5 stycznia 2018

Impact Wrestling - 04.01.2018 - raport


Witam po chwilowej przerwie (dwutygodniowej) od Impactów. Nic się ostatnio nie działo, gdyż mogliśmy oglądać fantastyczne powtórki z całego roku. Wracamy jednak na pełnej prędkości, ponieważ już dzisiaj odbędą się trzy walki o pasy. Czy rok 2018 będzie lepszy dla federacji? Zobaczymy. W każdym razie trzeba zacząć od czegoś interesującego.



Świadomość tego, że w Afryce mają Impacta wyświetlanego bez potężnego poślizgu (z tego co się orientuję to tak jest) powoduje we mnie małe zniesmaczenie i nie dlatego, że jestem jakimś rasistą, tylko dlatego, że Polska jest w takim razie sto lat za murzynami jak to się mówi. Zmieniając temat – na GWN ten odcinek stoi już z dwa tygodnie, tak się to właśnie załatwia. Nic w związku z tym nie zrobiłem, ponieważ nie mogę tam sobie zmniejszyć ekranu i ciężko robiłoby mi się raport. Od dzisiejszej tygodniówki będę dodawał oceny poszczególnych starć, bo dlaczego nie.


Walka Nr.1: X-Division Title Match – Trevor Lee vs Taiji Ishimori

Rozpoczynamy od silnego zwarcia zdominowanego przez mistrza. Przedstawiciel NOAH wykazał się niezłą zwinnością, kontrując zamiary przeciwnika. Lee wiedział co się święci, coś tam próbował, ale nie wystarczyło to do zatrzymania przeciwnika. Pretendent po chwili przerwy załapał się na parę kopnięć oraz Irish Whip. Udaje mu się nagle odpowiedzieć Hurricanraną i Dropkickiem. Po tych uderzeniach przyszła pora na jakiś skok, ale Lee jakimś cudem do tego nie dopuścił. Wracamy do walki w ringu, a tam Taiji częstuje Trevora uderzeniem przy pomocy barku. Szybko jednak czeka na niego nieczysty atak ze strony Konleya. Mistrz skorzystał z prezentu i ogłuszył rywala potężnym Penalty Kickiem. Sędzia zajął się Trevorem, a to oczywiście pozwoliło Calebowi na kilka kolejnych ataków. Amerykanin zaczął podchodzić do starcia dość lekceważąco i zaczynam się zastanawiać czy to nie ugryzie go zaraz w dupę. Lubię ten zwrot, jest całkiem ciekawy. Ishimori jednak schował gdzieś zęby, bo został rzucony w narożnik. Mamy też Short Arm Clothesline od tego, który się zwie Technical Savage czy coś. Oczywiście wiadomo, że chodzi o Trevora. W każdym razie Taiji zaczął się nareszcie stawiać i pozwolił sobie na Springboard Senton. Dorzucił on również Corner Knees, Front Slam oraz Double Foot Stomp. 1...2...Kick-out. Gutwrench Suplex został zablokowany, Konley poleciał z ringu, a Ishimori załapał się na następne uderzenie. Jego odpowiedzią miało być Handspring Enzuigiri, ale Lee przepięknie skontrował to na Fallaway Moonsault Slam! To było doskonałe.

Przyszła pora na krótką przerwę i po niej dominował mistrz. Jego Suplex nie był skuteczny, potem spróbował on German Suplexa, który też nie pozwolił mu na zwycięstwo, bo Taiji ustał na nogach i poczęstował go mocnym Handspring Enzuigiri. 1...2...Kick-out. Rozpoczął się festiwal kontr finisherów oraz zwykłych akcji. Lee przeszedł do Roll-upa i bardzo szybko dorzucił Sit Out Powerbomb! Pora na jeszcze jedną akcję – ta została zablokowana na Standing Shiranui! 1...2...Kick-out! Japończyk nie wiedział co teraz począć, ale zdecydował się na Dodon oraz 450 Splash! 1...2...3!

Zwycięzca: Taiji Ishimori – 12.30 via Pinfall
Ocena: *** (Dobre widowisko, aczkolwiek nie ukrywam, że od tych panów spodziewałbym się czegoś o wiele lepszego. Myślę, że zmiana mistrza to ciekawy pomysł, a samo to, że tym mistrzem stał się Ishimori niezmiernie mnie cieszy. Gość ma talent, a współpracować jakoś trzeba. Można pisać, że panowanie Trevora nie zostało wykorzystane na maksa, ale Lee i tak niejednokrotnie wróci do bycia czempionem.)


Dezmond Xavier spotkał zwycięzcę na zapleczu i zaproponował mu starcie o nowo zdobyte złoto. Ishimori nie miał nic przeciwko, gdyż się zgodził.


MacKenzie Mitchel postanowiła porozmawiać z Jamesem Stormem. Kowboj powiedział, że niejednokrotnie miał szczęście, ale dzisiaj ma pewien problem. Dan Lambert przestał szanować ludzi z tej federacji – to Storm jest tą federacją i to jego życie. Zostawił tu wszystko, kocha ten biznes i Lambert zostanie wykończony. Dan nie wie kim James jest naprawdę, ale jeszcze dzisiaj tego się dowie, bo walczy on nie z samym Stormem, tylko ze wszystkimi ludźmi na zapleczu.


Walka Nr.2: Impact Grand Championship Match – Ethan Carter III vs Matt Sydal vs Fallah Bahh

Runda 1: Triple Threat, ale i tak mamy rundy, które trwają trzy minuty. Sydal rzucił się na Bahha i po chwili dostało się też Ethanowi. Panowie zostali jednak powaleni przez większego oponenta, który miał dla nich jeszcze kilka Scoop Slamów. Matt uniknął w końcu szarży rywala, a następnie potraktował Cartera Hurricanraną. Pin przerwał Fallah ładnym Cannonballem, który osłabił dwóch przeciwników. FB zajął się w końcu mistrzem, którego rzucił do narożnika, ale tam nadział się na kolana Ethana. EC3 zaczął częstować rywala Chopami, a ten po prostu go sobie odepchnął oraz samemu postawił na Chop. Powrócił Sydal, który raczej nie zaszalał, gdyż bardzo szybko czekało go wyrzucenie z ringu. W ringu zostaje Carter i na niego czeka Leg Drop oraz Biel Toss. Czas na Banzai Drop, ale EC3 uciekł z ringu i czas minął.

Runda 2: Fala Bala na razie ma przewagę, gdyż to on otrzymał najwięcej punktów za pierwszą rundę. Tym razem mniejsi panowie postanowili współpracować, bo wiedzieli, że najlepiej pozbyć się grubego, ponieważ tylko spowalnia. Matt miał dla Bahha Rolling Savate, a EC3 poprawił to kolanem. No, może odwrotnie wykonali te akcje czyli Ethan najpierw postawił na kolano. To już jednak nieistotne, bo Carter rozpoczął swoją dominację. Poczęstował on pozostałego oponenta Clothesline'm, a po tym wykonał Military Press Slam i Sydal poleciał na Fallaha. Przechodzimy do starcia poza ringiem i tam mistrz miał dla pretendentów kilka interesujących akcji. FB otrzymał DDT, a drugi rywal został wrzucony do ringu. Tam Matt załapał się na dźwignię, z której się uwolnił i doprowadził do wykonania Spinning Heel Kicka. Drugie kopnięcie nie było skuteczne, gdyż Ethan postawił na ładny Exploder Suplex oraz EC3 Splash.

Runda 3: Sędziowie byli zgodni – Carter radził sobie najlepiej, ale nie wiemy kto ma ile punktów. Wiemy tylko, że Sydal ma ich najmniej. Zaczynamy ostatnią rundę, która rozpoczęła się nieźle. Mistrz miał dla Matta Suplex, ale Fallah poczęstował ich obu ładnym Crossbody. Potem miał on dla Ethana Banzai Drop – gdy podniósł Sydala, to ten skontrował jego zamiary i zgniótł go przy pomocy Diving Meteory. Były gwiazdor NJPW częstował po kolei przeciwników kopnięciami, aż nagle załapał się na TK3. Bahh skorzystał z tego i wykonał na Carterze Samoan Drop. Potem dorzucił on Corner Body Block dla Sydala, zaplanował Banzai Drop, ale akcja zawiodła, gdyż EC3 pozbył się go z ringu. Wracamy do starcia Matta z Carterem i ten drugi otrzymał Jumping Knee. Czas na Air Sydal – Bahh postanowił interweniować i sprawił, że Sydal dopiero po dłuższej chwili wykonał swój finisher. Na pin było już jednak za późno, bo czas minął.

Matt był pewny siebie, bo wiedział, że gdyby nie czas to zostałby mistrzem. To do sędziów należy wyłonienie nowego mistrza albo ogłoszenie, że Ethan pas obronił. Sytuacja jest gorączkowa i okazało się, że EC3 obronił swoje mistrzostwo.

Zwycięzca: Ethan Carter III – 9.00 via Split Decision
Ocena: *** (Bardzo przyjemne starcie z dobrym tempem. Fallah Bahh może i nie jest najlepszym wrestlerem, ale jego styl walki podobny do Yokozuny jest w sumie ostatnio rzadko spotykany. Dobrze, że Ethan pas obronił, bo przynajmniej pas Impact Grand ma jakiś prestiż. Jego feud z Sydalem nie dobiegł jeszcze końca, ponieważ Matt znowu został pozbawiony zwycięstwa, a był po raz kolejny bardzo blisko.)


MacKenzie Mitchel postanowiła porozmawiać z Allie, która powiedziała, że nigdy nie myślała, że zajdzie tak daleko. Jest pretendentką do pasa i to jej czas. Gail Kim jej to powiedziała, a ona w to wierzy. Może nam obiecać, że... Nie dowiemy się co, gdyż zaatakowała ją Laurel Van Ness. No i to tyle.


Walka Nr.3: Career vs Career No Holds Barred Match – Dan Lambert vs James Storm

Ej, ale serio – czy ktokolwiek wierzy, że nie zainterweniują tutaj członkowie American Top Team? Sędzia próbował powstrzymywać Jamesa przed atakiem. Nie wiem dlaczego, gdyż gong już usłyszeliśmy, a walka jest bez zasad. Dan próbował groźnie gadać i gdy Cowboy się na niego rzucił to do ringu wbiegli panowie z ATT. Aha. No spoko. W sumie to czuję się trochę wykorzystany. Lashley miał dla rywala Spinebuster, ale to nie wystarczyło Lambertowi, żeby zwyciężyć. Storm nagle zwariował i zaczął częstować oponentów Last Call Superkickami. Dan zauważył, że sojuszników już nie ma i miał wyraźny problem, gdyż James miał się na niego rzucić. Sytuację uratował KM, który rozwalił butelkę na głowie JS'a. 1...2...Kick-out. Storm miał już dość i postanowił opluć Dana. Ten się zdenerował, Lashley zaczął go uspokajać i doszło do tego, że James przyjął jeszcze jeden cios z butelki. 1...2...3.

Zwycięzca: Dan Lambert – 3.37 via Pinfall
Ocena: DUD (Aha, czyli to właśnie tak kończymy karierę jednej z nielicznych legend, która została w federacji. To było właściwie bardzo przykre, bo klimatu to tu nie było, a interwencja ATT po prostu była niesamowicie pewna. I w sumie rozwala mnie też to, że James niby walczył dla całej szatni, która miała go w dupie i sobie patrzyła jak Storm dostaje wpiernicz.)


Po walce James miał aż trzy sekundy, żeby pożegnać się z widownią, a po chwili chodził on bez celu po zapleczu i tam żegnał się z zawodnikami. Zadzwonił też do żony, której powiedział, że wraca do domu.


Walka Nr.4: Chandler Park vs John Bolen

Park podał rękę przeciwnikowi, który postanowił go kopnąć i olać zasady dobrego wychowania. Bolen zaczął dominować, a jego Shoulder Block na pewno pozbawiłby życia Chandlera, ale John chciał powalczyć jeszcze i podniósł on lekceważąco rywala. No tak ogólnie to średnio ogląda mi się jak jakiś łak rzuca Ethanem Page'm po ringu. Chandler nagle zrobił unik i postawił na zaskakujący Back Body Drop. Po tej akcji on oraz Joseph zaczęli świrować i zakończył to Bolen kopnięciem w liny. John obraził jeszcze oponentów i sprawiło to, że Joseph uderzył przeciwnika. Chandler z tego skorzystał przypinając rywala.

Zwycięzca: Chandler Park – 2.40 via Pinfall
Ocena: BRAK (Ciężko ocenić ten storyline, ale jedno jest pewne. Gdybym chciał jednej rzeczy, która powinna spłonąć i zniknąć na zawsze z wrestlingu to byłyby to gimmicki polegające na tym, że utalentowany wrestler ze sceny niezależnej pojawia się w innej federacji i tam pod innym nazwiskiem udaje, że nie potrafi walczyć. Nie czułem tego gdy Cherry Bomb pojawiła się w IW, nie czuję tego gdy Ethan Page walczy w IW. Mimo tego ciekawi mnie co stanie się z Parkami, może nawet Chandler będzie miał szansę na walkę z samym Abyssem?)


Walka Nr.5: Impact Global Championship Match – Eli Drake vs Alberto El Patron

Walka odbyła się podczas eventu WrestlePro. Ogólnie to co to za walka skoro panowie przez aż sześć minut wymieniali się głównie ciosami. Czuję, że zostałem oszukany – znowu. Starcie co więcej było pocięte, a to już w ogóle powoduje we mnie poczucie zdrady. Nie zamierzam tego oglądać, skorzystam z chwili na reklamy i polecam rapera Ice Cube, którego utwór Good Cop, Bad Cop to magia. Wygrał Eli Drake po uderzeniu pasem.

Zwycięzca: Eli Drake – a z 6 minut via Pinfall


Walka Nr.6: Impact Wrestling Tag Team Championships Match – OVE vs LAX

Dodatkową stypulacją w tym starciu jest to, że jeśli LAX przegrają to się rozpadną. Mistrzowie zaatakowali pretendentów jeszcze przed walką i wykorzystali do tego kosze. Konnan właściwie tylko się przyglądał, a Sami Callihan też. Nie oceniaj paskudnego błędu, który popełniłem w poprzednim zdaniu. Przyszła pora na rozpoczęcie starcia i Santana otrzymał w ringu serię Superkicków. Dave Crist cały czas dominował, a jego planem było wpuszczenie swojego partnera. Jake skorzystał z lin do ataku i nadział się na odpowiedź ze strony członka LAX. Ortiza dalej nie było w narożniku i osamotniony Santana załapał się na jeszcze jeden Superkick. Wraca Dave, który skupił swoje ataki w narożniku. Oponent go opluł, dyskwalifikacji nie ma, ale w sumie dlaczego miałaby być? OVE zaczęli lekceważyć pretendenta i właściwie pora przejść na przerwę.

Po reklamach Santana zaczął się nieźle stawiać. Miał on dla Dave'a ładny Cutter, a następnie szukał Ortiza i ten powoli ruszył na narożnik. Niestety Jake to zauważył i zaatakował tego pierwszego. Jego partner dorzucił również Hammerlock DDT. Kolejna zmiana pozwoliła Cristom na kilka uderzeń. Trochę się nudzę, niby nie jest to nudna ofensywa jak to bywa w WWE, ale nie lubię patrzeć na dominację jednej ekipy przez dziesięć minut. Odezwę się, gdy Santana postanowi się zmienić. OVE złapali go podczas próby skoku i Jake załapał się na desperackie DDT. Pora na Ortiza, który zasypał oponentów uderzeniami, a następnie potraktował ich kombinacją DVD/Cannonball. Jedna z szarż Ortiza zawiodła i mistrzowie złapali po aby wykonać Street Sweeper! 1...2...Kick-out! Panowie nie wiedzieli co teraz począć – ich planem miała być jakaś akcja z pozycji na Electric Chair Drop, ale Ortiz się uwolnił i powalił Dave'a jeszcze jednym DVD. W międzyczasie Santana chciał skoczyć na Dave'a, ale w locie został on złapany przez Jake'a na fantastypyszny Cutter! Co za akcja, czapki z głów. LAX zostali poważnie osłabieni, ale Ortiza to nie zatrzymało. Pora na kombinację Superkicków, zarówno w ringu, jak i poza nim. Dave zupełnie znikąd został złapany i otrzymał on Street Sweeper! 1...2...3!

Zwycięzcy: LAX – 14.42 via Pinfall
Ocena: ***1/4 (No dobra, trochę zawyżam, bo w sumie przed 75% czasu oglądałem nudną, ale dość szybką dominację OVE. Końcówka jednak była świetna, a ja czuję, że obie ekipy wciąż nie pokazały maksimum swoich umiejętności. Spot z Cutterem był doskonały, a zmiana mistrzów na plus, bo to oznacza, że ta historia jeszcze się nie skończyła. Bardzo dobrze, gdyż jest ona jedną z rzeczy, które można polecić.)

3 komentarze:

  1. Porażka Storma i jego koniec to było najciekawsze w tym Impacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemalże tak samo skończył karierę w TNA AJ Styles. I też na początku stycznia.

      Usuń