6 kwietnia 2018

Impact Wrestling - 05.04.2018 - raport


Siema, siema, dobra passa Impact Wrestling trwa i dzisiaj dowiemy się, który z zawodników będzie w posiadaniu aż dwóch walizek gwarantujących walkę mistrzowską. Zapowiada się na fajny Impact i myślę, że można przejść do rzeczy.



Już dzisiaj w nocy odbędzie się gala Impact Wrestling vs Lucha Underground. Karta jest niezła i raportu z tego eventu można spodziewać się oczywiście jutro.


Do ringu wyszedł ostatni przegrany – Lashley, który musiał uznać wyższość Briana Cage'a w zeszłym tygodniu. Bobby stwierdził, że problemem w IW jest to, że za każdym razem każdy debiutant chce udowodnić coś wielkiego i za każdym razem próbuje to zrobić na jego osobie. Wszyscy oczywiście wiemy, że to Lashley jest na szczycie łańcucha pokarmowego. Aby coś pokazać należy przetestować się na nim i dokładnie to zrobił Brian, który wygrał z nim przypadkowo. Jeśli Cage chce naprawdę pokazać kim jest, to niech teraz się tu zjawi, żeby obaj mogli znowu stanąć w szranki. Bobby na koniec dodał, że to on może uczynić Cage'a sławnym i na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo The Machine zjawił się na rampie oraz ruszył w stronę ringu. To była jednak zagrywka Destroyera, który rzucił się na Briana i zasypał go ciosami w głowę.


Walka Nr.1: Lashley vs Brian Cage

Bobby przeszedł z oponentem do narożnika i w nim próbował serii Stompów. Cage poleciał po tym w drugą stronę i tam czekał go Corner Shoulder Thrust. Walking Armageddon nie zaprzestał na takim ciosie, gdyż dorzucił po tym Vertical Suplex. Pomysł z wykonaniem Speara spalił na panewce i Brian nagle wykonuje F5! 1...2...Kick-out. Cage czuł, że może zakończyć pojedynek swoim stylowym atakiem, ale nagle Lashley popchnął w niego sędziego. Brian nie mógł zaatakować arbitra, zatrzymał się i to nadziało go na Low Blow. Oczywiście sędzia tego nie widział. Bobby zajął się oponentem, którego trzymał w swoich sidłach. Jego Sidewalk Slam był wykonany poprawnie, ale taka akcja nie mogła zatrzymać Cage'a. Były mistrz świata uznał, że pozbędzie się przeciwnika z ringu i zaczeka na wyliczenie go. Tak się nie stało, bo The Machine powstał oraz wszedł między liny. Spróbował też ataku, jednak ten był za słaby i Lashley znowu zniszczył go masą uderzeń. Panowie ustawili się w narożniku, a tam Brian nagle skontrował próbę rywala i poczęstował go Superkickiem, ale też wykonał Electric Chair Facebuster. Lashley długo zbierał się z powrotem na nogi, a gdy już to zrobił, to otrzymał German Suplex i DVD! 1...2...Kick-out! Gwiazdor LU nie mógł w to uwierzyć, ale szybko ruszył z kolejną szarżą. Tym razem była to seria Corner Clothesline'ów oraz zwykły Clothesline. Bobby musiał odpocząć i zebrać siły, dlatego jego nową taktyką była ucieczka na rampę. Nie udało mu się powstrzymać oponenta przed atakiem i Brian nagle częstuje Lashleya Scoop Slamem. Destroyer wylądował także na schodach, a po tym przygotowany został Apron Superplex! 1...2...Kick-out! The Machine wszedł na narożnik, gdyż poprzedni atak nie przyniósł mu pozytywnego rezultatu. Był to mały błąd, ponieważ jego przeciwnik do niego doskoczył i wykonał Superplex. 1...2...Kick-out. Cage zablokował następnie atak rywala, ale z blokadą German Suplexa mu nie poszło. The Machine poradził sobie szybko z bólem, gdyż stanął na nogach, ale jego próba Discuss Lariata skończyła się otrzymaniem Speara! 1...2...Kick-out! Lashley planował kolejny atak i miał to być Dominator. Nie poszło mu za dobrze, gdyż Cage uwolnił się oraz trafił Bobby'ego kolanem. To nie koniec, a właściwie to już był koniec, bo pojedynek skończył się po Drill Claw od BC!

Zwycięzca: Brian Cage – 8.35 via Pinfall
Ocena: *** (Kolejne dobre starcie od tych panów. Cage mógł pokazać kolejne akcje ze swojego repertuaru oraz znowu zgarnął dominujące zwycięstwo. Dzięki temu ma on teraz ustabilizowaną pozycję i z góry stał się wielką gwiazdą w federacji. To był ostatni pojedynek Lashleya w IW i trzeba mu oddać szacunek za to, że zgodził się na wypromowanie osoby, która będzie w stanie zastąpić brak Bobby'ego.)


Allie
 wyszła do ringu, żeby wyzwać do walki Su Yung. Mistrzyni stwierdziła, że jest bardzo zła i zamierza od razu przejść do sedna. Yung zachowała się jak tchórz, a ona nie boi się jej zagrywek. Po paru sekundach wyzwanie zostało zaakceptowane.


Walka Nr.2: Allie vs Su Yung

Mistrzyni nie czekała i zaatakowała oponentkę podczas jej wejścia. Su miała początkowe problemy, ale już w ringu udało jej się zablokować Superkick i zniszczyć Allie serią kolan. 

Po przerwie Kanadyjka stawiała się, ale nie mogła nic poradzić na Sidewalk Slam od nowej wybranki Braxtona Suttera. Yung nie pozwalała przeciwniczce na jakąkolwiek odpowiedź i właśnie dlatego postanowiła wykonać jakiś Facebuster czy coś, bo nie wiem jak to nazwać. W jej ręce dostał się kij do kendo, ale nie został on użyty, gdyż mistrzyni uratowała się Superkickiem w ręce Su. Allie następnie przeszła do swojego comebacka polegającego na serii Forearmów. Dorzuciła do tego STO Buckle Smash, typowy dla siebie Dropkick, Corner Exploder Suplex i Codebreaker. Sytuację przerwać chciał Braxton, który nagle zjawił się obok ringu. Złapał on za nogę swoją byłą, która nagle otrzymała uderzenie wspomnianym już kijem. Na ten sam atak miał nadziać się niewinny sędzia, ale chyba udało mu się uciec. W każdym razie – mistrzyni została przyduszona bronią Yung i to na tyle.

Zwyciężczyni: Allie – 4.14 via DQ
Ocena: **1/4 (Solidne, ale dość krótkie. Fajnie, że ta rywalizacja dostaje trochę czasu, bo może wypaść ciekawie w dalszej przyszłości. Su nie traci nic na takiej porażce, bo dzięki temu federacja pokazuje, że jest ona nieobliczalna.)



To nie koniec mocno umalowanych kobiet, bo do powiedzenia miała coś Rosemary. Swoje słowa skierowała do Tayi Valkirie, której powiedziała, że powinna ona stoczyć z nią Demon's Dance Match.


Teraz MacKenzie Mitchel przeprowadzi wywiad z Mattem Sydalem oraz Joshem Matthewsem. Panowie wspólnie uznali, że strata pasa Impact Grand to wina Austina Ariesa. Brawo, mój iloraz inteligencji jest za niski i wcale na to nie wpadłem, bo myślałem, że to wina Funakiego. Matt dodał, że zmierzy się z Williamsem na Redemption PPV. Matthews nie zakończył, gdyż stwierdził, że on nie zakończył swojej kariery wrestlera. Trenował ciężko i chętnie za tydzień zniszczy Peteya w ringu. Sydal się z nim zgodził i panowie odeszli w siną dal.


Richard Justice trenował na zapleczu, a KM okazał się cholernym Dubielem i powiedział mu, że ten musi teraz stoczyć pojedynek. Po chwili zobaczyliśmy, że Justice jest już w ringu, a dołączył do niego KM, który powiedział, że Richard na pewno jest skołowany. Kevin tutaj jest tylko po to, żeby powiedzieć rywalowi, że jest on grubym i obrzydliwym człowiekiem. Jeśli Justice tego nie rozumie, to on mu powie, że jest tak gruby, że w restauracji... W sumie nie, nie będę tłumaczył tych śmieciowych żartów, bo mój poziom zażenowania wystrzelił w kosmos. W każdym razie – KM na samym końcu zaatakował Richarda, ale nie poszło mu najlepiej, gdyż przeszkodził mu Fallah Bahh z Samoan Dropem. Nagle do panów dołączyli członkowie Cult of Lee, którzy pomogli Kevinowi. Nic z tego, końcówka należała do Tyrusa, któremu udało się załatwić wszystkich oponentów. Czyli mam rozumieć, że teraz Tyrus jest zadowolony ze swojej pozycji? A czy ona się zmieniła? Wydaje mi się, że nie. Tyrus nie lubi łobuzów i właśnie dlatego się tutaj pojawił. Pozwolił on sobie także na kilka żartów o podobnym poziomie do KM'a. A to zabawny segmencik.


Eli Drake stwierdził, że jednak jest zadowolony ze swojego kontraktu, ale Moose jest tak głupi na jakiego wygląda. Już dzisiaj będzie mu smutno, gdyż jego walizka zostanie mu zabrana. Eli dodał, że będzie posiadał aż trzy tytuły i wszystko skwitował swoim typowym powiedzonkiem.


Walka Nr.3: Taiji Ishimori vs Johnny Impact

Panowie podali sobie dłonie i przeszli do rzeczy. Niedawny czempion X-Division próbował zdominować oponenta technicznie i poszło mu naprawdę solidnie. Johnny nie mógł mu pozwolić na zbyt głęboką ofensywę i w związku z tym sam przeszedł do Headlocka. Czas na kilka zwinnych ruchów – Impact powalił rywala Leg Sweepem, a po tym zgniótł jeszcze Japończyka Leg Dropem. Wracamy do dźwigni, ale znowu Ishimori się uwolnił i wysłał byłego gwiazdora WWE na matę przy pomocy Hurricanrany oraz Dropkicka. Johnny wycofał się z ringu, ale był pod wrażeniem postawy oponenta. Taiji zasypał go ciosami w narożniku, ale w kolejnym nie poszło mu tak dobrze. Wracamy do ciekawych trików związanych ze zwinnością. Sytuację opanował Taiji ze Springboard Sentonem. Następnie udało mu się wyrzucić Impacta z ringu Running Hurricanraną i dorzucić do tego Golden Moonsault. Chwila przerwy dobrze zrobiła Japończykowi, który postawił na Double Knees w narożniku oraz Boot Stomp. 1...2...Kick-out. Johnny zaczął się stawiać – początkowo zawodził, jednak po czasie okazało się, że ma on jeszcze coś do powiedzenia. Jego seria Forearmów zatrzymała rywala i ciekawi mnie czy mu wyjdzie z drugim atakiem. Nie do końca. Taiji też zawiódł, bo jego Handspring Enzuigiri zostało złapane i Impactowi udaje się zaskoczyć rywala dzięki wykonaniu Reversed Rolling Hills. Do tego dorzucił on Standing Shooting Star Press. Walka wraca w okolice narożnika, a w nim planowany był Superplex? Na to wygląda. Wszystko niestety szlag trafił, a Ishimori zaskakuje Johnny'ego pięknym Super Frankensteinerem! 1...2...Kick-out! To oczywiście nie koniec, bo Impact otrzymuje po tym Superkick, gdyż zachciało mu się kontrować. 450 Splash nie trafiło w cel, były gwiazdor WWE pozwolił sobie dzięki temu na Flying Chuck, Running Knee oraz Starship Pain albo End of the World, wybierz sobie nazwę jaką wolisz.

Po walce pojawili się Jimmy Jacobs z Kongo Kongiem. JJ pokazał potworowi, że ten ma zaatakować Impacta i właśnie tak się stało. Johnny próbował być cwany – można przewidzieć, że raczej mu nie wyszło. Kong wrzucił sobie rywala do ringu, ale nagle Impact zaskoczył go Flying Chuckiem i po tym zdecydował się na ciekawą Planchę! To zmusiło heelów do wycofania się i to oznacza, że wojna dopiero się zaczęła, ale pierwszą bitwę zwyciężył Johnny.

Zwycięzca: Johnny Impact – 8.00 via Pinfall
Ocena: *** (Prawda jest taka, że takie starcie chciałbym zobaczyć na PPV, ale i tak cieszę się strasznie, że zobaczyłem to na zwykłej tygodniówce. Panowie współpracowali naprawdę dobrze, ale musiał wygrać ten z większą pozycją. No właśnie – wydawało mi się, że Impact daleko zajdzie w tej federacji i co go teraz czeka? Raczej porażka z Kongiem, jeśli oczywiście dojdzie do większej walki. Szkoda trochę, bo znając życie Kongo Kong dostanie w przyszłości wpiernicz od Cage'a.)



Wyświetlono nam po tym dość długi film promujący main event Redemption PPV. Nie mogę ukrywać – było to zrobione naprawdę świetnie. Mogę też dodać, że Impact ostatnio rzuca naprawdę dobrze zmontowanymi filmami i potrafi zająć się też chociażby swoim kanałem na YT. Wstawiane są tam nie tylko pełne walki, ale też dobre skróty z najnowszych odcinków. Polecam subskrybować, jeśli nie chce się oglądać pełnego Impacta.


LAX dostali kolejny niepotrzebny segment, w którym mówili o tym, że nie obchodzi ich kto zdobędzie dzisiaj obie walizki. Prawda jest taka, że załatwią oni zarówno Moose'a jak i Drake'a.


Walka Nr.4: Case vs Case Match – Moose vs Eli Drake

Eli próbował uciszyć publikę i zmusić ją do chantowania jego imienia. Poszło mu chyba nieźle i zaraz sprawdzimy, czy w ringu będzie równie skuteczny. Już wiemy. Nie. Moose zatrzymał jego próby Shoulder Blocków – po jednej się położył, ale tylko po to, żeby rozproszyć rywala i trafić go Dropkickiem. Drake pozwolił sobie na otrzymanie jednego ataku w narożniku, przy drugim zablokował, jednak wyleciał z ringu po kolejnym Dropkicku. Były mistrz Impact Grand wyniósł oponenta, żeby rzucić go na krawędź kwadratowego pierścienia. Czy uda mu się kolejna taka próba? Niestety nie i Eli wysyła go w stalowy narożnik.

Po przerwie niedawny mistrz świata częstuje rywala Leg Dropem. 1...Kick-out. To nie mogło się udać, więc Eli zaczął pozwalać sobie na mniej czyste ataki. Moose miał tego dość. W narożniku wrócił do ataku, który okazał się dość mierny. Chociaż może się pośpieszyłem. Eli wylądował znowu w narożniku, tam czekała na niego seria Chopów. Szarża posiadacza najważniejszej walizki nie trafiła w cel i Drake poczęstował oponenta Skylord Slamem. Elbow Drop to mądry pomysł, ale to wciąż za mało. Przyszła pora w takim razie na Headlock. Moose uwolnił się, ale co z tego? Nic z tego, bo Eli powalił go Kitchen Sinkiem oraz pozwolił sobie na Diving Elbow Drop. 1...2...Kick-out. Wracamy w takim razie do dźwigni. Moose szybko przeszedł do ofensywy, ale jego Suplex został przepięknie skontrowany na Neckbreaker! 1...2...Kick-out. The Namer of Dummies zaczął planować następny ruch i zaraz przekonamy się co to będzie. Jeszcze chwila, jeszcze momencik. Już wiem. Są to zwykłe ciosy w twarz. To się nie spodobało liderowi Moose Nation, który kazał mu się wziąć w garść i poczęstował nagłym Headbuttem. Potem dorzucił Corner Splash i Buckle Bomb. To oczywiście nie koniec, ponieważ brakowało Hesitation Dropkicka. Posiadacz walizki gwarantującej walkę o pas mistrza świata zdecydował się na Game Changer, ale Eli robi unik i finisher trafił w sędziego! Moose był wściekły i myślał, że może wykonać Spear, ale nagle został zaatakowany przez OVE! Sami i bracia Crist skorzystali z kija baseballowego, co jednak zostało przerwane przez Eddiego Edwardsa! Moose wziął się w garść, bo jednego z braci wyrzucił, a drugiego załatwił Powerbombem. Niestety to koniec jego ataku, gdyż to Drake nagle uderzył go kijem! 1...2...Kick-out! Eli był zaskoczony, ale wiedział, że ma asa w rękawie. Gravy Train wykończyło czarnoskórego zawodnika i Drake ma dwie walizki od tego momentu!

Zwycięzca: Eli Drake – 13.30 via Pinfall
Ocena: **3/4 (Solidna walka wieczoru z całkiem fajnym tempem. Wydaje mi się, że Moose został trochę wykorzystany, ale z drugiej strony sytuacja z Eli'm robi się teraz jeszcze ciekawsza. Ma on aż dwie walizki i nie będę ukrywał, że naprawdę mnie to cieszy. Moose oczywiście nie przegrywa czysto, bo przeszkodzili mu OVE, ale nie wiem jaki oni mieli w tym cel. Niby ich nowy rywal jest kumplem Edwardsa, ale według mnie powinni wcześniej puścić jakiś segment, gdzie Moose ostrzega oponentów przed zadzieraniem z nim.)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz