Witam ciepło. Przyszła pora na następny Impact Wrestling. Zanim przejdziemy do sedna musieliśmy obejrzeć powtórki z poprzedniego tygodnia.
Walka Nr.1: Davey Richards vs Suicide
Wciąż nie jestem przekonany do powrotu Suicide'a i wolałbym gdyby go nie było, bo uważam tę postać za nieudany projekt.
Davey występuje w krótkich gaciach i rusza z szarżą na przeciwnika, ale ten odpowiada kilkoma Arm Dragami. Panowie przeszli do narożnika gdzie Suicide otrzymał serię kopnięć, ale udało mu się wysłać Richardsa Hurricanraną i Dropkickiem na matę. To jednak nie koniec jego ofensywy i wykonuje on również Springboard Crossbody poza ring. Po chwili wróciliśmy między liny gdzie Davey nadział się na Shotgun Dropkick. 1...2...Kick-out. Suicide powoli doszedł do przeciwnika, ale spotkało go wyrzucenie z ringu i rzucenie w barierki. Richards poprawił akcję Player's Bootem i wrócił z przeciwnikiem do ringu gdzie trafił Suicide'a Clothesline'm. Davey znów postawił na wściekłą serię kopnięć w narożniku i lekceważąco wysłał przeciwnika w inne miejsce ringu aby pocałować swoją żonę. Suicide zablokował szarżę Richardsa i zaskoczył go Sprinbgoard Dropkickiem i Suicide Dive'm. Wracamy ponownie między liny i Davey otrzymuje jeszcze Diving Crossbody. 1...2...Kick-out. Mieliśmy zobaczyć jeszcze jakąś akcję od Suicide'a, ale mamy blokadę tego chwytu. Davey nie poradził sobie jednak z rywalem, który zaskoczył go Rolling Sentonem i dorzucił do tego Springboard Moonsault. 1...2...Kick-out. Richards miał ogromne problemy, ale ostatkiem sił wymierzył Roundhouse Kick, Belly to Back Suplex, Corner Forearm i próbował trafić przeciwnika Diving Foot Stompem. To się nie udało i mamy krótką ofensywę Suicide'a, ale wiele z tego nie wynikło, bo Davey wysłał go na matę i poprawił potężnym Running Kickiem.
Zwycięzca: Davey Richards – 6.16 via Pinfall (Niezły pojedynek z ciekawymi akcjami, ale wydaje mi się, że Suicide za często był w ofensywie. Davey pokazał się z dobrej strony, ma lepszy gimmick i ogólnie jest brutalniejszy w walkach przez co ogląda się go naprawdę przyjemnie.)
LAX byli sobie w jakiejś knajpie. Konnan mówił kolegom, że w zeszłym tygodniu pokazali wiele. Tijuana jest jego domem a pewna drużyna ukradła pasy z jego federacji. On jednak powrócił i chce aby pasy wróciły w jego posiadanie. On ma na to sposób i nikt nie jest w stanie temu przeszkodzić.
MacKenzie spotkała BROKEN LAUREL i zapytała ją jak się czuje. Van Ness uznała, że czuje się dobrze, ale przerwała i dodała, że jednak nie. Laurel zaczęła wariować i krzyczeć uważając, że każdy ją zawiódł i nienawidzi wszystkich – nawet Sienny, która stanęła obok Van Ness. Powiedziała ona, że Laurel nienawidzi jedynie Allie i Braxtona. Sutter ją kochał, ale Allie wszystko jej zabrała. Ma nadzieję, że Van Ness się ogarnie, bo ona przygotowała piękny prezent dla pary młodej.
Walka Nr.2: Idris Abraham, Fallah Bahh & Mario Bokara vs Laredo Kid, Garza Jr. & Mahabali Shera
Nie mam bladego pojęcia kim są te Arabusy, ale no co zrobić – nie zawsze jest niedziela. Dostali oni nawet własny titantron i weszli do ringu z żółtawymi pasami. Laredo i Garza na przykład dalej nie otrzymali titantronu i szanuję to, bo przecież to Fallah Bahh i Bokara będą bić się o pasy. Ah nie, jednak nie. Kocham mądre decyzje życiowe.
Zaczynają Abraham oraz Garza. Panowie nie palili się do walki i Meksykanin chciał wyśmiać niższego przeciwnika, ale Idris złapał jego ręce i przechodzimy do zwarcia. Lepiej poradził sobie jednak Garza, który pokazał kilka ładnych skoków, ale musiał uznać wyższość przeciwnika, który trafił go Shoulder Blockiem. Nagle Garza zatrzymał swojego przeciwnika i ściągnął gacie. Pozwolił on sobie na Dropkick i do ringu wchodzi Laredo Kid z Springboard Arm Dragiem. Abraham jednak również odpowiedział Arm Dragiem, ale zwykłym i do ringu wchodzi Mario Bokara. Panowie zwarli się i z tego chwytu doszło do Running Hurricanrany dla Bokary. Mamy zmianę z Fallah Bahhem, który wyśmiał niższego przeciwnika. Kid właściwie poradził sobie lepiej od pana z większym wszystkim, chociaż tego nie wiemy, ale musiał otrzymać Crossbody. Do ringu wraca Chorwat czyli Mario Bokara i został on rzucony przez Fallaha na Laredo Kida. Bokara wymierzył serię ciosów i postawił także na German Suplex. 1...2...Kick-out. Do ringu wraca Abraham z paroma Stompami. Krzyczał on po jakimś dziwnym języku i dalej dominował. Kid został rzucony w narożnik, ale zaczął on odpowiadać ciosami i zaskoczył Idrisa ładnym Jumping Cutterem. Mamy zmiany z Bokarą i Sherą. Oczywiście to Hindus dominował dzięki serii ciosów. Wymierzył on Scoop Slam i do ringu wchodzi Idris. Załapał on się jednak na uderzenie a interweniujący Fallah otrzymał Sky High Spinebuster. Nie chcę się czepiać, ale coś ten Bahh nie sprzedał FINISHERA Hindusa, bo prawie od razu wstał. Na pomoc ruszyli Garza i Laredo, którzy potraktowali przeciwników Diving Moonsaultem a Mahabali zakończył walkę przez wykonanie kolejnego Spinebustera wymierzonego w stronę Abrahama.
Zwycięzca: Mahabali Shera, Garza Jr & Laredo Kid – 5.21 via Pinfall (Właściwie to nie mogę się do niczego przyczepić, bo starcie było bardzo solidne. Nie trwało ono nie wiadomo ile, tempo cały czas było dynamiczne i mogliśmy poznać nowych panów, którzy być może pokażą się w Impact Wrestling jeszcze nie raz. Jak miałbym oceniać to najwięcej pokazał Bokara, który coś w ringu umie. Fallaha nie oceniam, bo był w ringu może przez 30 sekund a Abraham to po prostu typowy przeciętniak, który walkę na **1/2 zrobi. Oczywiście panowie mogą być świetni na scenie niezależnej, ale wszystko oceniłem przez pryzmat Impact Wrestling. Garza i Laredo mogli też coś tam pokazać, ale świetnymi wrestlerami to oni raczej nie są. Najważniejsze, że mają oni jakiś kontakt z widownią a to się przydaje.)
Walka Nr.3: Decay vs Reno Scum
Dzisiaj skupiamy się na walkach drużynowych – w sumie nie jest to głupie. Zaczynają Adam oraz Steve, ale członek Decay zrobił unik i wyśmiał przeciwnika. Thornstowe zaczął chantować i udało mu się zdominować rywala ciosami i dorzucić Standing Senton oraz Scoop Slam. Adam nawet wykonał Standing Moonsault czym mnie zaskoczył, bo myślałem, że to taki Basille Baraka w ringu. Mamy zmiany i Luster także postanowił pokrzyczeć. Abyss nie chciał tego słuchać i panowie zaczęli wymieniać się ciosami w głowy. Panowie przeszli do narożników, ale równie szybko wrócili do środka ringu gdzie The Legend wykonał Headbutt. Mamy zmianę ze Steve'm, ale ten nie poradził sobie z Reno Scum i im udało się zniszczyć członka Decay ciosami. Steve w końcu wykorzystał szansę i odrzucił od siebie Adama co pozwoliło Abyssowi na Clothesline. Rosemary dorzuciła parę uderzeń na Adamie i Steve zapiął Chinlock uderzając klatę przeciwnika. Thornstowe został rzucony w narożnik i czekał na niego Corner Splash od Abyssa. Steve dorzucił Cannonball i Monster podniósł dumnie ręce aby poczęstować przeciwnika mocnym uderzeniem. Członek Reno Scum próbował walczyć, ale otrzymał on mocny łokieć. Do ringu wraca Crazzy Steve, ale nie trafił on z kolejnym Cannonballem i mamy zmianę z Lusterem. Ten wykonał dwa Clothesline'y, Elbow Drop oraz Standing Muscle Buster. Zainterweniował Abyss, który nie zrobił za wiele, bo czekał na niego Diving Shoulder Block. Monster wycofał się z ringu gdzie panowie wdali się w bójkę z której zwycięsko wyszedł The Legend. Steve przytrzymał Adama i wydawało się, że Rosemary go opluje, ale Thornstowe zrobił unik i maź poleciała w twarz biednego Steve'a. Luster złapał mistrzynię Knockouts i rzucił ją na Abyssa a następnie wrócił do ringu aby przytrzymać członka Decay. Adam pozwolił sobie na Double Foot Stomp i mamy koniec.
Zwycięzcy: Reno Scum – 6.55 via Pinfall (Nie kupuję Reno Scum i nie przypadają mi oni do gustu, ale dzisiejszy ich występ był bardzo przyjemny. Pokazali oni więcej akcji ze swojego repertuaru a najbardziej zaskoczył mnie Luster, który umie więcej niż myślałem. Panowie zyskali cenne zwycięstwo i przybliża ich ono do pasów drużynowych. Decay właściwie nie porywają jak wcześniej i na razie czeka ich promowanie nowych ekip co jest bardzo dobrym pomysłem.)
Walka Nr.4: Impact Grand Championship Match – Moose vs Eli Drake
Eli wszedł już do ringu, ale nagle z limuzyny wysiadł Cody w bluzie Bullet Clubu. Moose miał wejść do ringu, ale krzesłem zaatakował go właśnie Rhodes, który wymierzył jeszcze Cross Rhodes na rampie. Cody podniósł także pas Moose'a w geście zwycięstwa i oddał go swojemu przyszłemu przeciwnikowi z którym zmierzy się on już za tydzień. Eli Drake nie wiedział co się dzieje i dowiedzieliśmy się, że walka zostanie anulowana z powodu złego stanu zdrowia Moose'a.
Zwycięzca: No Contest
Walka Nr.5: The Latin American Xchange vs Death Crew Council
Przy ringu znajdzie się reszta LAX czyli Konnan, Homicide oraz Diamante. Konnan przypomniał, że ich ekipa powróciła. Są tutaj aby zdobyć pasy, które należą do Impact Mafii. Tym razem LAX je zabierają i panowie przez chwilę pokrzyczeli. Jakby co to w TNA nie ma już Mike'a Draztika i Angela Ortiza, bo ich ringname'y to od teraz Santana i Ortiz.
Zaczynają Santana oraz James Storm. LAX szybko sprowadzili rywala do swojego narożnika i zasypali go ciosami. Mamy zmianę z Ortizem, który wymierzył Enzuigiri. Następnie Storm otrzymał Double Elbow oraz Standing Moonsault. To jednak nie koniec i Cowboy załapał się na Snap Suplex. Mamy zmianę i oglądamy jeszcze jeden Suplex. Draztik zgniótł Jamesa Springboard Senton Bombem, ale James zaczął odpowiadać paroma ciosami. Wiele one nie dały, bo Santana sprowadził Storma poza ring i zasypał go uderzeniami.
Po przerwie Ortiz i Storm trafili siebie Clothesline'm. Doszło do zmiany, ale sędzia nie widział jak Storm klepie Brama przez co zostało to anulowane. Druga próba również została anulowana i zaskoczony Storm został zdominowany przez Santanę. Do ringu wraca Ortiz, który nie pozwalał Stormowi na ofensywę. Szybko jednak się zdziwił, bo Cowboy zaskoczył go Spinebusterem. Bram w końcu wchodzi do ringu i niszczy Santanę serią ciosów oraz mocnym Running Knee. Ortiz nadział się na Pop-Up Powerbomb i Bram wchodzi na narożnik, ale otrzymuje Enzuigiri. Mamy jednak zmianę z Jamesem i członek DCC trafia przeciwnika Clothesline'm, Atomic Dropem i kolejnym Clothesline'm. Ortiz chciał pozbyć się rywala z ringu, ale to się nie udało co pozwoliło Stormowi na ładną kombinację z której wyszedł Neckbreaker dla Ortiza a DDT dla Santany. Albo na odwrót, w sumie zaczynam się mylić. James wykonał Lungblower na Santanie i szykował się na swój Superkick. Akcję przerwał Santana i mamy chwilowe zamieszanie. Bram został przypadkowo zaatakowany przez Jamesa i osamotniony Cowboy załapał się na Double Inverted Suplex i mamy koniec walki.
Zwycięzcy: LAX – 11.10 via Pinfall (Solidny pojedynek, dobre tempo, cieszę się, że nowe ekipy lub te powracające w nowym składzie dostają dobrą promocję. LAX wygląda naprawdę nieźle a z DCC i tak nic nie będzie więc decyzję o ich podłożeniu skomentuję słowami, że to dobry pomysł. Storm właściwie pełnił rolę face'a w tej walce i rozpoczyna się powolny rozpad DCC co jest ok – James nie powinien mieszać się w jakiś syf i powinien wrócić do kariery solowej.)
James Storm po walce zaczął się kłócić z Kingstonem i Bramem. Eddie nawet popchnął Jamesa i panowie spojrzeli sobie prosto w oczy. JS uznał, że nazywa się Cowboy James Storm i odszedł z ringu gdzie zostali zaskoczeni członkowie DCC.
Bruce Prichard rozmawiał sobie z Lashleyem i zapytał go kim jest. Mistrz przypomniał, że jest wojownikiem i świetnym atletą. Występował również w innych sportach i odnosił zwycięstwa oraz zdobywał tytuły. Bruce zapytał jeszcze o bycie międzynarodowym mistrzem i co czyni z jego gościa najlepszego atletę na świecie. Bobby stwierdził, że sam siebie tak nazwał i to za każdym razem udowadniał. Lashley dodał także, że wiedział o swoim przyszłym czasie. Opowiedział on jakąś historię o napadzie na bank czy coś w której to on zniszczył swoje kolano. Może coś pomyliłem. Właściwie wywiad opierał się na gadaniu Lashleya o tym jak świetny on jest więc życzę mu powodzenia, bo nie chce mi się tego oglądać i słuchać.
MacKenzie zapowiedziała walkę Moose'a z Cody'm o pas Impact Grand a jej gościem są Braxton i Allie. Sienna ich wystraszyła i ona chce wiedzieć czy się tym martwią. Sutter uznał, że Allie jest świetną osobą i będzie chronił swoja dziewczynę za wszelką cenę.
Walka Nr.6: Rebel vs ODB
Myślałem, że Rebel poszła w odstawkę, bo dobrze wiemy jak świetna jest ona w ringu. No dobra, nie jest w ogóle świetna i do tej pory pamiętam jej walkę z Shelly Martinez. Jej dzisiejszą rywalką będzie powracająca ODB więc naprawdę nie wiem dlaczego muszę znieść taką mękę.
Rebel nie pozwoliła ODB na odłożenie takiej rzeczy z której się popija jakiś alkohol – uciekło mi słowo. Tak czy siak panie zaczęły walczyć po paru sekundach, ale szarża ODB spotkała się z Crossbody od jej rywalki. Rebel cały czas mówiła sędziemu, że uderzy ODB i postawiła na Scoop Slam. Chciała skoczyć z narożnika, ale jej przeciwniczka zrzuciła ją na matę, napiła się i wykonała Clothesline, Clothesline, Clothesline. Następnie trafiła rywalkę Corner Splashem, Bronco Busterem i ruszyła z jeszcze jednym atakiem, ale mamy kontrę. Okazało się, że Rebel chciała uderzyć Earla Hebnera, który złapał jej rękę, ubrał jej kapelusz, pocałował Rebel co pozwoliło ODB na Fallaway Slam. Hebner wypił z ODB, która postanowiła spryskać swoje usta miętą, pocałować Earla i wymierzyć skuteczne TKO. Co to było.
Zwyciężczyni: ODB – 4.00 via Pinfall (Myślałem, że następne One Night Only będzie dopiero za miesiąc. To był straszny comedy match. Gimmick Hebnera jako starego dziada całującego losowe panie jest beznadziejny i nie podoba mi się, że dywizja Knockouts idzie w takim kierunku. ODB była w strasznej formie podczas Total Nonstop Deletion i teraz wcale nie jest lepiej a powrót Rebel oznacza jedynie kolejny przyszły materiał do Botchamanii.)
Wracamy do wywiadu z Lashleyem z którego właściwie nic nie wynika. Znaczy się to był dobry pomysł, bo pokazał on aktualnego mistrza jako prawdziwego gwiazdora, ale najpierw trzeba Lashleya nie bookować jako frajera przegrywającego z debiutantami czy opcjami C. Można sobie obejrzeć ten wywiadzik, bo dowiadujemy się ciekawych rzeczy, ale nie mam czasu aby to wszystko opisywać.
Walka Nr.7: Lashley vs Jake Holmes
Jake próbował walczyć, ale Lashley znajdował na jego ataki odpowiedź. Raz wymierzył Dominator, raz Clothesline a raz Vertical Suplex. Holmes chciał uciec z ringu, ale Bobby go złapał i zakończył jego żywot mocnym Spearem.
Zwycięzca: Lashley – 1.58 via Pinfall
Za chwilę dowiemy się kim jest ona i czy to będzie Karen Jarrett. Jeremy Borash stał już w ringu i mówił, że chce powitać specjalną kobietę, którą jest... Karen Jarrett. A to zaskoczenie. Powitała ona fanów, którzy przyjęli ją bardzo ciepło. JB powiedział, że Jarrett była tutaj przez długi czas i chce ją tutaj przywitać ponownie. Ma kilka pytań i chce wiedzieć co ona myśli na temat ostatnich wydarzeń. Karen powiedziała, że jej rodzina stworzyła tę federację i zostawiła jej wszystko co mogła. To co się jednak stało ostatnio było trudne. W ich życiach doszło do serii zmian i dzisiaj spojrzy w przyszłość wybierając trudną drogę. Jeremy czuje tę energię i usłyszeliśmy chanty dotyczące zwolnienia Josha Matthewsa. Jarrett uznała, że dopisze to do jej listy zmian i dodała, że nie spodziewała się tak dobrej atmosfery. Ona również czuje tę energię i znów chce podziękować. Nagle jednak usłyszeliśmy theme song Ethana Cartera III, który pojawił się i wszedł do ringu. Był on bardzo podekscytowany i powiedział, że Karen jest bardzo odważna, bo pojawiła się w Impact Zone. On jest przyjacielem wszystkich fanów, producentów czy komentatorów. Chce również pogadać o ich szatni, która oferuje jeden z najlepszych rosterów w historii. Spotkał nowych gości oraz tych starych, którzy chcą uczynić z Impact coś wielkiego. On kiedyś został mistrzem jak i stworzył wiele gwiazd. Czołowy gość Karen jest gotowy do walki i oni wrócą z Impactem do czasów świetności. ALE. On nie robi tego dla Jarrett tylko dla siebie. Josh Matthews zatrzymał tę rozmowę i uznał, że również chce coś powiedzieć. Komentator uznał, że zła królowa powróciła w chwale. Na pewno czuje się tutaj świetnie, ale najpierw powinna pozbyć się Borasha i zastąpić go kimś nowym. Są inne legendy, które mogą go zastąpić. Do IW wrócił Bruce Prichard, który według niego był martwy. Wrócił Dutch czy JB. On nie ma kłopotu z Prichardem czy Borashem tylko z Jarrett. Josh przypomniał, że jego żona jest byłą mistrzynią Knockouts (Madison Rayne) a Karen co osiągnęła? Powinna usiąść w oddali, bo jej rodzina odeszła z tej federacji na zawsze i tak powinno zostać. Wkurzyło to Karen, która spoliczkowała Matthewsa i to chyba koniec. Właściwie to nie rozumiem zamiarów tego segmentu, ale chyba feud KOMENTATORÓW przybiera na fali. To jednak jest już koniec, dobranoc.
Opener wypadł dobrze. Powrót Suicide'a zaliczam na plus, bo w pewnym momencie stał się takim symbolem X Division według mnie. Sama walka była dobra, mimo tylko 6 minut ( co i tak jest dość długo jak na Xów :D ) to obaj panowie pokazali pare dobrych akcji. Wygrana Richardsa jak najbardziej na plus.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, aby wszystkich nowych wrzucić do jednej walki. Nie trzeba było przerywać tego co już się dzieje, a tak panowie dostali troche czasu, żeby zaprezentować się fanom Impact Wrestling. Kilku z nich pewnie zadomowi się tu na dłużej i bardzo dobrze. Ciekaw jestem jak będą się spisywać w kolejnych tygodniach. Widać, że postawiono na tych nowych. Np w kolejnej walce Reno Scum ( według mnie mogą coś zdziałać w dywizji TT ) pokonali Decay. Pokazali więcej niż w poprzedniej walce. Decay teraz będzie raczej taką drużyną do promowania nowszych TT. Swoje już wygrali.
LAX vs DCC wypadło dobrze. Cieszy powrót LAX, bo to jedna z fajniejszych ekip w historii TNA ( nie liczmy MA, bo to psuje cały obraz xD ). Dla tych co tęsknią za Hernandezem - jego na pewno nie zobaczymy w LAX ponownie. Konnan już to zapowiedział. Ciekawi mnie to czy faktycznie to LAX wprowadzi taki uliczny styl jak to zrobiło w 2006 roku. Spanish only! Wyjebanie komentatorów itp. Hmm w sumie jakby tak wyrzucili z Impact Zone Josha to byłoby fajnie. xD DCC powoli się będzie rozpadać. Storm powinien iść solowo i stać się facem, bo w takiej roli jest po prostu świetny. Ja bym mu nawet dał pas na długi czas. A Bram i Kingston spokojnie mogą zostać TT takim dość brutalnym i może feud z LAX?
Rebel wróciła... ODB nie porywa... Przynajmniej Earl na stare lata ma coś z życia. Ale niech zaczną robić coś w tej dywizji.
Karen wraca do Impact Wrestling i ku mojemu zaskoczeniu została bardzo pozytywnie przyjęta. "Moja rodzina stworzyła tą federację" mnie troszke kuło w uszy. Niby jej aktualna rodzina ze strony męża.. ale ona przychodziła tu już parę lat po stworzeniu federacji i z zupełnie kimś innym. Tak ogólnie segment był ok.
Karen.. Pewnie przyczyni się do spadku oglądalności kiedy będzie miała segmenty ^^
OdpowiedzUsuńCo do DCC ktoś dał teorię że może to być trik. Niby Storm odchodzi z DCC, idzie samodzielnie po pas a koniec końców pomogą mu Bram/Kingston. Miałoby to być na wzór A&8 z Bully/Devon. Nawet niezła teoria ale jednak DCC było pomysłem Corgana. Nie zdziwię się jak Bram pójdzie solo, może na Grand Champion a Kingstona zwolnią.
Dla mnie Steve byłby idealny do X-sów tylko że ma wadę wzroku - w wywiadzie mówił że nie wyrobiłby w bardzo szybkich walkach X-sów.