31 marca 2017

Impact Wrestling - 30.03.2017 - raport

Witam, witam, o zdrowie pytam. Przyszła pora na Impact Wrestling i dzisiaj wyłonimy nowych mistrzów drużynowych. To jednak nie koniec atrakcji, ale nie przedłużam i zapraszam do tanga.



Oficjele sobie jak zwykle rozmawiają w biurze. Panowie omawiali sprawy związane z komentatorami oraz z Ethanem Carterem III. Josh Matthews zadowolony raczej nie był, bo pojawiła się Karen Jarrett, która zapowiedziała, że później Sienna będzie miała coś do powiedzenia. Prichard miał natomiast dość kłótni pomiędzy Joshem a Jeremym i JB uznał, że jego rywal jest gorszym komentatorem niż jego żona. To właściwie nawet słuszne stwierdzenie, ale Matthews ostatnio zaczął się wyrabiać.


Powtórki sobie minęły, oglądamy czołówkę i przechodzimy do właściwego etapu czyli do tygodniówki. Ogólnie to czołówka za bardzo mi się nie podoba, za dużo tej sowy. Do ringu aktualnie zmierza Karen Jarrett, która w zeszłym tygodniu (a w IW pewnie dzień wcześniej albo i tego samego dnia) spoliczkowała Josha Matthewsa. Karen oczywiście podziękowała za dobrą reakcję (kto jeszcze nosi dzwony na świecie?) i powiedziała, że wcale nie chce zwolnić Josha, bo ma coś ważniejszego do powiedzenia. Jest zawiedziona i zawstydzona, ponieważ musi o czymś powiedzieć. Pamiętamy nerwowe odejście Marii Kanellis i jej miejsce się już zwolniło. Doszło jednak do brzydkich zachowań w szatni kobiet i rozpoczęły się nawet sprawy, które podchodzą pod zastraszanie. Wszystkiemu winna jest Sienna i Karen chce aby przywołana tutaj się pojawiła. Sienna nie była zadowolona i zapytała Jarrett czy mają one jakiś problem. Odpowiedzi nie dostaliśmy, bo Karen też o to zapytała. Uznała ona jednak, że nie ma ani jednego pozytywnego słowa na temat Sienny i nie słyszała takiego od nikogo. Jej akcje i słowa sprawiają, że ona nie toleruje takiego czegoś. Więc lepiej żeby to Sienna jej powiedziała czy obie mają problem. Padło pytanie o to kogo swędział ryj, ale Jarrett uznała, że nie musi mówić kto jej powiedział o tych sprawach. Sienna stwierdziła, że to na pewno sprawka Allie i dodała, że ona tutaj nie jest, bo ma sławnego męża tylko dlatego, że ma własną klasę i umiejętności. Jarrett się zdenerwowała i powiedziała, że tutaj jest, bo na to sobie zapracowała. Chce zmienić kilka rzeczy i nawet da Siennie szansę na przeprosiny. Nie dowiedzieliśmy się co się stanie jeśli Sienna nie przeprosi i Karen zaczęła wyliczać, bo dała ona 15 sekund swojej rywalce. Nagle pojawił się jakiś łysy gość z wyglądem Barona Daxa. Mam nadzieję, że to jednak nie on. Ludzie zapytali kim jest gosteczek i ten uznał, że Karen ma się zamknąć, bo doskonale wie kim on jest. Oświeci tę głupią widownię i się przedstawi – nazywa się KM a Sienna to jego rodzina. I jeśli ktoś coś jej zrobi to tego pożałuje. Boże, gościu, ale ty drzesz tego ryja. Ludzie muszą okazywać jego rodzinie szacunek. Karen również chciała o tym pogadać, ale KM ją uciszył i stwierdził, że to Jarrett ma 15 sekund na przeprosiny. Tych się nie doczekaliśmy, bo KM został zaatakowany przez Braxtona Suttera. Jarrett uznała, że tak się do niej nie mówi. Skoro Sienna i jej gość chcą walczyć to Sutter mu dołoży w dzisiejszej walce. No ok, taki w sumie segment, który miał przedstawić nową postać. Chciałbym jednak się przyczepić do tego, że nikt nie wie kim jest KM. Sprawdziłem go i wiem, że ogólnie nazywa się on Kevin Matthews a jego największym dokonaniem w karierze jest to, że pokonał on Matta Hardy'ego w 2013 roku na jakiejś niszowej gali. Nie rozumiem też dlaczego jakiś randomowy gostek domaga się przeprosin od Karen. A kim on właściwie jest? Jakimś potomkiem Josha Matthewsa? Karen ogólnie gra cienko, słabo się jej słucha, ale jakoś mi nie przeszkadza. Jak miało to przedstawić KM'a jako jakiegoś mocarza to uznaję, że to absolutnie nie wyszło.


Walka Nr.1: DJ Z vs Andrew Everett

Panowie zaczęli od zwarcia. DJ szybko posłał przeciwnika na matę Shoulder Blockiem, ale Everett zrobił parę uników i posłał rywala Hurricanraną na matę. Z wyleciał z ringu, ale szybko powrócił aby razem z Everettem pokazać parę skoków. Andrew po chwili poleciał poza ring i skoczył co się nie udało, bo DJ miał dla niego Hurricanranę. Andrew utrzymał się na nogach więc DJ dorzucił Springboard Arm Drag i zaskoczyl przeciwnika Somersault Sentonem. Ten z Ibizy wszedł na narożnik i dorzucił Diving Crossbody. 1...2...Kick-out. DJ uznał, że wykręci rękę przeciwnika i wykona Suplex, ale mamy kontrę na Roll-up. Panowie dość szybko przeszli do wymiany Forearmów, którą wygrał Andrew, ale nadział się on na Clothesline. Jego rywal postawił na parę kopnięć i rzucił Everetta na liny, ale ten odpowiedział Springboard Dropkickiem. Po tej akcji udało mu się dorzucić dwa Clothesline'y, Enzuigiri oraz polecieć w narożnik. DJ jednak nie trafił z ofensywą i zaskoczył go Pele Kick. Andrew wszedł jeszcze na narożnik aby zakończyć walkę Shooting Star Pressem. Trafił on niestety na nogę rywala, ale AW zablokował ZDT na Roll-up i wygrał walkę.

Zwycięzca: Andrew Everett – 4.27 via Pinfall (Niezłe widowisko, które w połowie trochę przygasło. Everett to bardzo dobry lotnik i wypada na niego stawiać, bo ludzie go kupują a on sam potrafi zaciekawić. DJ Z i tak znudził się już każdemu więc można go podkładać.)

Po walce pojawili się Shane Helms oraz Trevor Lee. Shane uznał, że Everett wygrał i nie powinien się przyzwyczajać, bo ostatnio często przegrywał. Ma teraz serię zwycięstw, która wynosi 1:0. Andrew jednak dostanie miłą szansę i za tydzień zmierzy się on z mistrzem o pas.


Furia zostanie wyzwolona jakoś w kwietniu. Zobaczyliśmy promo jakiegoś gościa, którym pewnie będzie Kongo Kong. No szału nie ma. Pokazano również powtórkę z ostatniej porażki w której JAK ZWYKLE uczestniczyła Rebel. ODB w zeszłym tygodniu spotkała Earla, który zapytał ODB o to co ta robi po show i poszli oni w jakieś ustronne miejsce.


Do ringu jednak zmierza teraz osoba, której mogę ufać i jest to Rosemary. JB powitał ją i zapytał o to kto został do pokonania. Mistrzyni uznała, że ciemność pozwoliła jej być najbardziej dominującą mistrzynią. Zniszczyli oni Gail Kim, Siennę, Allie a nawet Jade. I ta dywizja jest teraz bardzo słaba, bo czeka na nią rozpad. Jest jednak osoba, która się z tym nie zgadza i jest to... ODB. No cóż. Nie można mieć wszystkiego. ODB postanowiła się przedstawić i przypomniała, że cztery razy posiadała ten pas a nawet jest jednym z originalsów. Rosemary nie walczyła z takimi osobami jak ona, ale ODB wypije jej zdrowie. Za chwilę jednak zabierze jej pas i wypije swoje zdrowie, bo zostanie mistrzynią po raz piąty. Mistrzyni stwierdziła, że ODB za dużo myśli i postanowiła stąd odejść. Zaraz za nią jednak pojawiły się jakieś siksy i poznaję Kayci Queen, Brandi Rhodes, Madison Rayne, Rebel a nawet Diamante. Panie otoczyły mistrzynię i Madison powiedziała, że była mistrzynią pięć razy i zasłużyła na walkę o pas. Rhodes dodała, że mistrzyni chciała wejść jej do głowy, ale to się nie udało i zasłużyła na walkę. Diamante zabrała mikrofon i powiedziała, że jest tutaj aby walczyć i wszystkie panie postanowiły się naparzać. ODB zajęła się Rosemary, fajnie jest, bawimy się całkiem nieźle, ale to koniec tego segmentu. W sumie nową pretendentkę trzeba wymienić, ale patrząc na te kobiety obawiam się trochę o poziom wrestlingu. No bo spójrzmy realnie – Rebel, ODB czy Brandi powinny się cieszyć ze zrobienia walki na jedną gwiazdkę. Rayne jest w sumie jeszcze ok w ringu, o Diamante mało wiemy a o tych dwóch innych paniach to zupełnie nic nie wiemy. Dywizja Knockouts może na chwilę zgasnąć, bo o pas nie będą się bić ani Allie ani Sienna. W sumie tęsknię za Gail Kim.


Do ringu zmierza aktualnie Ethan Carter III. Podziękował on za ciepłe przywitanie i postanowił najpierw przeprosić Karen za swoje ostatnie słowa. Nie to miał na myśli, ale chce za to odpowiedzieć, bo wierzy, że Jarrett doprowadzi ich do zwycięstwa. Był dość niemiły po tym jak przegrał parę walk. Musiał oddać miejsce tego najlepszego, bo IW się zmienia. On jednak też to musi zrobić i powinien zająć się zmianą. Chce pojawiać się tutaj aby wygrywać i dołączyć do IW Hall of Fame. Będzie niepokonany, niezniszczalny i mocny. Musi stać się prawdziwym EC3. Dwa razy był głównym mistrzem i ludzie go chwalili. Obiecuje jednak, że zabierze pas Lashleyowi i zostanie mistrzem po raz trzeci. Dołączył do niego także James Storm. Kowboj zapytał czy Ethan wypowiadał jego imię. Carter jest typem żartownisia a okazuje się, że tego imienia nie mógł usłyszeć i dobrze wie dlaczego. EC3 stwierdził, że Storm również był mistrzem i to nie raz i James się z nim zgodził. Szanuje on Ethana, który pokazał, że potrafi być nawet sukinsynem. Walczył na pierwszym PPV w tej federacji – gdzie był Carter w tamtym momencie? James przypominał parę momentów ze swojej kariery i pytał gdzie Ethan był gdy on te rzeczy robił. EC3 zawsze miał odpowiedź. Wygląda na to, że obaj chcą być mistrzami i to się tutaj nie zgadza. Ethan zgodził się z tym i uznał, że James zasługuje na pas, ale to decyzja oficjeli. Sądzi, że kolejnym pretendentem będzie osoba za którą opowiedzą się fani. Panowie w końcu zdecydowali, że publika na pewno się nie pomyli i to tyle. Nawet niezły segment, który odświeży nam sytuację wokół pasa mistrza świata. Szanuję to, bo nie chciałoby mi się oglądać kolejnych walk Edwardsa z Lashleyem.


Walka Nr.2: Impact Grand Championship Match: Moose vs Cody

Cody jest arcyheelem, bo najpierw klepie fanów po rączkach i cieszy się jak głupi żeby za chwilę obrazić sędziego i uciec z ringu. 

Runda 1: Cody musiał uznać wyższość przeciwnika, który wysłał go w narożnik i zasypał ciosami barkiem. Rhodes nie poradził sobie z szarżą i otrzymał parę ciosów oraz Chop. Cody'emu udało się zablokować jedną z akcji i wykonać Tornado DDT. Szybko jednak czekał na niego Pop-Up Powerbomb, Running Senton oraz Diving Moonsault. 1...2...Kick-out. Pretendent wycofał się z ringu aby otrzymać mocny Uppercut. Panowie uznali, że powalczą poza ringiem, ale pojęcie walka jest raczej nieznane Cody'emu, który tylko otrzymywał ciosy. Gdy już udało mu się przejść do ofensywy to trafił on Superkickiem w sędziego. Brawo. Wracamy między liny gdzie mistrz otrzymał Spike DDT i mamy koniec rundy.

Runda 2: Poprzednią rundę wygrał Moose a sędziego zastąpił Bruce Prichard. Moose ruszył z szarżą, ale otrzymał serię ataków. To go jednak nie zatrzymało i mistrz zaczął kontrować, ale załapał on się na Low Dropkick oraz Penalty Kick. Rhodes postawił także na Rainmaker i próbował osłabić nogę rywala aby go później poddać swoją dźwignią. Później, bo teraz Rhodes trafił rywala kolanem i próbował osłabiać jego głowę. Nie trafiło się z Penalty Kickiem i mistrz postanowił z tego skorzystać. Prezent nie został wykorzystany i Cody pozbył się Moose'a z ringu, ale ten go nagle złapał i wykonał Apron Powerbomb. Mistrz miał dość i uznał, że użyje krzesła do ataku, ale Brandi zatrzymała kolegę co pozwoliło Rhodesowi na kopnięcie w krzesło oraz Figure Four Leglock już w ringu i tak do końca rundy.

Runda 3: Cody wygrał rundę drugą i próbował pocałować żonę, ale ta odmówiła, bo była niezadowolona z tego pojedynku. W końcu biją się jej mąż i dobry przyjaciel a może i nawet coś więcej. Ostatnia runda się zaczęła i panowie postanowili atakować się mocnymi ciosami. Szybko ofensywę przejął Rhodes, ale otrzymał on Bicycle Kick, Dropkick i...nic, bo Cody nadział Moose'a na Thrust Kick. Cody nie spodziewał się ataku od mistrza, który trafił go Bionic Elbowem, ale Game Changer już nie trafił w cel i Moose otrzymał Disaster Kick. Panowie mieli dość i lekceważąco się uderzali po mordkach. Szybko przeszli do wściekłego brawlu w parterze oraz w stójce. Czas jednak mija i minął on całkowicie.

Sędzia musiał przerwać ten brawl i czekamy na werdykt. Okazało się, że zwycięzcą jest Moose i to jego muzyka wybrzmiała po walce.

Zwycięzca: Moose – 9.00 via Split Decision (Solidnie, ale panowie nie mają takiej chemii jaką z Moose'm miał Galloway. Gdybym miał oceniać to indykowy run Szkota wypada o wiele lepiej. Moose oczywiście wygrywa, bo innej opcji raczej się nie spodziewałem. Teraz jestem jednak pewien, że on i Cody spotkają się w ringu jeszcze raz, bo końcówka to nam zwiastuje.)


Walka Nr.3: KM vs Braxton Sutter


Panowie zaczęli od zwarcia. KM radził sobie lepiej wykorzystując to, że jest większy, ale Sutter nadział go na serię Chopów oraz ciosów. Udało mu się trafić Kevina Big Bootem i wykonać jeszcze jedną serię ciosów. Jego rywal jednak bez problemu podniósł Suttera, ale ten przeszedł do Roll-upa. Braxton odbija się od lin, ale trafia na Dropkick. KM przeszedł po jego twarzy i zapiął Chinlock. Oczywiście Sutter się uwolnił i panowie trafiają się Double Clothesline'm. Allie kibicowała swojemu chłopakowi i zaczęła uciekać przed Sienną. KM zaczął dominować, ale czekał na niego Powerslam oraz Shotgun Kick. BS jednak na tym nie zakończył i dorzucił Diving Neckbreaker. Sienna dorwała w końcu Allie co wystarczająco rozkojarzyło Suttera, który otrzymał Ego Driver od KM'a. Ego Driver to inaczej Powerbomb Lungblower albo Project Ciampa.

Zwycięzca: KM – 3.35 via Pinfall (Nic wyjątkowego, w walce pokazowej i to jeszcze tak krótkiej nie powinno się stawiać na Chinlocki, bo to nudzi. KM mistrzem ringu nie jest i nie będę jego fanem, ale może po czasie się przekonam.)


Po walce Sienna i KM chcieli zniszczyć Suttera oraz Allie, ale ci odpowiedzieli masą ciosów i po tej sytuacji pojawiła się BROKEN LAUREL, która dalej była w opłakanym stanie.


LAX znów siedziało sobie w jakimś barze. Rozmawiali oni sobie, pili piwo, grali w karty. No fajna zabawa. Konnan próbował podbudować swoich nowych podopiecznych i zaraz obejrzymy walkę o pasy drużynowe.


Walka Nr.4: Impact Wrestling Tag Team Championships Match – LAX vs Decay vs Reno Scum vs Laredo Kid & Garza Jr

Niby Impact Wrestling, ale już loga z pasów zmienić się nie chciało. Zaczynają Laredo Kid oraz Adam. Członek Reno Scum radził sobie lepiej i bardzo szybko zmienił się z Lusterem co pozwoliło panom na serię ciosów. Kid otrzymał również mocny Punch i mamy jeszcze jedną zmianę. Thornstowe tym razem nie poradził sobie i otrzymał Diving Hurricanranę. Mamy zmianę Ortiza, który wysłał luchadora Arm Dragiem na matę i dorzucił Backbreaker, Sidewalk Slam a Santana miał dla Adama Standing Moonsault. Akcję przerwał Abyss Double Clothesline'm i spojrzał on na Lustera. Do akcji włączył się Garza Jr, który znów ściągnął gacie co jest strasznie śmieszne i go propsuję. Jego partner również postanowił się włączyć i powalił on tych dużych Dropkickiem. Wszyscy nagle zaczęli się lać poza ringiem co pozwoliło Laredo na Senton Bomb na wszystkich rywali. Garza miał dla nich jeszcze Corkscrew Crossbody. 
Po przerwie Garza wykonał Rolling Senton na członku Lax i jego partner miał dla niego jeszcze 450 Splash. Garza postawił również na Springboard Moonsault, ale pin przerwał Ortiz. Muszę sobie zapamiętać, że ten z brodą to Ortiz. I właśnie ten człowiek wykonał Running Hurricanranę na Garzy co pozwoliło LAX na kombinację Low Dropkick/Pendulum Backbreaker oraz Diving Leg Drop. 1...2...Kick-out. Doszło do zmiany z Abyssem, który zajął się osłabionym luchadorem. Kid został rzucony w narożnik i otrzymał on Corner Clothesline. To nie koniec ofensywy Monstera, który dorzucił Corner Body Block. Mamy zmianę z Crazzy Steve'm, który szybko dobiegł do przeciwnika aby trafić go Arm Wrench Clothesline'm. 1...2...Kick-out. Laredo otrzymał Corner Uppercut, ale Cannonballa już nie zobaczyliśmy, bo do ringu wchodzi Thornstowe. Długo on się nie zabawił, bo doszło do zmiany z Lusterem. The Legend zasypał przeciwnika Headbuttami i do ringu wraca drugi członek Reno Scum. Laredo zaczął atakować i wykonał DDT na Adamie. Mamy zmianę z Ortizem i LAX wykonują Double Back Suplex oraz Double Inverted Suplex na Reno Scum. Do ringu wchodzi Abyss, ale wiele on nie wykonuje, bo czekał go Cannonball. Steve natomiast musiał otrzymać ładny Double Foot Stomp oraz Cutter. Rosemary chciała przeszkodzić co byłoby bardzo głupie, bo nie dostalibyśmy zwycięzcy, ale zaatakowała ją Diamante. Osamotniony Laredo nadział się jeszcze na Powerbomb/Blockbuster i mamy nowych mistrzów!

Zwycięzcy: LAX – 12.10 via Pinfall (Bardzo dobra walka, ale za krótka. Zwykle czas walk w moich raportach zawiera też czas wejściówek, bo nie chce mi się liczyć więc się nie sugeruj całkowicie tym, że starcie trwało 12 minut. Wszyscy mogli pokazać parę akcji, ale akcja skupiła się na LAX, które całkowicie zdominowało walkę. Właściwie to połowa tego starcia była pod kontrolą LAX. Nie narzekam jednak, bo bardzo dobrze mi się ogląda tę ekipę. Cieszę się, że IW zrobiło w końcu coś dobrze i chętnie obejrzę kolejny Impact z nowymi mistrzami. Można już zapomnieć o Hardych, bo ich miejsce zastąpią inne ciekawe zespoły.)

6 komentarzy:

  1. Sprostowanie: Madison Rayne jest pięciokrotną mistrzynią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze jak ja kocham Decay :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już poprawione, musiałem coś źle usłyszeć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie podsumowanie marca?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej gdzie newsy ?
    Angel Rose oficjalnie z kontraktem, Drew Galloway zadebiutował w WWE NXT, Aron Rex poza IW

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie podsumowanie, ale dopiero w weekend, bo nie mam czasu aby się za nie zabrać.

    OdpowiedzUsuń