8 czerwca 2018

Impact Wrestling - 07.06.2018 - raport


Naprawdę chłodnym pomysłem było zrobienie sobie przerwy na parę dni od produktu, który serwuje nam WWE. Cieszmy się jednak, bo Impact nie zawodzi i nie byłbym sobą, gdybym nie obejrzał najnowszego odcinka tego wybitnego show. Już dzisiaj Eddie Edwards spróbuje zamordować Callihana, a mistrzowie drużynowi zmierzą się z przedstawicielami LU. 



Walka Nr.1: Impact Wrestling Tag Team Championships Match – Z&E vs Drago & Aerostar

Zaczynają DJZ oraz Drago i to ten drugi miał początkowo najwięcej do powiedzenia. Jego Ankle Lock zaskoczył oponenta, który próbował się ratować. Nie poszło mu najlepiej i otrzymał on jeszcze Arm Drag. Panowie przeszli po tym do drugiego zwarcia, które zostało zdominowane przez mistrza. Luchador był pod wrażeniem, panowie podali sobie dłonie, ale to była zagrywka Drago, który zdzielił oponenta Chopem i wpuścił swojego kumpla. Aerostar pokazał, że jest strasznie zwinny i dłużny mu pozostał wchodzący do ringu Everett. On też wykazał się niezłymi umiejętnościami, których nie pozazdrościł mu luchador, który naprawdę fajnie wycofał się z ringu. Po powrocie udało mu się wykonać Backbreaker oraz załapać się na Hurricanranę od mistrza. Potem czekała na niego druga Hurricanrana, ale Aerostar wziął się do roboty i doszło do zmiany z partnerem. Drago przeszedł do Headlocka, który nie był najlepszym pomysłem. Andrew szybko się uwolnił, jednak został sprowadzony do defensywy. Pretendenci zdecydowali się na kombinację Double Back Elbow i coś w stylu Bang-A-Rang. To chyba nie koniec ich akcji, jednak Everett powstrzymał ich zamiary. Drago otrzymał Enzuigiri, a do ringu wszedł DJZ po niezłej zmianie z kumplem. DJ załatwił oponentów Double Arm Dragiem, ciekawą Hurricanraną oraz kombinacyjnym Dropkickiem i Arm Dragiem. Ciężko to opisywać, to trzeba zobaczyć. Luchadorzy zablokowali kolejny atak od rywala i rzucili go na matę. Potem dorzucili do tego Double Dropkick i legalnym partnerem był Aerostar. Nie, jednak Drago. Smoczy wojownik postawił na Corner Splash i kopnięcie w głowę. Nie pogardził również dźwignią, ale dobrze wiemy jak kończy się przechodzenie do Rest Holdów. Nie za dobrze. DJZ ruszył z szarżą, ale nie spodziewał się, że przeciwnik z łatwością wyrzuci go z ringu.

Po przerwie pretendenci szykowali akcję podwójną, jednak DJ utrzymał się na nogach i wpuścił Everetta, który wykonał Springboard Double Back Elbow. Aerostar otrzymał jeszcze dwa Clothesline'y, Springboard Enzuigiri oraz Standing Shooting Star Press. 1...2...Kick-out. Do ringu wbiegł Drago, który ogłuszył Andrew kolanem i postawił na Powerbomb. Wszedł on również na trzecią linę, jednak dorwał go DJZ i udało mu się zniszczyć luchadora Super Sunset Flip Powerbombem. Mistrzowie chcieli wykończyć rywala Double Springboard Moonsaultem, jednak to im nie wyszło i Aerostar potraktował ich Double Springboard Dropkickiem. To nie koniec, gdyż zdecydował on się na 619 w brzuch DJ'a i Springboard Meteorę. Przeciwnik nie miał dość, więc luchador postawił na parę ataków. Nie były one już wystarczające i mistrzowie potraktowali rywala akcją podwójną polegającą na wykonaniu Enzuigiri. Po chwili zdecydowali się na Assisted Corkscrew Moonsault. Drago myślał o interwencji, ale czekał na niego już Suicide Dive od DJ'a. Andrew też myślał o skoku i postawił na piękny Springboard Moonsault. Do panów dołączył jeszcze Aerostar z Crossbody z narożnika! Akcja po paru sekundach przeniosła się na górną linę, skąd zleciał Everett. Otrzymał on Super Hurricanranę i Flip DDT. 1...2... DJZ jakoś przerwał pin. Pretendenci szykowali kolejny atak, jednak oponent ich powstrzymał. Doszło do walki z Aerostarem, który pozbawił tchnienia rywala po Springboard DDT! Jego Moonsault jednak trafił na kolana mistrza i otrzymał on po tym ZDT oraz 630 Senton od Everetta!

Zwycięzcy: Z&E – 17.01
Ocena: ***3/4 (No nieźle. Zaczynamy show z grubej rury, bo dostaliśmy naprawdę świetne starcie czterech doskonałych atletów. Po przerwie akcja ruszyła z pełną prędkością i bardzo mnie cieszy to, że panowie otrzymali tyle czasu.)


Po filmie promującym dzisiejszy main event zobaczyliśmy jak Sonjay Dutt kłócił się z Williamsem. Hindus obwiniał kumpla o atak i kazał mu odetchnąć. Petey był wściekły, ale odszedł zawiedziony. Jaka szkoda, że wiem kto jest tym tajemniczym zawodnikiem.


A teraz wracamy do klubu LAX. Santana oraz Ortiz rozmawiali ze sobą i dołączyła do nich powracająca Diamante. Panowie bardzo się ucieszyli, ale ich partnerka zapytała o co w tym wszystkim chodzi. Ortiz uznał, że Król się wszystkim zajął, ale Diamante nie była przekonana, bo chciała też wiedzieć gdzie jest Konnan. Pojawił się także Kingston, który przywitał koleżankę oraz ją uspokoił, gdyż Konnan czuje się teraz naprawdę dobrze. Jeszcze dzisiaj Ortiz i Santana wrócą do wygrywania. Byli mistrzowie odeszli, a Król zaproponował Diamante przybicie żółwika. Ta nie była przekonana, ale ostatecznie zrobiła to dla Konnana.


Walka Nr.2: Cult of Lee vs LAX

LAX rzucili się ze wściekłością na oponentów i zasypali ich atakami w narożnikach. Po chwili zostali już tylko Konley oraz Ortiz. Byli mistrzowie trochę zawiedli, ponieważ Caleb się ogarnął, ale udało im się wrócić do gry. Santana załatwił rywala ciekawym Double Foot Stompem, gdy Ortiz trzymał go w pozycji na Back Suplex. Do ringu wbiegł wkurzony Trevor, ale on otrzymał Double One Night Stand i Assisted Moonsault. Lee miał kłopoty, ale nieczystym atakiem się uratował. Do ringu wszedł na chwilę Konley i była to zagrywka Trevora, który szybko zmienił się z kumplem oraz wysłał oponenta na liny. Santana został przeciągnięty po ringu i heelowie zaczęli bawić się z nim w swoim narożniku. Caleb był teraz legalnym zawodnikiem i udało mu się ogłuszyć rywala mocnym kolanem. Dźwignia zatrzymała Santanę, który nie spodziewał się Leg Sweepa. Wraca Lee, który jednak nie pozwala oponentowi na ofensywę. Ciągłych zmian nie koniec – Konley próbował ogłuszyć rywala i początkowo mu się to udawało. Pomógł mu trochę partner, który zmierzał teraz do walki. Średnio mu to wyszło, bo Santana załatwił go ciekawym Cutterem. Czy zobaczymy zmiany w obu zespołach? Zgadza się. Ortiz powalił Konleya dwoma Clothesline'ami, Back Body Dropem i do tego dorzucił Missile Cannonball dla Trevora. Caleb starał się atakować, jednak on otrzymał Sunset Flip Powerbomb oraz Superkick. Drugą akcję akurat otrzymał od Santany. LAX mieli już dość i szykowali Assisted Cutter. Na razie tego nie zobaczyliśmy, a Cult of Lee wykonali na Ortizie Spinning Backfist i German Suplex. 1...2...Kick-out. Konley szykował w takim razie jakiś skok, co mu się nie powiodło. Wraca Santana z Superkickiem dla Trevora i Caleb ostatecznie zostaje wykończony po Assisted Cutterze.

Zwycięzcy: LAX – 7.27 via Pinfall
Ocena: **3/4 (Solidne starcie. LAX mogli w końcu odnieść zwycięstwo i nawet nie potrzebowali do tego pomocy Kingstona. Najpewniej już niedługo znowu staną się pretendentami do pasów drużynowych.)


Powraca Fact of Life, jeden z najlepszych segmentów w Impact Wrestling. Eli uciszył muzykę i chciał oczywiście coś powiedzieć. Powracamy do czegoś, czego domagali się wszyscy. Mówimy o Fact of Life z jedynym i niepowtarzalnym prowadzącym. Stoi tutaj, bo ma problem ze Scottem Steinerem. Trzeba się jednak skupić na powrocie programu i w związku z tym należy zrobić coś ciekawego. Poda nam listę pięciu największych idiotów w Impact Wrestling. Piąte miejsce okupują fani tego produktu. Są zazdrośni, bo chcą być Eli'm, a kobiety chcą go oglądać. Czwarte miejsce otrzymuje ten, który je banany i jest to Austin Aries. Kto zajmuje miejsce numer trzy? Oficjele Impact Wrestling. Należy teraz zająć się drugą pozycją i ponownie zajmują ją fani IW. Teraz jednak przychodzi moment ogłoszenia największego idioty w Impact Wrestling. Drake nie spieszył się z odpowiedzią, nacisnął parę razy swój magiczny guzik i ostatecznie ogłosił, że miejsce numer jeden ma Moose. Eli zaczął wyśmiewać Moose'a i przypomniał, że pokonał go w walce o walizki. Slammiversary odbędzie się już niedługo i za tydzień odbędzie się starcie o miano pretendenta. Moose otrzyma tego dnia złoty bilet pociągiem zwanym Gravy Train. Po tych słowach pojawił się wspomniany już Mr. Impact Wrestling. Wszedł on do ringu i stwierdził, że Eli posiada aktualnie jedno z najlepszych powiedzonek. Nie mógł słuchać jego gadania, gdyż lista Drake'a jest głupia. Eli nie dość, że stracił pasy drużynowe, to jeszcze poniósł porażkę z Pentagonem. Wychodzi na to, że nie jest tylko idiotą, ale też przegrańcem. Eli uznał, że nie potrzebuje złota, bo on jest tym złotem. Po tych słowach zaatakował on oponenta, ale ten szybko zgasił go Bicycle Kickiem. Drake jednak wiedział co się dzieje i postawił na Low Blow, a następnie wykonał Gravy Train. Na sam koniec rzucił on swoim podium na rywala i odszedł. 


Walka Nr.3: Rohit Raju vs Brian Cage

Hindus próbował atakować, ale szybki Lariat pozbawił go życia. Cage oczywiście potem dorzucił Weapon X i mamy koniec.

To jednak nie wszystko. Pojawił się Matt Sydal, który zabrał mikrofon. Poprosił on publikę o oklaski dla Briana, który wykazał się wielką siłą. Cage jest napakowany, opalony i niszczy każdego na swojej drodze. Matt zauważył jednak coś specjalnego w rywalu i skorzystał z pomocy swojego trzeciego oka. Widzi on jego słabość, która jednak nie musi być trwała. Sydal jest w stanie stworzyć z Briana najpotężniejszą maszynę na świecie. Zrobi to, ale pod jednym warunkiem. Brian musi zrezygnować z miana pretendenta. Po tych słowach złapał on oponenta za głowę, ale to tylko wkurzyło Cage'a, który podniósł mistrza i wykonał F5.

Zwycięzca: Brian Cage – 0.44 via Pinfall
Ocena: brak (Fajny squash. Warto zwrócić uwagę na wydarzenia po walce, bo Sydal całkiem nieźle zagrał rolę myślącego heela, a Brian oczywiście go sponiewierał. Panowie za tydzień spotkają się w ringu i zobaczymy kto odniesie zwycięstwo.)


Eddie Edwards przyjechał już do lasu i w niecenzuralnych słowach wyrażał się o Callihanie. Kazał on kamerzyście nagrywać wszystko do końca, nawet moment, jak Sami będzie umierał.


Josh Matthews porozmawia teraz z Austinem Ariesem za pomocą Skype'a. Aries nie chciał powiedzieć gdzie odpoczywa, bo obawiał się masy fanów. Josh zapytał w takim razie o zdanie mistrza na temat starcia Moose'a z Eli'm. AA uznał, że Eli przegrał z nim dwa razy. Drugi rywal odnosił sukcesy w NFL, ale jeśli chodzi o wrestling – nie idzie mu tak dobrze. Po chwili stwierdził, że jego taktyka z poprzedniego tygodnia była bardzo skuteczna. Nie jest ważne jak wygrywasz, bo statystyki tego nie pokazują. Zrobił co miał do zrobienia i nie czuje się z tym źle. Jest posiadaczem tytułów oraz jest najlepszy w tym biznesie. Czego chcieć więcej? Matthews na koniec zapytał kto, według Ariesa, wygra walkę o miano pretendenta. Austin stwierdził, że będzie to chyba Eli, ale Moose też ma spore szanse, jednak brakuje mu tego czegoś.


Pokazano nam teraz krótki materiał od Madison Rayne, która twierdziła, że Tessa jest tutaj łobuzem. Może i jest utalentowana, ale nie potrafi się zachować jak należy. Madison dodała, że bardzo cieszy ją powrót do IW i cieszy się, że mogła uciszyć Tessę. Nie wróciła do federacji z intencjami występowania w ringu, ale skoro już to zrobiła, to dlaczego nie mogłaby teraz zgarnąć tytułu Knockouts? Teraz to pas będzie jej celem.


Tessa Blanchard nie zgodziła się z tym, że przegrała z Madison. Ona cały czas wygrywa i nie żyje już przeszłością. Obok niej stanęła Kiera Hogan, która przypomniała rywalce o jej porażce i za to nadziała się na cios. Doszło do brawlu, który musiał zostać przerwany przez ochroniarza. 


Wściekły Moose stwierdził, że Drake całkowicie spieprzył. Za tydzień nie tylko dostanie wpiernicz, Eli poczuje wielką krzywdę.


Czas jednak na main event. Eddie szukał Callihana w lesie i spotkał jedynie Jake'a Crist, który zniknął. Sami pojawił się i gdy Edwards go zauważył, to zaczął uciekać. To była jego zagrywka, gdyż Jake rzucił się na oponenta. EE jakoś go powstrzymał i udusił przy pomocy jakiegoś kija. Jeden z głowy, jeszcze dwóch. Eddie wyciągnął z jakiegoś samochodu kolejny kij i nagle został zaatakowany przez Dave'a. Drugi brat jednak również zawiódł i wylądował bez tchu w bagażniku. Teraz pozostało zająć się Callihanem i panowie na siebie ruszyli. Eddie poradził sobie początkowo lepiej, ale padł na ziemię i Sami starał się go załatwić przy pomocy swojego kija. Panowie bili się ze sobą na piachu i to lider OVE miał więcej do powiedzenia. Zabrał on czaszkę jakiegoś zwierzęcia i to z niej korzystał, żeby powstrzymać przeciwnika. Długi brawl w okolicy drzewa zwyciężył Edwards. Zabrał on kawałek rogu i wbił go z całym impetem w głowę przeciwnika! Zakrwawiony Sami miał dość, ale ktoś przyjechał. Byli to Alisha Edwards oraz Tommy Dreamer, którzy próbowali zatrzymać Eddie'go. EE chciał jednak to zakończyć i nie zauważył ucieczki Callihana. Eddie był załamany, a jego żona starała się go uspokoić. To samo robił Dreamer, ale on załapał się na cios od Edwardsa! EE stwierdził, że dorwie Sami'ego i poszedł go szukać. To by było na tyle. Ogólnie podobał mi się ten materiał, wszystko nagrano w stylu Final Deletion, ale tutaj starano się oddać dramaturgię całej rywalizacji. Eddie znowu wyszedł zwycięską ręką, jednak wciąż nie pozbył się Callihana na dobre i ciekawi mnie co będzie dalej. Trzeba to napisać – to jeden z najlepszych feudów, które widziałem w ostatnim czasie.


1 komentarz:

  1. Kolejna dobra gala. Ciekawi mnie dalsze rozwinięcie sytuacji LAX i
    feudu Edwards vs. Callihan, bo tam oczekiwania będą na pewno wysokie. Mam nadzieję, że poziom będzie dobry

    OdpowiedzUsuń