7 kwietnia 2017

Impact Wrestling - 06.04.2017 - raport

Witam i jak zwykle zapraszam na Impact Wrestling. Czołówka dalej mi się nie podoba, ale co mogę zrobić.



Walka Nr.1: Eli Drake vs Caleb Konley

Zaczynamy dość ciekawie, bo od razu wrzucono nas w wir walki. Drake szybko sprowadził przeciwnika do narożnika i postanowił mu krzyknąć w twarz. Caleb był niezadowolony i potraktował go dwoma Chopami oraz Dropkickiem. Skoczył on na rywala, który uciekł poza ring, ale Drake zrobił unik co pozwoliło Tyrusowi na Clothesline oraz Front Slam dla Konleya. Sędzia oczywiście tego nie widział i Eli wrzucił Caleba do ringu aby poczęstować go jeszcze Suplexem. Konley dość szybko przejął inicjatywę za pomocą Leg Sweepa, ale ze Standing Sentonem trafił na kolana rywala i Eli wrócił do ofensywy. Konley próbował szarżować, ale Drake zrobił unik i potraktował go Jumping Neckbreakerem. Nie udało mu się jednak trafić z Knee Dropem i otrzymał on serię uderzeń. Szybko jednak udało mu się odpowiedzieć mocnym Palm Strikiem i Suicide Dive'm. Wracamy między liny gdzie Konley postawił na Diving Crossbody, Chop i Back Suplex Side Slam. 1...2...Kick-out. Caleb wszedł na liny, ale rozproszył go Tyrus co pozwoliło Drake'owi na Superplex oraz Air Raid Siren. 1...2...3.

Zwycięzca: Eli Drake – 4.10 via Pinfall (Solidny pojedynek. Spodobało mi się, że zaczęliśmy właśnie od walki, która miała swoje tempo oraz fajnego zwycięzcę. Może zmieni się coś w sytuacji Drake'a? Mam nadzieję, że tak.)


Josh Matthews dalej kłócił się z Jeremym Borashem i JM wyśmiewał swojego nemezis mówiąc mu, że jego żona jest wielokrotną mistrzynią Knockouts. JB nie chciał tego słuchać i słyszymy kłótnie, kłótnie, kłótnie. Bruce Prichard nie był zadowolony i pojawił się aby zawołać gości do ringu. Jeremy zaczął od tego, że szanuje Bruce'a, ale Matthews go uciszył i przeprosił za słowa Borasha. Prichard uznał, że ma dość tego wszystkiego. Borash myśli, że jest najlepszy i to samo uważa również Josh. On jednak chce sprawdzić który z nich jest lepszy. Chce aby Josh i Jeremy wybrali drużyny i za tydzień te ekipy zmierzą się ze sobą i dowiemy się kto jest lepszy. JB i JM dalej się kłócili, ale Bruce kazał im podać sobie ręce i to koniec.


Walka Nr.2: #1 Contender's Gauntlet Match – Ava Storie vs Madison Rayne vs Rebel vs Amanda Rodriguez vs MJ Jenkins vs Diamante vs ODB vs Brandi Rhodes

To chyba nie będzie dobre. Madison postanowiła wyśmiać swoją przeciwniczkę i zastanawia mnie od kiedy ona jest heelem. Panie się ze sobą zwarły, ale to Ava poradziła sobie lepiej. Udało jej się wymierzyć serię Forearmów oraz Clothesline. Do ringu jednak zmierza kolejna z pań, którą jest Rebel. Udało jej się zniszczyć Avę i rzucić ją w narożnik. Rayne jej pomogła i obie panie dorzuciły po kopnięciu. Rebel chciała się pozbyć Storie co nie spodobało się Madison, która również uznała, że wyrzuci Avę. Wywiązała się kłótnia z której to Ava wyszła obronną ręką. Do ringu wbiegła kolejna z zawodniczek, którą była Amanda Rodriguez. Nie wiem kim ona jest. Właściwie nie ma co opisywać w tej walce, bo jest ona strasznie cienka i przejdę do kolejnego wejścia a pojawiła się MJ Jenkins jeśli dobrze słyszę. Jenkins wykonała Springboard Dropkick na chyba Amandzie i następnie zdominowała resztę rywalek. Znów wracamy do mało ciekawej akcji, ale to pora na... Diamante. Członkini LAX powaliła przeciwniczki Clothesline'ami i Dropkickiem. No i to tyle ciekawych momentów. A nie, Diamante uznała, że wykona jeszcze kolejny Dropkick, ale ten to był taki bardziej Corner Dropkick. No i to tyle. Do ringu wchodzi ODB a z walką żegna się Rodriguez. ODB bez problemu poradziła sobie z przeciwniczkami i wszystkie wysłała do jednego narożnika aby potraktować je Corner Splashem. No cóż, z ringiem żegna się Ava, ale to nie koniec wejść, bo przyszła pora na... Brandi Rhodes. Ok. Żona Cody'ego właściwie radzi sobie ok a z walką żegna się Diamante. No nie, beznadziejna decyzja. Wypadła również Rebel i wyrzuciła ją luchadorka po wylewie czyli MJ Jenkins czy jak jej tam. Niestety dość szybko ODB i Brandi się ją zajęły i wyrzuciły ją z ringu. Rhodes była bardzo zadowolona, ale Madison zaskoczyła ją wyrzuceniem z ringu. Rayne próbowała się sadzić, ale jej rywalka bez problemu zdominowała sytuację. Nie wiem dlaczego ja tak pieczołowicie to opisuję. No dzieje się, dzieje. Nie no żartuję, nic się nie dzieje. ODB wykonała TKO z dupy i wygrywa przez pin, bo przypominam o głupich zasadach Gauntlet Matchu. 

Zwyciężczyni: ODB – 9.21 via Pinfall (Strasznie słaby pojedynek. Panie miały pokazać coś ze swoich umiejętności, ale niestety to się nie udało, bo tych umiejętności im brakuje. Nie wiem jak ta dywizja ma wyglądać z takimi postaciami jak Amanda Rodriguez, Rebel czy MJ Jenkins i tęsknię za Gail Kim. I na dodatek wygrywa ODB co mnie napawa przerażeniem. Z drugiej strony kto mógł wygrać jak nie ona.)


Do ringu zmierza aktualnie James Storm z troszkę zmienionym theme songiem. Oczywiście jest on w gimmicku kowboja. JS zaczął od tego, że kowboj wrócił i bardzo go to cieszy, bo może napawać się tym zimnym piwem. Jakiś czas temu pojawiła się nowa dyrekcja, która nie chciała kowboja. Zawsze jednak udawało mu się znaleźć miejsce w tej federacji i dostosowywać się do sytuacji. Tydzień temu jego syn zagadał do niego w jego kapeluszu. Stwierdził on, że wygląda teraz jak swój ojciec. I on sobie uświadomił, że właśnie takim gościem jest i jest z tego dumny. A teraz ten gość chce zmierzyć się o pas wagi ciężkiej. Zamierza zrobić wszystko aby mistrzem zostać, bo James Storm wrócił do kopania tyłków a jeśli komuś się to nie podoba to on przeprasza za... za DCC, które zmierza do ringu. Kingston kazał wyłączyć muzykę i uznał, że Storm sobie z niego żartuje. Jest on po prostu kłamcą. Eddie nie chciał w to uwierzyć i słyszał, że w tych maskach i garniturach przejmą cały Impact Wrestling. To się jednak nie stało i Storm jest oszustem. Kingstona nie obchodzą ludzie ani jego głupi syn, bo James jest zwykłym kłamcą. Kowboj stwierdził, że to dzięki niemu Eddie jest w tej federacji. Sprawił, że byli ważni a umówili się, że oni pójdą po pasy drużynowe a JS zajmie się pasem wagi ciężkiej. I on nie złamał tej obietnicy, bo chce być mistrzem. Kingston go uciszył i nie chciał aby Storm go dotykał. Bram i on musieli znosić porażki przez małą dziwkę jaką jest James, który tylko mówi o sobie. JS zauważył, że Eddie zniszczył plastikową maskę jakby ona była czymś wielkim i on chciał od tej grupy aby członkowie byli mężczyznami a nie sukami. Wkurzyło to Eddie'go, który opluł kowboja. James się zdenerwował i potraktował Kingstona Last Call Superkickiem. Bram chciał uderzyć rywala krzesłem, ale również czekał na niego Superkick. Storm postanowił przedstawić się po raz kolejny i nazywa się on James Storm i przeprasza on za ich cholerne szczęście. No, fajny segment, bo w końcu można oglądać najlepszego Storma. Nie warto tracić jednego z originalsów i cieszy mnie, że wyląduje on w obrazku pasa wagi ciężkiej.


Andrew Everett został zapytany o to co ostatnio zrobił Trevor Lee. Everett powiedział, że patrzył na Trevora od kilku lat. Wydawało się, że mogą zrobić wszystko, ale pojawił się jeden problem – Shane Helms, który już stał obok Everetta. Chciał on aby Andrew wygrał walkę z dwoma rywalami i udowodnił, że może być wyzwaniem dla Trevora Lee. A to oni nie mieli dzisiaj walczyć o pas?


Walka Nr.3: Andrew Everett vs Suicide vs Marshe Rockett

Tym razem nie wiem kto kryje się pod maską Suicide'a. Rockett bez problemu odepchnął swoich przeciwników i myślał, że jest mocny, ale niestety jego rywale potraktowali go serią ciosów oraz kopnięć. Andrew dorzucił jeszcze Springboard Dropkick i po tej akcji zwarł się siłami z Suicide'm, którego po chwili rzucił na matę. Marshe chciał wrócić do walki, ale czekało na niego Enzuigiri od Everetta, który poleciał z ringu po ataku Suicide'a. Samobójca jednak nie zakończył swojego ataku i potraktował przeciwników Springboard Elbowem. Rockett wrócił do ofensywy pozbywając się na chwilę tego w masce a dla Everetta miał Clothesline, Scoop Slam oraz Knee Drop. Andrew nie mógł sobie poradzić z przeciwnikiem, ale nagle odpowiedział ładnym Springboard... A nie do końca, bo Marshe złapał go i wykonał Powerslam. Niestety Suicide zaskoczył Marshe Springboard Dropkickiem i rozpoczął on swoją dominację. Wykonał on DDT na Andrew, ale gdy się odwrócił czekał na niego Spinebuster. Pin przerwał Everett, który pozbył się z ringu Rocketta i rzucił na niego Suicide'a. To nie koniec i Andrew postawił na Corkscrew Planchę. Wracamy między liny gdzie Suicide wykonał Suicide Solution. Pin przerwał Rockett, ale jego rywal zapiął na nim Octopus Stretch. Marshe uwolnił się i zaskoczył przeciwnika Gourdbusterem, ale to mu nie dało zwycięstwa. Po chwili Andrew zaskoczył rywali kopnięciem i wykończył Rocketta Shooting Star Pressem.

Zwycięzca: Andrew Everett – 6.30 via Pinfall


Walka Nr.4: Last Man Standing Match – Davey Richards vs Eddie Edwards


Eddie nie czekał i zaatakował swojego oponenta gdy ten wchodził do ringu. Radził on sobie naprawdę nieźle, ale Richards przejął inicjatywę za pomocą serii Chopów. Niestety dla niego Edwards odpowiedział Suicide Dive'm i również wykonał parę Chopów. Panowie weszli w publiczność aby tam wymieniać się atakami. Richards nawet zaczął kłócić się z jakąś okularnicą, ale niestety dla niego Eddie odpowiedział łokciem i wykonał Atomic Drop na barierkę. Richards się ogarnął dość szybko i zasypał Wilka ciosami aby spróbować wykonać Suplex na śmietnik. Akcja się nie udała i wydawało się, że Edwards trafi go Planchą, ale Samotny Wilk zrobił unik i Richards trafił na śmietnik. Davey zajął się osłabionym przeciwnikiem i wrzucił go na rampę. Dość szybko powróciliśmy do ringu a Richards zabrał ze sobą krzesło, które wylądowało na gardle Edwardsa. Angelina Love wrzuciła drugie krzesło a nawet trzecie i te oto siedziska zostały ustawione w ringu. Małżeństwo wymieniło czułości co odkryło Richardsa i Eddie zaskoczył go Powerbombem na krzesła! Edwards postanowił użyć jednego z krzeseł i wrzucić do ringu czwarte, które również wylądowało na głowie Richardsa. Czy to pora na jeszcze jedno krzesło? Jak najbardziej. Eddie użył również i jego. Wszystkie siedziska zostały ustawione w jedną grupę i Edwards wszedł na narożnik aby skoczyć. Angelina nie pozwoliła na jego ofensywę co pozwoliło Richardsowi rzucić krzesłem na głowę przeciwnika. Panowie powalczyli przez chwilę w tym miejscu i były mistrz wagi ciężkiej poleciał na matę po otrzymaniu Superplexa na krzesła! Nagle pojawiła się żona Eddie'go, która zauważyła, że Angelina wrzuciła do ringu łańcuch.
Po przerwie w sumie nic się nie zmieniło. Żona Edwardsa nie mogła na to patrzeć więc Davey obwinął sobie rękę łańcuchem i uderzył Edwardsa w głowę. Aha, przecież to jest Last Man Standing Match. No to sędzia wyliczał, ale Eddie wstał i co ciekawe – od razu przeszedł do akcji. Niestety jego rywal znów użył łańcucha i Edwards zaczął się dusić. Love ugłaskała swojego męża, który dalej nie wygrał starcia. Samotny Wilk uznał, że poczęstuje Eddie'go serią kopnięć, ale jedno z nich zostało złapane i Edwards jeszcze raz postawił na mocarne Chopy. Davey chciał atakować, ale Eddie złapał go na Overhead Belly to Belly Suplex i to jeszcze w narożnik. To nie koniec jego ofensywy i były mistrz uderzył rywala krzesłem w głowę. Następnie zrobił to po raz drugi i podniósł Richardsa aby ustawić go w pozycji Tree of Woe. Krzesła też zostały ustawione obok twarzy byłego członka Wilków i Eddie wykonał Low Dropkick! Pogromca Lashleya ustawił głowę przeciwnika w krześle i uznał, że skoczy z narożnika. Czy akcja się uda? Jak najbardziej i Eddie wykonuje Double Foot Stomp na głowę rywala w krześle! Eddie jednak nie chciał aby sędzia wyliczał i zabrał krzesło. Niestety akcję przerwał Angelina Love, ale na ratunek ruszyła Alicia, która zajęła się wyrodną żoną. Miała ona ze sobą pasek, którym uderzała przeciwniczkę po plecach. Love jednak poradziła sobie z tym i udusiła żonę Eddie'go a następnie rzuciła ją w barierkę. Edwards był zajęty swoją walką i nie zauważył, że Davey ma w ręku krzesło, które wylądowało na głowie Eddie'go! Richards jednak nie miał dość i zawiązał sobie łańcuch na nodze. Miał on jednak opory i nie chciał wykańczać Edwardsa. Angelina Love próbowała go namówić i pocałowała męża a następnie powiedziała, że Davey robi to dla niej. To wystarczyło i Edwards otrzymał potężne kopnięcie. 1...2...3...4...5...6...7...8...9...10!

Zwycięzca: Davey Richards – 23.00 (Świetne starcie od dwóch utalentowanych zawodników. Skupili się oni bardziej na historii i brutalnej walce co naprawdę dało świetny rezultat. Szanuję ten feud, bo jest on naprawdę ciekawy i jestem pewien, że jeszcze się nie zakończył. IW na pewno przedłuży go do Slammiversary gdzie Eddie dostanie mocne face'owe zwycięstwo. Końcówka była bardzo interesująca – postać Angeliny jest dobrze zrobiona i bazują na tym, że to głównie ona dba o swojego męża.)


Pokazano nam promo Veterans of War. Będzie to nowa drużyna w której najpewniej członkami będą Gunner i Crimson albo Chris Melendez. Po chwili wyświetlono promo LAX, którzy świętowali swoje zwycięstwo. W sumie całkiem ciekawy segmencik, polecam go.


Walka Nr.5: Alberto El Patron vs Johnny Mohawk

Meksykanin szybko rzucił się na biednego przeciwnika i zasypał go ciosami oraz kopnięciami. Wykonał on jeszcze Back Suplex, ale Mohawk miał dla niego odpowiedź w postaci Powerslama. El Patron nic sobie nie zrobił z tej akcji i ustawił Johnny'ego w pozycji Tree of Woe aby wykonać ten swój głupi Double Foot Stomp.

Zwycięzca: Alberto El Patron – 1.20 via Pinfall

Alberto po walce powiedział do Bobby'ego, że nie chce aby ten się ukrywał, bo El Patron chce skopać jego tyłek. 


MacKenzie rozmawiała sobie z Allie i Sutterem. Zapytała ona o sytuację ze Sienną i Allie zadowolona nie była. Dość szybko pojawiła się nowa para czyli właśnie Sienna oraz KM. On chyba gra jej kuzyna. Wszystko przerwała Karen Jarrett, której to się nie podobało. Jeśli KM chce walki to za tydzień podejmą oni Allie i Braxtona. Niezły strój Jarrett ubrała, polecam następnym razem się trochę hamować. 


Sienna niosła sobie zdjęcia Allie i Suttera, które gdzieś położyła. Gadała ona coś o zemście i okazało się, że za tydzień dowiemy się kto kryje się pod postacią tego tajemniczego gosteczka. Dobrze jednak wiemy, że to jest Kongo Kong.


Bruce Prichard jest już w ringu a dołączyli do niego JB oraz Josh Matthews. Jeremy podziękował za tę szansę, ale Josh dalej miał jakieś problemy. Bruce kazał im się uspokoić i powiedział, że za tydzień dowiemy się kto jest lepszym komentatorem. Zmierzą się dwie ekipy i oboje mogą tutaj wybierać swoich zawodników. JB poprosił kobietę o pierwszy wybór, zabawny żart. Matthews uznał, że numerem jeden będzie Lashley! Miał on nawet dla swojej ekipy koszulki z kozą i napisem GOAT, bo będzie ona najlepszą drużyną na świecie. Borash uznał, że to był dobry wybór, ale potrzebuje on kogoś innego i będzie to Alberto El Patron. Matthews poprosił o kolejnego zawodnika, którym był Bram. JB wybrał natomiast kogoś interesującego i był to człowiek, który nie pojawiał się w IW od lat i będzie to Chris Adonis czyli Chris Masters z WWE! W ogóle rozwaliło mnie jak Adonis wszedł będąc posmarowany olejkiem i przytulił El Patrona, który bardzo szybko się wytarł jakby było to coś ohydnego. Albo może to nie jest olejek? Ale jedziemy dalej i do ekipy Josha trafia Eli Drake. Bruce poprosił o spokój i okazało się, że do ekipy Josha trafia również Tyrus. Panowie rzucili się na El Patrona i Adonisa. No i wszyscy się leją, ale nagle usłyszeliśmy nowy theme song i pojawił się... Matt Morgan, który poradził sobie ze wszystkimi przeciwnikami. Miał on dla Tyrusa Carbon Footprint a dla innych przeciwników Clothesline i Spinning Side Slam. Lashley został jako ostatni i do IW zmierza jeszcze jeden zawodnik, ale nie dowiemy się kto to był, bo to byłoby za proste. Jestem jednak rzetelnym raportmanem i sprawdziłem na YouTube co się dalej stało. Morgan dostawał po dupie i okazało się, że czwartym członkiem drużyny Borasha jest... Magnus! Zajął on się Bramem i reszta drużyny pomogła mu w zniszczeniu ekipy Matthewsa. No i to tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz