Jesteśmy już po Slammiversary,
wspaniałej gali, która zamknęła pyski wszelkim krytykom. Gala
była bardzo udana, poznaliśmy jednego nowego mistrza, a jeden z
zawodników stał się łysy. Dzisiaj zapraszam na raport z
tygodniówki – pierwszej po PPV i zobaczymy, czy rywalizacje
zostaną odświeżone, czy jednak niektóre będą kontynuowane.
Jako pierwszy zjawił się Austin
Aries! Fani przywitali go buczeniem, ale Double A się nie przejął.
Co więcej, podziękował za to i dodał, że zna swoje imię. Wie
też, że ostatniej nocy Impact dał nam prawdopodobnie najlepsze PPV
roku. To nie koniec, bo mówi się, że była to gala najlepsza w
historii całej federacji. Każda osoba tylko podwyższała
poprzeczkę podczas swoich walk i nie wiedzieliśmy, czy Moose i
Aries będą w stanie dać nam wspaniałe widowisko. A oni to
zrobili. On dalej jest mistrzem i pokazał jak powinien wyglądać
pojedynek o tytuł. Zrobił to co mówił – pokonał Moose'a i
dalej może panować jako czempion. Co dla niego oznacza posiadanie
tego pasa? Może to, że nie ma w tym momencie osoby lepszej od niego
w tej federacji. Jest wielu zawodników, którzy nazywają siebie
świetnymi, ale prawda jest taka, że są tacy, ale na papierze. Nie
mogą nazywać się wspaniałymi gdy on tutaj jest. Kolekcjonuje
kolejne tytuły i nie obchodzi go, czy jego oponent jest z innego
kraju lub innej federacji. Trzeba udowodnić, że jest się
najlepszym i on to zrobił. Dzisiaj proponuje otwarte wyzwanie. Jeśli
ktoś nazywa siebie najlepszym to może to udowodnić w ringu z nim.
Po tych słowach za Austinem stanął już Eddie Edwards z kijem do
kendo i właśnie tego kija użył do ataku! Potem wykonał Future
Shock DDT i stanął z pasem, a to nam daje jasno do zrozumienia, że
teraz on będzie pretendentem. To był naprawdę przyjemny segment i
bardzo podoba mi się to, że Eddie dostanie po raz kolejny szansę
walki o pas mistrza świata.
Walka Nr.1: Petey Williams vs Taiji
Ishimori
Panowie zaczęli od klasycznego
zwarcia. Bone Soldier poradził sobie trochę lepiej, ale nagle
otrzymał Hurricanranę i Low Dropkick. Kanadyjczyk próbował
dorzucić kolejny atak, tym razem mu nie wyszło, ale ostatecznie to
on miał najwięcej do powiedzenia, gdyż wykorzystał sytuację,
żeby wykonać Springboard Codebreaker. Taiji został ustawiony w
pozycji Tree of Woe, wiadomo co teraz się stanie. Suplex został
zablokowany, Ishimori zrobił parę ładnych uników i dorzucił
Springboard Senton. Potem postawił na uderzenia kolanem oraz chciał,
żeby rywal wziął się do roboty. Tak się nie stało, więc
członek Bullet Clubu nadepnął na twarz rywala. Headlock nie mógł
doprowadzić do jego zwycięstwa. Williams zaczął się stawiać,
ale przeciwnik nagle zapiął Captain's Hook. Petey dotknął lin i
jakimś cudem zablokował German Suplex. Kilka łokci trafiło w
twarz Japończyka, który nadział się jeszcze na Enzuigiri, Snap
German Suplex oraz Russian Leg Sweep. 1...2...Kick-out. Williams
postanowił wykonać Flatliner, a po tym planował wykończyć
przeciwnika. Ten na to nie pozwolił i poczęstował Williamsa swoim
Handspring Enzuigiri. 1...2...Kick-out. Shotgun Dropkick zaskoczył
Kanadyjczyka, który jeszcze przyjął Double Knees. Czy zobaczymy
450 Splash? Tak, ale Taiji nie trafił. Ishimori jednak jakimś cudem
skontrował Canadian Destroyer i dorzucił Double Knee Gutbuster.
1...2...Kick-out. Petey wziął się do roboty i pozwolił sobie na
Powerbomb. Finisher znowu został skontrowany i Ishimori ogłuszył
przeciwnika Bicycle Knee Strikiem. Kolejnym jego ruchem było
wykonanie Bloody Cross i to już był koniec.
Taiji oraz Petey przytulili się po
walce, ale nie spodziewali się ataku ze strony Desi Hit Squad. No
dobra, tego to też się nie spodziewałem. Rohit i ten drugi
wykonali kilka akcji oraz świętowali swój nieczysty atak razem z
Gamą Singh.
Zwycięzca: Taiji Ishimori – 7.25 via
Pinfall
Ocena: *** (Naprawdę fajny opener z
bardzo przyjemnym tempem. Taiji odniósł cenne zwycięstwo i wygląda
na to, że na chwilę powraca do Impact Wrestling. To mi się podoba,
bo to solidny zawodnik. Atak Desi Hit Squad wyszedł ok, ale nie do
końca rozumiem dlaczego to zrobili.)
Alicia Atout postanowiła porozmawiać
z Anthony'm Carelli'm (Santino Marellą). Zapytała go, czy tęskni
za wrestlingiem. Anthony uznał, że tęskni, ale nie może walczyć.
Mimo tego chce nam zaprezentować swojego ucznia... Pojawił się
Austin Aries. Mistrz kazał się przedstawić Carelli'emu oraz dodał,
że to bardzo zły dzień dla niego. Lepiej będzie jak Anthony stąd
odejdzie. Kanadyjczyk jednak kazał mu się zamknąć i usłyszał od
Ariesa, że ma wejść z nim do ringu. Carelli nie mógł się na to
zgodzić, ponieważ ma problemy ze zdrowiem. Austin to zrozumiał i
zaproponował pojedynek ziomeczkowi Anthony'ego, który tego chciał
i był bardzo podekscytowany.
Walka Nr.2: Tessa Blanchard vs Rebel
Po krótkiej rozmowie między paniami
doszło do walki. Rebel zrobiła parę ciekawych uników i o dziwo to
ona na razie dominowała. Handspring Clothesline trafił w cel, ale
to koniec. Blanchard rzuciła Rebel na liny i poczęstowała Low
Dropkickiem. Potem postawiła na Snapmare i Low Kick. DDT zostało
zablokowane i rywalka Tessy wzięła się do pracy. Wykonała serię
kopnięć oraz Gourdbuster. 1...2...Kick-out. Blanchard nie pozwoliła
przeciwniczce na skok z narożnika i miała dla niej Spike DDT. Potem
wystarczyło już wygrać po Hammerlock DDT.
Zwyciężczyni: Tessa Blanchard –
2.30 via Pinfall
Ocena: brak (O dziwo całkiem solidne
widowisko, aczkolwiek Rebel za długo dominowała. Fajnie, że Tessa
wygrywa i ciekawe co z nią stanie się dalej.)
A więc oficjalny debiut w federacji
zaliczy teraz Scarlett Bordeaux, która stanęła na rampie. Alicia
Atout ją przywitała i zaprosiła na „smoke show” od Scarlett.
Potem zapytała o odczucia na temat zjawienia się w federacji.
Bordeaux uznała, że to wspaniały czas dla kobiet, które są
częścią rewolucji. Nie chodzi tylko o wrestling, ale też kulturę.
Chce być inspiracją dla małych dziewczynek, walczyć o prawa
kobiet i zostać zapamiętaną jako najwspanialsza działaczka. Chce
być jak Marylin Monroe lub Cardi B. Nie będzie „hot shamed”.
Nie wiem co to znaczy. Alicia też nie wiedziała i Scarlett kazała
jej się zamknąć, bo jest piątką, a teraz mówi dziesiątka.
Bordeaux potem dodała, że „smoke show” dopiero się zaczęło i
chce, żeby Impact Wrestling znowu stał się seksowny.
Walka Nr.3: Trevor Lee vs Johnny Impact
Zaczynamy. Johnny sprowadził
przeciwnika do narożnika i po chwili Trevor zrobił dokładnie to
samo. Szybko jednak nadział się na Arm Drag oraz Arm Wrench. Lee
miał kłopoty, uwolnił się, ale otrzymał Dragon Screw, a
następnie czekał go Calf Kick. Running Knee zostało zablokowane
dzięki działaniu Konleya i Trevor rzucił rywalem na liny.
1...2...Kick-out. Były mistrz X-Division zaczął pogrywać
nieczysto, potem powalił Impacta przy pomocy mocnego Irish Whipa w
narożnik. Johnny zaczął brać się do pracy, jednak mu nie
wychodziło. W pewnym momencie zaryzykował skok z lin, ale trafił
go Dropkick i były zawodnik WWE wyleciał poza liny. Lee opanował
sytuację i zajął się rywalem w kwadratowym pierścieniu. Wykonał
Backbreaker oraz znowu zaczął grać nieuczciwie. Caleb mu trochę
pomógł i lider Cult of Lee wciąż dominował. Johnny nagle zrobił
ładny unik pod linami i załatwił przeciwnika przy pomocy
Springboard Crossbody. Doszło do wymiany uderzeń pomiędzy
zawodnikami i lepiej poradził sobie Impact. Jego Dropkick osłabił
oponenta, ale dorzucił on do tego Corner Forearm oraz Flying Chuck.
1...2...Kick-out. Najpewniej zobaczymy teraz Thursday Night Delight,
jednak Konley na to nie pozwolił. Próba trafienia łokciem nie
wypaliła, Lee robi unik i częstuje oponenta Leaping Mushroom
Stompem. 1...2...Kick-out. Trevor się wkurzył, a jego Deadlift
German Suplex został skontrowany. Impact stanął na nogach,
wymierzył Running Knee i do tego dorzucił Tornillo dla obu
przeciwników! To już mógłby być koniec, jednak Johnny zakończył
walkę po Starship Pain.
Impact po walce zabrał mikrofon i był
bardzo podekscytowany swoim powrotem. Cieszy go gdy fani witają go w
IW i to jest niesamowite. To ta federacja jest powodem dla którego
on i inni tutaj walczą. Pora zmienić temat. Chciał zostać
mistrzem świata, ale zanim to się stanie – musi zająć się inną
sprawą. Wyleczył kontuzje, które sprawił mu Kongo Kong. Siedział
w domu i oglądał występy przeciwnika oraz oczywiście Jimmy'ego
Jacobsa. Mówili o nim źle i to mu się nie podoba. Czas gadania się
skończył. Nie spocznie dopóki nie zabierze Konga do Slamtown.
Zwycięzca: Johnny Impact – 8.55 via
Pinfall
Ocena: **3/4 (Całkiem ok, można było to zobaczyć, ale
dobrze wiemy, że panom mogło pójść o wiele lepiej. Miło
zobaczyć Impacta znowu w federacji i mam nadzieję, że
przyszykowano dla niego coś ciekawego. Na razie wznowiono
rywalizację z Kongo Kongiem. Nie mam zastrzeżeń, ale Johnny musi
wygrać.)
Alicia przeprowadzi wywiad z Allie,
która między innymi powiedziała, że razem z Tessą dały naprawdę
dobre widowisko. Potem dodała, że to co stało się z Madison jest
jej winą. Powinna była ją uratować, ale zawiodła. To, co stało
się z Rayne, Rosemary i samą Allie już nigdy się nie powtórzy –
nawet jeśli będzie musiała działać na własną rękę. Zjawiła
się Kiera Hogan, która uspokoiła koleżankę i dodała, że będzie
ją wspierać.
Joe Hendry podarował Grado koszulkę,
a obok nich stała Katarina. Pojawił się jeszcze Eli Drake, który
miał dla nich ładny prezent i po wręczeniu szybko się ulotnił.
Grado postanowił czynić honory i odpakować niespodziankę. Było
tam zdjęcie Joe oraz Katariny, gdy ta dwójka spoglądała sobie
głęboko w oczy. Chłopak byłej Winter był wściekły, ale Hendry
go uspokoił mówiąc, że to głupi żart. Potem razem z Katariną
wybrali się wyrzucić zdjęcie. Czy aby na pewno?
KM i Fallah Bahh dyskutowali o ich
ostatniej przegranej z Desi Hit Squad. KM chciał zobaczyć złą
stronę Bahha i próbował przekonać go do czynienia niemiłych
rzeczy kilku losowym ziomeczkom. Zaprezentował także jak FB
powinien się zachowywać i dodał, że chce zobaczyć jego ciemną
stronę w następnym tygodniu.
Kingston rozmawiał z Hernandezem i
Homicide'm w ich biurze. Król stwierdził, że spodziewał się
większego zaangażowania ze strony LAX, którzy co prawda wygrali
bitwę, ale już wojny nie zwyciężyli. A OGZ zrobili dokładnie to
co planowali i wszystko jest winą Konnana. Są prawdziwymi
mistrzami, gdyż oznaczyli tytuły. LAX umarło i OGZ 730 zostaną na
zawsze.
No i doczekaliśmy się też filmu od
OVE. Panowie byli w łazience i wykonywali wiadomą czynność. Jakiś
ziomek szczający obok nich do pisuaru chyba spojrzał na siura
Callihana, bo Sami się wkurzył i razem z braćmi postanowili zgolić
włosy jegomościa, a musicie wiedzieć, że były one długie.
Walka Nr.4: X-Division Championship
Match – Brian Cage vs Matt Sydal
Matt był bardzo zdenerwowany, ale
szybko się uspokoił. Wziął się też do roboty i zaryzykował
Crucifix Driver. Nie wypaliło, więc przeszedł do pinu. Kolejny
nietrafiony pomysł. Zawodnicy przeszli do walki poza ringiem i tam
pretendent spróbował Meteory. Plan się nie powiódł, gdyż mistrz
go złapał i rzucił Powerbombem w stalowy narożnik!
Po przerwie sytuację dalej kontrolował
Brian. Wykonał on Corner Clothesline, ale szybko wyleciał z ringu,
bo otrzymał Spinning Heel Kick. Matt w końcu trafił przeciwnika
swoją Meteorą i zrobił to na rampie. Wracamy do ringu i w nim
Sydal przeszedł do dźwigni na głowę. Cage próbował się
stawiać, ale rywal był mądry i zaatakował jego nogę. Potem
dorzucił Shining Wizard w narożniku. The Machine był obijany,
jednak zupełnie nagle wykonał Running Hurricanranę, potężny
Clothesline oraz Pumphandle Death Valley Driver! 1...2...Kick-out!
Powerslam zostaje skontrowany na Sunset Split od Matta.
1...2...Kick-out. Pretendent podniósł oponenta i szybko się
nadział na kilka ataków barkiem. To mu jednak nie przeszkodziło w
ładnym Diving Crossbody na plecy rywala. 1...2...Kick-out. Seria Low
Kicków zawiodła, Cage wykonuje Dragon Screw, German Suplex i 619!
Sydal jakimś cudem wstał, naprawdę nie wiem jakim i próbował
wziąć się w garść. Najpierw skontrował Pumphandle Driver na Low
Kick i sam chciał wykonać podobną akcję. Nie wyszło, ale
wypaliło z kolejnym atakiem, ponieważ przy próbie Suplexa
zaskoczył Cage'a Hurricanraną! 1...2...Kick-out! Matt chciał się
prześlizgnąć pod nogami przeciwnika, ale ten go złapał oraz
wymierzył F5! To nie przyniosło mistrzowi wygranej! Sydal był
obity, jednak nagle trafił rywala kolanem i High Kickiem. Problem
jednak był taki, że The Machine nie padł na matę oraz wykonał
Discuss Clothesline i zakończył walkę po Drill Claw.
Zwycięzca: Brian Cage – 11.10 via
Pinfall
Ocena: *** (Przyjemny main event z
szybką akcją i dobrymi kontrami. Walki ze Slammiversary to nie
przebiło, ale panowie próbowali i to najważniejsze. Cage odniósł
kolejne zwycięstwo i szybko odprawił Sydala, co pewnie oznacza, że
niedługo poznamy nowego pretendenta.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz