Patronem
tego raportu będzie sam Alberto El Patron, który jednego dnia jest
wspaniałym wrestlerem, a drugiego doskonałym narzeczonym. Dowiemy
się jak będzie wyglądać jego sytuacja w więzi... To znaczy w
Impact Zone, bo LAX postanowili ogłosić go nowym członkiem ekipy.
To nie koniec atrakcji na dzisiaj – nie ma co przedłużać i
jedziemy.
Znajdą się dwie inne osoby, które jadą. Do Orlando w garbusie przyjechali Joseph Park oraz Grado. Panowie rozmawiali o samochodzie, z którego dumny był Park. Powiedział on też, że to państwo chce pozbyć się Anglika. Ten poprosił go o pomoc i Joseph zauważył, że Grado musi się z kimś ożenić. Jego jeszcze lepszym pomysłem będzie poślubienie kobiety należącej do rosteru Knockouts. Anglik nie był zadowolony, ale ruszył za swoim nowym kolegą.
Do ringu zmierzają wszyscy członkowie LAX. Konnan zaczął od tego, że to oni rządzą w tym budynku. Obiecali, że pokażą nam nowego żołnierza i będzie to niekwestionowany mistrz GFW – Alberto El Patron. Meksykanin dołączył do nowych przyjaciół, ale na twarzy miał wymalowany grymas. Zapytał on Konnana o to, co on robi. Znają się od lat, ale on chce wiedzieć gdzie jest ten Carlos, który pomógł mu czy Reyowi Mysterio w dojściu na szczyt. We wszystkim działali razem, ale ciekawi go o co chodziło w tym co stało się tydzień temu. On nie zgadzał się na dołączenie do LAX, a Konnan nie jest jego liderem. Przywódca uznał, że oni mogą być rodziną. Są dumni z Alberto i byli zmęczeni tym co działo się z jego rodziną. Nie podobało im się jak ludzie traktowali Reya czy Eddie'go Guerrero. El Patron ma jakiś problem, ale zapomniał o tym co on dla niego zrobił. Musi go posłuchać oraz po prostu dołączyć do rodziny. Mistrz stwierdził, że kiedyś był dupkiem. To jednak się zmieniło, bo trafił do lepszego miejsca. Lubi to co robi i nie potrzebuje LAX. Problemem Konnana jest to, że stał się gorzki. Alberto powiedział również, że chce aby Impact Wrestling to jest jego dom. Carlos odpowiedział, żeby El Patron nie słuchał idiotów na arenie. Powinien do nich dołączyć, bo razem będą potężni. Wystarczy powiedzieć tak. Mistrz próbował przemówić koledze do rozsądku nazywając go zimnym sukinsynem. To wkurzyło Konnana, który wysłał swoich podopiecznych na osamotnionego El Patrona. Meksykanin nie mógł sobie poradzić z przewagą liczebną, ale nagle pojawił się Lashley! Udało mu się zniszczyć prawie wszystkich członków LAX – pozostawił tylko Konnana, który stał poza ringiem. El Patron był zaskoczony, a Bobby podał pasy nowemu sojusznikowi.
Walka Nr.1: Super X Cup First Round Match – ACH vs Andrew Everett
Panowie podali sobie dłonie oraz przeszli do silnego zwarcia. Andrew otrzymał Shoulder Block, ale od razu powstał. Jego rywal był zwinny, ale spotkała go Running Hurricanrana. Everett wymierzył również parę Chopów, ale ACH nagle zaskoczył go ciosem. Niestety czekał na niego Dropkick. Andrew wysłał oponenta Irish Whipem, ale ten użył swojej zwinności żeby zatrzymać się i wykonać Dropkick. Były gwiazdor ROH dorzucił do tego serię uderzeń, ale jego Back Suplex został zablokowany. Panowie straszyli siebie kontrami – lepiej poszło gwieździe GFW, która trafiła rywala Superkickiem. Everett nie zakończył na tym ofensywy, bo jego kolejnym ruchem był Corner Forearm oraz Springboard Dropkick. ACH poleciał poza ring, a to miało pozwolić jego przeciwnikowi na Diving Planchę. To do końca się nie udało – nie przeszkodziło to jednak Everettowi w postawieniu na Springboard Moonsault. Wracamy między liny, a tam do powiedzenia coś miał ACH. Zablokował on Irish Whip od oponenta i zaskoczył go kopnięciem, Leg Sweepem, Jumping Boot Stompem oraz Leg Dropem. Następnie Andrew otrzymał Diving Crossbody poza ringiem, a już w środku załapał się na piękny Deadlift German Suplex po kontrze ze Springboard Moonsaulta! To jednak nie koniec, bo Everett spotkał się z potężnym Clothesline'm. Jego odpowiedź na to to Pele Kick oraz piękny Falcon Arrow! 1...2...Kick-out! Everett planował zakończyć walkę po ciekawym skoku – to się nie udało, a co więcej, ACH wykonuje skuteczny Brainbuster! 1...2...3!
Zwycięzca: ACH – 6.25 via Pinfall (Szkoda, że to trwało tylko tyle, bo walka miała duży potencjał na dziesięciominutowy pojedynek. Tempo było naprawdę szybkie, dominował Everett – w sumie szkoda, bo chciałem zobaczyć co do pokazania ma ACH. Będzie on jednym z faworytów. Z drugiej strony ciężko nie być faworytem w turnieju złożonym z ośmiu osób.)
Do ringu zmierza właśnie Gail Kim. Kanadyjka podziękowała za reakcję, ale przekazała, że ma dla nas ważną informację. W poprzednim roku doznała kontuzji, która wykluczyła ją z akcji. Cieszy ją, że mogła zmierzyć się z wielkimi zawodniczkami. Próbowała poświęcić całe swoje ciało dla tego biznesu i tego nie żałuje. Jest tutaj aby oficjalnie ogłosić, że pod koniec roku 2017 kończy karierę jako wrestlerka. Chce podziękować wszystkim kobietom z którymi pracowała. Dziękuje fanom oraz szatni, która pozwoliła jej na bycie tym kim jest najlepiej – sobą. Docenia wsparcie innych oraz cieszy się z tego co dokonała w Impact Wrestling. To jednak nie jest jeszcze koniec jej kariery, bo zamierza jeszcze coś pokazać oraz wrócić na szczyt. Dość ciekawy segment. Gail wraca do ringu – dobra informacja, bo dobrze ją oglądać. Obawiam się jednak, że Jarrett rzuci wszystko aby uhonorować jej karierę. Złe to może nie jest, przekonamy się w przyszłości jak wyjdzie to w praniu.
Chris Adonis ruszył do ringu, ale tylko po to, żeby pogadać w ringu z jakimiś nakoksowanymi typeczkami. Występują oni w jakimś niszowym programie telewizyjnym. Panowie przez chwilę chwalili się muskulaturą, ale na ratunek przybył Eli Drake. Uspokoił on swojego kumpla, ale jeden z koksów obrócił go, bo miał jakiś problem. No fajnie, ale jaki był sens tego segmentu?
Walka Nr.2: Octagoncito vs Demus
Jak ktoś napisze kim są te typeczki to będę wdzięczny. Demus był większy od swojego oponenta i powalił go Shoulder Blockiem. Następnie lekceważąco wysyłał go na matę. Octagoncito odpowiedział Arm Dragiem, Running Hurricanraną oraz dorzucił Crucifix Headscissors. Demus wycofał się z ringu. Po co mu to było? Tego nie wiem, ale wiem, że luchador trafił go przy pomocy Springboard Corkscrew Crossbody. Po chwili do powiedzenia coś miał wyznawca szatana. A nie, za dużo to nie powiedział, bo nadział się na Springboard Crossbody. Zaraz po tym udało mu się wymierzyć Pop-Up Powerslam i Pop-Up Dominator. 1...2...Kick-out. To nie koniec jego akcji, bo następną był Spinebuster. Dalej mamy tylko 2-count. Octagoncito otrzymał parę uderzeń – jego unik pomógł mu w wykonaniu Springboard Hurricanrany. Jego następnym ruchem był Springboard Moonsault. Już w ringu spróbował on jednego Roll-upa. Ten nie dał mu zwycięstwa, ale druga taka akcja już dała.
Zwycięzca: Octagoncito – 4.00 via Pinfall (W sumie solidne starcie, ale nie mam pojęcia dlaczego akurat to oglądaliśmy podczas dzisiejszego Impacta. Panowie chyba są członkami rosteru AAA. W sumie już sobie odpowiedziałem na poprzednią niepewność. Współpraca przede wszystkim.)
Joseph Park próbował namówić Grado do wyrwania jakiejś panienki. Celem Anglika była najpierw Ava Storie. Stwierdziła ona, że jest zajęta, bo musi umyć włosy. Potem Grado zaczepił kobietę, która raz wystąpiła na tapingach, ale nie pamiętam jak się nazywa. Ona również nie była pod wrażeniem. MacKenzie też odmówiła, Sienna była bardzo zdenerwowana gdy Grado ją zaczepił. Rosemary pogoniła Anglika, a Allie nie mogła nawet odpowiedzieć, bo zjawił się Braxton Sutter. Grado stwierdził, że nie może się z nikim umówić. Joseph pozwolił sobie ofiarować koledze szampan, czekoladki i powiedział, że teraz żadna mu nie odmówi.
Walka Nr.3: Impact Grand Championship Match – Moose vs Naomichi Marufuji
Do stolika komentatorskiego dołączył Ethan Carter III.
Runda 1: Panowie podali sobie dłonie i dopiero po tym przeszli do siłowego zwarcia. Lepiej oczywiście poszło mistrzowi, który postraszył rywala swoim finisherem. Naomichi zrobił dokładnie to samo – panowie po chwili zaczęli blokować swoje akcje, ale wszystko zakończył Bicycle Kick od Moose'a. Marufuji nadział się na Chop oraz Back Body Drop. Po paru sekundach przedstawiciel NOAH wymierzył kilka Chopów, ale spotkał go Pop-Up Powerbomb i Running Senton. 1...2...Kick-out. Pretendent załapał się na Uppercut – coś tam blokował, ale przeciwnik bez problemu powstrzymywał jego ataki.
Runda 2: Nie będzie to dziwne jeśli napiszę, że poprzednią rundę wygrał mistrz. Czas jednak na kolejną trzyminutową walkę. Moose od razu wymierzył Bicycle Kick, ale jego Springboard Crossbody w cel nie trafiło. Marufuji postawił na Low Dropkick oraz serię Chopów. Wkurzyło to Moose'a, ale otrzymał on jeszcze jeden Low Dropkick, Running Meteorę i Low Superkick. Japończyk dalej bił oponenta po klacie. Jego następnym ruchem był Corner Hip Press – czy zobaczymy również Suplex? Zostało to zablokowane. Japończyk niestety spotkał się z Bicycle Kickiem. Moose ruszył z szarżą, ale czekała na niego seria kopnięć. Mistrz desperacko wyrzucił przeciwnika z ringu przy pomocy Dropkicka – sędzia wyliczał, a Marufuji oczywiście wrócił między liny.
Runda 3: Tym razem lepiej poszło Japończykowi. Polemizowałbym. Rozpoczyna się kolejna runda. Kto ją zdominował? No nie wiem. Moose znowu postawił na Bicycle Kick. Zaraz po tym ogłuszył przeciwnika Corner Hip Pressem i Low Dropkickiem. 1...2...Kick-out. Mistrz był zaskoczony – zasygnalizował po tym Game Changer. Niestety Marufuju ogłuszył go High Kickiem oraz potężnym Shining Wizardem. Niestety to koniec walki, bo EC3 uderzył Naomichiego czymś twardym. Dopiero po chwili zobaczyłem, że to gong, ale nie wydał on charakterystycznego dźwięku. Ethan opuścił na chwilę gardę przez co spotkał go Bicycle Kick od Moose'a. Ogólnie to można byłoby zrestartować rundę, ale dobra, dobra, czepiam się.
Zwycięzca: Naomichi Marufuji – 1.31 via DQ w trzeciej rundzie (Niby ten Marufuji to taki świetny wrestler, ale żadnej magii do tej walki nie wrzucił. Napisałbym nawet, że było to strasznie przeciętne, a Japończyk wyglądał jakby ktoś go zmusił go tej walki. Niestety koncepcja tego pasa coraz mniej mi się podoba, zabawne jest to, że najlepsze pojedynki o ten pas robili goście tacy jak Eli Drake czy Jessie Godderz. No i nie zapominajmy o Gallowayu. Końcówka sensowna – EC3 i tak nie ma co robić, a tydzień temu rozpoczął feud z mistrzem.)
Trevor Lee ruszył do ringu i ogłosił się mistrzem. Chce jednak być walczącym czempionem na jakiego zasługuje ta federacja. Wyruszył w podróż po świecie i znalazł jednego z najlepszych zawodników na świecie. Jest to William Weeks. Zdobywał mistrzostwa na całym mieście i dzisiaj będzie mógł również pomarzyć o pasie X-Division. Mistrzostwa ze swoich barków jednak nie zdejmie, bo może znaleźć się osoba, która mu ten pas ukradnie.
Walka Nr.4: X-Division Title Match? - Trevor Lee vs William Weeks
Weeks spoliczkował oponenta, który się wkurzył i zasypał go uderzeniami. Zaraz po tym wykonał Penalty Kick. Gdzieś na zapleczu Sonjay Dutt został zatrzymany przez ochronę (nie no, spoko, gość ukradł mi pas, ale nie mogę go odzyskać, bo w końcu ochrona wykonuje swoją pracę). William został wrzucony do ringu i otrzymał Leaping Mushroom Stomp. Koniec.
Zwycięzca: Trevor Lee – 1.20 via Pinfall
Lee nie mógł nacieszyć się ze swojej skutecznej obrony pasa, bo zaatakował go Sonjay Dutt. Hindusowi niestety nie udało się odzyskać ukradzionego dobra, bo Trevor je wyciągnął oraz ponownie uciekł.
Walka Nr.5: Ava Storie vs Laurel Van Ness
Storie poradziła sobie z rywalką naprawdę dobrze. Udało jej się ją obracać po całym ringu. W głowie Laurel się zakręciło, bo upadła ona po tym na matę. Czy była to jej nieczysta zagrywka? Być może, a piszę o tym, ponieważ LVN bardzo szybko przeszła do ofensywy. No tak w sumie to nic się nie dzieje. Ava zablokowała Curb Stomp na nawet ciekawy Neckbreaker. Następnie udało jej się powalić Van Ness przy pomocy Low Kicka. To koniec ofensywy Storie, która nadziała się na Spike DDT. Czy to koniec? Czy to koniec? Nie, bo LVN zakończyła walkę po coraz słabiej wyglądającym Curb Stompie.
Zwyciężczyni: Laurel Van Ness – 3.20 via Pinfall (Van Ness nie raz pokazała, że stać ją na wiele w ringu, ale aktualny gimmick po prostu całkowicie blokuje jej umiejętności. Laurel pewnie nie ma z tym żadnych problemów, bo w tej sukni lata może raz czy dwa razy na dwa miesiące, a potem zajmuje się dobrymi walkami w Shimmerach albo innych federacjach dla kobit.)
LVN cieszyła się ze zwycięstwa, ale przeszkodził jej Grado. Oprócz niego zjawił się Joseph Park. Anglik przywitał Laurel i powiedział, że wcześniej się nie spotkali. Nazywa się Grado i chciałby powiedzieć coś do koleżanki. Jest ona najpiękniejszą kreaturą, jaką spotkał na świecie. Ma piękne włosy, świetny makijaż, doskonały uśmiech oraz spektakularną suknię. Chciałby ją o coś zapytać – czy któregoś dnia mogliby gdzieś wyjść, coś zjeść lub obejrzeć jakiś film? Albo na przykład serial na Netflixie? Van Ness zastanawiała się co powiedzieć, ale nagle przeszkodził jej Kongo Kong. Zmusiło to Anglika oraz jego kolegę do ucieczki.
Walka Nr.6: LAX vs Lashley & Alberto El Patron
Zaczynają Ortiz oraz Bobby. Były mistrz zdominował oponenta siłowo i nie tylko. Mistrz drużynowy coś tam próbował, ale kim on jest w porównaniu do chodzącego Armageddonu? Zapewne nikim i to prawda, bo Lashley powalił rywala Clothesline'm oraz wykonał Vertical Suplex. Ortiz wycofał się z ringu, ale do środka wrzucił go El Patron. Pozwoliło to Bobby'emu na Sidewalk Slam. Mamy zmianę z El Patronem, który zaskoczył rywala przy pomocy Snapmare. Zaraz po tym dorzucił Low Dropkick, serię uderzeń oraz Clothesline dla Santany. Drugi członek LAX spotkał się ze Snap Suplexem. Alberto niestety opuścił gardę przez co nadział się na Double Low Dropkick, Double Suplex oraz Assisted Moonsault od przeciwników.
Po przerwie Alberto został wysłany do narożnika. Właśnie w tym miejscu wyrzucił on oponenta do góry. Niestety nie udało mu się dojść do lin, a to pozwoliło Ortizowi na wysłanie rywala do swojego narożnika. Santana wraca oraz częstuje El Patrona Front Slamem. Jego Moonsault zostaje zablokowany na Super Reversed Suplex. Mistrz GFW dokonuje zmiany – Lashley powalił wszystkich rywali. Santana próbował się wmieszać, ale na niego czekał Running Powerslam. Ortiz przerywa pin – na co mu to przyszło to nie wiem. Wiem jednak, że Diamante oraz Homicide rozproszyli Bobzillę na tyle, że ten został zaatakowany przez Santanę. LAX wykonują po tym Double Back Suplex, a z okazji skorzystał Homicide, który uderzył Bobby'ego. Wracamy znowu do ringu – fani dopingowali Lashleya, którego ręka została osłabiona. Członek LAX z którym się mierzył, kontrolował sytuację. LAX postawili po tym na kolejny Double Suplex. Bobby miał chyba dość, ale jego oponenci znowu dokonali zmiany. Co się zaraz stanie? Lashley ładnie zablokował Double Back Suplex i powalił przeciwników przy pomocy Running Crossbody. Mamy zmianę z Alberto. Mistrz miał dla Santany Backbreaker oraz Corner Enzuigiri. Ortiz też otrzymał taki atak, a ten pierwszy otrzymał również Backstabber. 1...2...Kick-out. El Patron uznał, że zakończy już walkę. Ortiz interweniował, ale nadział się na Spinebuster od Lashleya. Panowie wyrzucili go z ringu, a następnie wykończyli pozostałego oponenta kombinacją Neckbreaker/Double Foot Stomp.
Zwycięzcy: El Patron & Lashley – 13.45 via Pinfall (Dobry main event. LAX są świetną drużyną i to za każdym razem udowadniają. Szkoda jednak, że tutaj przegrali – według mnie mogli pokazać niesnaski wokół ekipy Alberto i Bobby'ego. No i historia polegająca na wymuszonej współpracy Lashleya z El Patronem wyglądała nieźle.)
Zwycięzcy przybili piątki, a Bobby odszedł obwiązując swoją głowę flagą chyba Portoryko. Alberto po walce powiedział, że on i Lashley byli kiedyś rywalami, ale teraz tworzą wspaniałą ekipę. Niestety zaraz po tym dorwali go pozostali członkowie LAX. Bobby miał to gdzieś i sobie poszedł, a Konnan powiedział, że właśnie to czeka każdego człowieka, który odwraca się od jego drużyny. No i to było świetne rozwiązanie na koniec – Lashley załatwił swój biznes, zemścił się i nie musiał już kiwnąć palcem po tym co się stało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz