Witam serdecznie. Chciałbym dzisiaj
zaprosić na tekst, który pewnie nie raz otarł się o wrestlingowe
fora. Dobrze wiemy, że nie zawsze wszystko wychodzi jak powinno i
niektórzy wrestlerzy mimo tego czegoś spadali w otchłań midcardu
albo jobberlandii. Nie chce mi się oglądać Main Event a coś bym
wrzucił więc rozpoczynam serię, którą nazwałem: A miało być
tak pięknie. Tak, zgadza się. Nawiązuję do nieśmiertelnego już
utworu Elektrycznych Gitar a nie jakieś tam Hepisedy. O co tu
będzie chodzić? Będę pisał o karierze poszczególnego wrestlera
i jego możliwym pushu, który przepadł. Dodam też jakie mogły być
przyczyny zaprzestania tego pushu. No cóż, wiecie już jak to
będzie wyglądać, zapraszam do tańca.
Dzisiaj skupię się na postaci Mike'a
Bennett'a. I od razu napiszę – tak, być może będę tutaj
przesadzał, ale ta seria będzie właśnie polegać na przesadzaniu.
Ty nie przesadzaj.
Mała informacja ode mnie - ogólnie to będę wrzucać takie teksty na WF. Nie będę się skupiać tylko na TNA i na pewno pojawi się ktoś z WWE czy ROH. Mimo tego - jeśli będę opisywał kogoś z TNA to taki felieton pojawi się też tutaj. Resztę (czyli gosteczki z WWE czy ROH) można obadać na WF w swoim czasie.
Mała informacja ode mnie - ogólnie to będę wrzucać takie teksty na WF. Nie będę się skupiać tylko na TNA i na pewno pojawi się ktoś z WWE czy ROH. Mimo tego - jeśli będę opisywał kogoś z TNA to taki felieton pojawi się też tutaj. Resztę (czyli gosteczki z WWE czy ROH) można obadać na WF w swoim czasie.
SKRÓT KARIERY
Mike Bennett a dokładniej Michael
Bennett (oryginalny ringname) urodził się prawie 32 lata temu w
małej mieścinie Carver w stanie Masaczjusets. Był on jedną z
prawie 10000 osób urodzonych w tej miejscowości. To ważna
informacja. Karierę rozpoczął w 2002 roku. Jak to prawie wszyscy –
zaczynał od gównianych federacji jak East Coast Wrestling
Association (jedną z legend w tej federacji jest Christopher
Daniels, który nawet załapał się do ECWA Hall of Fame) czy
Eastern Pro Wrestling gdzie został nawet głównym mistrzem. Hiroshi
Tanahashi nie był mistrzem w EPW więc dobrze wiemy kto jest lepszy.
No dobra, nie będę opisywał tych wszystkich poszczególnych
federacji i przejdę do meritum czyli do ważniejszych rzeczy takich
jak występy w ROH. Michał zaczął występy w ulubionej federacji
KL'a w 2008 roku. Jego pierwszym rywalem był Daniel Puder? Brzmi
znajomo? Owszem, bo to właśnie ten typeczek wygrał Tough Enough,
prawie złamał rękę Kurta Angle'a i miał jedną z najbardziej
charakterystycznych mordeczek w WWE dzięki swoim tlenionym włosom i
posturze młodego Goliata. Ok, mam już pomysł na drugiego typa do
tej serii. Wracamy jednak do tematu Bennetta. Ogólnie to Mike
skupiał się na karierze solowej i nawet udało mu się wygrać ROH
Top Prospect Tournament w 2011 roku gdzie pokonał w finale byłego
już mistrza świata ROH – Kyle'a O'Reilly'ego. Co ciekawe –
pokonał on w pierwszej rundzie aktualnego mistrza – Adama Cole'a.
No to ten, jego kariera sobie szła do przodu, wygrywał co mógł aż
w 2013 spotkał ówczesnego mistrza Universal – Kevina Owensa czyli
wtedy Steena. Kevina Steena. Ich feud opierał się na tym kto ma
groźniejszego Piledrivera. Zwycięzca mógł być tylko jeden i był
nim Chris Hero. No dobra. Wcale tak nie było. Mike i Kevin spotkali
się na Final Battle w 2013 roku w Stretcher Matchu i ten grubszy
wygrał. Michael nie mógł używać już swojej firmowej akcji.
Fajnie, fajnie, pitu, pitu. Michałowi nie udało się dostać do WWE
w 2013 roku (w 2007 roku podczas jednego epizodu Heat zmierzył on
się razem z Bryce'm Andrewsem przeciwko Cryme Tyme, ale to się nie
liczy) więc trzeba było skupić się na Ringu Honoru. Doszło do
założenia drużyny razem z Matt'em Hardy'm i Adamem Cole'm, która
została nazwana dość majestatycznie – The Kingdom. Po jakimś
czasie do ekipy dołączył Matt Taven, który do tej pory raduje się
utrzymywaniem The Kingdom z jakimiś lamusami, ale dobrze wiemy, że
bez Mike'a nie ma The Kingdom. Ekipie udało się zdobyć pasy na All
Star Extravaganzie, ale dość szybko je stracili na rzecz War
Machine co stało się na Final Battle. Bennett i Taven zdobyli nawet
pasy IWGP Tag Team Championship na Invasion Attack 2015, ale równie
szybko te pasy wróciły do Bullet Clubu a raczej do Andersona i
Gallowsa – aktualnych main eventerów z WWE.
Kontrakt z ROH dobiegł końca więc
Mike musiał zdecydować czy chce kontynuować swoją karierę w tej
federacji. Ostatecznie padło na TNA.
WIELKA KARIERA. PRZEZ TRZY MIESIĄCE.
Mike zadebiutował w TNA w 2016 podczas
pierwszego Impact Wrestling razem ze swoją żoną Marią Kanellis.
Ogłoszono go jako wrestlingowego Dżizasa, który pojawił się aby
zbawić Impact Wrestling. Jego pierwszym poważnym rywalem był Drew
Galloway – posiadacz walizki Feast or Fired. I nawet udało mu się
ten feud wygrać co mogło zwiastować jego oszałamiającą karierę.
Na jego drodze stanął następnie EC3 znany także jako Derrick
Bateman Trzeci. Wydawało się, że Bennett zostanie rzucony na
pożarcie osobie, która była i jest twarzą Dixielandu. I tak się
nie stało, bo Miracle przypiął Ethana, który szczycił tym, że
nikt go jeszcze nie przypiął. Wielkie sukcesy widniały na
horyzoncie, ale niestety Mike był Titaniciem a EC3 był górą
lodową. Ich finałowy pojedynek odbył się na Slammiversary. Walka
była solidna, ale nie miała tego czegoś oprócz orgii finisherów.
Mike nie spoczął na laurach i jego kolejnym feudem była walka
przeciwko zawodnikom z dywizji X. No nieźle. Bennett nawet zdobył
pas (jeśli dobrze kojarzę to limit wagowy nie powinien mu na to
pozwolić, ale mistrzem był wcześniej Abyss a później Lashley
więc nie ma to nic do rzeczy). Oczywiście za długo z nim nie
pobalował, bo utracił go na rzecz Edwarda Edwardsa. Ciekawostką
jest to, że jego historia pozwoliła dywizji X na zaistnienie. Mike
sprawił, że flagowa dywizja tej federacji była o wiele ciekawsza
niż wcześniej. Kolejnym etapem jego kariery była walka o pas
mistrza świata. Próbował on zwyciężyć BfG Series przy pomocy
nowego nabytku TNA – Moose'a. Niestety w finale uległ on
Carter'owi co spowodowało jego kłótnię z pomagierem Moose'm.
Doszło do walki, która Bennett... przegrał. Byłem strasznie
zaskoczony. Moose był świeżakiem i wydawało się, że tak jak
Mike – ulegnie on w swoim pierwszym wielkim starciu. I od tej
porażki zaczął się wielki spadek do midcardu. Bennett nie miał
szans na powąchanie pasa wagi ciężkiej, bo nie wrzucano go do walk
o pasy. Miracle był osobą odpowiedzialną za promocję nowych
typów, który właściwie on też był. Jego staż w TNA wynosił
dziewięć miesięcy. Nie jest to dużo. A Bennett miał dobry
gimmick i walczył całkiem nieźle. Za mikrofonem czuł się
solidnie i sukces był mu malowany. Miał być wielkim mainstreamowym
heel'em – skończył jako pożywka dla wrestlerów, którzy
debiutują albo pojawiają się kilkukrotnie. Na BfG po porażce z
Moose'm czekała go konfrontacja z Cody'm – niedawnym Stardustem.
Mike nie miał łatwo, bo ten feud także przegrał i co jest
najbardziej upokarzające? To, że pokonała go także Brandi Rhodes.
Jego finałowym starciem z Cody'm był Mixed Tag Team Match.
Mamy rok 2017 a Bennett siedzi dalej w
midcardzie. Na początku roku przegrał z Moose'm aby po chwili
przegrać z Braxtonem Sutterem. Teraz tkwi on w feudzie z Sutterem
oraz z Allie. Czy Miracle będzie jeszcze main-eventerem?
CO MOGŁO SPOWODOWAĆ BRAK PUSHU?
Na pewno czkawką Mike'owi odbija się
segment z Earl'em Hebnerem w którym Miracle chciał pokonać
jakiegoś TNA Hall of Famera. Niestety, w TNA jedynym Hall of Famerem
był Earl Hebner (ten zdrajca z Survivor Series) co tylko spowodowało
beznadziejną rozmowę i jeszcze gorszą walkę. Bennett również
miał ten problem, że był i jest budowany jak tak zwany cipoheel –
cały czas musi uciekać i kryć się za swoją menadżerką, która
pomaga mu w zwycięstwach. A gdy głównym mistrzem w TNA był
Lashley to raczej szefostwo nie mogło zrzucić pasa na Mike'a. No i
nie zapominajmy o całej sprawie z Billy'm Corganem, który był
fanem postaci Bennetta. Nawet można zauważyć, że za panowania
Corgana postać Bennetta dostawała sporo minut na wizji. Co prawda
za jego panowania już doczekaliśmy się podkładania Mike'a, ale
Billy obiecywał wielkie plany dla Michała – oczywiście tylko gdy
uda mu się zdobyć federację. TNA jednak nie poszło w jego ręce a
sam Bennett, który wspierał Corgana mógł za to pokutować u
obecnego właściciela. A z tego co wiem to obecni właściciele nie
są fanami postaci Mike'a. Mamy rok 2017. Bennett na razie bawi się
w dobrego przyjaciela w historii Allie/Maria gdzie sam Mike jest
tylko tłem w feudzie. Obstawiałem go jako zwycięzcę walizki Feast
or Fired – pojawiło się Race for the Case a Bennett odszedł z
niczym.
PRZEWIDYWANIA
Bennett ma jednak jeden plus – jest
wciąż bardzo młody. Mike ma 31 lat i jeszcze ma szansę na bycie
gwiazdą jak to było na początku 2016 roku. Tak jednak będzie
tylko wtedy gdy aktualny zarząd pozwoli mu na bycie mistrzem. Bo
sądzę, że Bennett odnajdzie się w tej roli świetnie. Potrzebuje
on jednak kilku zwycięstw. Z ważniejszymi przeciwnikami niż
Braxton Sutter. Miracle ma jeszcze możliwości. Czy odejdzie on z
TNA? Mówi się, że może już nie pojawić się na najbliższych
tapingach. Kontrakt jednak obowiązuje więc Mike'a nam pokażą. A
jeśli odejdzie to dokąd? Znowu do ROH? Obawiam się, że czeka go
tam jedynie dołączenie do The Kingdom. A może WWE? Nawet
widziałbym postać Bennett'a w NXT. Czas jednak pokaże czy Miracle
rzeczywiście jest taki cudowny.
Dla mnie to on + Maria mogą się zwijać z TNA.
OdpowiedzUsuńTak jak jarałem się jego przyjściem, to w ciągu roku może oprócz 2/3 walk niczym mnie nie zainteresował. Maria w sumie podobnie - całe to story Maria/Allie/Sienna/LVN/Sutter/Bennett jest słabiutkie..
Całe szczęście że Mantell + D'Amore wrócili do TNA - stworzyli dywizję kobiet więc niech ją odbudują po swojemu.
Za kasę płaconą Bennettom można by ściągnąć 2/3 gości do X-Division.
Ja mam inne zdanie. Potencjał Bennetta nie został wykorzystany w należyty sposób. Porażki pod koniec roku, wplątanie w "ślubny" feud były niepotrzebne. TNA nie pozwoliło mu choćby powąchać pasa, zmierzyć się z Edwardsem na przykład i dać mu swobodnie pogadać na micku. Mam nadzieję, że odbudują jego postać, jeśli pozostanie w TNA.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Bennetta miał być jednym z wyróżniających się zawodników TNA a oni zrobili go zwykłym chłopcem do bicia gdzie jego walki było o nic albo tak słabe że nie chciało się tego oglądać a jak już o coś miał walczyć to zaraz dostawał łomot jeśli zostanie to żeby był kimś w TNA czy jak tam będzie ta federacja się nazywać a jeśli ma być jak teraz to niech odejdzie gdzie będzie mu dobrze.
OdpowiedzUsuń