25 sierpnia 2024

Wywiad ze Scottem D'Amore

O swoim zwolnieniu z TNA: 

„Zabawne jest to, że oczywiście nie był to wybór tego, jak chciałem, żeby wszystko się potoczyło.  Trochę mnie to zaskoczyło. Nie mogę powiedzieć, że byłem w szoku, kiedy to się stało, bo widziałem, jak ten proces się rozwija, gdzie nie do końca byliśmy po tej samej stronie. I jak powiedziałem w Busted Open, dowiedziałem się o tym dwa dni przed Hard to Kill".

O tym, dlaczego został zwolniony: 

Dlaczego mnie zwolnili? „Mieliśmy różne wizje przyszłości. Myślę, że częściowo po prostu chcieli mieć swoich ludzi na kluczowych stanowiskach. I tak, spędziłem z nimi dobre siedem lat, ale nie jestem „człowiekiem Anthem”. Nie siedzę w tym biurze w Toronto. Mam swoje zdanie i można powiedzieć, że to kwestia mojego ego. Po prostu uważam, że to nie był dobry ruch, ale nie mam do nich urazy. Robią swoje. Nadal działają i będą prowadzić tę firmę. Zawsze mówię, że wszystko jest większe od jednej osoby, nawet ode mnie. Jeśli zniknę jutro, wszystko będzie działać dalej”.

Ogłoszenie powrotu TNA na Hard To Kill: 

W momencie, gdy ogłosiliśmy odrodzenie TNA, czyli na Bound for Glory, byłem podekscytowany tym, co robimy, ale wiedziałem też, że po stronie korporacyjnej jest kilka rzeczy, które mnie nie do końca satysfakcjonowały. Najzabawniejsze jest to, że nie było żadnej promocji. Najbardziej ironiczne jest to, że z wszystkich ludzi to Lance Storm powiedział: „Ktoś musi coś powiedzieć”. Był producentem tego segmentu. I to było po prostu takie: „Hej, wyświetlimy ten film, a potem wyjdziemy i zawodnicy będą w ringu”. A Lance mówi: „Myślę, że ktoś powinien coś powiedzieć”. Rozmawialiśmy o tym przez chwilę, byli tam Lance, ja, Lou D’Angeli i jeszcze jedna osoba. Lance mówi: „Myślę, że to ty powinieneś to zrobić”. Ja na to: „Ok”. Powiedziałem, że coś powiem, i tak zrobiliśmy. To było improwizowane. Nie miałem pojęcia, co zamierzam powiedzieć, byłem tak zaniepokojony tym, ile czasu i wysiłku włożyliśmy w stworzenie tego filmu, w utrzymanie go w tajemnicy, i cała ta sprawa była taka, że ​​chcieliśmy to przejść. Potem po prostu zapaliły się światła, tłum zaczął wiwatować i skandować TNA. Ok, jasne, podziękuję ludziom, albo coś w tym stylu. Więc może byłem trochę podekscytowany.

O ofercie kupna TNA: „Przedstawiłem im to. W rzeczywistości wysłałem im to w dniu, w którym wypłynął rejs Jericho. Wiem to, ponieważ chciałem to wysłać przed wyjazdem na ten rejs, bo wtedy nie wiem, jak było z [Wi-Fi]. Byłem na pierwszym rejsie Jericho i Wi-Fi było naprawdę słabe. A ludzie mówili, nie, nie, jest lepiej, ale nie chciałem prowadzić interesów na rejsie Jericho. Więc wysłałem ofertę wtedy i czekałem, aż proces się rozegra, żeby powiedzieli tak, nie, albo wrócili i negocjowali. I ostatecznie nie było to coś, czym się zainteresowali, nie doszliśmy do porozumienia.

O karierze Joe Hendry’ego: „To powinno się stać wieki temu, ale nigdy się nie stało. Świetnie, że dzieje się to teraz. Moje ogromne ego uwielbia fakt, że mogłem być częścią jego rozpoczęcia. Ale żeby było jasne, nie stało się to ze względu na mnie, stało się to ze względu na to, co było słuszne. Jestem zaszczycony, że jestem częścią tego i mogę na to patrzeć i się uśmiechać. Spójrz, oto Joe Hendry. Joe złapał mnie pewnego dnia i mówi: „Scott, czy kiedykolwiek powiedziałem ci, dlaczego zdecydowałem się przyjść do Impact?” I myślę sobie, prawdopodobnie tak, a ja nie pamiętam. Powiedziałem: „Nie sądzę”. I opowiedział mi historię. Najpierw opowiedział mi historię o tym, że był gdzieś indziej i jego muzyka grała, to było jak: „Okej, oto jestem” i to był wielki moment. Jego muzyka ma miejsce, gdzie wychodzi i ktoś go popchnął i powiedział: „Idź!”. Wypchnęli go, zanim nadszedł ten moment. On jest trochę taki: „Ci faceci mnie nie rozumieją”.

„Potem przechodzi w ten moment, kiedy wszedłem na ring. Przypomniał mi się wywiad, którego udzieliłeś w Wielkiej Brytanii wiele lat temu. Myślę, że to było w latach 2018–2019, na długo przed jego przybyciem, ponieważ ostatecznie trafił do Ring of Honor. Mówi: „Udzieliłeś wywiadu i zadali ci pytanie na temat przyszłych mistrzów świata, wspomniałeś o Moose’ie, Joshu Alexandrze i Joe Hendrym. Pomyślałem: „Och, bardzo się cieszę, że to zrobiłem”. Mówi: „Słyszałem to i pomyślałem, że jest facet, który mnie rozumie”. Wtedy nie przyszedł, ale kiedy znów stał się wolnym agentem, pomyślał: OK, może jest dla mnie więcej pieniędzy gdzie indziej, ale w tej chwili chcę udać się gdzieś, gdzie będą ludzie, którzy mnie zrozumieją i chcę, żeby było jasne, to nie tak, że byłem jedyny. Ale to jest ten rodzaj rzeczy, który naprawdę sprawia, że ​​czuję się dobrze. Fakt, że postawił na przyjście do nas w Impact, do TNA, ponieważ ufał nam, że dobrze się nim zajmiemy. Myślę, że tak zrobiliśmy i on oczywiście wykonał swoje zadanie. Tego typu rzeczy sprawiają mi radość”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz