16 grudnia 2017

Impact Wrestling - 14.12.2017 - raport

Siema, wróciłem i właściwie to trochę tęskniłem za tym. Impacta ostatnio nie oglądałem, ale zawsze sprawdzałem co się dzieje. Działo się sporo, na tyle sporo, że dzisiaj wyłonimy nową mistrzynię Knockouts. 



Ciekawi mnie czy są jeszcze ludzie, którzy chcą przeczytać raport z Bound for Glory. Zachęcam do wypełnienia tej śmiesznej ankietki, która pomoże mi zdecydować czy warto wracać do koszmaru czy lepiej zająć się oglądaniem latających kitajców w NJPW. A nie, zaczekaj, to da się w ogóle ich oglądać? 

ANKIETA: http://www.strawpoll.me/14633661


Walka Nr.1: #1 Contender's Match – Sienna vs KC Spinelli vs Madison Rayne vs Allie

Allie zajęła się Sienną, ale na pomoc jej ruszyła KC Spinelli. To nie koniec, gdyż do ataku dołączyła Madison i panie załatwiły oponentkę serią ataków w narożniku. Sienna cieszyła się, ponieważ jej plan się udał, ale gdy się odwróciła – czekała na nią seria uderzeń od pozostałych rywalek. Chwila nieuwagi sprawiła, że KC wykonała Single Leg Dropkick, a po tym ciosie czekała na nią szarża Madison. Żona Josha Matthewsa radziła sobie solidnie, ale nagle czekał na nią Northern Light Suplex. Rayne odkopała z próby pinu oraz wykonała podobną akcję. Zaraz po tym uniknęła ona uderzenia Spinelli i na nią skoczyła. KC poradziła sobie ze złapaniem przeciwniczki oraz z postawieniem na Spinning Side Slam. Allie wraca żeby załatwić Spinelli i dostało się też Siennie. Ulubienica publiczności załatwiła oponentki ciekawym atakiem, ale nie zatrzymał on KC, która wspomogła się próbami Madison. Szybko jednak wróciła Sienna, która pozbyła się nowej członkini IW z ringu, a Rayne zaskoczyła Allie Running Facebusterem. Niedawna mistrzyni rozpoczęła swoją dominację pozbawiając życia zarówno KC jak i Allie. Ta druga została jeszcze skopana, Madison natomiast musiała zmierzyć się z kilkoma Chopami, ale i też atakami. Sienna ją złapała przy próbie kontry i wyrzuciła z ringu Fallaway Slamem. Pin przerwała wybranka Braxtona Suttera, która wymieniała się ciosami z Rayne.

Po przerwie w ofensywie dominowała Sienna. Udało jej się wykorzystać Madison do uderzenia dwóch oponentek oraz postawiła po tym na Wheelbarrow Flapjack. Była mistrzyni zaczęła się puszyć, ale nagle zaskoczyła ją seria Big Bootów od rywalek. Rayne powaliła KC Bulldogiem, Allie załatwiła ją Superkickiem, a Sienna pozbawiła czynności życiowych Allie pięknym German Suplexem. Po chwili wróciła Spinelli, ale tylko po to żeby razem ze Sienną zniszczyć się Double Clothesline'm. Doszło do tego, że kontrolę przejęła Allie z serią łokci dla przeciwniczek. Rayne chciała szarżować, ale niestety jej się nie udało, gdyż wylądowała ona na Spinelli. Allie ogłuszyła je Dropkickiem, a po tym poczęstowała Siennę Codebreakerem. To była dobra akcja, ale nie doskonała. KC otrzymała Enzuigiri od Madison, ale Rayne otrzymała nagle Silencer od byłej mistrzyni. Allie próbowała interweniować, a to było skuteczne. KC Spinelli otrzymała Superkick oraz DVD – 1...2...Sienna przerywa pin. Nie udało jej się wykorzystać stanu przeciwniczek, a przy próbie wykonania AK47 czekał na nią skuteczny Roll-up od Allie!

Zwyciężczyni: Allie – 12.46 via Pinfall (Bardzo przyjemne widowisko od czterech utalentownych wrestlerek. KC Spinelli zrobiła na mnie wrażenie i będzie ona ciekawym wzmocnieniem rosteru. Cieszy mnie niezmiernie, że Allie zdobyła miano pretendentki i nie obraziłbym się gdyby to właśnie ona zabrała pas Laurel Van Ness, której ostatnio całkowicie odbiło, ale tak to jest jak się nie mówi o swoich planach przed tapingami. Ciekawi mnie jednak co stanie się ze Sienną, ponieważ rewanżu to ona chyba nie dostanie, a roster trochę świeci pustkami.)


Walka Nr.2: Trevor Lee & Caleb Konley vs Dezmond Xavier & Taiji Ishimori


Ishimori rozpoczął starcie razem z Trevorem. Japończyk szybko zdominował ofensywnie przeciwnika, ale Lee zaczął się stawiać oraz kręcić głową. Taiji nagle sprowadził go do narożnika co nie spodobało się mistrzowi, który załapał się też na masę uderzeń. Do ringu wchodzi Dezmond i panowie częstują oponenta Double Dropkickiem. Trevor musiał coś zablokować, ale za dobrze to mu nie szło. Xavier zaskoczył go serią kopnięć oraz postanowił skoczyć poza ring. To się nie udało, a po chwili doszło też do interwencji Konleya. Złapał on przeciwnika za nogi i pozwolił partnerowi na Penalty Kick.

Po przerwie zobaczyliśmy jak Dezmond ląduje w narożniku pod naciskiem kultu Lee. Chwytliwa nazwa. Caleb był legalnym partnerem pozwalając sobie na lekceważące uderzenia. Trevor nie pozostał dłużny koledze pokazując, że jego ciosy też są skuteczne. W międzyczasie uderzony został też Taiji, a zwycięzca Super X Cup został złapany pod Headlock. Dezmond nawet wstał, ale potężny Clothesline pozbawił go głowy. No dobra, nie pozbawił, ale brzmi to naprawdę fajnie. W każdym razie czas na Konleya oraz jego powolną ofensywę. Back Suplex zostaje skontrowany, Xavier rusza do zmiany i to się udaje. Ishimori trafił Trevora Springboard High Knee Strike'm, a dla Caleba miał Handspring Enzuigiri. Mistrz otrzymał również Leaping Stomp – do powiedzenia chciał coś mieć Konley, który załatwił przedstawiciela NOAH Spinning Backfistem. Lee poprawił Jumping Forearmem oraz German Suplexem. Pin przerwał Xavier, który wepchnął Konleya w kolegę, ale przez to nadział się na odpowiedź. Heelowie czuli, że to pora na jakąś ciekawą akcję, ale Dezmond powalił swojego przeciwnika oraz pozwolił Japończykowi na wygranie walki po Roll-upie. 

Zwycięzcy: Taiji Ishimori & Dezmond Xavier – 11.52 via Pinfall (W całości nieźle, ale jak dla mnie panowie mogli postarać się bardziej. Face'owie musieli zwyciężyć i zobaczymy jak potoczy się kariera Ishimoriego, który ostatnio jest na fali. To jest naprawdę ok. Dezmond Xavier musi natomiast pogodzić się z aktualną pozycją, bo wątpię, że powącha on pas w najbliższej przyszłości.)


Johnny Impact rozmawiał z Williamsem, ale nagle zjawił się Alberto El Patron, który uznał, że robi to, ponieważ prawnicy zmusili go do tego. Powie po raz ostatni, że Impact próbuje wygrać walkę, której niestety zwyciężyć nie może. Dzisiaj współpracują, ale wypadki często się zdarzają. Dostało się też Williamsowi, ale nieszczególnie, gdyż El Patron tylko zapytał ironicznie czy to na pewno jego nazywają Canadian Destroyerem. 


Czas na reklamę GWN. To dobry portal, ale największym problemem jest to, że Impacty nie są tam puszczane na żywo. Brawo. Jaka szkoda, że mój darmowy trial już się skończył. Wracajmy jednak do wrestlingu. Jimmy Jacobs uspokoił Drake'a i Adonisa mówiąc, że znalazł on dla nich doskonałego partnera drużynowego. Kto to może być? Może Austin Aries po wylewie? Może powracający DJZ? A może szukający szczęścia Mike Bennett żyjący dawnymi sukcesami? Przekonamy się już za chwilę.


Do ringu weszli już El Patron, Williams, Impact, Drake oraz Adonis. Jimmy Jacobs stanął na rampie oraz stwierdził, że księżniczka Impact Wrestling właśnie się zjawiła. Ludzie pytają go dlaczego jest właśnie tutaj i on chce pomóc. Obiecał, że znajdzie im partnera, którym nie będzie on sam. Co więcej – nie znalazł im partnera tylko prawdziwego dzikusa. Jest to osoba, która jest nowym potworem Impact Wrestling. Jest to sam... Kongo Kong. Aha. Zdechłem. 


Walka Nr.3: Alberto El Patron, Petey Williams & Johnny Impact vs Kongo Kong, Eli Drake & Chris Adonis

Zaczynają Chris oraz Alberto, który klepnął Impacta. Meksykanin rozpoczął naprawdę dobrze pokazując szybkość i nienaganną zwinność. Przyjaciel mistrza musiał obserwować jak rywal go napastuje w narożniku. Szybko jednak doszło do kontrofensywy, ale i też zmiany. Johnny klepnął „kolegę” i doszło do kilku niesnasek. Chris nie potrafił sobie z tego skorzystać i nadział się na parę uderzeń oraz Double Kick od face'ów. Czy wspomniałem, że teraz już Petey walczy? Jak nie to wspominam teraz. W każdym razie Kanadyjczyk zajął się mistrzem IW i zaskoczył go klasycznym Russian Leg Sweepem. Eli nie był zadowolony, a jego postawa pozostawiła sporo do życzenia. Wpuścił on Kongo Konga, który postraszył rywala wielkością oraz Body Blockiem. Po tym wymierzył on Overhead Belly to Belly Suplex, a także Cannonball Senton. Wraca Adonis z serią Stompów, ale i też Chopów. Petey starał się blokować – nie było to bardzo skuteczne. Napisałbym nawet, że było to fatalne. Wraca Kong z kolejnym Body Blockiem. Wszyscy walczą, Drake uznał, że chce zmiany i wykonał on Skylord Slam na rywalu. Po tym pozwolił on sobie na Big Elbow Drop, ale też na zmianę z partnerem. Adonis jednak zawiódł, a po chwili prawie uderzył Konga. Cios jednak nie trafił oraz doszło do zmiany z Impactem. Drake był legalnym partnerem i czekała na niego Running Hurricanrana, Calf Kick, ale też Flying Chuck. Pin przerwał Chris, który obserwował jak Eli otrzymuje Low Superkick od Alberto. Johnny natomiast załatwił swojego oponenta Pele Kickiem. Panowie zaczęli się kłócić i doprowadziło to do tego, że Impact przyjął Backstabber od El Patrona. Meksykanin nie miał się z czego cieszyć, gdyż mistrz IW zaskoczył go Blunt Force Traumą. Alberto coś chyba zapomniał żeby jakoś to sprzedać, bo odszedł on jak gdyby nigdy nic. Williams został zdominowany przez przeciwników – uniknął on Splasha od Kongo Konga i heelowie polecieli poza ring. Johnny załatwił swoich rywali, a Petey zawiódł ze skokiem na Konga. Ten złapał go i cisnął Powerbombem prosto w publikę. Zaraz po tym postanowił on wynieść Kanadyjczyka z areny. Emocje sięgają zenitu, a El Patron wrzucił Drake'a do ringu. Impact się na niego wkurzył za to co stało się wcześniej i wymierzył Forearm. Alberto zastanawiał się co z tym fantem zrobić i obserwował jak Impact wykonuje Starship Pain aby po tym zmienić się z partnerem, wymierzyć mu DDT na rampie oraz wykończyć mistrza Frog Splashem.

Zwycięzcy: Alberto El Patron, Johnny Impact & Petey Williams – 8.30 via Pinfall (Bardzo dynamiczne starcie bez przestojów. Cały czas coś się działo, rywalizacje zostały podgrzane, nie ma żadnych minusów według mnie w tym co widziałem.)


Zapowiedziano, że podczas pierwszego Impacta w 2018 roku zobaczymy kilka ciekawych walk. Między innymi Eli Drake postawi na szali swoje mistrzostwo i zmierzy się z Alberto El Patronem. Trevor Lee spotka się z Taiji Ishimorim i stawką będzie oczywiście pas X-Division. EC3 rzuci wyzwanie Mattowi Sydalowi, ale i też Fallah Bahhowi i zobaczymy pierwszy Triple Threat o pas Impact Grand. 


Joseph Park spotkał Chandlera Parka i powiedział mu, że dzwoniła ich ciocia, która uznała, że obaj byli bardzo przystojni w ostatniej reklamie. Chandler stwierdził, że ma lepszy pomysł i chce zostać wrestlerem. Joseph nie był zadowolony, ale dowiedział się od członka rodziny, że Parkowie to wojownicy. 


Do ringu ruszyli już Moose oraz James Storm. Ten pierwszy powiedział, że ATT naprawdę zaczyna go denerwować. Storm potwierdził oraz obarczył ich winą za słaby internet (żart słowny, ale taki naprawdę pyszny). Moose dodał, że chodziło mu o inne ATT. Kiedy prawie pokonał Lashleya – jego pachoły musiały mu pomóc. To stało się też podczas BFG. Może Bobby po prostu nie potrafi go pokonać? (Oprócz tych siedmiu razy w 2017 roku?) Lashley nazywa się chodzącym armageddonem, ale tak naprawdę powinien się nazwać Bitch Boy Bobby. Chyba już to kiedyś słyszałem. Na rampie zjawili się po tych słowach Lashley i Dan Lambert. Bobby stwierdził, że może walczyć z każdym rywalem jakiego spotka na swojej drodze. Ludzie robią dokładnie to co chce Moose i skoro ten chce starcia – on się zgadza. Zrobią to jednak na jego warunkach i Moose nic nie może z tym zrobić. James skierował również coś do Dana. Szanuje to co zrobili, ponieważ założyli jedną z najlepszych grup MMA na świecie. Pojawili się jednak tutaj i przestali ich szanować. To nie jest najlepsze co można było zrobić. James nazwał Lamberta „poo poo” oraz chciał żeby ten spotkał się z nim w walce jeden na jeden. Dan zaczął się zastanawiać dlaczego wrestler chce spotkać się z wojownikiem. JS dodał, że chce starcia aby załatwić Lamberta na dobre. Dan nie chciał się zgodzić i uznał, że ostatnio tylko słucha o tym jak Cowboy kocha ten biznes oraz, że ten nie może bez niego żyć. Chce mu się wymiotować gdy o tym myśli. James był w IW od początku. Ten ring jest dla Storma właściwie domem. I to czyni z niego twarz IW. Skoro tą twarzą jest to musi wiedzieć, że wszędzie czają się węże. Skoro chce starcia to musi postawić swoją karierę na szali. Jeśli przegra to opuści Impact Wrestling na zawsze. James zgodził się oraz obiecał, że po tym jak skopie tyłek Lamberta to ten opuści IW razem ze swoją zgrają. A po tym usłyszy tylko jedne słowa – tak się jednak nie stało, gdyż Lashley zaatakował Moose'a. Panowie poszli na rampę, a Dan próbował bronić się przed Superkickiem od Storma. Ten jednak wycofał but, który wylądował na twarzy interweniującego KM'a. I dopiero po tym James przeprosił rywali za ich tragiczny los. 


Walka Nr.4: Impact Wrestling Knockouts Championship Match – Laurel Van Ness vs Rosemary

Rosemary szybko złapała Laurel za szyję oraz pchnęła ją do narożnika. Van Ness nie czuła się pewnie i jej próba ataku od tyłu zawiodła. Była mistrzyni zaskoczyła ją jeszcze Big Bootem co zmusiło LVN do ucieczki.

Po długiej przerwie sytuacja się nie zmieniła. The Demon Assasin dominowała i częstowała rywalkę Forearmami. Po chwili pozbyła się jej z ringu Cactus Clothesline'm, ale zaskoczył ją Irish Whip od Laurel. Kanadyjka wysłała ją w stalowy narożnik, a po tym pozwoliła sobie na Surfboard Curb Stomp na rampie. Wracamy między liny gdzie Van Ness zasypała przeciwniczkę uderzeniami w plecy. To nie koniec, gdyż jej kolejnym ruchem był Natural Selection. 1...2...Kick-out. LVN nie była zadowolona, ponieważ myślała ona, że ten cios zakończy żywot Rosemary. Pretendentka zaczęła podchodzić do walki lekceważąco oraz mało protekcjonalnie. Akcja przeniosła się na chwilę do narożnika, następnie panie wróciły na środek ringu gdzie Van Ness zapięła Surfboard Stretch. Była liderka Decay zaczęła się stawiać, ale próba zawiodła. Laurel chciała użyć lin do nieczystego pinu, a to zauważył sędzia. LVN w takim razie zabrała oponentkę do narożnika po raz drugi, ale niestety nadziała się na Tarantulę. Van Ness chciała poczęstować przeciwniczkę Big Bootem poza ringiem, ale Rosemary złapała jej nogę i postawiła na Exploder Suplex. Sędzia zaczął wyliczać i zmusiło to rywalki do wejścia do ringu. Była mistrzyni zaskoczyła Laurel Spearem, serią ciosów oraz mocnym Forearmem. Czas na Red Wedding – mamy kontrę. Unprettier też został zablokowany, ale teraz to LVN przeszła do ofensywy. Popchnęła ona sędziego i wróciła do mocnych ciosów. Arbiter nie był zadowolony, a Van Ness uniknęła mgły, która została na jej palcach. Pozwoliło jej to na włożenie tych palców do oczu Rosemary oraz na wykończenie jej Super Unprettierem z narożnika. 1...2...3!

Zwyciężczyni: Laurel Van Ness – 13.00 via Pinfall (Fajne widowisko, w końcu odpuszczono sobie tak wielką szopkę z Van Ness jak kiedyś. Szkoda tylko, że federacja nic nie wiedziała i Van Ness opuści statek już niedługo. Tak czy siak tempo starcia było solidne, ogólnie to podobało mi się to co widziałem. Mam nadzieję, że jak LVN już zniknie to obejrzymy długi i dobry feud Allie z Rosemary. Oczywiście do IW wraca Taya Valkyrie, która może trochę namieszać. Mam tylko nadzieję, że kolejne tapingi będą w Orlando, bo już nawet nie pamiętam.)


Na sam koniec pokazano jak Sami Callihan szukał Konnana w jakimś porcie czy coś. Ten jednak się nie zjawił, a zamiast niego przyszedł jakiś Meksykanin, który wręczył kartkę Callihanowi. Ten się wkurzył oraz wygonił jakiegoś gościa. Udało mu się znaleźć Konnana, który powiedział, że nie obchodzi go opinia Samiego. Jego emocje przemawiają bardziej niż rozum i to jest wielki problem. Callihan jest ignorantem oraz nie korzysta z praw logiki. Sami stwierdził, że to oni zabrali terytorium LAX. Lider tej ekipy uznał, że marnuje sporo czasu na sprawę z OVE i chce starcia o pasy. Sami powiedział, że się na to zgodzi, ale tylko jeśli LAX znikną po porażce. Konnan powiedział, że może się na to zdecydować. Jeśli jednak Sami ich oszuka to gorzko tego pożałuje. Jego posiadłości zostaną spalone, a dziewczyna Samiego pozna co to strach. Lepiej będzie jeśli Callihan zacznie go szanować, ponieważ to jest tylko biznes. Sami powiedział, że to prawda i nagle zdjął rękawiczki aby rzucić pieprzoną kulę ognia w twarz Konnana. Po tym czynie powiedział on, że według niego sprawa jest osobista oraz nazwał lidera LAX suką. Koniec. Bez odbioru. Świetny Impact, który oglądało się z przyjemnością.

1 komentarz:

  1. Finałowy segment był zarąbisty! Main Event również! Bardzo dobry Impact!

    OdpowiedzUsuń