6 lipca 2013

Impact Wrestling 04.07.2013

Kolejne walki w BFG Series, rewanżowy pojedynek o pas X-Division czy ujawnienie nowego członka Main Event Mafii. To wszystko i wiele więcej na Impact Wrestling z Las Vegas!





A galę otworzył ten, który zaszokował wszystkich tydzień temu, czyli X-Division Champion, Austin Aries! Niektórzy go kochają, a niektórzy kochają na niego buczeć, ale fakt jest taki że teraz wszyscy muszą go szanować. Pojawił się tydzień temu i zrobił to co zwykle - przechytrzył ludzi, a do tego stworzył kontrowersję i zainteresowanie wokół Impact Wrestling. W zeszłym roku to on jako pierwszy skorzystać z "opcji C", czyli wymienienia pasa X-Division na walkę o pas Wagi Ciężkiej. Co więcej nie skończył tylko na wykorzystaniu szansy - on zdobył pas. Tydzień temu zgarnął pas X-Division, który wykorzysta na walkę z Bully'm Ray'em na Destination-X 18 lipca, więc niech Hogan ruszy to swój tyłek, bo już teraz chciałby to przyklepać.
Bez zbędnego czekania pojawił się Hulk Hogan! Aries przekazał Hoganowi pas, a ten stwierdził, że Aries zrobił to rok temu i zrobił tym razem. Wiele jego rzeczy jest najwyższych lotów, ale wiele i najniższych. Choć stworzył wiele rzeczy na Impact Wrestling to to co zrobił tydzień temu jest grzechem zbyt wielkim nawet na to "Miasto grzechu". Jednak to on decyduje kiedy co się dzieje, więc stanie się to dzisiaj. W dzisiejszej walce wieczoru zobaczymy pojedynek trzech rywali... o pas X-Division! Pierwszym rywalem Austina będzie ktoś kogo uderzył tydzień temu w tył głowy i za kogo się podszył. Postanowił mu jednak zmienić nieco imię, więc od teraz nie jest to już Suicide, a Manic!
Manic przyszedł na ring, ubrany wciąż w strój Suicide'a i jedyną różnicą jest to, że na stroju nie ma napisu "Suicide". Austin spytał kim jest ten zamaskowany gość, a tymczasem Hogan ogłosił trzeciego uczestnika dzisiejszej walki wieczoru - Chris Sabin!
Sabin przyszedł na ring, a Hogan powiedział mu że dzisiaj może odzyskać pas, podczas gdy Suicide może się Ariesowi odpłacić za to z zeszłego tygodnia. Sabin stwierdził, że rok temu leczył kontuzję i nawet nie spodziewał się wrócić do ringu, ale ciężko pracował by tak się stało i zasłużył na pas X-Divison, podczas gdy Aries oszukiwał by go zdobyć. Nie ma jednak niczego ani nikogo, kto mógłby go powstrzymać od zostania dzisiaj 6-krotnym X-Division Championem.





Na zapleczu Daniels miał dość tego, że ludzie gonią za nimi z wywiadami, przeszkadzając im w przygotowaniach do walki. Kazarian z kolei powiedział, że nikt nie zna lepiej Stylesa niż oni, więc mało go obchodzi jaka to wersja AJa - dzisiaj zmusi go do poddania, a potem wygra BFG Series i walkę o pas.





Walka Nr.1: AJ Styles vs Kazarian (w/Christopher Daniels) - Bound for Glory Series Match
Bad Influence zjawili się na arenie przebrani za Siegfrieda i Roy'a, czyli słynny w Las Vegas duet iluzjonistów.

Styles na dzień dobry powalił rywala mocnym ciosem i Kaz uciekł poza ring, gdzie dla własnej wygody zdjął koszulę, ale wtedy AJ poczęstował go Baseball Slidem. W ringu Styles popisał się ładnym unikiem w narożniku i Hurricanraną, a do tego Corner Smash. Przy próbie ponowienia akcji AJ już jednak nie trafił, a Kaz wykonał mu ładny Monkey Flip. Kazarian dorzucił trochę ciosów i Leg Lariat, ale ten dał ledwie 1 count. AJ odpowiedział serią szybkich ciosów zwieńczoną Clotheslinem, co dało mu chwilę na złapanie sił i ruszenie z kolejnymi Clotheslinami, ciosem w narożniku i Springboard Superman's Punchem - 2 count. Kazarian zaskoczył przeciwnika Jawbreakerem i Running Front Dropkickiem - 2 count! AJ chciał znikąd przejść do Calf Killera, ale zamiast tego mamy Roll Up od Kazariana i 2 count. Kaz szykował się do dalszego ataku, ale wpadł na Calf Killera, tym razem dopiętego i tym samym mamy zwycięstwo Stylesa przez poddanie!

Zwycięzca: AJ Styles - 4.01 via Submission                        (Niezła walka, choć jakoś tak panowie nie byli dzisiaj w szczycie formy, zresztą czas też ich dość mocno ograniczył.)





Na zapleczu Chavo Guerrero mówił Hernandezowi by ten skupił się na BFG Series, bo wszyscy widzą w nim przyszłego World Champa i to jest jego turniej, więc czas na pierwsze zwycięstwo, zwłaszcza że stanie dzisiaj w jego narożniku.





Tymczasem w ringu mamy rozstawioną drabinę i TNA Knockouts Championkę, Mickie James! Mickie wchodząc powoli na drabinę stwierdziła, że tak też trzeba się wdrapać na szczyt dywizji Knockouts, na którym jest ona - sławna artystka, osoba zapraszana na czerwony dywan czy do wszelkiego rodzaju reklam, a przy tym także mistrzyni Knockouts. Choć pokonała Velvet Sky niemal z zamkniętymi oczami to i tak w kółko słyszy tylko o tym Ladder Matchu, który wyłoni jej kolejną rywalkę. Niech Gail i Taryn połamią się w tej walce, bo to i tak na nic - nigdy nie napiszą historii i nie będą tak wspaniałe jak ona. Niech zwyciężczyni tej walki wie, że ona zrzuci ją z tego szczytu szczebelek po szczebelku, aż na samo dno, by to ona mogła stać na swoim prawowitym miejscu, czyli szczycie dywizji Knockouts, jako łamiąca serca i pisząca historię, Knockouts Championka - Mickie James.





Ladder Match pomiędzy Gail Kim i Taryn Terrell już na przyszłotygodniowym Impact Wrestling!





Gdzieś tam na zapleczu sędziowie Gut Check dyskutowali nad uczestnikami walki Gut Check z zeszłego tygodnia. Panowie nie wydawali się jednak nadmiernie zachwyceni tym co zobaczyli.





Na zapleczu sędziowie Gut Check poinformowali Adama Ohrinera, że ten został wyeliminowany, zatem to Ryan Howe zostanie dziś oceniony w ringu.





Trójka z Main Event Mafii przybyła na arenę z informacją że dziś poznamy kolejnego członka ich grupy.





Walka Nr.2: Hernandez (w/Chavo Guerrero) vs Jay Bradley - Bound for Glory Series Match

Po wyrównanym zwarciu Hernandez powalił rywala Shoulderblockiem, ale Bradley szybko opanował sytuację i wykonał świetne Falling Knee z narożnika w tył głowy rywala ala Ivan Koloff. Jay dalej kontrolował walkę, ale tylko do czasu gdy nadział się na Shoulder Tackle, a Hernandez wziął rozbieg na rampie i wykonał Air Mexico. Następnie Hernandez ruszył z Clotheslinem, Double Ax Handlem, Corner Splashem i Overhead Backbreakerem - 2 count. Jay z kolei zaatakował oczy rywala, co pozwoliło mu na wymierzenie Backbreakera na kolano. Szykował się Boomstick, ale nagle Chavo złapał Bradley'a za nogę. To odwróciło uwagę Jay'a, który wpadł na potężny Shoulderblock, a ten dał Hernandezowi zwycięstwo.

Zwycięzca: Hernandez - 3.10 via Pinfall





Na zapleczu Bully Ray mówił reszcie Aces & Eights o sytuacji z pasem X-Division, ale Wes Brisco wtrącał się pytając o to jak Brooke mogła się zaręczyć. Ray odparł, że to jego osobista sprawa, a teraz liczy się biznes, czyli to co dziś. Aces & Eights byli zgodni, że bez względu na to kto wygra to i tak nie ma szans z Bully'm, ale ten spytał co będzie jeśli nikt nie wygra. Grupie spodobał się ten pomysł i Ósemki wypiły za to toast.
Czy tylko mi się zdaje, że jeśli nikt nie wygra to Aries utrzyma pas i zmierzy się z Ray'em? Hmm...





Walka Nr.3: TNA Tag Team Champions James Storm & Gunner vs The Bro Mans (Jessie & Robbie E) (w/Tara)

Bro Mans zaatakowali jeszcze przed gongiem, dzięki czemu zdołali sprowadzić Gunnera do defensywy, gdzie Jessie wykonał Dropkick, a po chwili obaj panowie popisali się Double Back Elbow i kombinacją Uppercutt/Clothesline. Robbie, a po chwili i Tara, przydusili Gunnera na linach. W końcu Gunnera odepchnął Jessie'go, a dla Robbie'go miał Fallaway Slam, co otworzyło szansę na zmianę ze Stormem. James ruszył na Jessie'go z ciosami i Forearmem, dla Robbie'go miał Back Body Drop, Clothesline dla Jessie'go i Backstabber dla Robbie'go! Zmiana i mistrzowie wynieśli Godderza, posyłając go kroczem na Robbie'go. Poza ringiem Robbie wbił Storma w stalowy narożnik i wrócił na ring by pomóc partnerowi w uniknięciu Sunset Flipa, ale James szybko wrócił na ring i powalił go Last Call Superkickiem. Jessie otrzymał jeszcze Uranage Backbreaker od Gunnera, po czym przytrzymał rywala pod Running DDT od Storma! 1...2...3!

Zwycięzcy: James Storm & Gunner - 3.05 via Pinfall                          (Taki raczej squash dla mistrzów, bo czy takich rywali można dla nich brać na poważnie? Osobiście dziwię się że przy ostatnich zwolnieniach pożegnano takiego Joey'a Ryana, podczas gdy w federacji ostał się najgorszy członek rosteru - Jessie Godderz.) 





Na zapleczu Jeff Hardy stwierdził, że Park z walki na walkę robi się coraz lepszy i jeśli ma choć trochę ze swojego brata Abyssa to może okazać się groźny, więc jego plan na dziś to udać się na ring, jak najszybciej zdobyć punkty i wyjść.)





A po przerwie w rytm muzyki Main Event Mafii na ring przyszło dwóch TNA Hall of Famerów - Sting Kurt Angle! Kurt głośno obwieścił że Main Event Mafia powróciła i przypomniał ich dwa cele: zniszczenie Aces & Eights oraz upewnienie się, że Bully Ray straci tytuł. Sting z kolei zapowiedział przedstawionego już tydzień temu nowego członka MEM - Samoa Joe! Samoan Machine przyszedł na ring i uściskał obu panów, po czym wziął mikrofon, mówiąc że raz jeszcze Mafia rządzi dziś Las Vegas. Przez ostatnie 12 miesięcy stawiał na samotność i liczenie na samego siebie, ale okazało się, że górę wzięła liczebność, a konkretnie liczebność Aces & Eights. Nawet ktoś taki jak on nie mógł pobić tylu tchórzy naraz, więc postanowił dołączyć do grupy w której są osoby specjalizujące się w laniu tchórzy. Z tymi ludźmi za swoimi plecami pobije każdego przeciwnika w Bound for Glory Series, aż w końcu wywalczy swoją szansę na walkę z Bully'm Ray'em, a potem udusi go by wygrać pas Wagi Ciężkiej.
Taka wizja spodobała się fanom, a tymczasem Angle stwierdził, że to on wybrał Joe do MEM, bo walcząc z nich wiele razy, wywalczył sobie jego szacunek i to najtwardszy sukinkot z jakim był w ringu. Joe przyszedł do niego z propozycją czwartego członka MEM i on uznał to za dobry pomysł. Wielu powie, że to przyszłość Impact Wrestling, ale on powie że to teraźniejszość. Czwartym członkiem Main Event Mafii jest...
Magnus! Gdy trójka legend zaproponowała mu członkostwo w tej najgorętszej grupie w rozrywce sportowej to musiał się zastanowić... przez jakąś sekundę. Bo gdy szansa puka w twoje drzwi to trzeba je otworzyć. Jeśli nie wierzą to niech spojrzą kto jest liderem BFG Series. Niech spytają "Icona" Stinga, czy jedynego złotego mistrza Olimpijskiego w pro wrestlingu - Kurta Angle. Nie mówiąc już o trzecim gościu, dzięki któremu pokazał się światu w 2012 roku - Samoa Joe. Nie chodzi jednak o niego, a o Main Event Mafię i Aces & Eights, bo on wszedł w ten układ mający na celu zatrzymanie Ósemek.
Sting na koniec wyzwał Aces & Eights do walki na IW 18 lipca i dodał że MEM zadba o to by wyłonić zwycięzcę dzisiejszej walki wieczoru.





Walka Nr.4: Jeff Hardy vs Joseph Park - Bound for Glory Series Match 

Przed walką panowie uścisnęli sobie dłonie w geście szacunku. W pierwszym siłowym zwarciu lepszy był Park, na co Hardy odpowiedział Side Headlockiem, ale przy próbie Shoulderblocku odbił się od rywala jak od ściany. Jeff odgryzł się Mule Kickiem, do którego dorzucił Corner Splash, Hurricanraną i... Twist of Fate! Na koniec miał być Swanton Bomb, ale Park zdołał uniknąć tej akcji. Joseph zdawał się być nieco zaskoczony tym jak dobrze mu poszło, ale szybko doszedł do siebie i wymierzył trochę ciosów oraz mocny Irish Whip. Po chwili doszedł do tego drugi Irish Whip i Corner Splash, po którym Jeff osunął się na matę. Niesiony dobrą falą Park wykonał Snapmare i przeszedł do Chin Locku, z którego Hardy wydostał się i wymierzył Flying Forearm, a oprócz tego Atomic Drop, Leg Drop i Basement Dropkick - 2 count. Szykowało się drugie Twist of Fate, ale zamiast tego mamy Samoan Drop od Parka! Joseph chciał wykończyć rywala Splashem z drugiej liny, jednak niespodziewanie  dało to tylko 2 count! Park nie mógł w to uwierzyć, aż w końcu postawił na Corner Splash, jednak wpadł na Back Elbow i Whisper In The Wind. Okazało się, że po tym kopniaku Park mocno krwawił z ust, a wtedy włączył mu się tryb Abyssa i wykonał Black Hole Slam... sędziemu! Jeff pytał co z Parkiem nie tak, podczas gdy ten doszedł do siebie i chyba nie bardzo zdawał sobie sprawę co właśnie zrobił. Zjawił się drugi sędzia i mamy oczywiście DQ.

Zwycięzca: Jeff Hardy - 8.05 via DQ                              (Wyszło to nawet jako tako, ale 8 minut na tą walkę? To zdecydowanie za dużo, powinno się skończyć na 3-4 minutach, a wtedy pozostały czas można by dorzucić Stylesowi i Kazarianowi.) 





Czas na Gut Check, więc w ringu jest Jeremy Borash, który najpierw przedstawił trójkę sędziów: Al Snow, Danny Davis i Bruce Prichard. A następnie powitaliśmy ocenianego dziś zawodnika, czyli Ryana Howe'a! Zaczął Snow, stwierdzając że śledził karierę Howe'a i jest to świetny muzyk, ale nie bardzo wie dlaczego w takim układzie pcha się do wrestlingu, jego odpowiedź to - nie. Borash dał Ryanowi 30 sekund na przekonanie do siebie sędziów. Solidnie wybuczany przez fanów Howe stwierdził, że wiele zrobił by dostać się do tego momentu i pokazał, że potrafi dać tym fanom rozrywki, jakiej jeszcze nikt w TNA nie serwował. Davis powiedział, że przychodząc tu miał już decyzję, ale to wszystko się zmieniło, a choć nie będzie łatwo to on widzi w nim potencjał na przyszłą gwiazdę IW - tak. Zatem ostatnie słowo miał Prichard, który po dłuższej chwili zastanowienia powiedział "nie" i odesłał Howe'a do domu jedynie z marzeniami o kontrakcie.





Na zapleczu DOC i Mr.Anderson raz jeszcze sprzeczali się o to kto zostanie VP, ale Bully Ray uspokoił ich i razem z resztą Aces & Eights ruszył na arenę by zobaczyć walkę wieczoru.




Main Event: Austin Aries (Champions) vs Chris Sabin vs Manic - X-Division Championship Match
Na trybunach zjawili się Aces & Eights, obserwując pojedynek którego zwycięzca będzie mógł wymienić tytuł na walkę o pas Wagi Ciężkiej.

Od początku główną ofiarą stał się Aries, który otrzymał Low Dropkick od Manica. Sabin z kolei miał dla Manica Corner Clothesline, a dla Austina Low Dropkick. Chris zabrał się za Manica, któremu wykonał Shoulder Tackle i Sunset Flip - 2 count. Aries chciał wrócić do walki, ale Sabin wyrzucił go z ringu i z powrotem ruszył na Manica, jednak ten postraszył go Octopus Holdem, ostatecznie przechodząc do ciekawego przypięcia, po którym pin przerwał Aries. AA podciął Manica na narożniku, ale sam padł po kopniaku od Sabina. Manic popisał się zaczepieniem na linach ala Suicide i dzięki temu wypchnął Sabina z ringu, a po chwili szykował Slingshot Elbow dla Ariesa, ale ten się odsunął, a Manic mocno uderzył w krawędź ringu. AA przez chwilę szykował się do wejścia na narożnik, ale zamiast tego czekała go wymiana ciosów z Sabinem z której początkowo to Chris lepiej wyszedł, ale Aries odpowiedział Snapmare i Low Dropkickiem w tył głowy - 2 count. Austin posłał rywala na rampę i tam szykował się na Brainbuster, ale zamiast tego to Sabin wykonał mu Front Suplex na rampę. Aces & Eights tymczasem podeszli w okolice ringu i zatrzymali próbującego się włączyć do walki Manica. Ten chciał się odgryźć Crossbody poza ring, ale DOC złapał go i wymierzył Powerbomb na podłogę. Nagle pojawiła się Main Event Mafia, a widząc to Aces & Eights nieco się wycofali.

Po przerwie Manica na noszach wyniesiono z areny, a więc walka przerodziła nam się w starcie 1 na 1: Aries vs Sabin. Aries wykonał rywalowi Death Valley Driver na krawędzi ringu, co nie starczyło jego na Count-Out, a w przypięciu dało już tylko 2 count. MEM otoczyła ring, odgradzając Aces & Eights od walki, a w ringu AA popisał się Neckbreakerem - 2 count. Austin dorzucił Neckbreaker na linach, ale potem zajął się bardziej gadaniem do stojącego na krawędzi ringu Stinga, przez co Sabin rzucił się na niego z ciosami, Enzuigiri i Running Low Dropkickiem - 2 count. Panowie przez chwilę kontrowali swoje akcje, po czym Aries ruszył po Corner Dropkick, jednak to Sabin powalił go kopniakiem. Sam Chris jednak nie trafił z kopniakiem, a AA nadział go kontuzjowanym nie tak dawno kolanem na liny i dorzucił Missile Dropkick oraz Corner Dropkick. Po tym miał być oczywiście Brainbuster, ale Sabin zaskoczył rywala Small Package - 2 count. Austin zdołał dojść do siebie i skontrował próbę Suplexu na Brainbuster! 1...2...KICKOUT! Czas na Last Chancery, podczas gdy na trybunach usłyszeliśmy "This is Awesome". Sabin wydostał się łapiąc liny, więc Aries położył go kopniakiem i sięgnął po 450 Splash, ale nie trafiony! Sabin za to trafił z Powerbombem - 2 count! Znikąd mamy Hail Sabin! 1...2...KICKOUT! AA skontrował próbę ponowienia akcji na Roll Up, ale i ten nie dał zwycięstwa, zatem Aries wymierzył Discuss Elbow. Obaj panowie powoli podnieśli się z maty i ruszyli w wymianę ciosów. Po tej Sabin szykował coś dla rywala, ale Aries zaskoczył go Corner Dropkickiem i przymierzał się do jakiejś akcji z narożnika, jednak Chris złapał go na Hail Sabin z drugiej liny! 1...2...3!

Zwycięzca i nowy X-Division Champion: Chris Sabin - 12.42 (Pokazane) via Pinfall                         (Do przerwy było tak sobie, po przerwie już fenomenalna walka, ale ja niestety nie będę tutaj entuzjastą, bo całe zamieszanie z dawaniem Ariesowi pasa na tydzień uważam za totalną farsę i zniszczenie jakiegokolwiek momentum w drodze na Destination-X, a to wszystko prawdopodobnie tylko po to by zrobić podstawę pod ewentualny feud Aries-Sabin w okolicach Bound for Glory.) 


Po walce Sabin podziękował Main Event Mafii, po czym powiedział Ray'owi, że ten może właśnie patrzeć na nowego mistrza Wagi Ciężkiej. Tym akcentem i wymianą spojrzeń kończymy ten przyzwoity epizod IW.

1 komentarz:

  1. Impact raczej należał do tych średnich, chociaż było kilka momentów bardzo dobrych.

    Pierwszy segment wypadł nawet dobrze. Austin Aries jak na wrestlera kompletnego świetnie spisuje się przy mikrofonie i słucha się go z przyjemnością. Byłem ciekaw jak będzie wyglądał Manic, a tu jak się okazało zostało mu tylko zmienione imię. To już nie lepiej było, żeby nie walczył w stroju Suicide'a tylko w jakimś normalnym? Skoro i tak wszyscy wiedzą kto się za nim ukrywa to zmiana imienia przecież nic tu nie zmieniła. Tradycyjnie już pierwszy segment jest zapowiedzią Main Eventu, ale ten ME może być naprawde dobry.

    AJ Styles vs Kazarian. Wszystko ok tylko czemu tak krótko? Gdyby dali im więcej czasu to ta walka mogłaby być znacznie lepsza, a takto nawet nie zdążyli się rozgrzać. Dobrze, że AJ Styles wygrywa przez submission, ale zaczynam wątpić w jego wygraną.

    Podobało mi się promo Mickie James. Aktualnie ma fajny gimmick, w którym dobrze się odnajduje, a przy mikrofonie również jest dobra. Nie mogę się doczekać tego Ladder Matchu, bo wiem, że będzie stał na dobrym poziomie, a jeśli tak dalej pójdzie to walka o pas KO może być walką roku wśród kobiet.

    Hernandez vs Jay Bradley. Hernandez pokazał w ringu to co pokazuje w każdej walce, Jay Bradley tak jak w każdej walce nie pokazał niczego. Dobrze, że Hernandez wygrał. Mam dziwne wrażenie, że Chavo w końcu wkurzy Hernandeza i dostaniemy ich feud.

    Segmenty A&E na zapleczu wyglądają całkiem fajnie, a w dodatku mówili otwarcie o tym co dzieje się z Brooke poza TNA. Zdziwił mnie jedynie pomysł, żeby zaatakować każdego zawodnika z ME. Czy w takim wypadku pas nie zostaje u właściciela?

    James Storm & Gunner vs The Bro Mans. Szybki pojedynek, aby mistrzowie mogli się pokazać. Szkoda, że przez BFG Series dywizja TT spadnie kilka poziomów niżej.

    Zdziwiło mnie na początku, gdy na ring weszli tylko Sting i Kurt Angle. Ale po chwili dołączył do nich również Samoa Joe, który w garniturze wygląda ... na pewno inaczej niż zwykle. :D Magnus idealnie pasuje do MEM i w garniaku wygląda świetnie. W dodatku przy mikrofonie również się spisał. Teraz czekać tylko na piątego członka ( którego osobiście nie widze w tym składzie, bo wolałbym, żeby to był ktoś inny ). Ciekawe również czy MEM będzie liczyło tylko 5 członków czy też 7, bo takie plotki też czytałem.

    Jeff Hardy vs Joseph Park. Po co aż tyle czasu na to? Zakończenie mnie nie zdziwiło i ogólnie zmarnowane 10 minut.

    Całe szczęście, że Howe nie dostał kontraktu z TNA. To jest wrestling, a nie Mam talent.

    Main Event był bardzo dobry. Początek może nie zachwycił, ale gdy Manic został wyniesiony na noszach w ringu zrobiło się bardzo ciekawie. Mnóstwo kontr z obu stron, prób przypięć i emocje do samego końca. W dodatku Main Event Mafia wokół ringu co wyglądało bardzo fajnie. TNA po reakcji publiczności oraz po samej walce powinni zauważyć, że dużo lepiej wyglądałyby walki 1 vs 1 niż 3 way'e. Minusem tego wszystkiego jest to, że pas zmienia właściciela po tygodniu tylko po to, żeby został zwakowany.

    OdpowiedzUsuń