10 lipca 2012

TNA Destination X PPV 2012

Czas na galę poświęconą kolebce TNA, czyli X-Division. Szykujmy się na piękne loty, akcje najwyższego ryzyka i niesamowite emocje, a w walce wieczoru reprezentant X-Division, Austin Aries spróbuje pokonać Bobby'ego Roode'a i sięgnąć po pas Wagi Ciężkiej. Ruszajmy!







Walka Nr.1: Rubix vs Mason Andrews vs Lars Only vs Dakota Darsow - Last Chance X-Division Tournament Qualifying Match

4-Way w którym biorą zawodnicy, którzy przegrali swoje walki na Impactach. Zwycięzca dostanie walkę turniejową. Gdy zaczynamy galę walka już trwa, a Rubix uzyskuje 2 count po Crossbody na Darsowie. Ten odpowiedział wyrzucając rywala w powietrze, by po chwili wykonać ładny Sitout Powerslam, po którym pin Low Dropkickiem przerwał Only. Przez chwilę mieliśmy w ringu niemałe zamieszanie, ale w końcu Lars szarżą wyrzucił siebie i Darsowa z ringu. Rubix tymczasem próbował Suplexu na Andrewsie, ale ten umknął, by wykonać Planchę na stojących poza ringiem rywali! To jednak nie koniec, bo i Rubix nie pozostał na to obojętny, wykonując Suicide Moonsault na trójkę rywali poza ringiem! Rubix wrzucił Andrewsa do ringu, ale ten zaskoczył go zapinając Arm Bar, a tymczasem dowiedzieliśmy się, że zwycięzca od razu po walce zmierzy się z Kidem Kashem. Akcję przerwał Only, który złapał obu rywali i wykonał im Double STO! Na narożniku Andrews próbował Superplexu na Larsie, ale wmieszał się w to Darsow, wykonując im podwójny Powerbomb z narożnika! Rubix miał za to Missile Dropkick dla Darsowa! Fani byli zdecydowanie za Rubixem, a tymczasem wszyscy zawodnicy na macie. Po wymianie ciosów Andrews został powalony Neckbreakerem, a Andrews z kolei otrzymał High Kick od Rubixa! Z sytuacji skorzystał Only, który wymierzył Rubixowi ładny Headscissors Faceplant, ale pechowo dla niego rywal wyleciał z ringu. Lars zabrał się za atak na Andrewsa, ale ten skontrował próbę Facebustera poprzez Jumping Knee, a do tego wykonał Cutter! Rywale chcieli przerwać pin, ale nie zdążyli i sędzia doliczył do trzech!

Zwycięzca: Mason Andrews - 8.23 via Pinfall
Ocena: ***             (Jak najbardziej fajny Opener, ocena wyższa być nie może ze względu na czas jaki otrzymała ta walka, ale zaliczamy już na plus.) 
















Walka Nr.2: Kid Kash vs Mason Andrews - X-Division Title Tournament Match

Andrews jeszcze świętował po poprzedniej walce, gdy Kash zaatakował rywala wyrzucając go z ringu. Kid poczęstował rywala Chopem, po czym wbił go w stalowy narożnik, a w ringu lekceważąco postawił na nim nogę, ale starczyło to na 2 count. Kash rozdawał karty w ringu, ale do czasu gdy Andrews odgryzł się dwoma Dropkickami i Crucifixem - 2 count! Kash nadział rywala na liny i chwilę pograł z fanami, by zasypać rywala ciosami na linach i dorzucił Suplex Slam - 2 count. Do tego Backbreaker na kolano i Falling Double Ax Handle z 2 liny - 2 count. Kash wymierzył jeszcze jeden Body Slam i lekceważąco policzkował rywala, czym sprowokował falę buczenia ze strony fanów. Andrews próbował kontrować, ale Kash zblokował go Clotheslinem, po czym pokazał do kamery środkowy palec i dorzucił Elbow Drop dla Masona - 2 count. Kid zapiął ładny, mocniej zapięty Key Lock, a po chwili powalił szarżującego rywala Back Elbow. Weteran ringu posłał młokosa kopniakiem poza liny, a na dodatek pokłócił się chwilę z jakimś narwanym fanem. W kwadratowym pierścieniu Kash zdecydował się na Moonsault, ale czekała go niemiła niespodzianka, gdyż Andrews wystawił nogi! Mason miał chwilę by zebrać siły i ruszył z Back Elbow, Clotheslinem, Dropkickiem, Slingshot Hurricanraną i Missile Dropkickiem - 2 count! To nie koniec akcji Andrewsa, który zachwycił fanów potężnym Jumping Knee! Wydawało się, że to koniec, ale Kash zaszokował wszystkich odkopując! Kash skontrował próbę Roll Upu mostkiem, ale nie udało mu się wykonać Backslidu, a Andrews uniknął ciosu kolanem i wykonał Roll Up! 1...2...3!

Zwycięzca: Mason Andrews - 8.09 via Pinfall
Ocena: ** i 3/4*            (Niezłe starcie, może nie było zabójczego tempa, ale Kash dobrze zagrał swoją rolę i klasowo grał z publicznością. Andrews to spory talent także jego zwycięstwo również na plusik.) 








Przypominam, że dziś z powodów rodzinnych nie ma Tazza, a przy stoliku komentatorskim są Jeremy Borash i Mike Tenay.









Na zapleczu Christy Hemme jest z Samoa Joe, który po pierwsze postawił na zwycięstwo Austina Ariesa w dzisiejszej walce wieczoru. Dodał, że w zeszłym roku traktował BFG Series jako możliwość zadawania bólu, ale tym razem jest inaczej, tym razem odbiera te zawody jako szansę na walkę o pas. Dzisiaj Kurt Angle nie jest złotym medalistą, a dziesięcioma punktami. Dzisiaj Kurt Angle nie jest maszyną wrestlingową, a gościem, którego on zmusi do poddania.








Walka Nr.3: Douglas Williams vs Kenny King - X-Division Title Tournament Match

Na początek mieliśmy popis techniki obu zawodników, którzy kontrowali się najróżniejszymi chwytami, aż w końcu King spróbował Roll Upu i Backslidu, ale oba przyniosły mu tylko 2 count. Douglas w swoim stylu grał z fanami, oferując rywalowi uścisk ręki, oczywiście tylko po to by sprzedać mu kopniaka. Kenny dzięki swojej szybkość przechytrzył rywala zostawiając go poza ringiem i popisał się pięknym Twisting Pescado! W ringu Kenny wymierzył Snap Suplex i od razu kilka ciosów. Douglas odpowiedział Shoulderblockiem, ale Kenny ukarał go za to Drop Tue Holdem i przeszedł do Headlocku. King ku uciesze fanów pokazał kilka Arm Dragów, ale William zaskoczył go Diving European Uppercuttem, do którego dołożył Clothesline. William drwił z fanów, okładając przeciwnika i pokazał nawet Suplex, po czym chciał przerolować rywala, ale tu czekała go kontra! King wymierzył rywalowi Atomic Drop i Enzuigiri w tył głowy, co dało mu trochę czasu na złapanie oddechu. Kenny ruszył z Clotheslinami i Spinning Heel Kickiem - 2 count! King miał dla przeciwnika jeszcze jedno kopnięcie w głowę oraz Spinebuster! 1...2...Kickout! Akcja przeniosła się na narożnik, gdzie objawiło się doświadczenie Williamsa, który wyrzucił rywala poza ring, by wykonać mu jeszcze Flying Knee z narożnika! Panowie potrzebowali chwilę by dojść do siebie po tej ryzykownej akcji i omal nie skończyło się to wyliczeniem! W końcu zawodnicy powrócili do kwadratowego pierścienia, a tu King nadział rywala na liny i błysnął znakomitym Springboard Neckbreakerem! 1...2...KICKOUT! Fani skandowali "TNA! TNA!", a tymczasem William spróbował Roll Upu, ale sędzia zauważył, że położył przy tym nogi na linach. King rezolutnie umknął przed szarżą rywala i w końcu wymierzył swój finisher zwany Easy Money, który dał mu awans do Ultimate X Matchu!

Zwycięzca: Kenny King - 10.37 via Pinfall
Ocena: *** i 1/4*               (Ta walka mi się bardzo podobała. Dostali sporo czasu i jak najbardziej go wykorzystali, pokazując świetną technikę. King wygląda doprawdy imponująco i liczę na to, że w TNA czeka go jeszcze dobra przyszłość.) 








Na zapleczu Christy Hemme jest z Christopherem Danielsem! Rok temu w walce ze Stylesem bardziej był skupiony na tym, że to jego przyjaciel, niż że to jego rywal, ale wiele rzeczy się zmieniło. Przez ten rok to on zdominował wrestling, jest mistrzem Tag Team i stał się nową twarzą Impact Wrestling. W takiej walce jak Last Man Standing, gdy nie chodzi o pokonanie rywala, tylko o pobicie go, by wygrać trzeba zrozumieć kim się jest. On wie kim on jest, a co lepsze wie kim jest Styles. Styles to człowiek, który korzysta w pracy na związku z szefową. Styles to człowiek, który wykorzystał biedną alkoholiczkę. AJ nie jest po prostu gościem, który może wygrać Last Man Standing Match, a teraz wszyscy mają od niego pozwolenie by za to wypić.







Walka Nr.4: Sonjay Dutt vs Rashad Cameron - X-Division Title Tournament Match

Uwielbiany przez fanów Sonjay oczywiście zebrał duże wsparcie, a obaj zawodnicy pokazali nam na początku co to tak naprawdę X-Divison, popisując się pięknymi akcjami w zabójczym tempie. Po tym mieliśmy chwilę przepychanek, które Sonjay szybko uciął Dropkickiem - 2  count. Cameron odpowiedział tym samym, posyłając rywala poza ring, co umożliwiło mu jeszcze wykonanie Planchy! W ringu Sonjay odpowiedział Hurricanraną, po której Baseball Slidem wyrzucił rywala poza ring i cieszył się chwilę z fanami. Sonjay chciał pokazać Asai Moonsault, ale Cameron podciął go na krawędzi ringu i wbił jeszcze w barierki. Rashad drwił z rywala ku niezadowoleniu fanów, ale Cameron nic nie robiąc sobie z buczenia wymierzył przeciwnikowi Press Slam, po którym Dutt złapał się lin. Cameron miał zupełną kontrolę trzymając rywala w Body Scissors, po czym pokłócił się nieco z sędzią. W końcu Sonjay skontrował nadziewając rywala na narożnik, do czego miał Leaping Kick i Slingshot Leg Drop! Jakby tego było mało mamy Springboard Splash! 1...2...Kickout! Sonjay popisał się świetnym Arm Dragiem, ale to Cameron spróbował Roll Upu i był bardzo blisko zwycięstwa. Rashad wykonał nieco zmodyfikowaną Hurricanranę, po której przeszedł do Arm Baru! Wydawało się, że już po sprawie, ale Sonjay położył nogę na linach i sędzia był zmuszony przerwać akcję. Cameron nie mógł się z tym pogodzić i niepotrzebnie dyskutował z arbitrem przez co nadział się na Sonjay Cutter! Do tego Moounsault Double Foot Stomp! 1...2...3!

Zwycięzca: Sonjay Dutt - 7.16 via Pinfall
Ocena: ** i 1/2*               (Chyba najsłabsza z walk, przynajmniej w mojej ocenie. Było nieco zbyt wolno i w sumie Sonjay tutaj ratował sytuację, bo fani go lubili, a do Camerona nie było praktycznie żadnej reakcji fanów. Najsłabszy punkt gali, ale mimo wszystko było solidnie.) 







Przypomniano fatalną kontuzję Jesse'go Sorensena i wyświetlono wideo z jego rehabilitacji. Gdy wróciliśmy na arenę czekała nas niespodzianka, gdyż Jesse Sorensen z kołnierzem na szyi, przyszedł na ring! Fani przywitali go wielką owacją i gromkim "Welcome Back". Jesse zabrał głos. Przed wyjściem Dixie spytała go czy czuje tremę, a on pomyślał chwilę i odparł, że cieszy się, że czuje cokolwiek. Ostatni raz gdy był na tej arenie, wyniesiono go z niej na noszach, a on nie czuł niczego, nawet własnego ciała. Leżał w szpitalu nie wiedząc czy to koniec jego kariery i nie wiedząc nawet czy jeszcze kiedykolwiek będzie mógł chodzić. Ostatnią jednak rzeczą jaką usłyszał na tej arenie byli fani skandujący jego imię i to właśnie to uświadomiło mu, że Bóg wybrał go do bycia profesjonalnym wrestlerem, jest nim i zawsze będzie! Dziękuje zatem wszystkim na zapleczu, jego rodzinie i wszystkim fanom, za wsparcie jakie otrzymał. Z całego serca im dziękuje. Nie zapomniał o Zema Ionie. Ma nadzieję, że wygra on dziś pas, bo skoro Ion chciał odebrać mu karierę, to on wróci by odebrać mu pas. Za rok na Destination X 2013 będzie mistrzem X-Division i skorzysta z tego, by zostać mistrzem Wagi Ciężkiej!
Jesse kończąc ten emocjonalny segment przybijał piątki z fanami, gdy na arenie pojawił się Zema Ion! Ion śmiał się z Sorensena, powoli zmierzając na ring na swoją walkę.







Walka Nr.5: Zema Ion vs Flip Cassanova - X-Division Title Tournament Match

Ion zaatakował rywala od tyłu przed gongiem, powalił go Clotheslinem, po czym drwiąco przedrzeźniał Flipa. Cassanova nic sobie z tego nie robił i odpowiedział Dropkickiem oraz Hurricanraną, którą posłał Iona poza ring. Flip nie czekając wykonał Planchę, a w ringu szykował się na Moonsault, jednak Ion znakomicie skontrował to kopniakiem. Zema wymierzył rywalowi Double Knees na linach, a Baseball Slidem wyrzucił go z ringu. Między linami zobaczyliśmy jeszcze Slingshot Stomp, po którym Ion poprawił fryzurkę i ta chwila dekoncentracji kosztowała go kontrę przy Moonsaulcie. Flip wymierzył Enzuigiri oraz rewelacyjny Springboard Twisting Moonsault - 2 count! Po Body Slamie Cassanova chciał wykonać Shooting Star Press Back Senton, ale nie trafił! Zema miał już tylko jedno wyjście - wymierzenie Gory Bomb, które dało mu pinfall.

Zwycięzca: Zema Ion - 3.55 via Pinfall
Ocena: **              (Tempo dobre i dwóch utalentowanych zawodników, którzy mogli stworzyć bardzo dobre show, dlatego tutaj wielka szkoda, że TNA nie zdecydowało się akurat na tą walkę poświęcić nieco więcej czasu.) 







Na zapleczu Christy Hemme chciała przeprowadzić wywiad z uczestnikami Ultimate X Matchu, ale przerwało im nadejście Bobby'ego Roode'a, który stwierdził, że to jego moment i jego show. Dzisiaj liczy się tylko jedna walka, gdy zmiażdży Ariesa. Upadnie dziś X-Division, Austin Aries polegnie, a on opuści arenę ze swoim pasem.








Walka Nr.6: Kurt Angle vs Samoa Joe - Bound For Glory Series Match

Mamy 15 minutowy limit czasu.
Na starcie warto wspomnieć o śmiesznym transparencie jednego z fanów, na którym widniał napis "Joe vs Angle VIII" :) Ciężko się nie zgodzić, a sama walka w karcie po to by na PPV był Angle. Początek jak na tak doświadczonych zawodników przystało był oczywiście spokojny i bezpieczny, a fani obu zawodników licytowali się na trybunach. Panowie postraszyli się także swoimi kończącymi submissionami, za co dostali brawa. Joe wydostał się z Headlocku i zepchnął rywala do narożnika, gdzie zasypywał go kopniakami, do których miał Facewash i Running Boot! Joe wyrzucił rywala z ringu Back Body Dropem i przypomniał wszystkim, że jego korzenie są w X-Division, wykonując Suicide Dive. W ringu wydawało się, że kontrolę przejmie Angle, ale nic bardziej mylnego, gdyż Joe miał dla rywala Enzuigiri. Samoa szykował się na Muscle Buster, ale Kurt odepchnął go i popisał się rzadko widywaną u niego akcją w locie, czyli Missile Dropkickiem. Angle zwolnił nieco akcję Headlockiem, ale już po chwili zreflektował się Belly to Belly Overhead Suplexem! 1...2...Kickout! Po Camel Clutchu Angle próbował swojego Slamu z narożnika, ale Joe odepchnął go i popisał się Leg Lariatem z 2 liny! 1...2...Kickout! Samoa ruszył ze swoją słynną kombinacją: Clothesliny, Atomic Drop, Big Boot i Back Senton - 2 count! Joe potrzebował chwili by złapać oddech, po czym spróbował Arm Baru! Udało mu się nawet dopiąć tą akcję, ale doświadczenie Kurta wzięło górę i ten skontrował tą akcję na Ankle Lock! Kurt nie zdecydował się jednak na zablokowanie rywala i Joe odepchnął przeciwnika. Mimo wielkiego wysiłku spowodowanego masą rywala Angle zdecydował się na serię trzech German Suplexów i to co więcej skuteczną! Angle Slam jednak skontrował i Samoa szykuje się na Muscle Muster, ale nic z tego, bo Kurt przerolowuje rywala i zapina Ankle Lock! Joe wydostaje się, a do tego kontruje szarżę rywala na Uranage! Po tym pozostało wykonać Muscle Buster i udaje się! 1...2...KICKOUT! Szykuje się Rear Naked Choke, ale Angle kontruje i mamy Ankle Lock pośrodku ringu! Wydawało się, że już po sprawie, ale Kurt chciał coś do tego dodać i to okazał się błąd, gdyż Joe skontrował i zapiął Coquina Clutch! Mistrz olimpijski był o włos od poddania, ale jednak zebrał w sobie dodatkowe siły wydostając się, a jakby tego było mało wymierzył Angle Slam! 1...2...KICKOUT! Zdesperowany Kurt jeszcze raz spróbował Angle Slamu, ale tym razem Joe skontrował to na Rear Naked Choke i to z zablokowaną ręką rywala! Angle rzucał się w agonii, ale w końcu jego ręka odpadła i Kurt odpłynął. Sędzia dokładnie przypatrywał się tej sytuacji i nie dostając odpowiedzi od Kurta, był zmuszony zakończyć pojedynek!

Zwycięzca: Samoa Joe - 14.37 via Submission
Ocena: *** i 1/2*             (Panowie miewali dużo lepsze walki w przeszłości, tutaj było jak najbardziej dobrze, ale na wyższą ocenę ta walka nie zasłużyła. Zdziwił mnie trochę ten limit 15 minut, który zapowiadany był na Impact, a tu się okazuje że na PPV także. Walka dobra, ale mogłaby być lepsza, w mojej skromnej ocenie zepsuł ją nieco dość monotonny booking z próbami submissionów. Owszem wszyscy lubią pooglądać piękne kontry i jest to jak najbardziej wskazane, ale we wszystkim trzeba mieć jakiś umiar i niekoniecznie chcemy oglądać 6 prób Ankle Locku.) 


Po walce Angle miał duże pretensje do sędziego, ale jego decyzja wydawała się słuszna. Tak czy inaczej Joe zainkasował 10 punktów i wyszedł na prowadzenie w BFG Series!








Walka Nr.7: AJ Styles vs Christopher Daniels - Last Man Standing Match

Kolejny element niekończącego się feudu obu panów. Warto wspomnieć, że rok temu zawodnicy również zmierzyli się ze sobą na Destination X, z tym, że Daniels był wtedy jeszcze face'm. Z początku Daniels unikał starcia, ale AJ dopadł go i wbił w barierki. Przez dobrą chwilę mieliśmy brawl poza ringiem, a już w kwadratowym pierścieniu Styles powalił rywala Dropkickiem, po czym nie bawiąc się w kolejne akcje, po prostu okładał przeciwnika ciosami. AJ Suplexem posłał rywala w narożnik, a po Body Slamie spróbował jeszcze Knee Dropu, jednak tym razem nie trafił. W końcu Daniels powalił rywala mocnym sierpowym, a dla pewności dorzucił Running Boot. Daniels stwierdził, że koniec z czystą walką i wrzucił do ringu jak najbardziej legalne w tej walce krzesło. AJ skontrował i wybijając się z krzesła próbował Corner Splashu, jednak zaliczył pusty przelot, a Christopher tymczasem wymierzył mu Side Effect na rozstawione krzesło! Mieliśmy pierwsze liczenie, ale Styles dość szybko wstał, a akcja przeniosła się poza ring. Tam Daniels wdał się w bardzo ostrą wymianę słów z jednym z fanów, po czym wbił Stylesa głową w schodki. Phenomenal One mocno krwawił z czoła, a Daniels wykonał mu Suplex na podłogę i pionowo ustawił schodki. Fallen Angel musiał jednak zweryfikować plany ze względu na kontry rywala, więc powrócił do ringu, gdzie szykował cios krzesłem. AJ skontrował i Springboard Clotheslinem wbił krzesło w Danielsa! Styles potężnie wbił rywala głową w schody. Półprzytomny i zakrwawiony Daniels słał się na nogach, a AJ kolejnymi ciosami zepchnął go na rampę. Daniels próbował uciec, ale AJ nie dał mu tego zrobić i wziął rozbieg, ruszając z szarżą. Daniels połapał się w sytuacji i również ruszył, a panowie potężnie zderzyli się Double Clotheslinem na rampie. Wymiana ciosów dla Stylesa, który dołożył do tego Enzuigiri, po czym próbował Styles Clash, ale Daniels skontrował to Back Body Dropem. AJ odpowiedział wybijając się z jakiejś barierki by wykonać Moonsault DDT na rampie! Fani skandowali "This is Awesome", a oczywiście do walki włączył się Kazarian, który zepchnął Stylesa z rampy! AJ zdołał się podnieść, a sfrustrowany Daniels wbił rywala w barierki, po czym poszedł po stół, który rozstawił przy rampie! Daniels chciał wykonać rywalowi Angel's Wings z rampy, ale Styles skontrował wpychając Danielsa w Kazariana! Do tego Pele Kick dla Danielsa i Styles Clash z rampy na stół! Po tej niesamowitej akcji hala oszalała, a obaj panowie byli znokautowani. Styles zdołał resztkami sił stanąć na nogach, ale Daniels nie był w stanie i został odliczony do 10!

Zwycięzca: AJ Styles - 17.42
Ocena: ****                (Znakomita walka. Choć ich niekończący się feud stał się już nudny, to trzeba tym panom oddać, że w ringu wciąż potrafią zdziałać coś magicznego. Tym razem stypulacja wymusiła nieco inny styl walki, ale wyszło to wszystko bardzo dobrze. Mieliśmy krew, mieliśmy kilka spotów i w szczególności dobrze przemyślano końcówkę ze Styles Clash na stół.) 








Na zapleczu Christy Hemme jest z Austinem Ariesem! Jest podekscytowany Ultimate X Matchem o pas X-Division i życzy chłopakom dużo szczęścia, ale mówiąc szczerze X-Division pozostaje teraz dla niego nieco z tyłu, bo patrzy przed siebie, a tu widzi Bobby'ego Roode'a i TNA Heavyweight Championship. Roode może nazywać się najbardziej dominującym mistrzem, ale wygrywał po ciosach butelką, podczas gdy on wygrywa walki po Brainbusterze. Dzisiaj dostaną mistrza z którego będą mogli być dumni. Zmieni obraz nie tylko TNA, ale całego świata wrestlingu oraz udowodni dlaczego jest najwspanialszym gościem jaki kiedykolwiek żył.








Walka Nr.8: Zema Ion vs Mason Andrews vs Kenny King vs Sonjay Dutt - Ultimate X Match for X-Division Championship 

Przypominam że tytuł jest zawieszony nad ringiem, a by go zdobyć należy wspiąć się po jednej z konstrukcji i linach. Ion oczywiście poprawił fryzurę, po czym od razu próbował wskoczyć na narożnik, jednak rywale sprowadzili go na matę. Zema skontrował próby szarży rywali i chciał wykonać akcję w locie, ale przeciwnicy złapali go w locie potrójnym Dropkickiem. Ion walczył z Andrewsem poza ringiem, podczas gdy Sonjay poczęstował Kinga Hurricanraną, ale Kenny zdołał wrócić do ringu by powstrzymać Dutta przed wspięciem się na konstrukcję. Ion zrzucił Kinga poza ring na barierki, ale sam nadział się na Flying Knee z narożnika od Masona. Zema odpowiedział Slingshot DDT i wspiął się na narożnik, ale tam podciął go King. Andrews postanowił wymierzyć DDT Kingowi, ale ten odnalazł się w sytuacji i pchnął go w zaczepionego na narożniku Iona! King i Dutt walczyli na krawędzi ringu i zwycięsko wyszedł z tego King, który Cartwheel Kickiem powalił przeciwnika, po czym wybijając się z lin wyskoczył nad ring i złapał się lin prowadzących do pasa! Wydawało się, że ma otwartą drogę do tytułu, ale nic bardziej mylnego, gdyż Sonjay zwalił go stamtąd Springboard Dropkickiem, a do tego dołożył Running Shooting Star Press. Ion tymczasem z 2 liny potężnie wyskoczył i złapał się lin od pasa, ale King i Andrews szybko go ściągnęli, a Kenny dorzucił do tego Springboard Leg Drop! Sonjay Dutt został tymczasem w eskorcie lekarzy przeniesiony na zaplecze, gdyż jak się okazało doznał jakiegoś urazu podczas wykonywania Running Shooting Star Presu. Andrews powalił Kinga Back Superplexem, ale King odpowiedział po chwili Vertical Suplexem, po czym spróbował Corkscrew Planchy poza ring, ale Ion mądrze się odsunął i King mocno uderzył o podłogę. To jednak nie koniec lotów, gdyż Andrews powalił obu rywali Twisting Planchą! Mason ruszył po pas i już był blisko, gdy King złapał go w locie Springboard Spearem! King wbił Iona w konstrukcję przy narożniku, a tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich na arenę powrócił Sonjay Dutt, który zaczął wspinać się na konstrukcję z drugiej strony! Niespodziewanie King i Andrews szybciutko wskoczyli na liny i walczyli mając na wyciągnięcie dłoni pas, ale ostatecznie obaj spadli na matę! Dwójka wyeliminowana niemalże z gry, podczas gdy Sonjay i Zema wspięli się na szczyt metalowej konstrukcji i tam wymieniali ciosy! Panowie opuścili się do poziomu pasa, a wtedy Ion niespodziewanie wyjął swój lakier do włosów, którym prysnął w twarz Duttowi! Sonjay nie wytrzymał i spadł, a Ion miał wtedy otwartą drogę do pasa, który ściągnął, zostając X-Division Championem!

Zwycięzca i nowy X-Division Champion: Zema Ion - 8.47 
Ocena: *** i 1/2*                 (Walka była świetna i zachodzę w głowę czemu dano im tak mało czasu. Jeszcze choć kilka minut i walka mogłaby być wyborna, a tak mamy "tylko" świetne starcie i tym razem robię wyjątek tak wysoko oceniając tak krótkie starcie.) 


Po walce Christy Hemme podjęła się przeprowadzenia wywiadu z nowym mistrzem. Ion zadedykował wygraną wszystkim tym którzy go nienawidzą, a w szczególności Jesse'mu Sorensenowi, który stał się jego inspiracją, bo gdyby nie złamał mu karku, może nigdy nie dowiedziałby się jak groźny jest tak naprawdę i jaki drzemie w nim potencjał.
No to mamy gotowy feud na 2013 rok ;)








Main Event: Bobby Roode (Champion) vs Austin Aries - TNA Heavyweight Championship Match 

Dokładnie rok temu na Destination X 2011 Aries zdobył kontrakt, umożliwiający mu powrót do organizacji, a dzisiaj walczy o największy jej tytuł.
Czas na długo oczekiwany i kapitalnie wypromowany ME, który swoją drogą powinien być świetną walką. Początek jak to przy dłuższych walkach był spokojny i wyrównany. W końcu Aries spróbował Roll Upu, a po chwili przez moment miał rywala w STF, jednak szybko przeszedł do Side Headlocku. Aries bardzo lekceważąco potraktował rywala, a do tego położył się na narożniku. Austin nadział rywala na liny, co umożliwiło mu wykonanie Slingshot Rolling Senton i Elbow Dropu - 2 count. Bobby odpowiedział trzymając rywala w Head Scissors, ale Austin niespodziewanie stanął na głowie i wydostał się, by wykonać Low Dropkick! Bobby wyszedł z ringu by odpocząć, ale nie otrzymał takiej szansy, gdyż AA wszedł na narożnik i wykonał mu Double Ax Handle poza ring! Już w kwadratowym pierścieniu Roode w końcu zyskał kontrolę nad walkę, po tym jak uniknął Missile Dropkicku. Champ zasypał rywala kopniakami, do których dołożył Suplex i Knee Drop - 2 count. Po Body Slamie Bobby postanowił spróbować akcji w locie, ale okazał się to błąd, gdyż nie trafił, a Austin podciął rywala i spróbował przejść do Last Chancery, jednak Roode złapał się lin nim to się udało. AA posłał rywala poza ring i wykonał Suicide Dive, ale Bobby świetnie wiedział co się święci i pchnął rywala w barierki! W ringu dołożył Spear - 2 count! Nasz Champion dorzucił Front Slam, co umożliwiło mu zapięcie Seated Bear Hugu. Dominacja mistrza trwała, gdy zdecydował się na Samoan Drop - 2 count. It Factor wykonał Waist Lock Takedown i zapiął Waist Lock, a choć AA się wydostał, to Bobby miał dla niego mocny Clothesline - 2 count. Roode niepotrzebnie zaczął drwić z rywala, a to tak rozwścieczyło Ariesa, że ten wdał się w wymianę ciosów, którą zakończył Spinning Elbow, następnie Clotheslinem posłał rywala poza ring i wymierzył tym razem udane Suicide Dive! W kwadratowym pierścieniu Aries dołożył Missile Dropkick i szykował się na Corner Dropkick, ale Bobby złapał go i wymierzył Powerslam - 2 count! Aries skontrował próbę Spearu i zapiął Last Chancery, ale widząc, że rywal już niemal ma liny, zdecydował się na przejście do Headlocku, ale okazał się to błąd, bo Roode zdołał skontrować to na Crossface! AA sobie tylko znanym sposobem jeszcze raz skontrował to na Last Chancery, a Bobby nie widząc już innego wyjścia zaatakował oczy rywala i tak przerwał tą akcję. Roode szybciej zebrał siły i próbował Superplexu, ale Aries zrzucił go z narożnika Mongolian Chopem i spróbował 450 Splashu, ale Roode odsunął się i zgarnął rywala na Spinebuster! 1...2...Kickout! Bobby posłał rywala barkiem w stalowy narożnik i raz jeszcze zdecydował się na Crossface! Wyglądało na to, że dla Austina nie ma już żadnego ratunku, ale AA niewiarygodną siłą woli zdołał dotrzeć do lin! It Factor ruszył po swój pas, którym chciał uderzyć rywala, ale oczywiście sędzia odebrał mu go. Okazał się to jednak tylko sprytny plan Bobby'ego, który gdy sędzia się odwrócił wykonał rywalowi Low Blow i spróbował pinu! 1...2...KICKOUT! Wściekły Roode kłócił się z sędzią i nawet go odepchnął, ale niespodziewanie sędzia także go odepchnął! Aries tymczasem wymierzył Corner Dropkick i wszyscy byli przekonani, że czas na Brainbuster, ale nic z tego, gdyż Bobby skontrował i pchnął rywala w sędziego, powalając go! Korzystając z okazji Champ uderzył Ariesa pasem w głowę i przyciągnął sędziego! 1...2...KICKOUT! Niesamowite! Roode był w szoku i zaczął się zastanawiać co ma zrobić by pokonać Ariesa, aż w końcu zdecydował się na Perfect-Plex, który jednak Austn skontrował na Small Package - 2 count! Aries wbił rywala w narożnik i wydawało się, że spróbuje Roll Upu, ale jednak zdecydował się na kopniaka w głowę i znikąd sięgnął po Brainbuster! 1...2...3!!! Austin Aries mistrzem Wagi Ciężkiej!

Zwycięzca i nowy TNA Heavyweight Champion: Austin Aries - 22.43 via Pinfall 
Ocena: **** i 1/2*                (Wielu z was zaskoczy tak wysoka ocena, ale nie biorę pod uwagi tutaj już czysto tego co zobaczyliśmy w ringu, bo to kwalifikowało się na cztery gwiazdki, ale chodzi mi o całą niesamowitą otoczkę tej walki. Była ona kapitalnie wypromowana, fani zachowywali się świetnie, ale przede wszystkim chodzi mi o to, że było to starcie tak podbudowane, że każdy bez wyjątku niecierpliwie go oczekiwał i się nie przeliczył, bo dostaliśmy coś wybornego, a do tego TNA pokazało pazur stawiając na Ariesa i dając mu pas.) 


Ciężko opisać wybuch radość i fetę jaka zapanowała w Impact Zone. Wyraźnie wzruszony Aries świętował w ringu, a na koniec puszczono jeszcze konfetti i tym pięknym obrazkiem kończymy Destination X.






Ogólna Ocena: ****               (To PPV można określić w sumie jednym słowem: znakomite. Taka gala jak Destination X, poświęcona X-Division ma potencjał ogromny i tym razem został on znakomicie wykorzystany. Poprzez turniej o pas X-Division, który wypadł świetnie i został zwieńczony pięknym Ultimate X Matchem, poprzez solidne starcie Joe vs Angle i świetny Last Man Standing Match, aż do genialnego ME. Ta gala po prostu nie miała słabych punktów i pokazała nam jaka siła drzemie w X-Division, miejmy nadzieję, że zauważyło to także TNA i w końcu należycie będzie ją promować, nie tylko na to jedno PPV.)

2 komentarze:

  1. Po półrocznym rozbracie z TNA postanowiłem powrócić do oglądania i najlepszym do tego momentem jest gala Destination X. Jeżeli już oglądam to przydałoby się też coś o tym napisać. No to jedziemy od początku, pierwsza rzecz jaką trzeba nadmienić do oczywiście kolejna gala w Kurniku co nigdy korzystnie nie wpływa na widowisko, ale może tym razem będzie inaczej. Nie wypowiem się niestety na temat przygotowania i podbudowy PPV ponieważ nie mam wystarczających informacji...

    Pierwszy pojedynek na prawdę stanął na wysokości zadania i był kapitalnym Openerem który mógł pozytywnie wprawić oglądających w odpowiedni nastrój i zachęcić do oglądania reszty gali. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Przechodząc już do samej walki, zobaczyliśmy w niej praktycznie wszystko co było do zobaczenia. Fantastyczne spoty z wyskokami po za ring, szczególnie ten atak Rubixa który IMO był najjaśniejszą postacią tej walki. Po za tym bardzo dobre Tower Of Doom i znowu akcja Rubixa czyli to kapitalne Coast to Coast z narożnika. Podsumowując pojedynek, mam nadzieje że Rubix zostanie w TNA na dłużej, a co do samej walki to właśnie takich pojedynków potrzeba TNA aby zachęcić ludzi do oglądania!

    Druga walka również wypadła dobrze, na początku walki trochę słabsze tempo, ale końcówka która rozpoczyna się od tego zbotchowanego missle dropkicka wypadła bardzo przyzwoicie. Jedynie zakończenie nie jest dla mnie satysfakcjonujące, ponieważ nigdy jakoś nie byłem zwolennikiem kończenia walk przez roll upy itp. Podsumowując ten pojedynek nie był on taki dobry jak pierwszy, ale poziomem nie spadł jakoś znacząco.

    Po krótkim segmencie z Joe, mamy trzecią walkę czyli pojedynek Douglasa Williamsa z Kennym Kingiem. Nie trzeba chyba mówić że markuje Douglasowi i zawsze wiele sobie obiecuje po jego występach. Trzeba jednak przyznać że chyba trochę się spasł co zaskutkowało nie co mniejszą szybkościa. Kenny w tej kwestii jest znacznie lepszy i potrafił zapewnić dobre tempo pojedynku, a technika Williamsowi pozostała nadal ta sama. Strasznie żałuje że Williams nie pokazał większej ilości suplexów bo to zawsze jest przyjemne podczas jego walk. Podsumowując kilka fajnych akcji Kenny'ego, Douglas trochę słabiej aczkolwiek walka przyjemna i dośc dobrze się ją oglądało. Szkoda tylko że Douglas znowu przegrywa...

    Daniels pojechał trochę na backu, ale czas na 4 walkę i pierwsze moje pytanie... Co to weszło z Sonjay'em do ringu? No nic może chociaż w ringu będzie lepszy. Początek walki taki jak można było się spodziewać czyli w bardzo dobrym tempie. Dalsza część walki również bardzo dobra, kilka ciekawych akcji jak ten sommersault plancha Camerona, czy efektowny baseball slide Dutta. Końcówka również bardzo dobra w wykonaniu obu zawodników. Obaj prześcigali się w coraz to bardziej skomplikowanych kombinacjach i trzeba przyznać że pod względem czysto technicznym na razie najlepszy pojedynek. Cieszy wygrana Dutta i fantastycznie było go znowu zobaczyć w ringu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze że dziwi mnie to ile czasu poświęcili dla Jessiego Sorensena. Nie mówie że to źle, ale chodzi mi tu bardziej o to że Jesse nie był ważną postacią przed kontuzją, a poświęcają mu sporo czasu. Więc czy moglibyśmy spodziewać się jakiegoś większego pushu dla Sorensena po powrocie? Niewuklucone że pas X Division może być wkrótce jego. Potencjał i umiejetności na pewno ma, więc dlaczego nie?

    Kolejny pojedynek pomiędzy Ionem a Casanovą ponownie jak przystało na X Division wypada znakomicie, kapitalne tempo, efektowne akcje już od pierwszych sekund walki i trzeba przyznać że po raz kolejny na Destination X obaj uczestnicy walki zaprezentowali się świetnie. Wygrana Iona była praktycznie przesądzona od samego początku i nikt raczej nie myślał inaczej, a co do samej walki to w przypadku poprzedniego starcia mówiłem że było najlepsze technicznie... Te było zdecydowanie najlepsze pod względem powietrznych ewolucji bo to co przez ten krótki czas walki robili obaj zawodnicy na prawdę zasługiwało na brawa.

    Kolejny krótki aczkolwiek przyjemny segment na backu z udziałem Bobby'ego Roode'a i zawodników X Division. Jak na razie wszystko wychodzi im dobrze podczas DX.

    Walka Kurta Angle z Samoa Joe także stanęła na wysokości zadania. Oczywiście nie była ona tak spektakularna jak walki X Division, ale Joe pokazał że jeszcze nie do końca zapomniał czym jest Dywizja X, a i Kurta nie był dłużny co złożyło się na dobrą walkę. Zreszta chyba każdy kto słyszy Kurt Angle i Samoa Joe zdaje sobie sprawę z tego że powinni stworzyć dobry pojedynek.

    Strasznie irytuje mnie wplątywanie Stylesa w jakieś programy z Dixie Carter... Ten człowiek powinien walczyć o najważniejsze tytuły, a nie mieć jakiś daremny program z Dixie które nie powinna pojawiać się w telewizji... Cieszy mnie że Stylesowi wrócili starą wejściówkę. Wiadomo jakie zawsze wszyscy mają oczekiwania co do tej dwójki, jednak w ciągu ostatniego roku walcząc między sobą potrafili już zawieść oczekiwania i jakoś już nie nastawiałem się jakoś szczególnie na tą walkę. Trzeba jednak przyznać że tym razem obaj stanęli na wysokości zadania i był to na prawdę przyzwoity Last Man Standing, szczególnie kiedy przeniósł się na rampę, kilka dobrych akcji no i przede wszystkim kapitalne zakończenie które doskonale podsumowało tę walkę.

    Na to chyba najbardziej czekali wszyscy fani TNA, a ja na pewno - Ultimate X Match. I trzeba przyznać że źle nie było, jednak chyba największy zawód całej gali. Walka na którą najbardziej się nastawiałem wypadła przyzwoicie, ale zabrakło mocnego zakończenia, liczylem na jakąś mocną akcję kiedy Zema i Sonjay weszli na konstrukcję, ale no cóż... Mówi się trudno. W czasie walki było kilka ładnych i efektownych akcji więc nie można mówić o słabej walce.

    Jeżeli mam być szczery to Main Event wypadł tak sobie, niby nie było tragedii ale również nie było czym się zachwycać. Może ten pojedynek wypadł nieco słabiej w moich oczach przez kapitalny poziom reszty walk podczas tej gali. Tak jak mówie, nie było tragedii ponieważ kilka szybkich fajnych akcji było, a i technicznie obaj pokazali się z dobrej strony. Jednak można było z tego wycisnąć więcej. Cieszy bardzo to że Aries odebrał Bobby'emu tytuł bo całkowicie na to zasłużył.

    Trzeba podsumować całośc... Chyba nigdy w życiu nie wypowiadałem się o gali PPV w ten sposób czyli praktycznie samych superlatywach. Największym minusem gali było oczywiście jej miejsce czyli ulubiony wszystkich Kurnik, jednak dzisiaj nawet ta słaba z natury publiczność miała jakieś tam przebłyski i kilka razy prowadziła głośnie chanty. Dostaliśmy 9 walk z czego praktycznie każda trzymała poziom, a zdecydowana większość wypadła po prostu znakomicie. Krótkie segmenty jak to zawsze bywa w TNA podczas PPV wypadły przyzwoicie, jedyny minus to tak jak już mówiłem Kurnik, ale i tak Destination X zasłużyło ode mnie na czyste 9/10. Udany powrót do oglądania federacji i musze przyznac ze nie moge doczekać się Impacta

    OdpowiedzUsuń