Podsumowanie roku w TNA – rok 2016
Witam. Myślę, że tajemnicą Poliszynela nie jest to, że lubię obejrzeć gale czy tam tygodniówki wyprodukowane przez TNA. Miewały one lepsze i gorsze momenty – jak każda federacja. Postanowiłem to jakoś podsumować. Co prawda wszystko miało się pojawić już przed świętami, ale niestety nie dałem rady. No i nie do końca wiedziałem jak się za to zabrać. Aktualnie mamy 25 grudnia a ja wpadłem już na jakiś pomysł. Nie będę pisał obszernego podsumowania, które mogłoby nie być za ciekawe i byłoby dość oczywiste. Zaraz jednak dowiecie się jak to wygląda. Oczywiście zapraszam do własnych podsumowań i podzielenia się nimi w komentarzach.
Wrestler roku – Lashley
Nie będę ukrywał – Lashley miał świetny rok. Zaczęło się nieszczególnie, ale Lashley trafił na ostatnią walkę Kurta Angle'a, którą wygrał. Wtedy to mi się nie podobało i uważałem, że były lepsze wybory na osobę, która mogłaby pokonać tę legendę w ostatnim pojedynku. Patrząc jednak na to co działo się z Bobby'm w tym roku – ten zabieg był naprawdę dobrym pomysłem. Jeśli dobrze liczę to w tym roku wygrał on 13 walk zaliczając jedynie 3 porażki (liczę tygodniówki, PPV takie jak Slammiversary, BFG i ONO: Live a z tego starcia solowe, triple threaty i fatal four waye – odpuszczam walki tag-teamowe). Potrzebował on właściwie kilku walk aby zostać mistrzem świata już na Slammiversary. Pokonał on samego Drew Gallowaya pokazując, że okres jego dominacji dopiero się rozpoczyna. Był on naprawdę dobrym, heelowym mistrzem, który nie był bookowany jak przegraniec i uciekinier. Był to prawdziwy destroyer. Sam Lashley wirtuozem w ringu jak i za mikrofonem nie jest, ale można powiedzieć, że jego styl walki polegający na mocnych rzutach i wściekłym brawlu – nawiązujący właściwie do jego kariery w MMA nie przeszkadzał fanom a nawet im się podobał. Gdy Lesnar w WWE obniżył loty i znudził się większości fanów to Lashley można powiedzieć zastąpił go w innej federacji. Co dalej? A no Lashley nie poprzestał na jednym pasie i zdominował wszystkie dywizje w TNA oprócz drużynowej i kobiecej. Mistrz X-Division? Dlaczego nie? Właściwie to ten krótki okres jego panowania nie był taki zły i w końcu coś działo się w tej nudnej jak flaki ostatnio podróbce X-Division sprzed kilku lat. Do tego dorzućmy pas King of the Mountain. Lashley był w pewnym okresie potrójnym mistrzem. Wszystko co dobre kiedyś się kończy i Bobby postanowił odrzucić średnie pasy pozostawiając sobie jedynie ten najważniejszy gdy dowiedział się on, że nie może ich zunifikować. Następnie nadszedł okres całkiem solidnego feudu z EC3 z mocno rozczarowującą walką na Bound for Glory. Było pewne, że pas zmieni właściciela na tej gali – tak się nie stało co zaskoczyło wielu fanów. Niestety nie było tak przyjemnie, bo na najbliższej tygodniówce po BFG wyzwał on Eddie'go Edwardsa do walki o pas i TNA World Title zmienił właściciela. Potem nadszedł czas nieudanych prób odzyskania mistrzostwa i tak doszliśmy do końca roku. Dlaczego akurat jego wybrałem jako wrestlera roku? Był on bardzo dobrze bookowanym mistrzem (no, do czasu po BFG). Toczył solidne walki (co prawda pojedynek z EC3 się nie udał) i za jego panowania wiele osób przekonało się do TNA. Dorzucę też kilka wyróżnień i podam kilku wrestlerów, których brałem pod uwagę, ale ostatecznie na nich nie postawiłem a byłi to: Matt Hardy, Ethan Carter III, Drew Galloway oraz Decay.
Naprawdę jestem fanem Damiena Sandowa. Ale nie Arona Rexa. Gość co prawda nie występował w TNA przez cały rok i pojawił się dopiero przed Bound for Glory. Uważałem, że dawny Sandow poradzi sobie bez problemu na Impact Wrestling i się jedynie przeliczyłem. Aron naprawdę nie pokazał niczego. Był po prostu przeciętnym do granic możliwości wrestlerem. Jedyne co mu się udało to pokazowe promo, ale aż tak wyjątkowe ono nie było patrząc przez pryzmat tego, że wielu dawnych wrestlerów WWE mówi jak to nie dostawali szans u Vince'a. W ringu był mocno średni – a nawet słaby (walki z Godderz'em czy niesławny pojedynek z ONO: December z EC3 – raport już na stronie.) No i dostał on od razu nowe mistrzostwo, które właściwie jedynie pokazało jego wszystkie słabości. Gość zanudzał w ringu, za mikrofonem i nie był to dawny komediant z WWE albo chociaż zbawca mas. Na szczęście pas został mu odebrany i wydaje się, że Rex stoczy się w otchłań jobberlandu. Na wyróżnienia zasługują takie tuzy jak: Mahabali Shera, The Tribunal, Laurel Van Ness, Brandi Rhodes, Robbie E. Grado tutaj nie dam, bo to właściwie trochę nie jego wina, że jest tak nieciekawy – patrzcie na jego występy poza TNA.
Gimmick roku – Broken Matt Hardy
To akurat jest dość oczywiste. Nie dałem go do wrestlera roku, bo jego genialna postać pojawiła się dopiero przed Slammiversary. Co prawda Arona oceniam przez pryzmat kilku miesięcy, ale to moja lista i pogódź się z tym. Wszystko zaczęło się od kolejnej bitwy braci. Naprawdę nie byłem zadowolony, bo myślałem sobie jedynie, że to nie jest najlepszy pomysł. Co prawda otrzymaliśmy masę fajnych starć, ale dalej nie czułem takiego komfortu. Matt przegrał I Quit Match ze swoim bratem i na jakiś czas zniknął. Miałem wrażenie, że wróci ten sam Hardy – nudny, powolny i gruby. Nic bardziej mylnego – powrócił Matt, którego nigdy nie widzieliśmy. Mówił dziwnie, zachowywał się dziwnie i ogólnie był... dziwny. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Hardy dalej obwiniał swojego brata, ale tym razem Matt uważał, że jego charakter został złamany. Jego nowa postać miała być zbawieniem dla TNA i dokładnie tak się stało. Ilu ludzi zaczęło ustawiać sobie avatary czy tam wstawiać różne filmy z tą personą. A to dzięki jego wspaniałym dziełom jakim były walki Final Deletion, Delete or Decay czy ostatni Total Nonstop Deletion. Feud miał być przegrany – Matt uznał wyższość brata podczas Slammiversary a także tydzień później. Zaprosił go jednak do ich domu na ostateczne starcie po którym Jeff Hardy został usunięty i sklasyfikowany jako przestarzały. Przemienił się w Brothera Nero, który miał za zadanie służyć swojemu bratu i mu pomagać. Po czasie panowie połączyli siły (Matt jednak uważał, że brat jest mu to winien za jego występki) żeby zapomnieć o dawnych niesnaskach i walczyć ramię w ramię. Zamiast rozpisywać się nie wiadomo ile – zarzucę kilkoma linkami do rzeczy, które naprawdę warto zobaczyć. Na wyróżnienie zasługują takie osoby jak: Eli Drake, Decay, Allie.
Walka roku – TNA World Heavyweight Title Match – Drew Galloway vs Lashley z Slammiversary 2016
Od razu zaznaczam, że takie starcia jak Final Deletion Match czy Tag Team Apocalypto były dla mnie czymś świetnym, ale miało to tyle wspólnego z wrestlingiem co Gail Kim ma wspólnego z dobrymi feudami w tym roku. Jak dla mnie najlepszą walką w TNA w tym roku był main event z Slammiversary. W końcu zmierzyło się tam dwóch gości których naprawdę lubię. Galloway – facet, który potrafi nieźle powalczyć i Lashley – niezły brawler idealnie współpracujący ze Szkotem. Drew był całkiem niezłym mistrzem i wydawało się, że nie ma osoby, która mogłaby go zatrzymać. Trafił jednak na ciężką skałę jaką jest Bobby Lashley. Feud był poprowadzony całkiem solidnie. Panowie walczyli w stylu MMA – brawle na siłowni, wściekłe atakowanie się nawzajem czy sam gimmick match polegający na poddaniu albo znokautowaniu przeciwnika. Panowie podeszli do starcia naprawdę profesjonalnie. Był to naprawdę main event godny pierwszej z najważniejszych gal TNA roku. Do końca pojedynku nie było wiadome kto odniesie zwycięstwo. Raz to Szkot przejmuje ofensywę wykonując White Noise na schodki aby potem wylądować na stole. Potem wykonuje masę Claymore Kick'ów aby otrzymać Spear. Galloway nawet sięgnął po ciężkie działo jakim jest Tombstone Piledriver, ale ostatecznie uznał on wyższość rywala gdy ten przeszedł do duszenia. To było naprawdę dobre starcie z solidnie poprowadzonym feudem. Wyróżnienia:
X-Division Title Match – Eddie Edwards vs DJ Z vs Trevor Lee vs Andrew Everett – Slammiversary 2016
https://www.youtube.com/watch?v=6c8uT9IG2qg&ab_channel=markNhood
Full Metal Mayhem Match – Jeff Hardy vs Broken Matt Hardy – Slammiversary 2016
https://www.youtube.com/watch?v=fIYgSXIasr4&ab_channel=AtakanErgin
Title vs Title Six Sides of Steel Match – Lashley vs Eddie Edwards – Impact 21.07.2016
https://www.youtube.com/watch?v=Y1BrlHv1ZWg&ab_channel=HalloRiched
Najgorsza walka roku – Rebel vs Shelly Martinez – ONO: Knockouts Knockdown 4
https://www.youtube.com/watch?v=4hy1Kb--Gn4&ab_channel=WomensWrestlingVideosMógłbym sobie odpuścić, ale niestety się nie da. Walki z ONO tutaj też się liczą. Nie wydaje mi się, że trzeba tutaj coś dopisywać gdy panuje opinia, że jest to najgorsza walka w 2016 jeśli porównujemy wszystkie federacje. Po prostu – Rebel i Martinez nie nadają się do wrestlingu. Tej pierwszej nie ma już w TNA a druga występowała na PPV gościnnie. Wyróżnienia:
Aron Rex vs EC3 – ONO: December 2016
https://www.youtube.com/watch?v=MVlcaaSLmlU&ab_channel=TNAVideos
BroMans vs Grado, Shera & Edwards – Against All Odds 2016
http://www.dailymotion.com/video/x51ru1e_dj-z-and-the-bromans-w-raquel-vs-grado-mahabali-shera-and-eddie-edwards_sport
Mahabali Shera vs Rockstar Spud – ONO: September 2016 - brak linka, bo do samej walki nie znalazłem
Każda walka Mahabali'ego Shery - linków chyba nie potrzeba
Kobieta roku – Maria Kanellis
Sytuacja w dywizji kobiet nie podobała mi się w tym roku. Mieliśmy nudną Jade, wypaloną Gail Kim, źle wykorzystaną Marti Bell, beznadziejną Rebel, równie wypalone jak Kim Velvet Sky i Madison Rayne, pojawiającą się jedynie z Decay Rosemary i Reby Sky. Przez pierwsze pół roku naprawdę prawie nic się nie działo w tej dywizji. I jedyną osobą, która zasługuje na wyróżnienie jest Maria. Grała ona naprawdę dobrze złą szefową, która nie szanuje swoich podwładnych będąc przewodniczącą szatni Knockouts. Co prawda jej feud z Gail Kim był mało interesujący, bo po prostu to już było w prawie każdej federacji. Mimo tego, Maria miała to coś, że potrafiła wywołać spory heat odgrywając swój gimmick. Wiadomo, że żadna z niej wrestlerka i nie można było wymagać od niej wiele w walkach z Gail Kim, ale doceniam tutaj za samo odgrywanie swojej postaci. Na plus daję jej aktualny feud z Allie, który ładnie wypromował drugą panią i sprawił, że stała się ona over z publicznością. Nie wyróżniam nikogo, bo nie mam kogo wyróżnić. Co prawda przyszła Sienna i Allie, ale ta pierwsza nie mogła się za dobrze pokazać grając ochroniarza Marii. Ta druga natomiast najpierw wkurzała, ale po czasie się poprawiła. Doceniam dokonania Gail Kim, ale jej rok nie był najlepszy. Trafiła do Hall of Fame, ale jednak wolę postawić na żonę Bennetta.
Debiut roku – Mike Bennett
Nie każdy jest fanem Bennetta. Można mówić, że jest on przeciętny w ringu jak i za mikrofonem. Ja jednak postanowiłem go docenić, ale tylko przez to, że w tym roku mało kto miał udany debiut. Aron Rex, The Tribunal, Brandi, Laurel to niewypały. Allie i Sienna – ok, ale to jednak nie to. Braxton Sutter, Moose – spoko, ale wciąż za mało. A Cody'ego nie zaliczam, bo te dwa występy to i Ospreay w TNA zaliczył. Bennett pokazał najwięcej w tym roku. Dostał dobry gimmick – Miracle. Razem z Marią udało mu się wywołać bardzo dobry heat. Wyglądał bardzo solidnie w ringu i co najważniejsze – miał chwytliwy theme song. No dobra, może to nie jest najważniejsze. Tak czy siak Bennett najbardziej mógł się podobać w okresie feudu z EC3. Trafił on jednak na zły moment. Carter ledwo co przeszedł face turn i nie mógł przegrać na PPV. Mike jednak został wyróżniony i jako pierwszy czysto pokonał Ethana przez pinfall. To była bardzo dobra promocja a sam Mike był już kandydatem na mistrza, nawet midcardowego. Bennett zdobył pas. X-Division Title. Można uznać, że to żadne wyróżnienie, ale był on naprawdę dobrym mistrzem przez jego krótki okres panowania. Lepszym od tych wszystkich kukiełek, które próbowały coś pokazać. Po tym jednak Mike trochę przygasł. Feud z Moose'm jak i jego walka na BFG nie była najlepsza. Miracle na jakiś czas odszedł od main eventów. Wydaje się jednak, że to chwilowa sytuacja i z nadejściem nowego roku to on zagości na tronie. Powiedzmy, że wyróżniam Moose'a, ale jak już pisałem – to za mało.
Najbardziej niedoceniony wrestler – Trevor Lee
Chciałem dać Drake'a, ale czy naprawdę jest on niedoceniony dostając bardzo dużo czasu na Impactach i zdobywając King of the Mountain Title? Chyba nie. A Trevor to przykład złego wykorzystania wrestlera. Gość jest naprawdę świetny w ringu. Umie także wywołać spory heat. Do tej pory pamiętam reakcję jaką dostał gdy zapowiadano go w PWG jako „TNA Superstar”. Facet był mistrzem X-Division, ale ja nawet tego nie pamiętam. Pewnie przez ogólną sytuację w tej dywizji. Potem nadszedł czas na jobberkę i bardzo krótkie pojedynki. A widząc jego wyczyny w PWG to aż przykro patrzeć na to jak jest on traktowany. Dobrze, że w ogóle się pojawia. Wyróżniam tutaj takie osoby jak Mandrews, Jessie Godderz, Rockstar Spud, Marti Bell.
Najbardziej przeceniony wrestler oraz regres roku – Aron Rex
Właściwie to wiele wyjaśniłem wcześniej. Gość nie pokazał niczego i ląduje na zaszczytnym miejscu w tej kategorii. Zdobył pas, który stracił wiele na znaczeniu podczas jego panowania. I zdobył debiutujący pas w dość przeciętnej walce z Edwardsem. A panowanie najkrótsze nie było. Aron zasłużył jak dla mnie może na wygrany feud z Grado. A dlaczego dostaje on ode mnie regres roku? Bo w WWE oglądało się go o wiele lepiej niż w TNA. Nawet jako głupiego komedianta w stylu Santino Marelli. Wyróżnienia: The Tribunal, Brandi Rhodes.
Postęp roku – Eli Drake & Jessie Godderz
Daję tę dwójkę, bo obaj zaimponowali mi bardzo podobnie i ich historie trochę się dla mnie łączą. Na początku 2016 roku ta dwójka była połączona. Wtedy nienawidziłem tych gości, chciałem ich zwolnienia, bo byli nieśmieszni oraz słabi w ringu. Po rozpadzie tej ekipy każdy poszedł w swoją stronę. Drake ruszył na pasy midcardowe a Jessie reaktywował BroMans. Każdemu z nich wyszło to na dobre. Eli dalej mnie wkurzał, ale chyba heel powinien denerwować człowieka. I to właśnie Drake robił – denerwował mnie i spełniał się idealnie w swojej złej roli. Po czasie udało mu się stać naprawdę jasną postacią TNA o którą już pyta WWE! Jego talk show stał się o wiele lepszy niż wcześniej a w ringu zobaczyliśmy znaczą poprawę. Pod koniec tego roku był on już kandydatem na głównego mistrza – tak się nie stało, ale musi się stać w nowym roku. No i dałem też Godderza, który naprawdę odżył po powrocie face'owych BroMans. Panowie naprawdę sprawnie radzili sobie w ringu i poprawili się za mikrofonem. Ludzie ich szybko kupili na nowo i zobaczyliśmy całkiem ciekawy bój z Decay. Sam Godderz po czasie wrócił do występów solo co pozwoliło mu na pokazanie swojej lepszej postawy w ringu. Jessie naprawdę się podszkolił w walce i dodał do swojego moveset'u masę nowych chwytów. Gość był jak dla mnie kandydatem na krótkiego mistrza midcard'owego i wydaje mi się, że ten czas nadejdzie. Wyróżnienia: Decay, Lashley, Matt Hardy, Rosemary.
Stajnia/tag team roku – Decay
Hardzi powrócili jako ekipa dopiero w okolicach BFG więc wybrałem Decay. I jest to zasłużona nagroda. Nie myślałem, że Abyss jeszcze może być ciekawy. Co prawda większość roboty wykonuje Rosemary przez swoje genialne proma (nie dałem jej do kobiety roku, bo uznałem, że bardziej pasuje mi ona do tej ekipy). A Abyss i Steve doskonale rozumieli się w drużynie. Toczyli one bardzo udane boje z wyżej wspomnianymi braćmi i zachęcali do obserwowania ich poczynań. Cała trójka doskonale się rozumiała i jest to pewne zwycięstwo. Wyróżnienia: Broken Hardys, BroMans.
Wydarzenie roku – Final Deletion Match
Zastanawiałem się trochę nad tym i postawiłem na ten pojedynek. I to dlatego, że tego jeszcze nie było w TNA. Matt Hardy i jego genialna kreacja sprawił, że Impacty oglądało się naprawdę świetnie. O tym starciu mówiło się bardzo długo – mieliśmy pewne obawy i każdy zastanawiał się jak to w ogóle będzie wyglądać. Wyszło świetnie. Nie było tutaj za dużo wrestlingu i cała akcja skupiła się na rozrywce. Wygrał ten właściwy – Matt Hardy. Mówiło się o tym tak długo, że nawet w WWE zobaczyliśmy coś w podobnym stylu (starcie The New Day z The Wyatt Family na farmie tych drugich). A TNA nie poprzestało na tym i stworzyło jeszcze Delete or Decay oraz Total Nonstop Deletion, które lądują także w wyróżnieniach. Oprócz tego wyróżniam zdobycie przez Lashleya trzech mistrzostw, zdobycie pasa wagi ciężkiej przez Eddie'go Edwardsa, face turn Ethana Cartera III.
Nieporozumienie roku – TNA i problemy finansowe
Naprawdę nie wiadomo jak o tym pisać. To był właściwie moment gdzie zaczęto pisać o upadku federacji. Zamieszana w to była sprawa z Billy'm Corganem, który chciał wziąć TNA w swoje ręce a skończył praktycznie z niczym. I było widać, że Impacty z jego ręki były lepiej wyprodukowane niż poprzednie. Potem zaczęto pisać, że TNA nie ma pieniędzy na tapingi październikowe oraz na Bound for Glory. Kasę na to wyłożył Corgan, który nie dogadał się i musiał odejść. Sam wytoczył sprawę w sądzie, ponieważ wydał wiele pieniędzy aby przejąć biznes. Ostatecznie TNA trafiło w ręce Aroluxu jeśli dobrze pamiętam. Nawet pisało się o możliwym zakupie TNA oraz całej biblioteki przez WWE i podobno były prowadzone jakieś rozmowy na ten temat. Wyróżniam tu także: zdobycie pasa wagi ciężkiej przez Eddie'go Edwardsa, gale One Night Only, sytuacja w X-Division, zdobycie pasa Knockouts przez Gail Kim na Bound for Glory, kontuzje Gallowaya i Marii przed ich walkami na PPV.
Segment roku – segmenty Eli'ego Drake'a i Ethana Cartera III
https://www.youtube.com/watch?v=_sFtl6AcXR8&ab_channel=Ardest
Tutaj dość krótko – panowie mają bardzo dobrą chemię za mikrofonem. Udało im się nieźle ze sobą porozmawiać co dało nam bardzo dobry feud na Impactach. Obaj są właściwie najjaśniejszymi punktami TNA w kategorii najlepszych mówców więc odpuszczam sobie kategorię najlepszego mówcy. Wyróżniłbym coś, ale nie do końca pamiętam co jeszcze mogę. O, konferencja EC3 i Lashleya, EC3 i jego przekaz do Edwardsa dotyczący możliwych nieczystych zagrywek czy segmenty Decay i braci Hardy.
Najgorszy segment roku – Mike Bennett i jego „rywalizacja” z Earl'em Hebner'em
https://www.youtube.com/watch?v=M-QTi0dS89s&ab_channel=TNAImpactWrestlingTo było słabe. Jak dla mnie nawet najgorsze. Nie dało się tego oglądać. Mike'a bardzo lubię, ale tutaj się nie popisał. Był strasznie sztuczny a cały segment polegał na jego chęci pokonania jakiegoś Hall of Famera z TNA. Byłoby to ok gdyby na jego wyzwanie odpowiedział jakiś naprawdę dobry Hall of Famer. Niestety w okresie jego segmentu jedyną taką osobą był właśnie Hebner czyli sędzia. Doprowadziło to do głupiej walki – wygranej na szczęście przez Bennetta. Wyróżniam tutaj: Fact of Life z BroMans, Grado próbuje zostać jednym z BroMans.
Myślę, że na tym zakończę. Mógłbym dać takie kategorie jak na przykład gala roku czy feud roku, ale w przypadku tej pierwszej opcji – liczyć się może jedynie BFG i Slammiversary, bo dobrze wiemy jaki jest poziom ONO. A numer dwa to po prostu feud Decay z Hardymi, który był już chyba przez moją osobę opisany. Ten rok był całkiem solidny a na pewno lepszy od poprzedniego. Myślę, że wiele osób przekonało się do TNA – jeśli tak się nie stało to chyba na więcej cudów liczyć nie można. Poziom jest solidny i nie można powiedzieć, że Impact Wrestling to słaba tygodniówka. Jest naprawdę dobra. Ten rok należał właściwie do Lashleya, Drake'a, Hardych, EC3 i Decay. Czy te osoby będą w stanie sprawić, że następny rok będzie równie dobry? Zobaczymy. Ja dziękuję za przeczytanie albo chociaż spojrzenie na listę i zapraszam do podzielenia się własnymi typami. Na koniec jeszcze dam pięć moich przewidywań na rok 2017.
1. Ktoś z dwójki Mike Bennett & Eli Drake zostanie mistrzem wagi ciężkiej.
2. W TNA pojawi się kolejna zwolniona gwiazda z WWE.
3. One Night Only dalej będą beznadziejne.
4. Zobaczymy powrót jakiejś osoby zasłużonej dla TNA.
5. TNA nie upadnie w 2017 roku.
To tyle na dziś. Po raz kolejny zapraszam do podzielenia się swoimi typami jak i przewidywaniami na następny rok. Do widzenia i wesołych świąt.
1. Regres roku to bym dał dla Rockstara Spuda - w tamtym roku miał dwa title shoty, a teraz przegrywa z synem Matt'a. 2. Wydaje mi się że jednak Mike będzie w tym roku mistrzem, a po utracie mistrzostwa przejdzie face turn.
OdpowiedzUsuń3. Nie mogę się doczekać powrotu Richardsa
Richardsa mogliby dać do DCC, wtedy przyczyniłby się do przejęcia pasa przez Storma. Goderz rzeczywiście na plus w tym roku.
OdpowiedzUsuńStworzyłeś zestawienie, z którym zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się kto będzie kolejnym Hall of Famerem. Obstawiam dwie kandydatury - Ken Shamrock lub America Most Wanted.
Ja również czekam na powrót Richards.
A Jerry Lynn? Jest już na emeryturze i przyczynił się do stworzenia najlepszej dywizji jaką miało TNA.
OdpowiedzUsuńJa bym obstawił Abyssa, on też miał swój wkład w TNA i jego hardcorowemu podejściu do walk
OdpowiedzUsuńJerry Lynn jest wysoko na mojej liście, ale James Storm ma według mnie większe szanse, pracuje w TNA od początku z małą przerwą, można powiedzieć że jest symbolem tej federacji, wielokrotnie utytułowany. Dla mnie to pewniak.
OdpowiedzUsuńStorm pewnie wejdzie do HOF za parę lat razem z Roodem jako Beer Money.
OdpowiedzUsuńMoże wprowadzą Borasha..
OdpowiedzUsuńZlikwidować ONO lub zmienić formułę, np. Ameryka vs Kanada, stara gwardia vs nowa gwardia, zapraszać wrestlerów ze sceny niezależnej i kogoś zakontraktować. Zresztą ONO ma żenującą oglądalność więc..
Anthem jak widać ma duże plany wobec TNA - ciekawe co z tego wyjdzie..
Tam miało być USA vs Kanada - nastrój sylwestrowy się udzielił, hehe :-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle przed nowymi tapingami - liczę na niespodzianki, jakiś powrót :)
nie będzie tak jak w ubiegłym roku głosowanie na najlepszego wrestlera, itp?
OdpowiedzUsuńObstawiam, że wyniki głosowania pokryłyby się z tym podsumowaniem.
OdpowiedzUsuńW czwartek Impact będzie na żywo. Niech wykorzystają ten fakt i uczczą nowy rok jakimiś niespodziankami.
OdpowiedzUsuń