrował i sam wymierzył rywalowi Suplex na drabinę! A do tego RVD dorzucił Springboard Moonsault na rywala leżącego na drabinie! RVD miał jeszcze w zanadrzu Springboard Kick, a do tego Spinning Heel Kickiem wbił rywala w drabinę! Ałć! Rob przygniótł rywala drabiną w narożniku, po czym sięgnął po krzesełko i z jego użyciem wykonał Low Dropkick! Do akcji wkroczyła druga drabina z pomocą której Rob starał się zgarnąć pas, ale dołączył do niego Roode. Roode zrzucił rywala, ale i ten nie pozostał mu dłużny, a w Roode'a uderzyła jeszcze niefortunnie spadająca drabina, boleśnie trafiając go w głowę. Bobby nie zatrzymał się jednak i powalił RVD Clotheslinem. Po chwili RVD odbił się od lin szykując jakąś szybką akcję, ale Roode zaskoczył go Spinebusterem na drabinę! Roode wciąż nie decydował się wspinać po pas i to okazał się błąd, gdyż RVD wymierzył mu Monkey Flip na leżącą w narożniku drabinę! To jednak nie koniec innowacji RVD, który wykonał rywalowi leżącemu na drabinie Rolling Thunder! RVD miał nieprzyjemne i mocno krwawiące zadrapanie na łokciu, ale twardo dalej walczył. Rob Spinning Heel Kickiem posadził rywala na drabinie i szykował się na Frog Splash, ale Roode odsunął się i RVD spadł prosto na drabinę i wyleciał z ringu, zwijając się poza nim z bólu. Bobby dołożył mu jeszcze cios drabiną i zaczął wspinać się po pas! RVD pozbierał się i Springboardem próbował wskoczyć na drabinę, ale jego noga zaklinowała się między szczebelkami, a drabina się przewróciła, piekielnie boleśnie wykręcając nogę RVD! Mimo to Rob wskoczył do wchodzącego na drabinę Roode'a, ale ten zepchnął go kopniakiem i RVD spadł uderzając głową w krzesło! To musiało boleć i takiego samego zdania jest też chyba Van Dam, a po tej akcji nie było już żadnych przeszkód i Roode spokojnie ściągnął swój pas!

Zwycięzca: Bobby Roode - 15.36 
Ocena: *** i 3/4*                 (Bardzo dobry ME. Dobrze że do tej walki dodano stypulację, bo dzięki temu była pełna emocji i pięknych akcji. Było kilka fajnych spotów i dużo ryzyka. Zobaczyliśmy też jak niebezpieczny jest Ladder Match, o czym świadczyć może uraz łokcia RVD i prawdopodobnie skręcona kostka.) 


Po walce wycieńczony Roode świętował z pasem, a RVD zajęli się lekarze i na tym kończymy Sacrifice PPV.





Ocena Ogólna: *** i 1/4*                 (Cóż, solidne PPV od TNA. Muszę powiedzieć, że dość wysoką ocenę ta gala zawdzięcza trzem ostatnim walkom, które na bardzo dobrym poziomie. Szczególnie urzekło mnie starcie Ray vs Aries, które było dla mnie walką gali. Oprócz tego solidne starcia Hardy vs Anderson i opener, ale duży minus z kolei za całą resztę, która była kompletną klapą. Mimo to udało się stworzyć całkiem udane PPV, miejmy nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze.)

2 komentarze: