27 lipca 2018

Impact Wrestling - 26.07.2018 - raport


Jesteśmy już po Slammiversary, wspaniałej gali, która zamknęła pyski wszelkim krytykom. Gala była bardzo udana, poznaliśmy jednego nowego mistrza, a jeden z zawodników stał się łysy. Dzisiaj zapraszam na raport z tygodniówki – pierwszej po PPV i zobaczymy, czy rywalizacje zostaną odświeżone, czy jednak niektóre będą kontynuowane.



Jako pierwszy zjawił się Austin Aries! Fani przywitali go buczeniem, ale Double A się nie przejął. Co więcej, podziękował za to i dodał, że zna swoje imię. Wie też, że ostatniej nocy Impact dał nam prawdopodobnie najlepsze PPV roku. To nie koniec, bo mówi się, że była to gala najlepsza w historii całej federacji. Każda osoba tylko podwyższała poprzeczkę podczas swoich walk i nie wiedzieliśmy, czy Moose i Aries będą w stanie dać nam wspaniałe widowisko. A oni to zrobili. On dalej jest mistrzem i pokazał jak powinien wyglądać pojedynek o tytuł. Zrobił to co mówił – pokonał Moose'a i dalej może panować jako czempion. Co dla niego oznacza posiadanie tego pasa? Może to, że nie ma w tym momencie osoby lepszej od niego w tej federacji. Jest wielu zawodników, którzy nazywają siebie świetnymi, ale prawda jest taka, że są tacy, ale na papierze. Nie mogą nazywać się wspaniałymi gdy on tutaj jest. Kolekcjonuje kolejne tytuły i nie obchodzi go, czy jego oponent jest z innego kraju lub innej federacji. Trzeba udowodnić, że jest się najlepszym i on to zrobił. Dzisiaj proponuje otwarte wyzwanie. Jeśli ktoś nazywa siebie najlepszym to może to udowodnić w ringu z nim. Po tych słowach za Austinem stanął już Eddie Edwards z kijem do kendo i właśnie tego kija użył do ataku! Potem wykonał Future Shock DDT i stanął z pasem, a to nam daje jasno do zrozumienia, że teraz on będzie pretendentem. To był naprawdę przyjemny segment i bardzo podoba mi się to, że Eddie dostanie po raz kolejny szansę walki o pas mistrza świata.


Walka Nr.1: Petey Williams vs Taiji Ishimori

Panowie zaczęli od klasycznego zwarcia. Bone Soldier poradził sobie trochę lepiej, ale nagle otrzymał Hurricanranę i Low Dropkick. Kanadyjczyk próbował dorzucić kolejny atak, tym razem mu nie wyszło, ale ostatecznie to on miał najwięcej do powiedzenia, gdyż wykorzystał sytuację, żeby wykonać Springboard Codebreaker. Taiji został ustawiony w pozycji Tree of Woe, wiadomo co teraz się stanie. Suplex został zablokowany, Ishimori zrobił parę ładnych uników i dorzucił Springboard Senton. Potem postawił na uderzenia kolanem oraz chciał, żeby rywal wziął się do roboty. Tak się nie stało, więc członek Bullet Clubu nadepnął na twarz rywala. Headlock nie mógł doprowadzić do jego zwycięstwa. Williams zaczął się stawiać, ale przeciwnik nagle zapiął Captain's Hook. Petey dotknął lin i jakimś cudem zablokował German Suplex. Kilka łokci trafiło w twarz Japończyka, który nadział się jeszcze na Enzuigiri, Snap German Suplex oraz Russian Leg Sweep. 1...2...Kick-out. Williams postanowił wykonać Flatliner, a po tym planował wykończyć przeciwnika. Ten na to nie pozwolił i poczęstował Williamsa swoim Handspring Enzuigiri. 1...2...Kick-out. Shotgun Dropkick zaskoczył Kanadyjczyka, który jeszcze przyjął Double Knees. Czy zobaczymy 450 Splash? Tak, ale Taiji nie trafił. Ishimori jednak jakimś cudem skontrował Canadian Destroyer i dorzucił Double Knee Gutbuster. 1...2...Kick-out. Petey wziął się do roboty i pozwolił sobie na Powerbomb. Finisher znowu został skontrowany i Ishimori ogłuszył przeciwnika Bicycle Knee Strikiem. Kolejnym jego ruchem było wykonanie Bloody Cross i to już był koniec.

Taiji oraz Petey przytulili się po walce, ale nie spodziewali się ataku ze strony Desi Hit Squad. No dobra, tego to też się nie spodziewałem. Rohit i ten drugi wykonali kilka akcji oraz świętowali swój nieczysty atak razem z Gamą Singh.

Zwycięzca: Taiji Ishimori – 7.25 via Pinfall
Ocena: *** (Naprawdę fajny opener z bardzo przyjemnym tempem. Taiji odniósł cenne zwycięstwo i wygląda na to, że na chwilę powraca do Impact Wrestling. To mi się podoba, bo to solidny zawodnik. Atak Desi Hit Squad wyszedł ok, ale nie do końca rozumiem dlaczego to zrobili.)


Alicia Atout postanowiła porozmawiać z Anthony'm Carelli'm (Santino Marellą). Zapytała go, czy tęskni za wrestlingiem. Anthony uznał, że tęskni, ale nie może walczyć. Mimo tego chce nam zaprezentować swojego ucznia... Pojawił się Austin Aries. Mistrz kazał się przedstawić Carelli'emu oraz dodał, że to bardzo zły dzień dla niego. Lepiej będzie jak Anthony stąd odejdzie. Kanadyjczyk jednak kazał mu się zamknąć i usłyszał od Ariesa, że ma wejść z nim do ringu. Carelli nie mógł się na to zgodzić, ponieważ ma problemy ze zdrowiem. Austin to zrozumiał i zaproponował pojedynek ziomeczkowi Anthony'ego, który tego chciał i był bardzo podekscytowany.


Walka Nr.2: Tessa Blanchard vs Rebel

Po krótkiej rozmowie między paniami doszło do walki. Rebel zrobiła parę ciekawych uników i o dziwo to ona na razie dominowała. Handspring Clothesline trafił w cel, ale to koniec. Blanchard rzuciła Rebel na liny i poczęstowała Low Dropkickiem. Potem postawiła na Snapmare i Low Kick. DDT zostało zablokowane i rywalka Tessy wzięła się do pracy. Wykonała serię kopnięć oraz Gourdbuster. 1...2...Kick-out. Blanchard nie pozwoliła przeciwniczce na skok z narożnika i miała dla niej Spike DDT. Potem wystarczyło już wygrać po Hammerlock DDT.

Zwyciężczyni: Tessa Blanchard – 2.30 via Pinfall
Ocena: brak (O dziwo całkiem solidne widowisko, aczkolwiek Rebel za długo dominowała. Fajnie, że Tessa wygrywa i ciekawe co z nią stanie się dalej.)


A więc oficjalny debiut w federacji zaliczy teraz Scarlett Bordeaux, która stanęła na rampie. Alicia Atout ją przywitała i zaprosiła na „smoke show” od Scarlett. Potem zapytała o odczucia na temat zjawienia się w federacji. Bordeaux uznała, że to wspaniały czas dla kobiet, które są częścią rewolucji. Nie chodzi tylko o wrestling, ale też kulturę. Chce być inspiracją dla małych dziewczynek, walczyć o prawa kobiet i zostać zapamiętaną jako najwspanialsza działaczka. Chce być jak Marylin Monroe lub Cardi B. Nie będzie „hot shamed”. Nie wiem co to znaczy. Alicia też nie wiedziała i Scarlett kazała jej się zamknąć, bo jest piątką, a teraz mówi dziesiątka. Bordeaux potem dodała, że „smoke show” dopiero się zaczęło i chce, żeby Impact Wrestling znowu stał się seksowny.


Walka Nr.3: Trevor Lee vs Johnny Impact

Zaczynamy. Johnny sprowadził przeciwnika do narożnika i po chwili Trevor zrobił dokładnie to samo. Szybko jednak nadział się na Arm Drag oraz Arm Wrench. Lee miał kłopoty, uwolnił się, ale otrzymał Dragon Screw, a następnie czekał go Calf Kick. Running Knee zostało zablokowane dzięki działaniu Konleya i Trevor rzucił rywalem na liny. 1...2...Kick-out. Były mistrz X-Division zaczął pogrywać nieczysto, potem powalił Impacta przy pomocy mocnego Irish Whipa w narożnik. Johnny zaczął brać się do pracy, jednak mu nie wychodziło. W pewnym momencie zaryzykował skok z lin, ale trafił go Dropkick i były zawodnik WWE wyleciał poza liny. Lee opanował sytuację i zajął się rywalem w kwadratowym pierścieniu. Wykonał Backbreaker oraz znowu zaczął grać nieuczciwie. Caleb mu trochę pomógł i lider Cult of Lee wciąż dominował. Johnny nagle zrobił ładny unik pod linami i załatwił przeciwnika przy pomocy Springboard Crossbody. Doszło do wymiany uderzeń pomiędzy zawodnikami i lepiej poradził sobie Impact. Jego Dropkick osłabił oponenta, ale dorzucił on do tego Corner Forearm oraz Flying Chuck. 1...2...Kick-out. Najpewniej zobaczymy teraz Thursday Night Delight, jednak Konley na to nie pozwolił. Próba trafienia łokciem nie wypaliła, Lee robi unik i częstuje oponenta Leaping Mushroom Stompem. 1...2...Kick-out. Trevor się wkurzył, a jego Deadlift German Suplex został skontrowany. Impact stanął na nogach, wymierzył Running Knee i do tego dorzucił Tornillo dla obu przeciwników! To już mógłby być koniec, jednak Johnny zakończył walkę po Starship Pain.

Impact po walce zabrał mikrofon i był bardzo podekscytowany swoim powrotem. Cieszy go gdy fani witają go w IW i to jest niesamowite. To ta federacja jest powodem dla którego on i inni tutaj walczą. Pora zmienić temat. Chciał zostać mistrzem świata, ale zanim to się stanie – musi zająć się inną sprawą. Wyleczył kontuzje, które sprawił mu Kongo Kong. Siedział w domu i oglądał występy przeciwnika oraz oczywiście Jimmy'ego Jacobsa. Mówili o nim źle i to mu się nie podoba. Czas gadania się skończył. Nie spocznie dopóki nie zabierze Konga do Slamtown.

Zwycięzca: Johnny Impact – 8.55 via Pinfall
Ocena: **3/4 (Całkiem ok, można było to zobaczyć, ale dobrze wiemy, że panom mogło pójść o wiele lepiej. Miło zobaczyć Impacta znowu w federacji i mam nadzieję, że przyszykowano dla niego coś ciekawego. Na razie wznowiono rywalizację z Kongo Kongiem. Nie mam zastrzeżeń, ale Johnny musi wygrać.)



Alicia przeprowadzi wywiad z Allie, która między innymi powiedziała, że razem z Tessą dały naprawdę dobre widowisko. Potem dodała, że to co stało się z Madison jest jej winą. Powinna była ją uratować, ale zawiodła. To, co stało się z Rayne, Rosemary i samą Allie już nigdy się nie powtórzy – nawet jeśli będzie musiała działać na własną rękę. Zjawiła się Kiera Hogan, która uspokoiła koleżankę i dodała, że będzie ją wspierać.


Joe Hendry podarował Grado koszulkę, a obok nich stała Katarina. Pojawił się jeszcze Eli Drake, który miał dla nich ładny prezent i po wręczeniu szybko się ulotnił. Grado postanowił czynić honory i odpakować niespodziankę. Było tam zdjęcie Joe oraz Katariny, gdy ta dwójka spoglądała sobie głęboko w oczy. Chłopak byłej Winter był wściekły, ale Hendry go uspokoił mówiąc, że to głupi żart. Potem razem z Katariną wybrali się wyrzucić zdjęcie. Czy aby na pewno?


KM i Fallah Bahh dyskutowali o ich ostatniej przegranej z Desi Hit Squad. KM chciał zobaczyć złą stronę Bahha i próbował przekonać go do czynienia niemiłych rzeczy kilku losowym ziomeczkom. Zaprezentował także jak FB powinien się zachowywać i dodał, że chce zobaczyć jego ciemną stronę w następnym tygodniu.


Kingston rozmawiał z Hernandezem i Homicide'm w ich biurze. Król stwierdził, że spodziewał się większego zaangażowania ze strony LAX, którzy co prawda wygrali bitwę, ale już wojny nie zwyciężyli. A OGZ zrobili dokładnie to co planowali i wszystko jest winą Konnana. Są prawdziwymi mistrzami, gdyż oznaczyli tytuły. LAX umarło i OGZ 730 zostaną na zawsze.


No i doczekaliśmy się też filmu od OVE. Panowie byli w łazience i wykonywali wiadomą czynność. Jakiś ziomek szczający obok nich do pisuaru chyba spojrzał na siura Callihana, bo Sami się wkurzył i razem z braćmi postanowili zgolić włosy jegomościa, a musicie wiedzieć, że były one długie.


Walka Nr.4: X-Division Championship Match – Brian Cage vs Matt Sydal

Matt był bardzo zdenerwowany, ale szybko się uspokoił. Wziął się też do roboty i zaryzykował Crucifix Driver. Nie wypaliło, więc przeszedł do pinu. Kolejny nietrafiony pomysł. Zawodnicy przeszli do walki poza ringiem i tam pretendent spróbował Meteory. Plan się nie powiódł, gdyż mistrz go złapał i rzucił Powerbombem w stalowy narożnik!

Po przerwie sytuację dalej kontrolował Brian. Wykonał on Corner Clothesline, ale szybko wyleciał z ringu, bo otrzymał Spinning Heel Kick. Matt w końcu trafił przeciwnika swoją Meteorą i zrobił to na rampie. Wracamy do ringu i w nim Sydal przeszedł do dźwigni na głowę. Cage próbował się stawiać, ale rywal był mądry i zaatakował jego nogę. Potem dorzucił Shining Wizard w narożniku. The Machine był obijany, jednak zupełnie nagle wykonał Running Hurricanranę, potężny Clothesline oraz Pumphandle Death Valley Driver! 1...2...Kick-out! Powerslam zostaje skontrowany na Sunset Split od Matta. 1...2...Kick-out. Pretendent podniósł oponenta i szybko się nadział na kilka ataków barkiem. To mu jednak nie przeszkodziło w ładnym Diving Crossbody na plecy rywala. 1...2...Kick-out. Seria Low Kicków zawiodła, Cage wykonuje Dragon Screw, German Suplex i 619! Sydal jakimś cudem wstał, naprawdę nie wiem jakim i próbował wziąć się w garść. Najpierw skontrował Pumphandle Driver na Low Kick i sam chciał wykonać podobną akcję. Nie wyszło, ale wypaliło z kolejnym atakiem, ponieważ przy próbie Suplexa zaskoczył Cage'a Hurricanraną! 1...2...Kick-out! Matt chciał się prześlizgnąć pod nogami przeciwnika, ale ten go złapał oraz wymierzył F5! To nie przyniosło mistrzowi wygranej! Sydal był obity, jednak nagle trafił rywala kolanem i High Kickiem. Problem jednak był taki, że The Machine nie padł na matę oraz wykonał Discuss Clothesline i zakończył walkę po Drill Claw.

Zwycięzca: Brian Cage – 11.10 via Pinfall
Ocena: *** (Przyjemny main event z szybką akcją i dobrymi kontrami. Walki ze Slammiversary to nie przebiło, ale panowie próbowali i to najważniejsze. Cage odniósł kolejne zwycięstwo i szybko odprawił Sydala, co pewnie oznacza, że niedługo poznamy nowego pretendenta.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz