14 sierpnia 2012

TNA Hardcore Justice 2012


WWE ma swoje Extreme Rules, a TNA ma Hardcore Justice, czyli galę na której jest ekstremalnie!







Walka Nr.1: Hernandez & Chavo Guerrero vs Gunner & Kid Kash - Tag Team Match 

Kash i Gunner od razu zaatakowali rywali, nawet nie czekając na gong. Mający wsparcie publiczności Chavo, szybko opanował jednak sytuację, pozbywając się Gunnera z ringu Dropkickiem. Dla Kasha niespodziewanie miał już Three Amigos i był gotowy na Frog Splash, ale sytuację uratował Gunner, podcinając rywala na narożniku. Heelowie pokazali dobrą współpracę wykonując Chavo podwójny Chop i podwójny Shoulderblock. Hernandez niczym młokos zagadywał sędziego, a tak doświadczeni rywale oczywiście na tym korzystali, atakując wspólnie i nie dokonując zmian. Gunner nadział rywala katapultą na liny i uzyskał z tego 2 count. Gunner i Kash zupełnie opanowali sytuację w ringu, wymierzając Chavo Slingshot Suplex, a gdy tylko Guerrero próbował kontrować, szybko uciszyli go kombinacją ataku na nogi i Clotheslinu. Chavo wydostał się z Headlocku i próbował uciec Gunnerowi, ale ten wymierzył mu Back Body Drop i obraz walki pozostawał niezmienny - Chavo w kompletnej defensywie. Przez kolejne chwile Hernandez dalej nie wiedzieć czemu zagadywał arbitra, a rywale korzystali z okazji atakując we dwóch i to na dodatek w nieczysty sposób. Guerrero wydostał się z Camel Clutchu Kasha wykonując Electric Chair i już wydawało się, że dokona zmiany, gdy Kash przytrzymał go, a Gunner zasypał kopniakami. Wymiana ciosów między Kashem i Guerrero zakończyła się remisem, a choć Chavo nie trafił z Dropkickiem, to udało mu się skontrował próbę katapulty i panowie padli po podwójnym Clotheslinie. To był ten czas, gdy w końcu Guerrero dopadł do narożnika i dokonał hot tagu! Naładowany energią Hernandez z łatwością radził sobie z oboma rywalami, zasypując ich Clotheslinami i Shoulderblockami. Hernandez miał jeszcze Corner Splash i Dominator dla Kasha, ale w odpowiedniej chwili Gunner przerwał pin. Hernandez posłał Gunnera poza ring Clotheslinem i wymierzył swój firmowy Top Rope Suicide Dive! Co ciekawe w trakcie wykonywania tej akcji Chavo dokonał zmiany! Hernandez położył rywala na macie Slingshot Shoulderblockiem, a wtedy formalnością stał się już jedynie Frog Splash od Guerrero! 1...2...3!

Zwycięzcy: Hernandez & Chavo Guerrero - 9.32 via Pinfall 
Ocena: **            (No cóż, walka sama w sobie może jakaś bardzo zła nie była, ale nie mogę powiedzieć, żeby mnie jakoś zachwyciła. Skoro panuje nagonka na WWE za Tag Team Matche w których ciągle dominują heele, by na koniec wygrali face'owie, to czemu tu by to pochwalić? Szczerze mówiąc jak schematy TT Matchy nawet nie zawsze mi przeszkadzają, tak tu było to aż trochę za bardzo widoczne, bo w sumie nie było prawie żadnego urozmaicenia. Mimo to trochę dobrego wrestlingu zobaczyliśmy, a publiczność dobrze reagowała, co ratuje tę walkę w mojej ocenie.) 











Walka Nr.2: Rob Van Dam vs Mr.Anderson vs Magnus vs Pope D'Angelo Dinero - Falls Count Anywhere Bound For Glory Series Match 

Jak się okazała walka ta została Three Way'em, bo jak ukazała nam kamera przed walką Aces & Eights zaatakowali Dinero i kontuzjowali mu ramię furtką. Zasad takiej walki chyba przypominać nikomu nie trzeba - jedyną zasadą jest to, że wszędzie można uzyskać pinfall, a zwycięzca zgarnie dzisiaj 20 punktów do BFG Series. RVD nie potrzebnie zamiast walczyć zaczął pozować fanom i Magnus ukarał go za to, posyłając go poza ring na schodki. Anderson zaskoczył Magnusa Hiptossem i Clotheslinem, ale Anglik odpowiedział swoim własnym Clotheslinem. RVD powrócił do akcji i to z impetem, a konkretnie Spinning Heel Kickiem dla Andersona i Monkey Flipem dla Magnusa. Rob wyrzucił Anglika z ringu Heel Kickiem i posadził go na barierce Front Suplexem. Szykował się na Leg Drop, ale wmieszał się Anderson i pchnął rywala twarzą w barierki. Anderson i Magnus rozpoczęli wściekłą walkę poza ringiem i górą wyszedł z tego Anderson, który wbił rywala w schodki, co przyniosło mu 2 count. Magnus pozbierał się i również wbił rywala w schodki, a jakby tego było mało uniknął DDT i Anderson potężnie grzmotnął o krzesełko. Akcja przeniosła się pod rampę, gdzie Magnus nadział rywala na barierki. Wtedy odnalazł się jednak RVD, który załatwił Magnusa rzucając w niego krzesłem, a leżącemu na barierkach Andersonowi wykonał Spinning Heel Kick! Rob po raz kolejny popełnił jednak ten sam błąd - znowu zaczął pozować fanom. Przez to Magnus podciął go i zapiął Boston Crab! Wydawało się, że już po sprawie, ale sytuację Clotheslinem uratował Anderson. Po powrocie do ringu stało się to, co niemal zawsze ma miejsce we 3-Wayach, czyli była próba Tower of Doom. Tym razem jednak nie udało się to, a RVD zepchnął Andersona z narożnika i wykonał mu 5 Star Frog Splash! 1...2...Magnus wyciągnął RVD z ringu! Na rampie Magnus wymierzył rywalowi Suplex, a po dłuższych poszukiwaniach odnalazł krzesełko. Rob odebrał mu je i rzucił w niego. Okazał się to sprytny plan, bo gdy Magnus złapał krzesło, to RVD Spinning Heel Kickiem wbił mu je w twarz! 1...2...3! RVD zdobywa 20 punktów!

Zwycięzca: RVD - 9.06 via Pinfall
Ocena: ** i 3/4*                    (I to jest dla mnie największa zagadka tej gali - jak można było dać 9 minut na Falls Count Anywhere Match?! Ja nie wiem, albo bookerzy mieli chwilowy kryzys albo coś jest z nimi nie tak, bo to co tu zrobili to dla mnie skandal. Walka i tak była dobra, jak na te 9 minut, ale dla mnie to nie dopuszczalne i ta walka powinna trwać jeszcze spokojnie 5-6 minut dłużej, a potencjał w tej walce był naprawdę spory. Zabrakło walki na zapleczu i trochę rozszerzenia jej, nawet na trybuny, ale zabrakło tego, bo zabrakło czasu, a tu panowie zrobili co mogli w takim czasie i chwała im za to.) 









Na zapleczu Jeremy Borash poinformował nas, że ochrona przeszukała budynek i nie odnalazła Aces & Eights. Po tym nadszedł czas na wywiad z Madison Rayne, więc JB spytał się jej co da jej to, że jej facet - Earl Hebner będzie sędzią walki o pas Knockouts. Rayne odparła, że była już mistrzynią kilka razy i nie potrzebuje pomocy. Mimo to posłała Hebnerowi buziaka :)









Walka Nr.3: Devon (Champion) vs Kazarian - TV Championship Match 

Devon momentalnie zdominował rywala zarówno w ringu jak i poza nim. Kazarian odbijając się od schodków spróbował wykonać Crossbody, ale Devon złapał go i wymierzył Body Slam poza ringiem. W ringu Kazarian zamarkował podanie dłoni, ale Devon nie dał się nabrać i powalił rywala Clotheslinem. Kaz jednak wykazał się sprytem i po uniknięciu szarży w narożniku zaatakował oczy rywala, po czym nadział go na liny i na koniec powalił Clotheslinem. Tag Team Champion nie zamierzał marnować czasu, tylko ruszył po Springboard Back Elbow i Springboard Leg Drop, który zresztą wyszedł mu kapitalnie. Devon wydostał się  z Headlocku, ale padł po Dropkicku - 2 count. Devon starał się odpowiedzieć Chopami, ale Kazarian szybko zaatakował jego oko i zepchnął do narożnika, gdzie wymierzył kilka kopnięć. Kaz przeliczył się jednak przy próbie Leapfrogu i Devon zmiótł go potężnym Spearem, tak że rywal wylądował na głowie :) TV Champion w swoim stylu ruszył z Clotheslinami, Neckbreakerem i Diving Headbuttem. Do tego Corner Splash i Flying Shoulderblock - 2 count! Tag Champ odpowiedział Jawbreakerem, ale nie trafił z szarżą i Devon wykonał mu ładny Neckbreaker z 2 liny! 1...2...Kickout! Fani dalej wspierali Devona, a tymczasem Kazarian wykonał ładny Crucifix i wszyscy byli przekonani że mamy nowego mistrza, ale Devon w ostatniej chwili się wyrwał. Mamy próbę Fade to Black, ale Devon kontruje i znikąd mamy Spinebuster! 1...2...3!

Zwycięzca: Devon - 8.33 via Pinfall 
Ocena: **              (Tego to nawet nie komentuję, bo już mówiłem co sądzę o walkach o TV Title na PPV. To starcie uratował Kazarian, który trzymał poziom, ale tutaj kolejna farsa - jak można tak szmacić Kaza? Szkoda.) 











Walka Nr.4: Brooke Tessmacher (Champion) vs Madison Rayne - Knockouts Championship Match 

Pierwsze chwile to nieustanne zwarcia, a komentatorzy bardziej skupili się na związku Hebnera z Rayne niż na walce, bo i nie było na czym się koncentrować. Brooke spróbowała kilku rodzajów Roll Upu, ale żaden nie przyniósł jej zwycięstwa. Madison wyszła z ringu i zdawała się mieć lekkie pretensje do Hebnera, że ten jej nie pomaga. Po powrocie na ring jednak w czysty sposób zdołała zdominować rywalkę i powaliła ją Clotheslinem. Rayne wbiła rywalkę w narożnik, po czym po prostu rzuciła nią przez matę i w swoim stylu zaczęła machać do publiczności. Brooke odpowiedziała Running Crossbody i Forearmem, ale Rayne szybko uciszyła ją Back Elbow. Ku zachwytowi Tazza, Madison popisała się jeszcze Reverse Bridging Suplexem - 2 count. Rayne była zdziwiona gdy zwycięstwa nie przyniosły jej Scissors Stompy i zaczęła mieć pretensje do Hebnera, który jednak chciał być uczciwy. Brooke tymczasem wskoczyła na falę wymierzając Jawbreaker i serię Forearmów. Madison nie trafiła z szarżą i nadziała się na Faceplant od rywalki! Tessmacher nie miała dość i wykonała jeszcze Flying Elbow z narożnika, ale sędzia przerwał pin, widząc że Rayne położyła nogę na linach. Tessmacher nie mogła pogodzić się z tą decyzją i niepotrzebnie kłóciła się z arbitrem. Madison korzystając z okazji wykonała Roll Up, przytrzymując się przy tym lin. Tego jednak Hebner nie dojrzał i odklepał do trzech!

Zwyciężczyni i nowa Knockouts Champion: Madison Rayne - 5.30 via Pinfall 
Ocena: *             (Walka fatalna, bo i takie zestawienie że nic dobrego być nie mogło. Polecam przewinąć :P) 









Na zapleczu Jeremy Borash jest z Bully'm Ray'em, który był wkurzony na Aces & Eights, bo jak stwierdził dzisiaj idą oni po niego. Wczoraj wyszedł przed dom do swojego wozu i co na nim znalazł? Karty. Nie jest głupi i wie co to znaczy. Jest twardym sukinsynem, ale zdaje sobie sprawę z tego, że z tyloma rywalami nie ma szans. Ma największe łydki, największe usta i największy łańcuch. Jeśli Aces & Eights go szukają to wiedzą gdzie będzie - w ringu, rzucając ludźmi przez stoły i zdobywając 20 punktów, by na Bound for Glory zostać TNA Heavyweight Championem.








Przypomnienie historii z Aces & Eights.









Walka Nr.5: Bully Ray vs Robbie E vs Jeff Hardy vs James Storm - Bound For Glory Series Tables Match 

Pierwszy z zawodników który rzuci innym przez stół, zostanie ogłoszony zwycięzcą. Na początek było dużo gadania, a najgłośniej gadał... Robbie E :) Nie opłaciło mu się to jednak, bo szybko dostał ciosy od wszystkich, a Storm i Hardy wyrzucili go z ringu. Z sytuacji skorzystał za to Ray, który Double Clotheslinem powalił obu rywali. Bully okładał obu rywali, po czym nabrał Robbie'go, że jednak chce z nim współpracować i poprosił go o stół. Naiwny E wrzucił na ring stół, za co otrzymał... cios od Ray'a :) Bully rozstawił stół, ale nadział się na kontrę i Storm z Hardy'm postanowili wykonać mu Double Suplex. Udało im się to, ale Robbie E zdołał odsunąć stół z tym że... nie do końca. Otóż kawałek stołu pozostał w zasięgu i Ray spadł na narożnik, który się złamał! Po tym klopsie wszyscy byli w kropce i nie bardzo wiedzieli co robić, ale sędziowie uratowali sytuację nakazując walkę. Niestety dla TNA, ale tutaj duża klapa, bo zasady są jasne - złamany stół = koniec walki, a tu jakby na to nie patrzeć stół się złamał. No cóż, niesmak pozostał, ale "show must go on" jak to mówią, a co ciekawe karty w ringu zaczął rozdawać Robbie E. Robbie położył Hardy'ego na stole i szykował się na akcję w locie, ale zbyt długo się zbierał i otrzymał Enzuigiri od Storma. Storm usilnie próbował Superplexu, ale wmieszał się w to wszystko też Hardy i mieliśmy Tower of Doom! Na szczęście jednak nie na stół, bo ten w ostatniej chwili zabrał Ray, tym razem skutecznie :) Bully rozstawił stół na który próbował wykonać Jeffowi Back Body Drop, ale Storm odrzucił stół, a Ray'owi wymierzył Codebreaker! Storm ustawił w narożniku stół w który chciał wbić Robbie'go E, ale ten odwrócił Irish Whip i tylko Hardy w ostatniej chwili zastopował Storma Clotheslinem. Dla drugiego rywala Jeff miał za to Front Suplex, po którym E pożegnał się z ringiem. Hardy położył Robbie'go E na stole poza ringiem i szykował akcję w locie, gdy nadbiegł Robbie T. Szybko weryfikując plany Hardy postanowił skoczyć zatem na Robbie'go T! Za mądre to nie było, bo jakby skoczył na E to by wygrał przecież :) A tak Robbie E wbił Jeffa w barierki i położył go na stole poza ringiem, po czym wdrapał się na narożnik. Jakby tego było mało zdecydował się na akcję bardzo wysokiego ryzyka w postaci Flying Elbow poza ring! Hardy jednak zdołał umknąć i Robbie E sam spadł na stół, łamiąc go! W tej jednak walce ktoś musi kogoś rzucić przez stół, więc walka trwa dalej. Ray pozbył się Hardy'ego wbijając go w schodki i tak oto pozostało dwóch sprawnych rywali - Ray i Storm. Storm zaskoczył przeciwnika Enzuigiri, ale Bully szybko uciszył go mocnym Clotheslinem i wbił go czołem w stół leżący w narożniku, ale nie na tyle mocno by ten się złamał. Bully chciał już kończyć walkę Corner Splashem, gdy ring otoczyli... Aces & Eights! Zaczepili oni Ray'a, co umożliwiło Stormowi wykonanie Last Call Superkick! Co ciekawe intruzi pokazali tylko uniesiony w górę kciuk i nie chcieli zwady ze Stormem. Hardy zaatakował Storma, a tymczasem Aces & Eights zmyli się z pobliża ringu. Storm i Hardy toczyli zaciętą walkę, która zakończyła się Whisper in the Wind od Jeffa! Po chwili doszedł do tego Twist of Fate! Hardy usadził rywala na stole i szykował się na Swanton Bomb, ale znów zjawili się Aces & Eights, tym razem przeszkadzając Hardy'emu, który podobnie jak wcześniej Ray nadział się na Last Call Superkick! Storm wyniósł Hardy'ego by rzucić nim przez stół, ale niespodziewanie wmieszał się Bully Ray, który wyrzucił z ringu Storma i natychmiast wykonał Hardy'emu Powerbomb przez stół i zgarnął 20 punktów!

Zwycięzca: Bully Ray - 13.46 
Ocena: *** i 1/2*                (No i w końcu coś na tej gali, co naprawdę mi się podobało. Bardzo dobra walka, wszyscy pokazali dużo i nawet Robbie E nieźle dziś wyglądał. Jedyne co mi w tej walce okropnie przeszkodziło to ten botch ze stołem, przez co wyszło to trochę bez sensu, ale poza tym to potencjał walki jak najbardziej wykorzystany i zwycięzca na plus.) 










Na zapleczu Jeremy Borash jest z Austinem Ariesem! AA stwierdził, że jest teraz więcej pytań niż odpowiedzi, ale skupia się na swojej walce i jest gotowy na wszystko - nawet interwencję Aces & Eights. Od miesięcy Roode tylko go obraża. Po raz kolejny udowodni mu, że jego zwycięstwo nie jest przypadkiem. Zrezygnował z gwarantowanego rewanżu, bo wie, że nie będzie go potrzebował. Jest najlepszym człowiekiem jaki kiedykolwiek żył i nikt nie jest na jego poziomie, a już na pewno nie Roode.










Walka Nr.6: Zema Ion (Champion) vs Kenny King - X-Division Championship Match 

Początek jak na Xów przystało był bardzo szybki, a przy tym pełen pięknych kontr. Zarysowała się lekka przewaga Kinga, który spróbował kilku Roll Upów, po czym przeszedł do Headlocku. Ion wydostał się, ale nie trafił z szarżą i wyleciał z ringu. King chciał skorzystać z okazji i wykonać akcję w locie, ale widząc, że rywal się odsunął wylądował na krawędzi ringu, gdzie jednak Zema go podciął. Ion postanowił wbić rywala w ringu, ale King wykazał się sprawnością i wskoczył na krawędź ringu, by wykonać rywalowi Flip Dive! W ringu Ion skrył się chwilę za sędzią, dzięki czemu nadział rywala na liny i był w stanie wykonać Flip Dive ponad górną liną! Z powrotem w kwadratowym pierścieniu King starał się kontrować, ale Ion uniemożliwił mu to, popisując się ładną akcją - nadzianiem rywala na liny i od razu wykonaniem Neckbreakera. Ion zwolnił tempo, dusząc rywala na linach, a po Snapmare zapinając Arm Stretch. King odpowiedział kopniakiem, ale mistrz miał w zanadrzu ładne DDT, które przyniosło mu 2 count. Przy próbie Moonsaultu Ion nadział się na kolana rywala, który ruszył z Atomic Dropem i Clotheslinami. Na tym jednak nie koniec, bo czekał jeszcze Spin Kick - 2 count. Mało tego King pokazał dokładnie za co go lubię, popisując się T-Bone Suplexem w narożnik oraz Twisting Divem poza ring! Po tej akcji King potrzebował chwili na złapanie oddechu, ale gdy to zrobił niezwłocznie ruszył ze Springboard Swinging Neckbreakerem - 2 count! Ion chwilowo się pozbierał, ale seria ładnych kontr skończyła się Single Leg Boston Crabem w wykonaniu Kinga! Pośrodku ringu wydawało się, że poznamy nowego mistrza, ale jednak Ion jakimś cudem zdołał się wydostać, a co więcej uniknął Enzuigiri i wymierzył Hostile Makeover! 1...2...Kickout! Sfrustrowany Ion postanowił sięgnąć po 450 Splash, ale King ściągnął go z narożnika i przyłożył mocnym Jumping Kickiem w twarz! 1...2...Kickout! Ion w akcie desperacji sięgnął po lakier do włosów, ale sędzia to zauważył. King skorzystał z okazji i zaskoczył rywala jeszcze jednym Rolling Kickiem, do którego miał Inside Cradle - 2,5 count! Po trybunach rozległ się nawet krzyk zawodu, bo było naprawdę blisko 3 count. Kenny jeszcze raz spróbował szarży, ale tym razem się przeliczył i wylądował na plecach rywala. Ion wykazał się przebiegłością i pokazał dlaczego to on jest mistrzem, gdyż świetnie odnalazł się w sytuacji wymierzając Gory Bomb! 1...2...3!

Zwycięzca: Zema Ion - 11.09 via Pinfall 
Ocena: *** i 1/4*                 (Solidna walka Xów, taki dobry X-Division Title Match na PPV. Szczerze mówiąc uznaję chyba tą walkę za najlepsze starcie Iona jakie oglądałem. Jestem pod wrażeniem Kinga, którego talentu jestem zwolennikiem, ale może i dobrze, że Ion zachowa pas, bo kto wie, może i wyjdzie z tego jakiś niezły reign, choć na razie Zema mnie nie przekonuje niestety.) 









Jeremy Borash jest z Samoa Joe! Jest gotowy na dzisiejszą walkę i wkroczenie na drogę do odzyskania jego pasa Wagi Ciężkiej. Zdaje sobie sprawę, że Aces & Eights ciągle mieszają, ale nie radzi im ingerować w tej walce. Nikt jeszcze nie wygrał walki na dwa fronty, a jeśli on będzie jednym z tych frontów, to będą mieli kłopoty. Dziś jest gotowy na zdobycie swoich 20 punktów.










Walka Nr.7: Kurt Angle vs AJ Styles vs Samoa Joe vs Christopher Daniels - Bound For Glory Series Ladder Match 

Nad ringiem wisi tabliczka, która gwarantuje 20 punktów w BFG Series. Nikt nie zdziwił się, że Styles od razu rzucił się na Danielsa, ale ciekawe okazało się to, że również Angle i Joe nie ruszyli na siebie, tylko zaczekali w kolejce do pobicia Danielsa. Przez chwilę panowie ustawili się jak do dziadka, tylko zamiast podawać sobie piłkę, to ciosami posyłali do siebie Chrisa. W końcu Daniels wyrwał się, ale nie trafił z desperacką próbą Moonsaultu i otrzymał Atomic Drop oraz Big Boota od Joe. Do tego Samoa dołożył Back Senton, a Styles postanowił, że już po Danielsie i wyrzucił go z ringu. Teraz nawiązała się już uczciwa walka, a na fali okazał się być Joe, który dla obu rywali miał po Corner Splashu, a dla Angle'a też Enzuigiri! Joe dorzucił Facewash, ale z ringu wyciągnął go Daniels. Chris wbił rywala w krawędź ringu, po czym spróbował akcji wysokiego ryzyka poza ring, ale Joe złapał go. Z sytuacji skorzystał więc Styles, wykonując Planchę na obu rywali! Przez chwilę w ringu trwała walka AJa z Kurtem, ale tylko do czasu, gdy Daniels jako pierwszy postanowił sięgnąć po drabinę, którą uderzył Stylesa w nogę. Daniels wbił jeszcze Angle'a w barierki, po czym wrócił do ringu z Samoe Joe i... drabiną. Drabiną, którą zresztą maltretował rywala w narożniku, by po chwili ukłonić się ironicznie fanom. Po tym Daniels ruszył z szarżą, ale przeliczył się, bo Joe wyniósł go i wbił w drabinę. Po chwili i Joe wyleciał z ringu, po tym jak otrzymał Dropkick od Stylesa. Tego z kolei tilt-a-whirl Backbreakerem załatwił Angle, ale jak się okazało to właśnie Kurt miał przyjąć najgorszy cios - poniżej pasa i to drabiną, od Danielsa oczywiście :) Chris rozpoczął wspinaczkę po drabinie, ale wyprawę szybko zastopował Samoan Machine, który Powerbombem posłał rywala w narożnik! Joe szukał kolejnej ofiary, ale przeliczył się, bo Angle wymierzył mu imponujący Belly to Belly Overhead Suplex! Fani skandowali "USA! USA!", podczas gdy Kurt rozstawił drabinę, ale musiał zweryfikować plany, bo zaatakował go Styles. Mało tego AJ pchnął go na liny, po czym cisnął mu drabinę w twarz! Ałć! Joe z kolei padł nieprzytomny po Pele Kick! Przez chwilę nawiązała nam się walka Stylesa z Danielsem, ale tylko do czasu aż pozbierał się Joe, który odpłacił się Stylesowi posyłając go poza ring i wykonując Suicide Dive! Walka przeniosła się na chwilę w całości poza ring, gdzie Angle wykonał Joe jeszcze jeden Belly to Belly Suplex, a sam nadział się na DDT od Chrisa. Nie wiedzieć czemu Daniels wrzucił do ringu Joe i Stylesa, co szybko się nie opłaciło, bo Joe wpadł na falę. Szykował się nawet na Muscle Buster na Stylesie, ale wtedy wmieszał się Angle i wykonał obu rywalom German Suplex! Awesome! Angle wpadł na falę i próbował Angle Slamu na Danielsie, jednak ten przechytrzył go i wymierzył STO! Daniels rozpoczął wspinaczkę po punkty, ale Angle ściągnął go z drabiny i zapiął Ankle Lock! Danielsowi co prawda udało się umknąć, ale szkoda została wyrządzona i jako, że ledwo chodził, był bezbronny wobec Springboard Forearmu od AJa! Styles ustawił drabinę i już zbliżał się do kontraktu, gdy Daniels wywrócił drabinę, a AJ boleśnie wyleciał poza ring i uderzył o podłogę! Daniels był przekonany, że zaraz ściągnie punkty, ale nic z tego, gdyż zatrzymali go Joe i Angle. Teraz czekał nas akcent humorystyczny, bo Angle i Joe urządzili sobie konkurs - zrób to co ja. I tak na T-Bone Suplex Joe, Angle odpowiedział tym samym. Joe sięgnął zatem po German Suplex na Danielsie, więc i Angle zrobił to samo :) Teraz Joe postanowił nadszarpnąć honor Kurta i wykonał Danielsowi Angle Slam, a wściekły Angle natychmiast wykonał to samo. Panowie postanowili przejść na wyższy poziom i wsadzili Danielsa w drabinę, wymierzając mu po kopniaku. W końcu Joe miał dość tej zabawy i po prostu zasypał Angle'a ciosami. Joe dostawił drugą drabinę i już po chwili na szczycie drabin rozgorzała walka Joe vs Angle, a tymczasem Daniels musiał przyglądać się temu z dołu, bo był zablokowany :) Joe pozbył się Angle'a z drabiny Headbuttem, ale trochę go po nim zamroczyło, a tymczasem Styles w mgnieniu oka wykonał Springboard wskakując na górę drabiny i szybkim ruchem zwijając tabliczkę! Styles zdobywa 20 punktów!

Zwycięzca: AJ Styles - 16.22 
Ocena: ****                 (Ta walka była świetna, ale nie miała prawda być inna. W sumie dla takiej czwórki nawet stypulacja nie była potrzebna, a była w sumie takim dodatkiem małym, bo żadnych spotów z drabinami prawie nie było i tak czy siak skupiono się na aspektach czysto ringowych, co akurat uważam za plus, bo mieliśmy tu czwórkę ringowych magików i nie trzeba tego było psuć jakimiś specjalnymi udziwnieniami.) 










Tak więc na chwilę obecną czołówka BFG Series to:
1. James Storm - 66 pkt
2. RVD - 55 pkt
3. Samoa Joe - 54 pkt
4. Kurt Angle i Bully Ray - po 48 pkt

AJ Styles po dzisiejszej wygranej awansował na 6 miejsce z 36 punktami.








Jeremy Borash jest oczywiście z nikim innym jak Bobby'm Roode'm! Stwierdził on, że nie boi się nikogo, a już na pewno nie Ariesa, bo to zwykły farciarz. To on przez rok walczył w walkach wieczoru na PPV i jako mistrz ciągnął tą organizację. Teraz czas odzyskać to co jego i iść na Bound for Glory jako TNA Heavyweight Champion.









Main Event: Austin Aries (Champion) vs Bobby Roode - TNA Heavyweight Championship Match 

Wedle ustalenia obu panów - po tej walce nie będzie już żadnego rewanżu. Zwycięzca jest mistrzem i jako mistrz trafia na Bound for Glory. Już na początek Aries zakpił z rywala, spluwając mu wodą w twarz! Wściekły Roode ruszył bez ładu i składu na rywala, za co o mało co nie został skarcony, bo Austin niespodziewanie zapiął Last Chancery. Co prawda Roode szybciutko się wydostał, ale dało mu to do myślenia, bo na chwilę wyszedł z ringu by ochłonąć. Po dłuższej chwili Roode postanowił wrócić do ringu, ale tu od razu czekał go Corner Dropkick, po którym Aries postraszył Brainbusterem i Bobby tak dla odmiany postanowił opuścić ring :) Przez chwilę It Factor chciał opuścić arenę, ale potem przypomniał sobie o stypulacji mówiącej o braku rewanżu i zaczął wołać do sędziego o czas :) W końcu wskoczył do ringu by przerwać liczenie, po czym znowu wyszedł, ale tym razem Aries miał już dość i wykonał mu Crossbody poza ring! Po chwili Roode znów uciekł z drugiej strony ringu, więc AA ponownie wykonał mu Crossbody poza ring! Po Missile Dropkicku i kolejnym kopniaku, uwaga tu was pewnie zaskoczę - wyszedł z ringu. Tym razem AA chciał sięgnąć po wyższy kaliber w postaci Double Ax Handle z narożnika, ale tym razem Bobby umknął i Aries potężnie grzmotnął w barierki! Po tej akcji walka w końcu zaczęła przypominać tą z Destnation X, kiedy to niepodzielnie w ringu panował Roode. Bobby nadział rywala Front Suplexem na liny, po czym wymierzył ładny Vertical Suplex. AA wydostał się z Bear Hugu, ale przy próbie Crucifixa Roode okazał się za silny i wyniósł rywala, wykonując Fisherman's Gutbuster. Zupełną kontrolę Roode potwierdził Body scissors i Powerslamem, którym wbił rywala w narożnik i zaczepił mu nogi o górną linę, by móc bezlitośnie zasypać go kopniakami, ale ten plan zawiódł, bo Aries złapał rywala i wykonał mu Swinging Stunner! Po chwili nerwowości Aries zdołał wykonał Atomic Drop i Clothesline, po którym Roode wyleciał z ringu. Bobby umknął za stalowy narożnik, by nie dać sobie wykonać Suicide Dive, więc AA przechytrzył go i wskoczył na narożnik, by wykonać mu Double Ax Handle poza ring, po którym Bobby aż przysiadł na krzesełku :) Ale i z tego faktu Aries potrafił skorzystać wykonując siedzącemu rywalowi Running Dropkick! W ringu dało mu to 2 count. AA zdecydował się na zapięcie Last Chancery, ale było jeszcze za wcześnie, a Roode zbyt świeży, bo szybko wpadł na rezolutny pomysł zaatakowania oczu rywala, dzięki czemu się wydostał. Zdenerwowany Aries postanowił ostatecznie upokorzyć rywala i sięgnął po jego własny submission, czyli oczywiście Crossface, ale Roode dzięki swojej sile fizycznej wyniósł rywala i nadział go na kolano, oswobadzając się. W końcu role się odwróciły i teraz to Bobby zapiął Crossface, ale AA zdołał złapać się lin. W końcu skończyła się ta dłuższa chwila submissionów i rozpoczęła się wymiana ciosów, która nie oczekiwanie okazała się być lepsza dla Ariesa, który popisał się Missile i Running Dropkickiem! Szykował się Brainbuster, ale Roode nie oczekiwanie skontrował to na Spinebuster! 1...2...Kickout! Bobby próbował Superplexu, ale A Double zrzucił go z narożnika i wykonał 450 Splash, ale tym razem nadział się na kolana rywala! Roode zebrał siły i ruszył ze Spearem, ale Aries odsunął się i Bobby powalił sędziego! AA tymczasem chciał wykonać Spinning Elbow, ale Roode zaskoczył go Spearem! Bobby przypiął, ale co z tego skoro sędzia nieprzytomny? Nim nadbiegł drugi minęło trochę czasu, a warto powiedzieć tylko, że cwani fani zaczęli liczyć i doliczyli się do siedmiu :) Wtedy jednak nadbiegł sędzia i zaczął oficjalne liczenie - 1...2...Kickout! Roode spróbował Super-Plexu, ale Aries skontrował i chciał wykonać Brainbuster. Bobby nie dał jednak wykonać tej akcji i pchnął rywala przed siebie, a pech chciał, że oznaczało to drugiego znokautowanego sędziego :) Austin przerolował rywala i poczęstował go mocnym kopniakiem, do którego dołożył Brainbuster! Na jego szczęście pierwszy sędzia się już pozbierał i rozpoczął liczenie - 1....2...KICKOUT! Nikt nie mógł uwierzyć jak Roode przerwał liczenie, ale Aries postanowił nie rozpaczać, tylko wskoczył na narożnik, jednak Roode podciął go na narożniku! Nadszedł czas na Superplex i obaj panowie spadli tak, że trzymając się za nogi leżeli przygwożdżeni do maty! Co ciekawe obaj sędziowie byli z dwóch perspektyw i obaj zaczęli odliczać, doliczając do trzech! Zapanowała ogólna konsternacja. Jeden sędzia wskazał jako zwycięzcę Roode'a, drugi Ariesa i obaj nie mogli się ze sobą zgodzić co do werdyktu. Roode wziął pas i chciał się z nim udać na zaplecze, ale na arenie zjawił się Earl Hebner, który zabrał mu pas i poszedł się naradzić z pozostałą dwójką sędziów. Po wysłuchaniu sprzecznych wersji, zapadła decyzja o wznowieniu walki, co Roode podsumował jednym słowem - "Bullshit" i chyba nie muszę tego nikomu tłumaczyć :) Bobby nie mógł uwierzyć i stał z pasem w ręku, gdy Aries postanowił wykonać Suicide Dive, ale pech chciał, że poleciał tak, że uderzył głową w pas i padł nieprzytomny! Do Roode'a dopiero po chwili doszło co się stało, ale gdy tylko dotarło, to od razu wrzucił rywala do ringu! 1...2...KICKOUT! Roode był na tyle wściekły, że nawet odepchnął sędziego, ale po chwili ruszył po Super-Plex, jednak wtedy Aries wykonał Roll Up! 1...2...3! Aries wciąż mistrzem!

Zwycięzca: Austin Aries - 26.18 via Pinfall 
Ocena: ****                 (No i ME na świetnym poziomie. Początek trochę wolny, Roode zachowywał się jak stary dobry model heela, czyli wszystko tak jak w tak długiej walce powinno być. Pozytywnie zaskoczyła mnie końcówka, ale miała jeden minus - zwycięstwo przez Roll Up. Co jak co, ale tego nienawidzę, przynajmniej w walkach o najważniejsze pasy. Zwłaszcza, że była stypulacja o braku rewanżu, a teraz mimo wszystko wyczuwam, że zostanie to jakoś pociągnięte, bo po takiej porażce, aż głupio byłoby gdyby Roode'a odsunęli na dobre od pasa.) 









Ogólna Ocena: *** i 1/4*                      (Cóż ogólnie to PPV było znośne, a nawet powiem solidne, ale daleko by mi było od opinii z jakimi się gdzieniegdzie spotykałem, że ta gala była jakaś bardzo dobra. Cóż, ja tu  odnalazłem trzy walki dla siebie, dwie dobre, ale jedna ze zmarnowanym potencjałem oraz trzy które mnie niestety zanudziły, momentami śmiertelnie. Taki obraz złożyłby się na dobre PPV, ale ja biorę pod uwagę jeszcze jeden aspekt - ta gala nosi nazwę Hardcore Justice i jakby na to nie patrzeć, powinna być galą ekstremalną, ze stypulacjami i hardcore'm, zwłaszcza bez ograniczeń ze względu na politykę. Tutaj niestety choć było lepiej niż rok temu, znowu klapa pod tym względem, bo tak naprawdę co tu było takiego hardcorowego? Falls Count Anywhere był ok, ale w sumie przedmiotów nie użyto, tylko krzesełko. Tables Match jak to Tables Match, pękły dwa stoły i co tu można więcej zrobić? W Ladder Matchu hardcoru było chyba najwięcej, ale jak już wspomniałem, w tej konkretnej walce bardziej skupiono się na ringowej walce. A co z resztą? Na 8 walk, trzy stypulacje i to nie za bardzo hardcorowe, więc dla mnie średnio z tym Hardcore Justice. Gala jako gala była niezła, ale zawiodła mnie jako gimmick gala, którą powinna być.)


6 komentarzy:

  1. Chavo Guerrero & Hernandez vs. Kid Kash & Gunner

    Zaskakujacy Opener jak dla mnie, bo przekonany bylem ze zobaczymy X'ow na pierwszy ogien, ale jednak dostalismy Tag Team match i musze przyznac ze byla to dosyc solidna walka! Dobrze zaprezentowal sie Hernandez, brakowalo mi tutaj jedynie Border Tossu, ale ta koncowka, suicide dive, zmiana w powietrzu, nastepnie springboard shoulder block dla Kasha i zakonczenie przez Chavo swietnym Frog Splashem. Walka spelnila swoje zadanie jako Openera bo zachecila mnie do ogladania reszty PPV wiec jest dobrze. Jeszcze jedna sprawa warta podkreslenie - publicznosc zgromadzona w Impact Zone przez sporą część walki przyzwoicie chantowała co jest w ostatnim czasie rzadkością jeżeli chodzi o gale TNA w Orlando.



    Bound For Glory Series Falls Count Anywhere Match: The Pope vs. Mr. Anderson vs. Rob Van Dam vs. Magnus

    Kolejny pojedynek to ten Falls Count Anywhere Match w którym nie podjąłem się przewidzenia zwycięzcy tego pojedynku. Na co zwrocilem uwage przed walka? Nie na atak Aces&Eights w kierunku Pope'a ale na to że Christy wyglądała bardzo ładnie Bez Pope'a zostało więc trzech zawodników, RVD, Anderson i mój faworyt ze względu na to że jest jednym z moich ulubionych zawodników w TNA - Magnus. Wejście Anderson fajnie uzupełnione o niewielkie promo. Sama walka troche nie spelnila oczekiwan jako ta jedna z ekstremalnych, ale jezeli mam okreslic jej ogolny poziom to bylo przyzwoicie. Fajne zachowanie Magnusa w czasie całego pojedynku, kilka fajnych akcji ze strony Roba, szkoda jedynie ze keidy w trojke byli w ringu nie wyszlo to Tower of Doom bo to jedna z moich ulubionych akcji. Fani takze calkiem dali rade w kolejnej walce i narazie TNA Hardcore Justice trzyma dobry poziom, a przeciez tych walk ktore zapowiadaja sie swietnie jeszcze nie widzielismy.

    OdpowiedzUsuń
  2. TNA Television Title Match: Devon(c) vs. Kazarian

    Kiedy zobaczylem ze broniony jest Television Title od razu pojawilo sie swiatelko nadzieji ze TNA odbierze pas Devonowi ktory nie przedluza kontraktu. Jednak kiedy zobaczylem ze to Tag Team Champion Kazarian jest jego rywalem od razu w to zwatpilem. Lekki błąd Christy w zapowiedzi "World Tag Team Champion of The World", co od razu wylapal Taz. Co do samej walki to wiele sie nie spodziewalem, a wypadlo srednio. Bylo kilka przyjemnych akcji jak np. neckbreaker Devona z naroznika, czy kilka springboardow Kaza, ale ogolem bylo srednio. Mozna zalowac tylko ze nie poznalismy nowego mistrza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bound For Glory Series Table Match: Bully Ray vs. Jeff Hardy vs. James Storm vs. Robbie E

    Tables Match to przede wszystkim swietny Bully Ray i jego "przeprosiny" w kierunku uderzonego wczesniej Robbiego E. Ray znowu pokazuje ze pod takim wzgledem nie wielu jest mo rownych. Jestem tez ciekaw czy Hardy i Storm mieli trafic Ray'em w ten stol jak to sie stalo, czy po prostu Robbie nie do konca zdazyl z odsunieciem go. Walka na prawde dobrze poprowadzona, kilkukrotnie myslalem juz ze bedzie po pojedynku, a tymczasem ktos odsuwal stol co dodawalo emocji. Dwukrotna interwencja Aces&8s dzieki ktorej w grze pozostawal James Storm i co raz bardziej wydaje mi sie ze ktos chce wrobic Jamesa w przywodctwo tej grupie. Walka na prawde na dobrym poziomie, Hardy troche polatal, stoly polamane, ladne Tower Of Doom. W rezultacie dobra walka, co do wygranego to nie spodziewalem sie Ray'a. Dodatkowo wydaje mi sie co raz bardziej ze James Storm nei zostanie zwyciezca BFG Series.

    X Division zaskakujaco bardzo wysoko w karcie ale to bardzo cieszy! Pokazuje niejako ze ta dywizja i ten pas jednak cos znacza. Walka wypadła bardzo dobrze, było szybko, widowiskowo, wysoko i emocjonujaco czyli tak jak sie tego oczekuje po X Division! Szczegolnie dobrze zaprezentowal sie Kenny King i potwierdzil moja opinie na jego temat i musze przyznac ze serio ciesze sie z takiego wzmocnienia rosteru X Division. Raczej do przewidzenia bylo ze King nie wygra pasa po miesiacu w federacji, ale na pewno jest na dobrej drodze do tego aby zdobyc ten tytul w najblizszej przyszlosci!
    Bound For Glory series Ladder Match: Samoa Joe vs. Kurt Angle vs. AJ Styles vs. Chris Daniels

    Ladder Match o 20 punktow w turnieju Bound For Glory Series zapowiadal sie fantastycznie! Wystarczylo tylko spojrzec na zestawienie uczestnikow tej walki! Zmasowany atak na Danielsa z poczatku wypadl swietnie, kapitalnie tez Joe uniknal jego moonsaultu, idealnie podsumowal to Taz: "Nobody likes Daniels". Walka wyszła kapitalnie! Dostalismy, przynajmniej wedlug mnie to czego mozna bylo oczekiwac od tej czworki! Po raz kolejny doskonale potwierdzili ze sa jednymi z najlepszych w tym biznesie! Wysokie loty Stylesa, dobre użycie drabin, efektowne akcje i znakomite zakonczenie! Swietny motyw z tym konkursem na najlepszy suplex pomiędzy Joe, a Kurtem, a sytuacja z Danielsem ktory po walce dalej pozostal w srodku drabiny rowniez bardzo mi sie podobala! Jedyny minus to troszke zbotchowana akcja kiedy Joe chcial wykonac Muscle Buster Stylesowi i wmieszał się w to Kurt z German Suplexem. Mimo tego malego bledu walka wypadla bardzo dobrze i jestem nia w pelni usatysfakcjonowany. Cieszy bardzo wygrana Stylesa, chociaz za nic sie tego nie spodziewalem. Wrocila mi nadzieja na to ze moze AJ jescze jakos zaistnieje w BFG Series, oby!

    TNA World Heavyweight Title Match: Austin Aries(c) vs. Bobby Roode

    Main Event rowniez zapowiadal sie dobrze, niestety nie mam tyle czasu aby obejrzec go calego, wiec musialem troche przewijac jednakze z tego co widzialem wypadlo calkie dobrze. Przede wszystkim swietny pomysl z tym podwojnym pinfallem i podwojny werdyktem. Pozniej to zablokowanie suicide dive'u pasem mistrzowskim przez Roode'a. Bylem juz praktycznie pewien ze Double A utraci swoj tytul. Nie lubie troche walk zakonczonych przez roll upy, ale tu koncowka byla na tyle dobra ze przezyje. Niezmiernie ciesze sie z tego iz Aries zachowal tytul i najprawdopodobniej wystapi z nim na Bound For Glory! Teraz daje nam to mnostwo mozliwosci do spekulowania jego przeciwnika i tym samym wygranego BFG Series!

    Podsumowaując samą galę wypadła dobrze! Nawet fani zgromadzeni w Kurniku przez wieksza czesc gali dawali o sobie znac czym dostosowali sie do poziomu tego PPV! Kolejna dobra gala od TNA i nie sadze aby WWE przebilo to swoim Summerslamem! Oceniam to PPV na 7/10 i musze przyznac ze nie zaluje 3 godzin spedzonych z produktem TNA!

    Jakos mi sie smiesznie podzielil ten komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  4. TT Match
    Kid Kash and Gunner vs. Chavo Guerrero and Hernandez
    Walka była raczej średnia. Szkoda, że większość czasu widzieliśmy obijanie jednego zawodnika, ale gdy już wszedł do ringu Hernandez mogliśmy zobaczyć kilka ciekawych akcji. Gdyby cała walka była zabookowana w ten sposób jak końcówka to byłoby naprawde świetnie. Mam wrażenie, że ten TT dużo bardziej służy Hernandezowi, który pokazuje klase pomimo swojej postury. Chavo raczej będzie zbierał łomot i przypinał rywali. Teraz czekać aż LAX v.3 ruszy po pasy TT, bo walka z Danielsem i Kazarianem powinna wyjść znacznie lepiej niż ta.

    BFG SERIES MATCH - WORTH 20 POINTS FALLS COUNT ANYWHERE
    Mr. Anderson vs Rob Van Dam vs The Pope vs Magnus
    Jak zobaczyłem tabele z BFG Series od razu wiedziałem, że w tym pojedynku wtopiłem w typerze. Anderson był 4, więc nie mógł wygrać tego pojedynku. Sam początek już mnie mocno wkurzył. Rozumiem, że trzeba promować Aces & Eights, ale skoro mieli zaatakować Bully Raya to po co atakować The Pope'a? To był jeden z dwóch powodów, dla których chciałem obejrzeć ten pojedynek ( drugi to Magnus ), a tu na wstępie odebrali mi całą radość z tej walki. Walka sama w sobie mogłaby być troche bardziej hardorowa. Jak RVD leżał na rampie było widać jakby sobie ciął czoło, ale krew nawet się nie pojawiła na jego twarzy. Brakowało mi tutaj lepszej walki poza ringiem, gdzieś na BS mogli się nawalać koszami na śmieci czy innymi przedmiotami, które by tam znaleźli, a oni ograniczyli się tylko do jednego krzesełka. Pierwsza z trzech walk hardcorowych według mnie bez hardcoru.

    TV Title Match
    Devon vs Kazarian
    Kolejny średniak na tym PPV i w dodatku z dupy wzięty. Rozumiem, że skoro bronimy pasa TV każdego tygodnia to chociaż na PPV musi być walka o niego, ale mogli chociaż jakoś powiadomić o tym, a nie na samej gali się dowiadujemy. Mogli również dać innego przeciwnika, bo Kazarian nie wygląda na TV champa, a w dodatku ma aktualnie pasy TT i feud przeciwko Ajowi, więc wiadomo było, że pasa nie zdobędzie. Jego obecność na PPV mnie cieszy, ale mogli chociaż zapowiedzieć na Impactcie, że odbędzie się walka champ vs champ. Jeśli chodzi o walkę to zbyt dużo się w niej nie działo. Jak dla mnie to większość walk Devona wygląda bardzo podobnie. Gdy Kazarian się poślizgnął na schodkach to od razu wiedziałem dlaczego : tymi schodami szedł RVD i poprostu jego zaje*****ść wraz z jego ego pozostała na tych schodkach.
    Tak na marginesie to Devon trzyma ten pas zbyt długo, więc najwyższa pora, aby ktoś go wkońcu pokonał, ale prosze niech to nie będzie Bischoff, bo ten pas straci całkiem jakieś znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. KNOCKOUTS TITLE MATCH
    Madison Rayne vs. Miss Tessmacher
    Earl Hebner w TV powinien robić to co na HS W TV zawsze jest taki sztywny i poważny, a na HS widać, że się dobrze bawi. Ale co do pojedynku to byłem pewny, że pas zmieni właścicielkę i bardzo dobrze, bo może Madison Rayne troszke rozrusza dywizję KO. Za panowania Miss Tessmacher nic szczególnego lub wartego zapamiętania nie miało miejsca, więc trzeba było zmienić mistrzynię. Liczę teraz na jakieś ciekawe segmenty z udziałęm KO oraz walki.

    BFG SERIES MATCH - WORTH 20 POINTS TABLES MATCH
    Jeff Hardy vs James Storm vs Bully Ray vs Robbie E
    Miałem nadzieję, że będzie to nieco dłuższy pojedynek. Ale walka sama w sobie była dobra. Od razu rozbawił mnie początek kiedy Bully Ray ostro zgasił Robbiego tym ciosem. Później Storm i Hardy ładnie wbrneli z sytuacji, gdzie przypadkowo złamał się stół, Storm widać było, że domagał się zwycięstwa świetnie maskując tą sytuacje. Najbardziej jednak rzuciło się w oczy to jak działali Aces & Eights. Dwa razy wbiegli i dwa razy wyszło to na dobre dla Storma pokazując, że jest on z nimi w zmowie. Jestem bardzo ciekaw jak to wszystko wyjdzie na zakończenie. Wygrana Bully Raya mnie zdziwiła, gdyż jego kontrakt wygasa, a jeszcze ( chyba, bo nie czytałem ostatnio newsów ) nie przedłużył kontraktu. Może to w jakimś stopniu ma go przekonać do jego przedłużenia na gorszych warunkach? Mam nadzieję, że jednak dojdzie do porozumienia Bully'ego z TNA, ponieważ jest on świetnym heelem i naprawde szkoda by było stracić takiego zawodnika. Ktoś wie co się stało Bully'emu, bo widać było, że doznał jakieś kontuzji, ale nie wychwyciłem, w którym momencie mu się to stało.

    OdpowiedzUsuń
  6. X-DIVISION TITLE MATCH
    Kenny King vs. Zema Ion
    Walka dobra, było kilka ciekawych akcji jak na lotnków przystało, fajne przejście do submissionu przez Kenny Kinga i oczywiście kilka prób pinu. W pewnym momencie nawet myślałem, że będziemy mieć nowego X Division champa, ale Zema zdołał się wybić. Szkoda jedynie, że brakło czegoś takiego co nawiązało by do nazwy PPV, czyli jakieś hardcorowej akcji, która mogła by zapaść w pamęci na nieco dłużej.

    BFG SERIES MATCH - WORTH 20 POINTS LADDER MATCH
    AJ Styles vs Kurt Angle vs Christopher Daniels vs Samoa Joe
    Bardzo dobry pojedynek, jak do tej pory była to najlepsza walka. Wszyscy świetnie współpracowali przez co mogliśmy zobaczyć sporo ciekawych kombinacji ( np jak Joe miał wykonywać finishera Ajowi, a Kurt Angle w tym samym czasie Joe ). Drabiny zostały dobrze użyte, w szczególności dobrze ich używał Christopher Daniels. Fajnie zrobiona końcówka, gdzie Angle i Joe zmierzyli się w pojedynku, który z nich bardziej będzie torturował Danielsa. Reakcja Joe pod koniec, gdy sprawdzał czy Daniels żyje była świetna ( chodzi mi o to kopnięcie zanim włożyli Danielsa w drabine ). Końcówka również dobrze pomyślana, AJ szybko wskakuje na drabine i zgarnia 20 pkt. Teraz w tabeli robi się naprawde ciasno, więc emocje przed No Surrender będą naprawde spore.

    WORLD HEAVYWEIGHT CHAMPIONSHIP
    Bobby Roode vs. Austin Aries
    ME jak przystało na tych zawodników był naprawde dobry. Widać między tą dwójką wielką chemię w ringu przez co starcia ogląda się wspaniale. Było mnóstwo emocji w końcówce pojedynku, jak wbiegł drugi sędzia to wiedziałem, że musi się to zakończyć podwójnym pinem, aby jeszcze podgrzać atmosferę. Gdy Aries przypadkowo dostał pasem to miałem wątpliwości czy zdoła się wybić, ale jak tylko byil w ringu to wiedziałem, że pas nie zmieni właściciela. Szkoda, że ta walka nie była jakimś Last Man Standing matchem, albo I quit matchem, bo wtedy wyszłoby to jeszcze lepiej. Teraz pewnie Roode zajmie się Stormem, aby dostać walkę na BFG, Aries na No Surrender nie będzie bronił pasa i straci go na Bound for Glory, które w mojej głowie ( tak sobie karte już ustawiam na to PPV ) wygląda poprostu świetnie.

    Gala ogólnie wyszła tak pół na pół. Pierwsza część była średnia, ale druga połówka gali to nadrobiła. Szkoda jedynie, że ma Hardcore Justice nie było żadnej krwi. Ogólne tak 6+/10

    OdpowiedzUsuń