11 lutego 2017

A miało być tak pięknie - Mike Bennett.

Witam serdecznie. Chciałbym dzisiaj zaprosić na tekst, który pewnie nie raz otarł się o wrestlingowe fora. Dobrze wiemy, że nie zawsze wszystko wychodzi jak powinno i niektórzy wrestlerzy mimo tego czegoś spadali w otchłań midcardu albo jobberlandii. Nie chce mi się oglądać Main Event a coś bym wrzucił więc rozpoczynam serię, którą nazwałem: A miało być tak pięknie. Tak, zgadza się. Nawiązuję do nieśmiertelnego już utworu Elektrycznych Gitar a nie jakieś tam Hepisedy. O co tu będzie chodzić? Będę pisał o karierze poszczególnego wrestlera i jego możliwym pushu, który przepadł. Dodam też jakie mogły być przyczyny zaprzestania tego pushu. No cóż, wiecie już jak to będzie wyglądać, zapraszam do tańca.


Dzisiaj skupię się na postaci Mike'a Bennett'a. I od razu napiszę – tak, być może będę tutaj przesadzał, ale ta seria będzie właśnie polegać na przesadzaniu. Ty nie przesadzaj.


Mała informacja ode mnie - ogólnie to będę wrzucać takie teksty na WF. Nie będę się skupiać tylko na TNA i na pewno pojawi się ktoś z WWE czy ROH. Mimo tego - jeśli będę opisywał kogoś z TNA to taki felieton pojawi się też tutaj. Resztę (czyli gosteczki z WWE czy ROH) można obadać na WF w swoim czasie. 


SKRÓT KARIERY


Mike Bennett a dokładniej Michael Bennett (oryginalny ringname) urodził się prawie 32 lata temu w małej mieścinie Carver w stanie Masaczjusets. Był on jedną z prawie 10000 osób urodzonych w tej miejscowości. To ważna informacja. Karierę rozpoczął w 2002 roku. Jak to prawie wszyscy – zaczynał od gównianych federacji jak East Coast Wrestling Association (jedną z legend w tej federacji jest Christopher Daniels, który nawet załapał się do ECWA Hall of Fame) czy Eastern Pro Wrestling gdzie został nawet głównym mistrzem. Hiroshi Tanahashi nie był mistrzem w EPW więc dobrze wiemy kto jest lepszy.



 No dobra, nie będę opisywał tych wszystkich poszczególnych federacji i przejdę do meritum czyli do ważniejszych rzeczy takich jak występy w ROH. Michał zaczął występy w ulubionej federacji KL'a w 2008 roku. Jego pierwszym rywalem był Daniel Puder? Brzmi znajomo? Owszem, bo to właśnie ten typeczek wygrał Tough Enough, prawie złamał rękę Kurta Angle'a i miał jedną z najbardziej charakterystycznych mordeczek w WWE dzięki swoim tlenionym włosom i posturze młodego Goliata. Ok, mam już pomysł na drugiego typa do tej serii. Wracamy jednak do tematu Bennetta. Ogólnie to Mike skupiał się na karierze solowej i nawet udało mu się wygrać ROH Top Prospect Tournament w 2011 roku gdzie pokonał w finale byłego już mistrza świata ROH – Kyle'a O'Reilly'ego. Co ciekawe – pokonał on w pierwszej rundzie aktualnego mistrza – Adama Cole'a. No to ten, jego kariera sobie szła do przodu, wygrywał co mógł aż w 2013 spotkał ówczesnego mistrza Universal – Kevina Owensa czyli wtedy Steena. Kevina Steena. Ich feud opierał się na tym kto ma groźniejszego Piledrivera. Zwycięzca mógł być tylko jeden i był nim Chris Hero. No dobra. Wcale tak nie było. Mike i Kevin spotkali się na Final Battle w 2013 roku w Stretcher Matchu i ten grubszy wygrał. Michael nie mógł używać już swojej firmowej akcji. Fajnie, fajnie, pitu, pitu. Michałowi nie udało się dostać do WWE w 2013 roku (w 2007 roku podczas jednego epizodu Heat zmierzył on się razem z Bryce'm Andrewsem przeciwko Cryme Tyme, ale to się nie liczy) więc trzeba było skupić się na Ringu Honoru. Doszło do założenia drużyny razem z Matt'em Hardy'm i Adamem Cole'm, która została nazwana dość majestatycznie – The Kingdom. Po jakimś czasie do ekipy dołączył Matt Taven, który do tej pory raduje się utrzymywaniem The Kingdom z jakimiś lamusami, ale dobrze wiemy, że bez Mike'a nie ma The Kingdom. Ekipie udało się zdobyć pasy na All Star Extravaganzie, ale dość szybko je stracili na rzecz War Machine co stało się na Final Battle. Bennett i Taven zdobyli nawet pasy IWGP Tag Team Championship na Invasion Attack 2015, ale równie szybko te pasy wróciły do Bullet Clubu a raczej do Andersona i Gallowsa – aktualnych main eventerów z WWE.




Kontrakt z ROH dobiegł końca więc Mike musiał zdecydować czy chce kontynuować swoją karierę w tej federacji. Ostatecznie padło na TNA.


WIELKA KARIERA. PRZEZ TRZY MIESIĄCE.

Mike zadebiutował w TNA w 2016 podczas pierwszego Impact Wrestling razem ze swoją żoną Marią Kanellis. Ogłoszono go jako wrestlingowego Dżizasa, który pojawił się aby zbawić Impact Wrestling. Jego pierwszym poważnym rywalem był Drew Galloway – posiadacz walizki Feast or Fired. I nawet udało mu się ten feud wygrać co mogło zwiastować jego oszałamiającą karierę. Na jego drodze stanął następnie EC3 znany także jako Derrick Bateman Trzeci. Wydawało się, że Bennett zostanie rzucony na pożarcie osobie, która była i jest twarzą Dixielandu. I tak się nie stało, bo Miracle przypiął Ethana, który szczycił tym, że nikt go jeszcze nie przypiął. Wielkie sukcesy widniały na horyzoncie, ale niestety Mike był Titaniciem a EC3 był górą lodową. Ich finałowy pojedynek odbył się na Slammiversary. Walka była solidna, ale nie miała tego czegoś oprócz orgii finisherów. Mike nie spoczął na laurach i jego kolejnym feudem była walka przeciwko zawodnikom z dywizji X. No nieźle. Bennett nawet zdobył pas (jeśli dobrze kojarzę to limit wagowy nie powinien mu na to pozwolić, ale mistrzem był wcześniej Abyss a później Lashley więc nie ma to nic do rzeczy). Oczywiście za długo z nim nie pobalował, bo utracił go na rzecz Edwarda Edwardsa. Ciekawostką jest to, że jego historia pozwoliła dywizji X na zaistnienie. Mike sprawił, że flagowa dywizja tej federacji była o wiele ciekawsza niż wcześniej. Kolejnym etapem jego kariery była walka o pas mistrza świata. Próbował on zwyciężyć BfG Series przy pomocy nowego nabytku TNA – Moose'a. Niestety w finale uległ on Carter'owi co spowodowało jego kłótnię z pomagierem Moose'm. Doszło do walki, która Bennett... przegrał. Byłem strasznie zaskoczony. Moose był świeżakiem i wydawało się, że tak jak Mike – ulegnie on w swoim pierwszym wielkim starciu. I od tej porażki zaczął się wielki spadek do midcardu. Bennett nie miał szans na powąchanie pasa wagi ciężkiej, bo nie wrzucano go do walk o pasy. Miracle był osobą odpowiedzialną za promocję nowych typów, który właściwie on też był. Jego staż w TNA wynosił dziewięć miesięcy. Nie jest to dużo. A Bennett miał dobry gimmick i walczył całkiem nieźle. Za mikrofonem czuł się solidnie i sukces był mu malowany. Miał być wielkim mainstreamowym heel'em – skończył jako pożywka dla wrestlerów, którzy debiutują albo pojawiają się kilkukrotnie. Na BfG po porażce z Moose'm czekała go konfrontacja z Cody'm – niedawnym Stardustem. Mike nie miał łatwo, bo ten feud także przegrał i co jest najbardziej upokarzające? To, że pokonała go także Brandi Rhodes. Jego finałowym starciem z Cody'm był Mixed Tag Team Match.



Mamy rok 2017 a Bennett siedzi dalej w midcardzie. Na początku roku przegrał z Moose'm aby po chwili przegrać z Braxtonem Sutterem. Teraz tkwi on w feudzie z Sutterem oraz z Allie. Czy Miracle będzie jeszcze main-eventerem?

CO MOGŁO SPOWODOWAĆ BRAK PUSHU?

Na pewno czkawką Mike'owi odbija się segment z Earl'em Hebnerem w którym Miracle chciał pokonać jakiegoś TNA Hall of Famera. Niestety, w TNA jedynym Hall of Famerem był Earl Hebner (ten zdrajca z Survivor Series) co tylko spowodowało beznadziejną rozmowę i jeszcze gorszą walkę. Bennett również miał ten problem, że był i jest budowany jak tak zwany cipoheel – cały czas musi uciekać i kryć się za swoją menadżerką, która pomaga mu w zwycięstwach. A gdy głównym mistrzem w TNA był Lashley to raczej szefostwo nie mogło zrzucić pasa na Mike'a. No i nie zapominajmy o całej sprawie z Billy'm Corganem, który był fanem postaci Bennetta. Nawet można zauważyć, że za panowania Corgana postać Bennetta dostawała sporo minut na wizji. Co prawda za jego panowania już doczekaliśmy się podkładania Mike'a, ale Billy obiecywał wielkie plany dla Michała – oczywiście tylko gdy uda mu się zdobyć federację. TNA jednak nie poszło w jego ręce a sam Bennett, który wspierał Corgana mógł za to pokutować u obecnego właściciela. A z tego co wiem to obecni właściciele nie są fanami postaci Mike'a. Mamy rok 2017. Bennett na razie bawi się w dobrego przyjaciela w historii Allie/Maria gdzie sam Mike jest tylko tłem w feudzie. Obstawiałem go jako zwycięzcę walizki Feast or Fired – pojawiło się Race for the Case a Bennett odszedł z niczym.

PRZEWIDYWANIA

Bennett ma jednak jeden plus – jest wciąż bardzo młody. Mike ma 31 lat i jeszcze ma szansę na bycie gwiazdą jak to było na początku 2016 roku. Tak jednak będzie tylko wtedy gdy aktualny zarząd pozwoli mu na bycie mistrzem. Bo sądzę, że Bennett odnajdzie się w tej roli świetnie. Potrzebuje on jednak kilku zwycięstw. Z ważniejszymi przeciwnikami niż Braxton Sutter. Miracle ma jeszcze możliwości. Czy odejdzie on z TNA? Mówi się, że może już nie pojawić się na najbliższych tapingach. Kontrakt jednak obowiązuje więc Mike'a nam pokażą. A jeśli odejdzie to dokąd? Znowu do ROH? Obawiam się, że czeka go tam jedynie dołączenie do The Kingdom. A może WWE? Nawet widziałbym postać Bennett'a w NXT. Czas jednak pokaże czy Miracle rzeczywiście jest taki cudowny.



3 komentarze:

  1. Dla mnie to on + Maria mogą się zwijać z TNA.
    Tak jak jarałem się jego przyjściem, to w ciągu roku może oprócz 2/3 walk niczym mnie nie zainteresował. Maria w sumie podobnie - całe to story Maria/Allie/Sienna/LVN/Sutter/Bennett jest słabiutkie..
    Całe szczęście że Mantell + D'Amore wrócili do TNA - stworzyli dywizję kobiet więc niech ją odbudują po swojemu.

    Za kasę płaconą Bennettom można by ściągnąć 2/3 gości do X-Division.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam inne zdanie. Potencjał Bennetta nie został wykorzystany w należyty sposób. Porażki pod koniec roku, wplątanie w "ślubny" feud były niepotrzebne. TNA nie pozwoliło mu choćby powąchać pasa, zmierzyć się z Edwardsem na przykład i dać mu swobodnie pogadać na micku. Mam nadzieję, że odbudują jego postać, jeśli pozostanie w TNA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Bennetta miał być jednym z wyróżniających się zawodników TNA a oni zrobili go zwykłym chłopcem do bicia gdzie jego walki było o nic albo tak słabe że nie chciało się tego oglądać a jak już o coś miał walczyć to zaraz dostawał łomot jeśli zostanie to żeby był kimś w TNA czy jak tam będzie ta federacja się nazywać a jeśli ma być jak teraz to niech odejdzie gdzie będzie mu dobrze.

    OdpowiedzUsuń