Najlepsi
oraz najgorsi – Podsumowanie roku w TNA #2
Rok
temu napisałem tutaj artykuł w którym podsumowałem mijający rok
w drugiej federacji amerykańskiego wrestlingu. Postanowiłem zrobić
to także teraz, wiadomo już że zakończył się w Dixielandzie rok
2014. Impacty wracają na nowej stacji, stanie się to jednak dopiero
za kilka tygodni. Trzeba na początku powiedzieć że federacja z
Orlando nie może się pochwalić dobrym rokiem, owszem poziom na
tygodniówkach był momentami świetny. Tylko że głupi Booking,
odejście największych gwiazd, wydawało się że może już nie być
za rok tej federacji. Nagle pojawiła się nowa telewizja, wiadomo że
o mniejszym zasięgu, lecz to lepsze niż nic. Więc żeby nie
przedłużać zapraszam wszystkich do dalszej części mojej pracy :
Wrestler
Roku – Bobby Roode
Trzeba przyznać
że tutaj było kilku kandydatów, rok temu były tylko dwie
możliwości : Styles oraz Bully Ray. Tutaj kandydatów według mnie
jest pięciu, pierwszym z nich jest Magnus. Owszem spadł on mocno w
hierarchii, tylko że trzeba pamiętać o początku roku. Mistrzem
był wyjątkowo słabym, ale główny pas posiadał przez dobrych
kilka miesięcy. Pokonał w tym czasie wiele gwiazd, Samoa Joe, Jeff
Hardy czy Abyss to tylko przykłady, na pewno nie oglądało się go
dobrze. Mimo to można mu było przypisać łatkę największej
gwiazdy federacji, tylko że ostatecznie nie mogłem mu dać miana
zawodnika roku. Kolejnym kandydatem w drodze eliminacji był następny
champion, chodzi oczywiście o Erica Younga. Niesamowite jest to jak
mocno skoczył on w hierarchi federacji, z typowego jobbera który
jeszcze w poprzednim roku latał z ODB został on mistrzem TNA. Była
to wielka sensacja, chciano wywołać szum medialny, stało się tak
bowiem kilka dni przed tym zdarzeniem na Wrestlemanii XXX Daniel
Bryan został mistrzem WWE. Eric Young dość sensacyjnie był dobrym
mistrzem, został wywindowany na dobrego mistrza. Przez dwa PPV
udanie bronił on pasa, w końcu stracił on tytuł lecz pokonał go
monster Lashley. Na pewno Eric miał świetny rok, tylko że to nie
on zostanie u mnie człowiekiem roku w tej organizacji. Przejdźmy do
kolejnych kandydatów, zostało ich trzech, tutaj miałem spory
dylemat kogo uznać najlepszym. Bobby Lashley, Ethan Carter III oraz
Bobby Roode, dwóch mistrzów a także odpadek z WWE który pokazuje
kapitalne umiejętności. Dwóch mówców oraz destroyer który
spisuje się w swojej roli wspaniale. Lashley powrócił do TNA na
Lockdown, była to sytuacja wręcz szokująca. Pokazywał on przez te
miesiące że nadal jest w formie ringowej, mimo swojej masy potrafił
robić świetne walki. Do tego był bardzo dobrym mistrze, gadać nie
musiał bo miał obok siebie Montela. Szkoda trochę że Bobby Roode
odebrał mu ten tytuł, z drugiej strony trzeba przyznać że był to
idealny moment. Przejdźmy do kandydatóry Ethana, wrestler ten przez
cały rok sprawiał że trzeba było przecierać oczy ze zdziwienia.
Na swoim koncie ma on pokonanych największych, takie legendy jak
Kurt Angle, Sting, Jeff Hardy, Bully Ray czy Rhino. Świetne segmenty
razem z Rockstarem, jest to przyszły champion. W WWE nigdy nie
dostał swojej szansy, pokazywał on już tam że stać go na bardzo
wiele, tutaj pokazuje jednak zupełnie inną klasę. Gdyby Ethan
został mistrzem pod koniec roku to miano Wrestlera Roku miał by on
jak w kieszeni. Trzeba na to czekać niestety do przyszłego roku,
także Carter niestety nie dostanie tej nagrody z mojej strony.
Zostaje więc tylko jedna osoba Bobby Roode, Face Turn dla niego był
jak powietrze. Po ponad dwóch latach kolejny raz został on mistrzem
świata wagi ciężkiej, do tego zdecydowanie kończy on ten rok jako
ulubieniec fanów. Na początku tego roku feudował z Kurtem Angle,
widać było niestety że trochę się on dusił już jako heel.
Bardzo dobrze że stał się on „tym dobrym”, stanął w jednej
linii z Austinem Ariesem czy Eric'em Youngiem przeciwko dominującej
stajni Portera. Wyszło to świetnie, bardzo dobrze że został on
kolejnym championem, tym samym w TNA nareszcie świetny wrestler
odebrał pas świetnemu wrestlerowi. Podsumowując : Bobby Roode
zostaje wrestlerem roku, może to kogoś zdziwić ale według mnie to
jest najlepsza decyzja.
Najgorszy
Wrestler Roku – Abyss
Tutaj takiego
wyboru już nie było, rok temu pamiętam że wstawiłem dokładnie w
miejsce to Josepha Parka. Tutaj ponownie Chris jest tym najgorszym,
jest on bowiem stary, gruby oraz słaby, czas zakończyć karierę.
Oglądając walki Abyssa sprzed kilku dobrych lat można poczuć do
niego szacunek, pamiętne pojedynki m.in. ze Stylesem albo z Sabu.
Tylko że Park zupełnie obniżył loty, nawet gdy wchodził do walk
mocno hardcorowych to nie raz jego oponenci dużo więcej przyjmowali
na siebie (Bram). Abyss to oczywiście wielka legenda TNA, człowiek
który był tam właściwie od samego początku. Tylko że wiek przy
jego kilogramach robi bardzo dużo, nigdy on wspaniały nie był więc
czas odchodzić. Było kilku kandydatów dla Abyssa w sprawie tej
„nagrody”, na pierwszy ogień daje Chrisa Sabina. Federacja
zrobiła na początku roku z niego zupełną ofiarę która lata
razem z Velvet Sky. Sabin bardzo dużo stracił na tym że został
mistrzem świata, wiele osób go za to znienawidziło, potem było
już coraz trudniej. Jako heel nie mógł on pokazywać w ringu
bardzo wiele, mikrofonowo był zawsze słaby. Dlatego na początku
roku nie dało się go niestety oglądać. Kolejnym nominowanym był
Samuel Shaw, bowiem dostał on dość fajny gimmick i mogło coś z
tego wyjść. Tylko że okazało się że Shaw jest słaby,
przeciętny w ringu, słaby na mikrofonie. Federacja wystawiła mu
dość dobrze na samej tacy, pokonanie Andersona na Lockdown to nie
jest byle co. Prawda jednak jest taka że Samuel wszystko to zepsuł,
pokazał bowiem że nie jest on dobry w żadnym aspekcie i nie nadaje
się do tej federacji. Na koniec napiszę także o Rhino, jako
ochroniarz Ethana nie pokazał on tego co chcę po nim widzieć. Stał
się gruby i stary, ringowo nie pokazywał właściwie nic, miał do
tego tylko jedno dobre promo. TNA nie powinno sprowadzać takich
osób, lepiej te pieniądze zainwestować w kogoś lepszego. Abyss
wygrywa tą kategorię bo zwyczajnie nikogo słabszego nie było.
Walka
roku – The Wolves vs The Hardy's vs Team 3D – Full Metal Mayheym
Match
Gdy American
Wolves na początku roku przychodzili do TNA był to wielki
entuzjazm, okazało się że Eddie Edwards oraz Davey Richards
spisywali się cały rok znakomicie. W momencie gdy nie było dla
nich wiarygodnych rywali zrobiono coś co wywindowało pasy Tag Team
tam gdzie tytuły te powinny być. Walka ze stołami, drabinami oraz
krzesłami była kapitalna, lecz tutaj chcę napisać o czterech
pojedynkach które niosły te tygodniówki. Czterech doświadczonych
wrestlerów którzy niby w ringu sporo nie pokazują zostało
zmieszanych z jednym z najlepszych Tag Teamów na świecie. Trzeba
przyznać że już pierwsza walka bez żadnej stypulacji była
świetna, wygrali tam Bully oraz Devon. Pokazało to że mimo iż TNA
finansowo jest w dołku to wracają czasy wspaniałych bojów o
tytuły drużynowe. Druga walka była na podobnym poziomie, wiadomo
że gdy doda się do trzech takich drużyn stoły to będzie bardzo
dobrze. Lecz prawdziwy geniusz szóstka ta pokazała w ostatnich
dwóch bojach, dwie wygrane Wilków. Ostatni pojedynek to najlepsza
walka ostatnich lat w Dixielandzie, były osoby które dały nawet 5
Stara. Dave Meltzer szalał dając wyjątkowe oceny jak na niego,
każdemu to się podobało. Stoły, drabiny, krzesła, brutalność,
ostrość. Hardasi oraz Dudleysi czuli się jak podczas Wrestlemanii
X-7, Wolves spisali się jeszcze lepiej. Było ryzyko, były emocje,
pomiędzy walkami Davey połamał nogę. Mimo to wrócił on i w
ostatniej walce dał z siebie wszystko, był to powrót do czasów
gdy walki o tytuły drużynowe były wspaniałe. Beer Money, American
Most Wanted, Motor City Machine Guns, Styles i Daniels, to były
drużyny które przeszły do historii TNA. The Wolves weszło już
także do tego panteonu, dzięki temu że oni mieli tytuły TNA
potrafiło w końcu przyciągać ludzi. Team 3D oraz The Hardy's
spisali się tam każde wspaniale, Jeff Hardy może nas nudzić, Matt
Hardy może być słaby w ringu, Bully może być bliski odejścia a
Devon bardzo stary. Mimo to pokazali oni serce do wrestlingu, nie
było w tym roku nawet pojedynku który pod względem poziomu mógłby
im zagrozić. Jeżeli Wolves w przyszłym roku nadal będą w tej
organizacji to nadal trzeba wierzyć że będą spisywać się tak
dobrze jak teraz.
Najgorsza
Walka Roku – Samuel Shaw vs MR Anderson – Lockdown 2014
Nadal pamiętam
ten pojedynek i ciągle jak o tym pomyślę to pamiętam jakie to
było gówno. Nie wiem czy gdybym oglądał wszystkie gale One Night
Only to znalazł bym gdzieś gorszy pojedynek. To było bowiem
wyjątkowo słabe, przed samym tym pojedynkiem miałem co ciekawe
nadzieje na zobaczenie dobrego wrestlingu. Anderson zawsze w ringu
był dobry, kocham go oglądać bo charyzma od niego bije na
kilometry. Shaw za to wydawał się dość solidny pod względem
ringowym gdy to jeszcze występował jako facet w gaciach. Tylko że
tam wrzucono jeszcze storyline z Christy Hemme, dlatego wyszło to
bardzo źle. Kolejne starcia tej dwójki były tylko trochę lepsze,
Samuel pokazał właśnie podczas tej walki że nigdy nie będzie
nikim ważnym. Gdybym na siłę mial szykać pojedynków które mogły
by się tutaj także znaleźć to nominował bym pojedynek Magnusa z
Joe o pas wagi ciężkiej. Tamten pojedynek mimo iż na papierze
wyglądał dobrze był strasznie mizerny, Samoa dominował całą
walkę a na koniec został zaatakowany przez Abyssa. Walka o pas TNA
nie powinna tak wyglądać, Magnus nigdy w ringu geniuszem nie był,
lecz to zdecydowanie było za słabe jak na tak ważne starcie. Idąc
dalej trzeba wspomnieć także o kilkunastu walkach z gal One Night
Only, było tam sporo gniotów, lecz nie były one za bardzo ważne
dlatego nawet nie ma co o nich pisać. TNA ma ten problem że ma
sporo złych starć, wydaje mi się że dzieje się tak przez to że
łączy się często dobrych wrestlerów z tymi słabymi. Przykładem
jest Shaw oraz Anderson, Ken w ringu jest bardzo przywoity, tylko gdy
łączy się go z drewnem to dobre być to nie może.
Zawodniczka
Roku - Gail Kim
Było kilka
kandydatek, rok temu bez większego wahania nominowałem Gail Kim, w
roku 2014 konkurencja była o wiele większa. Na pewno Kim była
jedną z faworytek, posiadała jako jedyna podczas tego roku pas
kobiet aż dwa razy. Nie jest to łatwe do osiągnięcia, wiadomo że
nie były to jakieś niesamowite runy. Ten pierwszy skończył się
już na początku roku, lecz drugi był już dość solidny. Prawie
trzy miesiące Gail latała z tytułem, pokazała tym samym że mimo
upływu lat ciągle to ona dominuje w tej dywizji. Drugą z
kandydatek jest Havok która nie tak dawno zadebiutowała, nie
pokazywała ona według mnie nic wielkiego. Lecz była odświeżeniem
dla tej dywizji w której było sporo rutyny, zdobyła ona nawet
tytuł. Taryn odebrała jej go dość szybko, mimo to Havok jest
kolejnym kandydatem do wygranej. Wśród kandydatów trzeba także
nominować powracającą do organizacji Angeline Love, było to dość
niespodziewane. Do tego reaktywacja BP, razem z Velvet Sky spisywała
się ona dość dobrze. Zdobywała pas i trzymała go dość długo,
dlatego przy ostatecznym wyborze trzeba wziąć panne Angeline pod
uwagę. Jeżeli jesteśmy już przy powrotach to także musimy
przypomnieć jak to w styczniu Madison Rayne dość sensacyjnie
została mistrzynią. 101 dni jako mistrzyni sprawiło że w roku
2014 to ona najdłużej posiadała pas. Miała kilka fajnych walk w
ringu bowiem Madison zawsze dało się oglądać. Wyglądem może nie
powalać, ale na pewno była zawsze dobrą wrestlerką. Ostatnim
kandydatem jest Taryn Terrell, mistrzynią została ona na ostatnim
IW w tym roku, jej szanse były najmniejsze. Rodziła ona dziecko
przez co sporo jej nie było w tym roku, dlatego nie dostanie ona tej
nagrody mimo iż jest aktualną mistrzynią. Więc przechodząc już
do ostatecznego wyboru trzeba przyznać że stawka była wyrównana.
Mimo to kobietą roku w TNA według mnie zostaje Gail Kim. Dzieje się
tak już drugi raz z rzędu, tylko że nie powinno to nikogo dziwić.
Owszem było kilka innych mocnych nominacji ale Kim jest nadal
świetna i drugi rok z rzędu daje jej tą nagrodę.
Moment
roku w TNA – Dixie Carter rzucona przez stół !
Pamiętam że gdy
robiłem rok temu ten artykuł to było dużo łatwiej, bowiem moment
roku był pewny. Heel Turn Bully'ego Raya zniszczył tam konkurencję,
tutaj nie było tak wielkiego momentu. Mimo to nie było nudno, kilka
chwil na pewno zapisało się do historii federacji, odejścia,
powroty, nowi mistrzowie. Wiele kontrowersji oraz fajnych momentów,
jeżeli miałbym się cofnąć na sam początek tego roku to już tam
był jeden moment który powinien zapisać się do księgi TNA
wielkimi literami. Sting przegrał bowiem starcie walkę z Magnusem o
pas TNA, tym samym musiał odejść z federacji. Tak więc człowiek
który przez lata był uważany za jednego z największych w
Dixielandzie musiał pożegnać się z TNA. Wiadomo było że to jest
kwestia czasu, organizacji nie było stać na to aby płacić Iconowi
takiej kasy jak przez cały czas. Mimo to był to wielki moment,
pokazało to także że federacja ma spore problemy z finansami.
Kolejnym kandydatem do miana chwili roku jest powrót Bobby'ego
Lashleya, być może było to tak dobrze przyjęte bo było
niespodziewane. Wszyscy wiemy jak to się dalej potoczyło, Bobby
szedł coraz wyżej w hierarchii. Dołączył do heelowej stajni
Montela a następnie został mistrzem. Dlatego ta chwila z jego
powrotem na Lockdown była aż tak ważna, patrząc teraz
zdecydowanie był to jedna z ważniejszych chwil. Te dwie chwile były
bardzo ważne w ubiegającym roku TNA, lecz zdobycie pasa przez Erica
Younga bije je na głowę. Jobber który przez ostatnie lata szlajał
się z takimi ludźmi jak ODB, Joseph Park's, do tego był on nawet
mistrzem Tag Team......kobiet. Zdobycie przez niego głównego tytułu
było sensacyjne, zapisało się to złotymi literami do historii
TNA. Young tym samym po tylu latach w których to był szanowany za
lata przepracowane w federacji dostał nagrodę. Smakowało to dużo
lepiej niż pas dla Chrisa Sabina rok temu. Mimo to nie uznałem tego
za najważniejszą chwilę roku 2014, bowiem pierwsze miejsce zajmuje
Bully Ray który rzucił Dixie Carter przez stół. Sam ten moment
był wielkim wydarzeniem, cała szatnia wokół ringu, Bully wynosi
Carter pod Powerbomb i rzuca nią o stół. Ważne jest to także bo
chwila ta usunęła Dixie z telewizji co było świetną decyzją.
Wiadomo że może nie brzmi to świetnie, lecz rzut ten trzeba
zobaczyć żeby poczuć tą atmosferę.
Najbardziej
niedoceniony wrestler roku – Gunner
Tutaj według
mnie wątpliwości nie było żadnych, bowiem były wojskowy dostał
feud na początku roku z Jamesem Stormem. Spisał się on tam wręcz
świetnie, pokazał w sobie to coś co musi mieć wielka gwiazda.
Wydawało się że tylko tygodnie, ewentualnie miesiące dzielą nas
od Gunnera jako mistrza. Ale nagle nie wiadomo dlaczego człowiek ten
spadł do Midcardu. Była to bardzo zła decyzja, Gunner to znakomity
wrestler, zrobił świetne postępy w stosunku do ostatnich lat.
Wrestler ten w pewnym momencie był idealnym kandydatem aby odebrać
pas Magnusowi, nagle postawili na Younga a na Gunnera nie było
pomysłu. Trochę szkoda, jednak z drugiej strony skoro IW ma być
kontynuowane to może dla tego człowieka nadejdą lepsze czasy. Mimo
iż potencjał tego człowieka był wielki można napisać też o
innych osobach które można było wykorzystać lepiej. Kenny King to
kolejny przykład, miał być świeżym produktem jako King of The
Night. Skończył jako mały czarnuch który tylko pije wódkę ale w
ringu nie potrafi pokonać nikogo ważnego. Zawsze był trzecim w
stajni murzynów, prawdą jest to że można go było wykorzystać
dużo lepiej. Wiadomo przecież że Kenny w ringu jest bardzo dobry,
a tutaj całym zwieńczeniem jego kariery było dostanie walki z
Ariesem o miano pretendenta do głównego pasa. Owszem nie można
powiedzieć że King jest Jobberem, ale wysoko w hierarchii także on
nie jest. Pas X Division spokojnie miałby szane zdobyć, tylko że
nie udało mu się zajść aż tak daleko. Kolejną niedocenianą
gwiazdą jest na pewno MR Anderson, tutaj sytuacja jest trochę inna,
on był już na samym szczycie federacji. Osobiście go bardzo lubię,
pokazał w zeszłym roku m.in. w feudzie z Bully Rayem że stać go
na bardzo dużo. Lecz tutaj bookerzy wrzucali go w głupie storyliny
z Samuelem Shawem. Anderson to człowiek który powinien krecic się
cały czas w okolicach walki o pas a tutaj spadł już zupełnie do
midcardu. Rok temu pod koniec istnienia asów pokazane zostało że
jest on mimo upływu lat nadal świetny. Federacja nie wykorzystała
go w ubiegającym roku właściwie wcale co jest złe. Na koniec chce
jeszcze wspomnieć o Bad Influence, odeszli oni po kilku miesiącach
tego roku do Ring of Honor. Trzeba pamiętać jednak jak pod koniec
roku Dixieland ich potraktował, woleli wrzucić do Main Eventu
Lockdown BroMans a nie tych dwóch geniuszy. Mimo to nagrodę tą
wygrywa Gunner który powinien być już mistrzem świata.
Najbardziej
przeceniony wrestler roku – Abyss
Kandydatów
ponownie było kilku, była jedna osoba która kręciła się wysoko
mimo iż nie powinna tam być. Chodzi właśnie o Abyssa, dałem mu
już nagrodę najgorszego wrestlera roku, tym samym postanowiłem go
także tutaj umieścić. Gwoździem do trumny było zdobycie pasów
Tag Team razem z Jamesem Stormem, to już był według mnie chory
żart. Abyss to teraz najgorsza osoba w TNA, człowiek którego nie
da się oglądać. Nawet już nie robi takich brutalnych starć jak
kiedyś, miejsce tego człowieka jest na zapleczu albo zupełnie poza
murami TNA. Nie dość że jest on aktualnym championem drużynowym
to także przez cały rok był wysoko, miał nawet walki o główny
pas. Można go bookować jako wielkiego monstera, ale nie zmieni to
tego że Christopher jest słaby. Miał on w tej kategorii jednak
konkurentów, pierwszym z nich jest człowiek z którego chciano coś
zrobić ale się nie udało. Chodzi o Samuela Shawa, wydawać się na
początku mogło że ma on fajny gimmick i może coś z niego być.
Okazało się ostatecznie że nic z Sama nie będzie, tylko że przez
wiele miesiące swoimi „umiejętnościami” zaniżał on mocno
poziom gal. Pokonał MR Andersona na PPV co według mnie było chorą
decyzją, Shaw to nie jest osoba która może podnieść poziom
produktu. Na szczęście szybko mocno go zdegradowali, bowiem jest on
dobry na jobbera a nie na człowieka który będzie kiedyś w
czołówce. Gdybym miał rozłożyć Sama na części pierwsze to w
żadnej kategorii nie byłby on wybitny, średni aktor, przeciętny
mówca oraz cienki w ringu. Typowy przeciętniak poziomem dobry dla
OVW a nie gwiazdy drugiej federacji Stanów Zjednocznych. Idąc dalej
trzeba wspomnieć o Tyrusie, chodzi w ogóle oto że TNA postanowiło
podpisać z nim kontrakt. Dla mnie jest to dość chore, w WWE miał
on parę szans i zawsze zawodził, może jako ochroniarz jest on
„jakiś” ale nie jako walczący wrestler. Ringowo słabo,
mikrofonowo tylko czasami lepiej niż źle, jego miejsce jest na
bramce przed jakimś klubem a nie w ringu wrestlingowym.
Najlepszy
gimmick roku - James Storm
Uwielbiałem
Storma jako kowboja, zimne piwko, kapelusz oraz płaszcz to było
świetne połączenie. Lecz kowboj stał się już lekko nudny,
zmiana była na pewno potrzebna. Zaczął on od świetnego feudu z
Gunnerem, owsze przegrał on ten konflikt. Ale spisywali się oni tam
świetnie, Storm wykonując Superkick ojcu swojego przeciwnika stał
się nagle zimnym chujem. Człowiek ten w końcu nabrał kolorków,
powołanie nowej stajni jest teraz bardzo ciekawe. Co by nie mówić
Storm jest kapitalnym wrestlerem, dano mu kolejną szansę i ją
świetnie wykorzystuje. Niestety dokoptowali mu do stajni Abyssa, to
może wszystko zniszczyć. Tylko że na razie trzeba się cieszyć że
Cowboy daje radę i także zrobili dzięki niemu pożytek z Sanady
oraz Manika. Jeżeli mam wymieniać kolejne fajne gimmicki które
były w tym roku to wspomnieć trzeba na pewno o Willowie. Hardy
tutaj w końcu spisywał się dobrze, zrobiono z niego zupełnego
dzikusa i wyszło to bardzo fajnie. Wiadomo że nie były to wielkie
kontrowersje, jednak to na pewno fajniejsze niż nudny Hardas który
był mocno nudny. Tylko że alterego Jeffa nawet nie można
porównywać do Storma, mimo to była to fajna postać którą
zaliczam na plus. Muszę przyznać jak już jestem przy tej kategorii
że trzeba pochwalić Lashleya, dawno nie było bowiem takiego
monstera w federacji. Bobby stał się zwierzakiem który nie się
niczego ani nikogo nie boji, stracił pas a dalej jest kozakiem który
niszczy. Gdyby takie powroty były zawsze to było by jak w raju ;)
Do tego koks ten miał przy swoim ramieniu Montela który jest
wspaniałym mówcą, ten duet zawsze wypadał świetnie. Ostatnim
bardzo fajnym gimmickiem tego roku jest face'owy Bobby Roode, tylko
że to już daje jako taki dodatek. Bardzo przyjemny ale nie może
się on równać z takim Willowem czy Stormem, mimo to Bobby spisuje
się zawsze dobrze dlatego go tutaj daje. Przez ostatnie lata
znakomicie spisywał się jako heel, mimo to zmiana charakteru dobrze
mu zrobiła. W pewnym sensie odświeżyło to jego postać, zdobył
główny pas przez co po wielu miesiąch kolejny raz jest
najważniejszy w TNA. Mimo to w tej kategorii wygrywa James Storm,
jak tak dalej pójdzie to w najbliższym roku Storm może zajsć
daleko.
Debiutant
roku – MVP
Trzeba przyznać
że tutaj było kilku kandydatów którzy mogli zwyciężyć w tej
kategorii, tylko że dłużej się zastanawiając trzeba stwierdzić
że nie danie tutaj MVP było by wręcz komedią. W ostatnich latach
sporo się mówiło o możliwym dołączeniu Portera do Dixielandu. W
tym roku w końcu oficjalnie do tego doszło, chyba jednak nikt się
nie spodziewał że MVP mimo upływu lat jest tak dobry. Za
mikrofonem to absolutna czołówka federacji, może się z nim rownać
chyba tylko Bobby Roode, Austin Aries oraz Kurt Angle. Szkoda że
przed Slammiversary nagle złapał on kontuzję, gdyby tak się nie
stało to pewnie został on by mistrzem świata. Zamiast tego na
szczycie stanął Lashley, tylko że i tak świetną robotę przy tym
robił Porter będąc jego managerem. Ciekawi mnie to jaka będzie
przyszłość tego człowieka w TNA, ma on szansę by w końcu zostać
mistrzem. Zobaczymy jak to będzie. Przejdę więc do osób które
mogły ewentualnie zagrozić tutaj Montelowi, trzeba więc wspomnieć
o Sanadzie. W swoim debiucie na gali OnO w Tokio zabrał on po
świetnym starciu pas Austinowi Ariesowi, więc wszedł z mocnym
akcentem do amerykańskiej federacji. Na pewno Sanada robił zawsze
bardzo fajne starcia, kilka pojedynków z Austinem Ariesem stało na
bardzo wysokim poziomie. Problem z Japończykiem by taki że jako
face nie był ciekawy, to była jedno wymiarowa postać. Więc
ciekawe było dołączenie do Jamesa Storma, dało mu to dość
sporo, nowy wygląd oraz kopiowanie The Great Muty. Dało mu to na
pewno sporo, nie zdziwię się jak za kilka miesięcy Sanada kolejny
już raz sięgnie po tytuł X Division. Przechodząc dalej wręcz
trzeba wspomnieć tutaj o The Wolves, Eddie Edwards i Davey Richards
to wielkie gwiazdy sceny niezależnej które przeszły do TNA. Była
to dla fanów Dixielandu wspaniała decyzja, Eddie i Davey zostali
mistrzami Tag Team i stoczyli wiele wspaniałych pojedynków. Cztery
starcia z Hardasami oraz Dudleysami sprawiły że dwójka ta zapisała
się do historii federacji. Pojawiają się informacje że może to
być koniec ich przygody z federacją, była by to wielka szkoda. Na
koniec trzeba jeszcze wspomnieć o Chrisie Mendelezie, pisze tutaj o
tym człowieku tylko dlatego że jest on jakimś wyjątkiem. Były
wojskowy który stracił nogę podczas wojny o USA, Amerykanie to nie
są takie lewackie skurwiszony jak Polacy i doceniają takie osoby.
Tylko problem jest taki że Chris jest słaby, powinien dostać
wkrótce zwolnienie. Mimo to jest on jednym z ważniejszych
debiutantów. Już na sam koniec wspomnę o Bramie, odpadek z WWE
dostał swoją szansę w TNA. Do koptowano go jako dodatek do
Magnusa, szybko można się było przekonać że przerasta on swoimi
umiejętnościami byłego mistrza. Brytyjczyk może być nowym
Abyssem, stoczył wiele fajnych ostrych pojedynków, nawet udało mu
się wycisnąć sporo ze wspomnianego Abyssa. Kolejny rok może być
dla niego dobry.
Na
koniec trzeba powiedzieć że federacja ta przez ostatni rok miała
momenty bardzo dobre oraz bardzo złe. Każdy ma jednak swoje
ulubione oraz znienawidzone chwile związane z tegorocznym sezonem
TNA. Więc napiszcie je tutaj aby można było podyskutować.
Najlepszy wrestler : Eric Young
OdpowiedzUsuńPrzeceniony wrestler : Jeff Hardy
Najgorszy wrestler : Abyss
Debiut roku : Wolves
Najbardziej niedoceniany wrestler : Gunner
Najlepszy wrestler : Bobby Rode
OdpowiedzUsuńPrzeceniony wrestler: Samuel Shaw
Debiut Roku : The Wolves
Najbardziej niedoceniony wrestler :
Bram
storm to moim zdaniem najgorszy gimmick tego roku, może nie sam gimmick bo hellturn wyszedł bardzo dobrze,ale obecne story z jego udziałem to jakaś głupota, nie pasuje do kowboja z piwem bycie przywódcą jakiejś sekty w której jest japończyk i inni dziwacy, nie trzyma się to kupy, to właśnie storm powinien mieć jakiś gang w stylu asów i ósemek, pasowałoby to jak ulał do niego, nawet z knuxem go połączyć w tag team by mogli, dac mu motor i gotowe
OdpowiedzUsuńjeżeli the wolves i ec3 odejdą to tna się posypie
OdpowiedzUsuńtna ma rosterze osobę która może być przyszłą twarzą federacji jest to robbie e, ma on wszystko co trzeba świetny materiał na gwiazdę, ciekawe czy tna to wykorzysta, obok niego jest ec3, ale moim zdaniem powiązanie go z dixie carter będzie jego kulą u nogi w przyszłości
OdpowiedzUsuńDlaczego piszesz że Bram był niedoceniany? Mało miał świetnych hardcorowych walk? TNA robi z niego nową ikone hardcoru
OdpowiedzUsuńNajlepszy wrestler : Bram
OdpowiedzUsuńDebiut roku : Bram
Przeceniony wrestler : Samuel Shaw
Najgorszy wrestler : Samuel Shaw
Niedoceniony wrestler : Austin Aries
Knockoutka roku : Gail Kim
"nie pasuje do kowboja z piwem bycie przywódcą jakiejś sekty"
OdpowiedzUsuńPrzecież Storm już nie ma takiego gimmicku, nie wychodzi z piwem więc o czym ty mówisz? Całkowicie zmienili jego gimmick łącznie z włosami i brodą. Teraz wygląda zajebiście i ten pomysł był strzałem w 10. Storm jest świetny jako heel, obok MVP i Cartera najlepszy w TNA.
"jeżeli the wolves i ec3 odejdą to tna się posypie"
Skąd ten pomysł że EC3 mógłby odejść? Ma kontrakt, nigdzie nawet nie było przesłanej że może się pożegnać z TNA. O Wolves czytałem że kończą im się kontrakty ale powinni zostać. Przynajmniej Richards który oprócz TNA nie ma wielu opcji bo spalił za sobą mosty i np do ROH nie wróci.
Najlepszy wrestler : Jeff Hardy
OdpowiedzUsuńPrzeceniony wrestler : Abyss
Najgorszy wrestler : DJ Z
Debiut roku : Wolves
Najbardziej niedoceniany wrestler : Gunner
sam shw powinien byc najgorszy abbys przynajmniej pokazał cos z bramem a shaw zmarnowal niezle story
OdpowiedzUsuń