12 czerwca 2012

TNA Slammiversary 2012

To wyjątkowa noc dla wszystkich fanów TNA, bo ich ukochana organizacja obchodzi 10-lecie. Tym samym zapraszam Was na jubileuszowe, dziesiąte już Slammiversary!





Jesteśmy dziś w Arlington, Texas.






A show otwiera legenda wrestlingu i General Manager Impact Wrestling, Hulk Hogan! Cieszy się, że wszyscy tu są, bo czas na wielkie świętowanie z okazji 10-lecia TNA. Radzi wszystkim zasiąść wygodnie i się emocjonować, bo kolejne 10 lat będzie jeszcze dwa razy lepsze niż te które właśnie mija. Zwiedzał już trochę świata i widzi, że te organizacja zbliża się do księżyca, a cały czas zachodzą nowe zmiany. Czuje się znakomicie mogąc tym wszystkim sterować i już teraz wciśnie pierwszy guzik, pod względem naszej pierwszej walki. Postanowił powrócić do korzeni, więc otworzymy starciem Samoa Joe vs Austin Aries, a jego decyzją stawką tej walki będzie pas X-Division!




Walka Nr.1: Austin Aries (Champion) vs Samoa Joe - X-Division Championship Match


Publika od samego początku fenomenalna, a panowie zaczęli spokojnie, wyczuwając się nawzajem. Joe zasypał rywala mocnymi kopniakami, ale Aries odpowiedział Chopem i Hurricanraną posłał rywala poza ring. Austin wykonał Suicide Dive, ale Joe znakomicie złapał go na linach Roundhouse Kickiem! W ringu Samoa dorzucił Back Splash i Enzuigiri w narożniku, a do tego miał Facewash - 2 count! Aries odpowiedział paroma ciosami, ale Joe szybko uciszył go Powerslamem - 2 count! Champion nadział się jeszcze na Big Boota, ale za to udało mu się skontrować Back Senton, wystawiając kolana. Joe mocnym prawym posłał rywala poza ring, ale nie trafił z Suicide Dive, podczas gdy Aries natychmiast wparował na ring i sam wymierzył Suicide Dive! Fani w gorączce, a tymczasem Aries miał dla rywala Neckbreaker na linach i Missile Dropkick! Szykował się jeszcze Corner Dropkick, ale tu Joe zdołał złapać rywala i wymierzyć mu Running Powerslam! 1...2...Kickout! Po wymianie ciosów Aries chciał zaskoczyć rywala Hurricanraną, ale Samoa złapał go i wymierzy Powerbomb, z którego od razu przeszedł do Boston Crab! Samoan Machine pokazał za co go kochamy, przechodząc z Boston Crab do STF, a potem bezpośrednio do Abdominal Stretchu, po którym spróbował jeszcze Roll Upu - 2 count. Austin był w poważnych opałach w narożniku, ale udało mu się Mongolian Chopem uniknąć próby Superplexu, a wobec sprzyjających okoliczności X-Division Champion wykonał rywalowi 450 Splash! 1...2...KICKOUT! Kolejna wymiana ciosów, tym razem już na kolanach, skończyła się sukcesem Joe, który zapiął Coquina Clutch! Tą akcję jednak w niesamowity sposób Aries skontrował na własne przypięcie i uzyskał 2 count! Wydawało się już niemal na pewno, że zobaczymy Muscle Buster od Joe, ale Aries dokonał cudu i skontrował to na przepiękny Crucifix Bomb! Do tego Spinning Elbow Shot, Running Dropkick i Brainbuster! 1...2...3!

Zwycięzca: Austin Aries - 11.49 via Pinfall
Ocena: *** i 1/2*            (Bardzo dobra walka. Świetnie że TNA faktycznie postanowiło powrócić do korzeni i rozpocząć show walką Xów, bo to zawsze rewelacyjny sposób na otwarcie show i tym razem było nie inaczej.)














Walka Nr.2: Kid Kash vs Hernandez

Pytacie skąd to starcie wzięło się na PPV? Mnie nie pytajcie. Było zapowiedziane, ale gdzie to nie wiem, chyba na stronie internetowej TNA. Kash od początku bazował na swojej szybkości, ale jednak siła Hernandeza wzięła górę i ten potężnym Shoulderblockiem posłał rywala aż poza ring. Hernandez wrzucił rywala do ringu, gdzie wykonał Clothesline i Hiptoss, ale przy próbie szarży nadział się na Drop Tue Hold, przez który wpadł w liny. Kash wymierzył rywalowi kilka Chopów i skupił się na sukcesywnym osłabianiu ręki rywala. Kid pokazał swoje umiejętności wybijając się z narożnika i wykonując Hurricanranę, a po chwili dorzucił do tego piękne Tornado DDT. W końcu Hernandez uciszył rywala Slingshot Shoulder Blockiem, co umożliwiło mu ruszenie z Clotheslinami, Double Ax Handlami i Shoulderblockiem. Kash wyszedł z ringu by odetchnąć, ale Hernandez nie zamierzał czekać i błysnął wybornym Top Rope Suicide Dive! W ringu Kash próbował zaskoczyć rywala na narożniku, ale Hernandez zrzucił go stamtąd i wykonał Top Rope Splash! 1...2...3!

Zwycięzca: Hernandez - 5.52 via Pinfall
Ocena: **              (Hmmm co tu można powiedzieć. Walka która na PPV pojawiła się za przeproszeniem z dupy i to mi się bardzo nie podoba. Kaliber tego starcia o ile w ogóle można tu o takowym mówić moim zdaniem po prostu nie był wystarczający, jednak jak oglądam Slammiversary to chce czegoś znaczącego i podbudowanego. Walka sama w sobie była przyzwoita, miała swoje przestoje, ale końcówka była dobra, stąd niezła ocena, jednak na plus tej walki nie zaliczę.)






Na dzisiejszej gali przedstawione zostaną trzy największe chwile w historii TNA i jako pierwszy zobaczyliśmy moment gdy AJ Styles jako pierwszy został X-Division Championem.







Walka Nr.3: TV Champion Devon & Garett Bischoff vs Robbie E & T

Walka z moich koszmarów sennych, na dodatek na takim PPV. Robbie E bardzo pewnie ruszył na Garetta, ale zdziwił się, bo ten wykonał mu Clothesliny i Body Slam. Po krótkiej naradzie w narożniku mamy zmianę i do akcji wchodzi Robbie T. Co ciekawe i tutaj młody Bischoff nieźle sobie radził, ale wyszło jednak cwaniactwo rywali, bo gdy tylko sędzia się zagapił, Robbie E podciął rywala i sprzedał mu kilka ciosów poza ringiem. Na rampie tymczasem jest i wystrojona Madison Rayne. Tak oto rozpoczęła się nudna walka i niczym w tych gorszych walkach TT w WWE, Garett przez kilka minut był w defensywie. W końcu Bischoff wykonał Flapjack i w końcu mamy Hot Tag, więc koniec jest blisko. Ciosy, Flying Shoulderblock i Thesz Press dla Robbie'go E! Do tego Headbutt, Side Slam, Corner Clothesline i Flying Forearm. Na ring wparował Robbie T, który przerwał pin, ale po chwili z ringu wyrzucił go Garett, który załatwił jeszcze rywala poprzez Crossbody. Devon wobec tego miał otwartą drogę do zakończenia tej walki poprzez Spinebuster.

Zwycięzcy: Devon & Garett Bischoff - 5.56 via Pinfall
Ocena: *                (O rany, nuda, nuda, nuda i bez sensowna strata lekko 10 minut, na fatalne starcie.)






Na zapleczu Jeremy Borash, który jest z TNA od początków, jest z Christopherem Danielsem i Kazarianem! Kazarian stwierdził, że mówiąc o wspaniałych momentach TNA warto wspomnieć takich walkach jak Steel Asylum czy King of the Mountain. Daniels z kolei dał Borashowi drinka i zaproponował toast za najwspanialszych mistrzów Tag Teamowych na świecie.






Walka Nr.4: Rob Van Dam vs Mr. Anderson vs Jeff Hardy - Triple Threat #1 Contender's Match for TNA Heavyweight Title

No cóż, taka trochę zapchajdziura, ale przynajmniej poziom powinien być dobry. Hardy zaskoczył wszystkich wyjmując monetę, którą chciał wylosować którego rywala atakować, ale okazał się to jedynie sprytny element zaskoczenia, dzięki któremu znienacka zaatakował rywali, zyskując przewagę. Jeff zepchnął rywali do narożnika i wykonał im Double Corner Splash, po czym wybijając się z pleców Andersona dorzucił Corner Dropkick dla RVD! Hardy kontynuował swoją dominację, ale w końcu Anderson zaskoczył go Swinging Neckbreakerem - 2 count! Anderson chciał wykonać tą samą akcję na RVD, ale ten skontrował i wykonał mu kilka Shoulder Tackle w narożniku. Dla Hardy'ego Rob miał Spinning Heel Kick, po którym patrzył na publikę licząc na wsparcie, jednak ku własnemu zaskoczeniu się przeliczył, bo fani nie reagowali na niego zbyt entuzjastycznie. Anderson uniknął Monkey Flipu i wykonał Jacknife, ale tylko 2 count! Po chwili zamieszania w narożniku szykował nam się Tower of Doom, ale Anderson zepchnął z narożnika RVD i sam wykonał Jeffowi Superplex! Rob z kolei chciał skorzystać z okazji i wymierzyć Frog Splash, ale rywale przechytrzyli go i RVD zaliczył pusty przelot, lądując na macie. Po dłuższej chwili zawodnicy się podnieśli i rozpoczęli wymianę ciosów. Górą okazał się RVD, który miał Spinning Heel Kick dla Andersona i ładne kopnięcie w locie z narożnika na Hardy'm, które przyniosło mu 2 count. Będący na fali Rob popisał się Split Legged Moonsaultem, ale pin przerwał Hardy, podczas gdy fani zaczęli skandować "This is wrestling". Weteran RVD świetnie radził sobie w tym starciu i po kolejnym Spin Kicku dla Jeffa, wziął się za Monkey Flip na Andersonie, którego posłał wprost na leżącego Hardy'ego! Po tej akcji Anderson nie był w stanie odkopać, ale odezwało się jego doświadczenie i w ostatniej chwili złapał się lin, przerywając liczenie. Anderson zaskoczył RVD Backslidem, ale z sytuacji skorzystał Hardy i wykonał na to Leg Drop, który dał mu niemalże pinfall, ale w ostatniej sekundzie RVD odkopał! Tym razem Anderson wskoczył na falę i czując w żyłach adrenalinę wymierzył Rolling Slam Hardy'emu i od razu Clotheslinem wyrzucił z ringu RVD! Rob wyciągnął Andersona z ringu i poza nim rozpoczęła się wymiana ciosów, którą zakończył Hardy wykonując rywalom Crossbody z narożnika poza ring! Jeff postanowił wyeliminować jednego z rywali, więc wbił Andersona w schodki, a RVD wrzucił do ringu, by wykonać mu Whisper In The Wind! 1...2...Kickout! Fani skandowali "This is awesome", a tymczasem Hardy uniknął Enzuigiri i wymierzył Twist of Fate! Do tego Swanton Bomb, ale Anderson przerwał pin, pociągając za nogi sędziego! Anderson odetchnął i wyrzucił Hardy'ego z ringu, po czym skontrował próbę Rolling Thunder i wykonał Mic Check! 1...2...3!

Zwycięzca: Mr.Anderson - 11.25 via Pinfall
Ocena: *** i 1/2*                     (Przyznaję się, że nie podobała mi się idea tego starcia, zwłaszcza, że sporo już walk w takim składzie oglądaliśmy, ale tutaj wyszło to na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Dobrze zadziałał booking i praktycznie cały czas wszyscy trzej byli w ringu, dzięki czemu dobrze się to oglądało. Podbudowania brak, ale za to walka na poziomie PPV, czyli mały plusik.)







Na zapleczu Jeremy Borash jest z Crimsonem. Ten stwierdził, że nie ważne kto przyjmie jego wyzwanie, bo nikt go nie pokona. W walce chodzi o to by wejść do ringu i być idealnym, a on zawsze jest idealny, dlatego jest niepokonany od ponad 470 dni i nigdy nie zostanie pokonany.







Po chwili Crimson przyszedł do ringu! Jest niepokonany od ponad 470 dni. Mówią że w Texasie wszystko jest większe i nie kłamią, bo w życiu nie widział tak wielkiej grupy idiotów. Przybył tu dzisiaj by walczyć i choć wie, że nikt w szatni nie chce się z nim zmierzyć, to liczy że trafi się ktoś, kto zdecyduje się z nim zmierzyć.
Na wyzwanie odpowiedział... James Storm! Fani mocno zaskoczeni, a tymczasem były World Champion zmierza na ring!


Walka Nr.5: Crimson vs James Storm - Open Challenge

Crimson rzucił się na rywala jeszcze przed gongiem, ale Storm łatwo go zdominował i Clotheslinem posłał poza ring! Z powrotem do ringu Crimson trafił Suplexem, ale Storm niepotrzebnie zagadał się z sędzią i Undefeated One zdołał zepchnąć rywala do narożnika. Storm jednak szybciutko odpowiedział Clotheslinami i Codebreakerem. Do tego Last Call Superkick i po sprawie!

Zwycięzca: James Storm - 2.11 via Pinfall
Ocena: *            (Sama walka to squash dla Storma, ale trzeba przyznać, że segment jako całość wypadł dobrze. Bardzo fajnie zorganizowano powrót Storma, a przy okazji ciężko było wymyślić lepszy sposób na to by w końcu zakończyć Streak.)






Jeremy Borash jest z Austinem Ariesem! Przeszedł drogę od kolesia który walczył o kontrakt, do najbardziej dominującego mistrza w Impact Wrestling. Co miesiąc mówi się o jego kolejnym teście i każdy zdaje. Jest wielu świetnych zawodników, ale nie ma tak dobrego jak on, więc co chce dalej robić? Chce stać się gwiazdą wieczoru, bo jest najlepszy.






Drugim z trzech najlepszych momentów w historii TNA uznano dołączenie do organizacji Hulka Hogana.






Po przerwie na ring przyszła Dixie Carter! To dla niej wielka chwila, bo występuje przed swoją rodziną i przyjaciółmi, a także przed największą publicznością jaką zebrało TNA w Stanach Zjednoczonych! Chciała by podziękować ludziom jak Jeff i Jerry Jarrett, a także Spike TV oraz oczywiście wszystkim fanom, którzy tworzą TNA. Dziękuje każdemu kto wchodził do tego ringu, a chyba wszyscy zgodzą się, że mają obecnie najlepszych wrestlerów, więc chciałaby ich zaprosić na arenę.
Na rampę wyszedł cały roster, a tymczasem Dixie postanowiła przedstawić pierwszego członka TNA Hall of Fame... Sting! Wyświetlono filmik w którym wiele gwiazd wypowiadało się o Stingu, po czym Stinger dołączył w ringu do Dixie i ją wyściskał. Dixie stwierdziła, że tylko Sting wszędzie zbiera takie powitanie (na trybunach rozległo się gromkie "Yes! Yes! Yes!", jak widać Bryana lubią i w TNA). Carter przyznała, że gdy byli małą organizacją to Sting przyczynił się do ich wypłynięcia na szerokie wody, za co jest mu wdzięczna, a ceremonia jego włączenia do Hall of Fame odbędzie się na Bound for Glory.
Lekko wzruszony Sting przyznał, że nie jest na to przygotowany, ale przede wszystkim chciałby podziękować Dixie i każdemu fanu z osobna. Obiecał dawać nam rozrywkę i stara się to robić. Tak będzie także dziś, because it's Showtime!







Walka Nr.6: Gail Kim (Champion) vs Brooke Tessmacher - Knockouts Championship Match

Tessmacher jest z Texasu, więc została bardzo ciepło przyjęta przez fanów. Gail zaskoczyła rywalkę Dropkickiem, ale sama nadziała się na Arm Dragi i postanowiła zaczerpnąć powietrza poza ringiem. Udało jej się złapać rywalkę wykonującą Baseball Slide i wbić ją w krawędź ringu. W ringu Tessmacher odpowiedziała Springboard Forearmem i Hurricanraną, ale Gail skontrowała próbę Bulldoga i nadziała rywalkę na liny. Gail popisała się ciekawym Shoulderbreakerem - 2 count! Kim dłuższą chwilę po prostu pastwiła się nad rywalką, potem trzymała ją w Headscissors, a na koniec posłała publice buziaczka. Po tym momencie jak zawsze nadeszła czas na kontrę rywalki i tym razem był to Neckbreaker. Clothesliny i Dropkick od Tessmacher, a do tego coś, co nie wiadomo czym miało być, bo Tessmacher to tragicznie zbotchowała. Kim posłała rywalkę w barierki poza ringiem, a w kwadratowym pierścieniu nie udało jej się wykonać Eat Defeat, więc sięgnęła po Suplex, jednak Tessmacher skontrowała to na Roll Up i uzyskała pinfall!

Zwyciężczyni i nowa Knockouts Champion: Brooke Tessmacher - 6.44 via Pinfall
Ocena: * i 1/2*              (Nuuuuudaaaa. Przyznaje że Gail jako mistrzyni stała się już nieco nudna, ale czemu TNA postanowiło dać pas takiemu beztalenciu jak Tessmacher?)






Na zapleczu Bully Ray uciszył Jeremy'ego Borasha i zdenerwował fanów, chwaląc się że jest z Nowego Jorku. Mówił, że pokaże dzisiaj Parksowi gdzie jego miejsce, bo nie będzie to czysta walka wrestlingowa, tylko po prostu sprawi mu lanie. Może zrobić wszystko, bo zgodnie z kontraktem w tej walce wszystko może się wydarzyć. Wydawało mu się, że załatwił Abyssa, ale jak widać źle myślał, jednak jeśli dziś Abyss się pojawi, to drugi raz się nie pomyli.






Walka Nr.7: Bully Ray vs Joseph Park - "Anything Goes" Match

Park stawił się na ringu w eleganckim dresie do joggingu i na samym początku rozsądnie postanowił zdjąć okulary. Ray drwił sobie z rywala, który nie mógł go trafić, ale gdy Park go trafił, to Bully wkurzył się nie na żarty i zasypał rywala kopniakami w narożniku. Fani skandowali "New York Sucks", podczas gdy Ray sięgnął po krzesełko, ale Joseph niespodziewanie podciął go na linach. Ray wystraszył się nieco, ale skorzystał z tego że rywal się odwrócił i powalił go. Bully okładał Parka krzesełkiem i wbijał go w stół komentatorski, ale już w ringu nie trafił z Back Sentonem z 2 liny. Joseph poczuł adrenalinę i wściekle okładał rywala w narożniku, ale dość szybko padł po Big Boocie. Ray rozstawił w ringu stół i sięgnął po kijek do kendo, ale Park odebrał mu go i przywalił rywalowi w głowę, co dało mu 2 count. Joseph wyleciał z ringu po Back Elbow i niespodziewanie postanowił wtoczyć się pod ring. Niezwykle dziwnym trafem, po kilkudziesięciu sekundach z drugiej strony ringu wyłonił się Abyss, który wparował na ring i wymierzył Ray'owi Chokeslam przez stół! Abyss wtoczył się z powrotem pod ring, a po chwili ku niechybnemu zaskoczeniu spod ringu wyskoczył Joseph Park, który wpadł na ring i odliczył Ray'a.

Zwycięzca: Joseph Park - 10.25 via Pinfall
Ocena: **                (O rany. Ta walka podobnie jak i cały ten storyline była po prostu słaba, nieco podratowała ją obecność przedmiotów i booking końcówki, ale wciąż był to słaby element gali.)






Jeremy Borash jest z TNA Heavyweight Championem, Bobby'm Roode'm! Dzisiaj wszyscy chcą świętować 10-lecie TNA i nowego Hall of Famera, ale prawda jest taka że powinni świętować jego osobę, bo bez niego nie byłoby Impact Wrestling. Nie jest najdłużej panującym mistrzem bez przyczyny - jest po prostu najlepszy. Gratuluje Stingowi nowego tytułu, ale nie obchodzi on go, bo dzisiaj zakończy jego karierę i o tym będą mówić ludzie.







Na rampę raz jeszcze wyszedł Hulk Hogan! Obiecał dziś niespodzianki, więc ma dla nas jeszcze jedną wielką niespodziankę. Powitajmy Christiana Cage'a!
Na titantronie zobaczyliśmy odliczanie, po czym wybrzmiała znana nam muzyka i na arenie faktycznie zjawił się Christian Cage! Cóż za ciekawe doświadczenie zobaczyć aktualnego mistrza Interkontynentalnego w WWE, na gali TNA :) Niestety był to chyba jedyny moment wieczoru gdy fani nie za bardzo się spisali i na hali było dość cicho, dopiero po chwili przebiły się chanty "Welcome Back" i "Please Come Back". Christian zabrał głos, mówiąc, że przez cały tydzień był pytany czy zjawi się na Slammiversary. Fani głośno zaskandowali "Yes! Yes! Yes!" :) Kto by pomyślał - Christian Cage w ringu TNA. Gdy ostatni raz tu był, to mieliśmy tu chyba więcej narożników w ringu. Ring mógł się zmienić, podobnie jak zawodnicy, ale jedno się nie zmieniło - są to fani, dzięki którym ta organizacja działa już 10 lat. Powinni zatem sami sobie zgotować owację na stojąco. Fani wybierali 10 najlepszych momentów w historii TNA, więc ona ma przyjemność i honor zaprezentować nam największy moment w historii TNA - wyświetlono filmik z debiutu Stinga.
To by było na tyle, jeśli chodzi o występ Christiana. Nieco zawiodła jego rola na tej gali, ale tak czy siak to coś historycznego zobaczyć mistrza z WWE na gali TNA.







Walka Nr.8: Christopher Daniels & Kazarian (Champions) vs AJ Styles & Kurt Angle - TNA Tag Team Championship Match

Walka rozgorzała na całego już przed gongiem i początkowo lepiej radzili sobie mistrzowie, ale AJ zaskoczył Kazariana Spin Kickiem, a dla obu rywali miał po Dropkicku. Poza ringiem Kazarian chciał wbić AJa w barierki, ale ten prześlizgnął się pod nimi, po czym był się z barierki i wykonał Forearm! Tymczasem Angle poza kamerami powalił Danielsa. W ringu AJ i Angle popisali się Double Suplexem na Kazarianie - 2 count. Mistrzowie na chwilę odzyskali inicjatywę, ale Angle zaskoczył Danielsa Back Body Dropem i dokonał zmiany, a Styles miał już dla rywala mocny Backbreaker na kolano - 2 count. Daniels jako mistrz brudnych zagrywek zagadał Stylesa, a Kazarian skorzystał z okazji i wymierzył mu Enzuigiri! Na kilka minut mistrzowie zyskali sobie znaczną przewagę i popisali się świetną akcją, naraz wykonując Neckbreaker i Poweromb, a po tej kombinacji zmuszony do przerwania pinu był Angle. W końcu Styles skontrował próbę Suplexu i wymierzył Neckbreaker, dzięki któremu mamy Hot Tag! Angle ruszył z Clotheslinami i Belly to Belly Overhead Suplexem dla Danielsa. Do tego po German Suplexie dla obu rywali i jeszcze Angle Slam dla Danielsa, ale pin przerwał Kazarian! Kurt wskoczył na falę i wymierzył dwa Germany dla Kazariana, a na koniec miał jeszcze podwójny German Suplex dla obu rywali! Jest Ankle Lock na Danielsie, ale Kazarian brutalnie przerwał ta akcję Enzuigiri! Daniels próbował Piledrivera, ale Angle uniknął tej akcji i mamy zmiany w obu zespołach! Styles odważnie ruszył na rywali i wykonał obu na raz potężne DDT! Kazarian uniknął Corner Splashu i zamroczył AJa Enzuigiri, podczas gdy Daniels wykonał mu Swinging STO. Angle ukarał za to Danielsa wykonując T-Bone Suplex, jednak Kazarian zajął się mistrzem olimpijskim, wykonując mu piękne Slingshot DDT! Kaz ruszył na AJa, ale ten zaskoczył rywala Wheelbarrow Facebusterem - 2 count! Kaz uniknął Superplexu od AJa, ale Angle nie oszczędził mu Belly to Belly Suplexu z narożnika, chociaż sam nadział się na Clothesline od Danielsa. Daniels wygrał wymianę ciosów z AJem, ale nie trafił z Best Moonsaultem Ever i otrzymał Realesed Overhead German Suplex od Angle'a! AJ miał Pele Kick dla Kazariana, a Angle dorzucił do tego Top Rope Splash i byłby pinfall, ale Daniels w ostatniej chwili wyciągnął sędziego z ringu! Styles szybko załatwił sprawę i wykonał niewiarygodny Springboard Shooting Star Press poza ring na Danielsa! W ringu Angle skontrował próbę finishera rywala i zapiął Ankle Lock, przez który Kazarian został zmuszony do poddania!

Zwycięzcy i nowi TNA Tag Team Champions: AJ Styles & Kurt Angle - 14.25 via Pinfall 
Ocena: ****              (Świetna walka. Dawno nie było tak dobrej wali Tag Teamowej i przypomniały się stare świetne czasy TNA, choć tutaj dużo więcej było jednak elementów singlowych. Mieliśmy tu wiele świetnych spotów i zgodnie z oczekiwaniami była to niepodważalna walka wieczoru.) 














Main Event: Bobby Roode (Champion) vs Sting - TNA Heavyweight Championship Match 

W początkowych minutach Bobby starał się unikać starcia, ale Sting nie dawał mu takiej możliwości, ruszając za nim i wbijając go w barierki. Roode cały czas stosował taktykę próby ucieczki i w końcu opłaciło się to, bo udało mu się zaskoczyć rywala i nadziać go na liny. Roode osłabiał rywala na linach, a w narożniku powalił go Big Bootem - 2 count. Bobby spróbował Sleeper Holda, ale Sting nie dał się uśpić i skontrował akcję na własnego Sleepera, z którego jednak nasz mistrz szybciutko wydostał się Back Suplexem. Roode źle postawił na akcję w locie i nadział się na Superplex od Stinga, po którym The Icon zapiął Scorpion Death Lock! Już wydawało się, że mamy nowego mistrza, gdy ostatkami sił Bobby zagarnął liny! Roode znów chciał uciec, ale Sting nie dał mu i wbijał go w kolejne barierki, podczas gdy fani skandowali mu głośno "You still got it". Icon wykonał Stinger Splash na barierkach i zapiął Scorpion Death Lock na stole komentatorskim! Roode odklepał oczywiście, ale poddanie liczy się tylko w ringu, więc nie mamy końca walki! Sting wrzucił rywala do ringu, ale nie zauważył, że Bobby wziął ze sobą do ringu kilka piw. Sting zablokował cios butelką, ale wtedy przyczepił się do niego sędzia i odebrał mu butelkę. Sędzia odwrócił się, a zdezorientowany Sting wszedł na ring, jednak tam Bobby sięgnął po kolejną butelkę, którą uderzył Stinga w głowę! Po chwili na ring wrócił sędzia i mamy odliczanie - 1...2...3!

Zwycięzca: Bobby Roode - 10.55 via Pinfall
Ocena: ***            (No cóż dobra ta walka to nie była, ale i tak lepiej niż się spodziewałem. Końcówka dość dobra, o ile nie będzie oznaczać kolejnego title shota dla Stinga. Znośny ME, ale jednak od ME oczekuję czegoś więcej, więc tu minus.) 


Po walce Sting rzucił się na Roode'a i powalił sędziego! Stinger wykonał Bobby'emu Suplex na rampie, a po chwili dorzucił do tego Scorpion Death Drop z rampy! Tym samym Slammiversary kończymy ze Stingiem górą, ale Bobby'm wciąż jako mistrzem.

Ogólna Ocena: *** i 1/4*                (Po raz kolejny ta sama ocena PPV, ale cóż zrobić jak tak wypada. Slammiversary było bardzo dziwne. Bardzo dobrze wypadła organizacja i sam klimat gali, bo czuć było że to duża gala. Rewelacyjna była publika, dzięki której w dużej mierze tak dobra ocena, bo naprawdę dzięki nim dało się obejrzeć to momentami słabe walki. No i właśnie oprawa i publika wyszła naprawdę bardzo dobrze, z tym że niestety tym razem TNA nie podołało z poziomem. Owszem dostaliśmy trzy bardzo dobre walki i kilka segmentów na naprawdę fajnym poziomie, ale na tej gali po prostu za dużo było strasznych przestoi - walka TT, Knockouts, Hernandez vs Kash. Fajnie wypadł powrót Storma, ale za to znowu wynudziliśmy się na walce Ray vs Park. To wszystko zwieńczone mocno przeciętnym ME i cała gala miała by niższą ocenę, ale wszystko uratowała rewelacyjna publiczność, tylko dzięki której nawet te słabsze walki dało się przeżyć. Dawno takiej publiki na TNA nie było i chyba długo nie będzie.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz