19 lipca 2018

SLAMMIVERSARY 2018 - ZAPOWIEDŹ


Wiem, że na to czekałeś. Niby obrażasz Impact Wrestling, niby piszesz, że nie lubisz tej federacji, ale jednak komentujesz wszystko co jest z nią związane i oglądasz gale PPV, bo jesteś zawiedziony innym produktem. Slammiversary już w tę niedzielę, a nastroje są bardzo pozytywne. W związku z tym warto przygotować jakąś zapowiedź – spieszę z pomocą moi drodzy czytelnicy. Omówimy sobie poszczególne walki oraz będziemy typować zwycięzców. Formuła się nie zmieniła, jedziemy.



X-DIVISION CHAMPIONSHIP MATCH – MATT SYDAL VS BRIAN CAGE

Obrazek

Jak widać pojedynek nie będzie typowy dla tej dywizji, bo wystąpi tutaj Brian Cage. Nie jest to typowy lotnik, ale raczej powerhouse z kilkoma akcjami wyższego ryzyka. Czy mam z tym problem? Oczywiście, że nie. Gość wspaniale odnalazł się w Impact Wrestling, a skoro nie ma trzeciego tytułu to na jego celowniku musiał pojawić się pas trzymany przez Sydala. Panowie rozpoczęli swoją rywalizację już dawno i nawet mieli okazję stoczyć ze sobą walkę. Była ona wygrana przez Matta, ale nie przez pinfall, a raczej przez wyliczenie pozaringowe. Pomógł mu Kongo Kong, który później miał szansę pokonać Cage'a, ale tego nie zrobił. Rywalizacja o pas X-Division jest ok. Nie jest to nic wyjątkowego, chociaż heelowy Sydal jest bardzo w porządku. Fani będą czekać na to, żeby Brian mógł mu dokopać i mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na to, żeby zrobić z tego dłuższy squash. Cage powinien zwyciężyć, może dojdzie do interwencji Kongo Konga, ale o tym też nie marzę. W każdym razie liczę na fajne widowisko oraz nowego mistrza.

Typ: Brian Cage


HOUSE OF HARDCORE MATCH – EDDIE EDWARDS VS TOMMY DREAMER

Obrazek

Szalony Eddie to najlepszy Eddie. Gość jest bardzo utalentowany, ale nigdy nie potrafił porwać jako face. Z mikrofonem wyglądał co najwyżej przeciętnie i jego rywale za każdym razem go zjadali w tym aspekcie. Wydawało się, że na Edwardsa już nigdy nie będzie pomysłu. W tym momencie zjawił się Sami Callihan, który zupełnie przypadkowo rozpieprzył pyszczek Eddie'go, co przyniosło nam całkowitą przemianę byłego wilka. Eddie zaczął szukać zemsty na liderze OVE i zmierzył się z nim podczas Redemption PPV. Co prawda jego ekipa przegrała, ale on sam dorwał Callihana i go zaatakował. W kolejnych tygodniach Edwards dalej próbował zniszczyć Sami'ego doszło do tego, że postanowił go po prostu zabić. No spoko. Nie takie rzeczy widziało się w wrestlingu, ale jednak wydawało mi się, że niektórzy przesadnie komplikują. Jest tyle fajnych i szybkich sposobów na morderstwo, a Eddie wybiera jakąś bitkę w lesie. W każdym razie panowie spotkali się w lesie, tam Edwards prawie załatwił Callihana, ale przeszkodził mu... Tommy Dreamer. Przyjaciel, mentor, kochaś jego żony. To ostatnie wykreślić. Eddie był bardzo niezadowolony z takiego potoczenia się spraw, bo był tak blisko. Był tak blisko trafienia za kratki, w końcu to jest to, o czym zawsze marzył. Nie doszło do porozumienia między panami i Edwards wkurzył się na Dreamera. Aż za bardzo, bo teraz to on stał się jego celem. Tommy był podejrzewany o wszystko. O spiskowanie przeciwko Eddie'mu, o zabawianie Alishy i nie chodzi tutaj o wspólną grę w bierki, czy jazdę na rolkach. Edwards zdecydował, że teraz zabije Dreamera i między innymi zaatakował go podczas eventu House of Hardcore. Tommy postanowił obronić swój honor i wyzwał oponenta do starcia na Slammiversary, które będzie jednak jego pomysłem. Będzie to House of Hardcore Match, nie mylić z House of Horrors Match. Co mogę dodać? Rywalizacja wypadła naprawdę fajnie i dobrze oglądać takiego Eddie'go. Gość przestał być tylko dobrym workerem. Teraz ma charakter i to wykorzystuje. Oczywiście mógł dostać lepszego rywala – w końcu jego przeciwnikiem jest Dreamer, który pamięta jeszcze pojedynki z Terry'm Funkiem. Mimo tego wierzę, że gimmick match pozwoli im pójść na całość. Spodziewam się dużej ilości krwi, wielu ciekawych przedmiotów i kozackich spotów. Trzeba będzie jakoś zakryć ogromne braki u Tommy'ego. A kto według mnie wygra? Jedyną słuszną opcją jest Dreamer, w końcu to legenda ECW. Oczywiście żartowałem. Eddie Edwards musi wygrać, bo na porażce straci wiele, a Tommy i tak dostał to co chciał. Współpraca HoH i IW układa się nieźle, Dreamer nie musi wygrywać, bo co on z tego będzie miał? Eddie go pokona i ciekawi mnie co przygotują dla niego na przyszłość.

Typ: Eddie Edwards


KNOCKOUTS CHAMPIONSHIP MATCH – SU YUNG VS MADISON RAYNE

Obrazek

No skład absolutnie nie powala. Nie będę ukrywał, że na ten pojedynek czekam najmniej. Mimo tego oczywiście obejrzę, bo rywalizacja o dziwo paniom wypaliła, ale to głównie sprawka ciekawych akcji Yung. Su pokonała Allie i została mistrzynią. Oczywiście trzeba było znaleźć nową pretendentkę i na horyzoncie pojawiła się Madison Rayne, która wróciła do federacji i szybko pokonała Tessę Blanchard. Rayne zaczęła potem mówić o tym jak to fajnie jest wrócić, blablabla. Nie spodobało jej się panowanie Yung, która swoje siły oparła na terrorze. Su jednak wychodziła zwycięsko z każdej bitwy psychologicznej. Raz przeszkodziła w segmencie, co przeraziło Madison. Potem skorzystała z pomocy swojej trupy (aha, no tak, tutaj przegrała, ale to raczej wina KC Spinelli). Na samym końcu tak weszła do głowy Rayne, że tej wydawało się, że Yung zjawia się podczas jej rozmowy z Alicią Atout. Pretendentka prawie oszalała, bo zaczęła słyszeć głosy i widzieć ludzi. To poważna przypadłość, warto się nią zająć u jakiegoś specjalisty. Madison jednak jakoś to zwalczyła i nie spodziewała się, że Su tak naprawdę ją zaatakuje. Czy Yung wygra też na Slammiversary? Bardzo tego chcę, ale naprawdę mam wielkie obawy co do tego, że tak się nie stanie. Rayne za każdym razem dostawała po dupie, ale stała twardo. No i powróciła grając rolę drugiej Gail Kim. Niby miałoby sens, gdyby Madison wygrała i w przyszłości zrzuciła pas na Tessę Blanchard, ale nie chcę tego. Serce mówi, że zwycięży Su, ale rozum, że wygra Rayne. Szanse oceniam na 50/50 i dlatego zrobię losowanie, komora maszyny jest pusta, następuje zwolnienie blokady, wygra Su.

Typ: Su Yung


ALLIE VS TESSA BLANCHARD

Obrazek

Rywalizacja zrobiona na szybko, co tu więcej napisać. Tessa po prostu zdecydowała, że jej kolejną rywalką będzie Allie, która powróciła po tym jak została zamknięta w trumnie. Na razie nie działo się jednak nic specjalnego, to po prostu tygodniówkowy feud tyle, że z finałem na gali PPV. Cieszy mnie jednak, że znalazło się miejsce dla obu pań, bo są utalentowane i na to zasłużyły. Powinna zwyciężyć Blanchard, ostatnio sporo przegrywała, a podpisała długoterminowy kontrakt. Allie ma jakieś szanse, ale myślę, że powinna się podłożyć.

Typ: Tessa Blanchard


JOHNNY IMPACT VS RICH SWANN VS TAIJI ISHIMORI VS REY FENIX

Obrazek

Panie, co to jest za skład to ja nie mam pytań. Czterech ringowych kozaków dostaje niby nic nie znaczącą walkę na gali PPV. To po prostu nie ma prawa się nie udać. Do IW wraca Johnny, który sprzedawał kontuzję po ataku Kongo Konga. No dobra, naprawdę miał kontuzję, ale Impact wytłumaczył to inaczej. Oprócz tego mamy Swanna, który na razie w IW zaliczył dwie wspaniałe walki i jedną dobrą na trzy. Liczę tylko te, które odbyły się na tygodniówkach. Do tego dorzucamy Ishimori'ego, który w NJPW zaczął pełnić ważną rolę, choć nie do końca się na tym znam. No i Fenix, wspaniały luchador. Ci zawodnicy muszą dostać z 20 minut i dać nam dobre widowisko. Na pewno tak będzie, jestem przekonany. A kto wygra? W sumie to widzę tylko dwóch kandydatów. Jednym jest Impact, a drugim jest Swann. Ishimori i tak siedzi w NJPW i też nie wiadomo, czy chce dalej walczyć w IW. Z Fenixem sprawa jest podobna, ale tutaj raczej napisałbym, że w federacji jeszcze posiedzi. Zwycięstwo powinien odnieść ktoś, kto ma mieć więcej do roboty w Impact Wrestling i jak dla mnie powinien to być Johnny Impact. Nic wielkiego jeszcze nie osiągnął, a zrobili z niego next big thing. Spokojnie, nie spędziłem roku na zmywaku w Anglii, żeby wplatać teraz angielskie słówka do każdej wypowiedzi.

Typ: Johnny Impact


HAIR VS MASK MATCH – PENTAGON JR VS SAMI CALLIHAN

Obrazek

Fun fact – Sami już raz postawił na szali swoje włosy w walce z Pentagonem i było to w 2016 roku, gdzie aktualny lider OVE odniósł zwycięstwo jeśli moje źródło się nie myli. Callihan musiał się czymś zająć po tym jak Eddie prawie go wysłał na tamten świat. Wszyscy jednak byli zajęci i trzeba było pomyśleć kto jest grubą rybą, a nie ma oponenta. Był to Pentagon Jr. Luchador nie skorzystał z prawa do rewanżu o pas mistrza świata i od razu zajął się Callihanem. Panowie toczyli feud polegający na tym, że lider OVE chciał ściągnąć maskę rywala i pokazać jak wygląda naprawdę. Znając życie znajdę to w pięć sekund w internecie. W każdym razie raz mu się to udało. Stało się to podczas jakiegoś niszowego eventu, chyba KPW i tam Pentagon został upokorzony. Samiemu nie było mało, bo próbował to też zrobić w Impact Wrestling. Raz nawet przebrał się za Pentagona i zaatakował Fenixa. To dopiero wąż z tego Callihana. Prawdziwy Pentagon mu przeszkodził, doszło do brawlu i w kolejnym tygodniu do wielkiej walki ekip, którą zwyciężyli panowie z OVE. Ogólnie to feud był przyjemny. Coś tu się działo, Sami tylko pokazuje, że jest genialny w swojej postaci. Nie wiem jednak, czy ich pojedynek jest bez zasad. Jak tak to super, jak nie to w porządku, nie umrę. Na szali postawiono włosy Callihana oraz maskę Pentagona. No cóż, ciekawe jak będzie wyglądał Sami na łyso, bo nie wierzę w to, że luchador straci maskę w nie swojej federacji.

Typ: Pentagon Jr


5150 STREET FIGHT IMPACT WRESTLING TAG TEAM CHAMPIONSHIPS MATCH – LAX VS OGz

Obrazek

Co jak co, ale ten rok to rok walki wśród ekip. Najpierw Bullet Club, teraz LAX. Konnan zniknął i Ortiz z Santaną chcieli wiedzieć o co biega. Niestety mieli dodatkowe kłopoty, bo nie potrafili wygrywać walk tak jak wcześniej. Stracili pasy na rzecz Scotta Steinera, pozdro i ich depresja pogłębiała się. Zjawił się jednak Król. Był to Eddie Kingston. Powiedział, że zastąpi Konnana i przywróci blask LAX oraz zrobi z nich mistrzów drużynowych. Jak powiedział tak zrobił. Ortiz i Santana szybko zgarnęli tytuły, mieli kasę, panienki i nic nie mogło zepsuć ich szczęścia. A jednak. Powrócił Konnan, który od razu przekazał, że Król to jednak szemrany typek jest i nie warto mu ufać. Mistrzowie byli w kropce, bo w końcu jak ktoś taki jak Eddie Kingston mógł ich zdradzić. Konnan znalazł jednak dowody na to, że Król jest wężem i ich wykorzystuje. Przedstawił je oraz udowodnił, że to Kingston stał za jego nieobecnością. Eddie nie miał wyjścia – musiał się przyznać. Ortiz oraz Santana postanowili stanąć za Konnanem, co nie spodobało się Królowi, który jednak był krok przed nimi. Dzięki jego działaniom do federacji wrócili Homicide i Hernandez. Stare LAX zaatakowało nowych członków i to oni wyszli zwycięsko z pierwszej konfrontacji. Panowie też zaproponowali mistrzom 5150 Street Fight Match o pasy. Nie wiem kto to planował, ale chyba musiał być genialny albo po prostu miał szczęście. Feud wypadł ciekawie i chciało się zobaczyć jak dalej potoczą się sprawy wokół LAX. Co prawda Homicide i Hernandez nie są w najlepszej formie, ale tutaj znowu może im pomóc gimmick match. I teraz jestem w kropce. Czy chcę, żeby dwóch gości o niekoniecznie dobrej formie zostawało mistrzami? Nie do końca. Ale z drugiej strony, czy oni powrócili tylko po to, żeby sobie przegrać pierwszą walkę i zniknąć? Raczej nie. Szkoda Ortiza i Santany, bo obaj są świetnymi zawodnikami, ale chyba umoczą. Pewnie za jakiś czas pokonają OGZ, ale to później. Teraz typuję, że poznamy nowych czempionów i kto wie, może ktoś jeszcze powróci? Low-Ki, patrzę na Ciebie gościu.

Typ: OGz


IMPACT WRESTLING WORLD CHAMPIONSHIP MATCH – AUSTIN ARIES VS MOOSE

Obrazek

To dopiero ciekawa sprawa. Moose po tylu latach występów w IW w końcu otrzymuje wielką szansę. Wystąpi w walce wieczoru jednej z ważniejszych gal w federacji. Na jego celowniku pojawił się Austin Aries – mistrz, dupek, ogólnie niemiły człowiek. Mr. Impact Wrestling wywalczył miano pretendenta w walce z Eli'm Drakiem i nic nie przeszkodzi mu w wygraniu na Slammiversary. Czyżby? Zaraz się przekonamy. Tak szczerze to rywalizacja oparta była na filmach promujących pojedynek, bo panowie na razie jakoś nie kwapili się do tego, żeby stanąć twarzą w twarz. Aries wątpił w sukces Moose'a, który według niego zajął się wrestlingiem, bo nie wyszło mu w futbolu amerykańskim. Sam Austin uważał siebie za osobę stworzoną do wrestlingu, czego nie mógł powiedzieć o przeciwniku. Doszło nawet do jego konfrontacji, ale z DeAngelo Williamsem, który w końcu w zeszłym roku był partnerem Moose'a. Double A wyśmiał też Williamsa i przypomniał, że również on został pominięty w futbolu oraz niczego wielkiego nie osiągnął. Potem go zlał i wyszedł zwycięsko z wojny psychologicznej. Została nam ostatnia tygodniówka i pewnie na niej dojdzie do rozmowy pomiędzy przeciwnikami z PPV. Pojedynek może im się udać, ale panowie powinni pomyśleć o jakimś sprincie. Dobrze wiem, że są do tego zdolni, bo nikt nie chce oglądać nudnych Headlocków. Feud był ok, trochę tego nie czułem, jednak można się zainteresować. Najważniejsze jednak jest to kto wygra i ja typuję zwycięstwo Moose'a. Ma to ogromny sens. Występuje on w IW od dwóch lat, w końcu dostał ogromną szansę. Aries był fajnym mistrzem i ucieszył mnie jego powrót, ale chyba dalej nie ma podpisanego kontraktu. I dlatego powinien teraz stracić pas, bo to byłoby idealne zakończenie jego panowania. Moose jest już gotowy na wielki sukces, może być niezłym czempionem i będę na niego liczył.

Typ: Moose

2 komentarze:

  1. Z pewnością limit łaskawości dla Sydala już się skończył i straci pas... choć dla mnie mógłby wygrać ten pojedynek bo czemu nie, a jak wygrałby jeszcze czysto dużo by zyskał jako posiadacz pasa. Cage i tak nie ta dywizja. Liczę więc na miłe zaskoczenie i obronę pasa.

    Ciekawe jaki kolejny cel obierze sobie Eddie, tu raczej zdemoluje oponenta.

    Madison to rzeczywiście gra rolę takiej drugiej Gail, jej zwycięstwo byłoby głupim posunięciem więc stawiam na Young.

    Allie vs Tessa, równie dobrze tę dwójkę mogli dołączyć do pań walczących o pas. Sam pojedynek o pietruszkę.

    JOHNNY IMPACT VS ---RICH SWANN--- VS TAIJI ISHIMORI VS REY FENIX - to może być walka wieczoru o ile dostaną dużo czasu, taki typowy pojedynek jakich pełno było w X-Division czyli wrzucenie do jednego wora utalentowanych zawodników i jak zawsze kompletnie o nic! Wygrać powinien Johny.

    Pentagon vs Sami - to będzie kozak, a zwycięzca nie ważny!

    LAX vs OGz (LAX) - fajna podbudowa, w ringu też będzie dobrze no i pas na szali. OGz przejmie pasy - pytanie tylko czy teraz czy na taipingach.

    Austina Aries - Moose. Wygra ten drugi, choć nie widzę go jako mistrza; powinien być jak Lashley a jest tam jakimś Mr iMPACT, słabe. Jak mógłby wygrać Austin (na co bym liczył) na pewno nie w sposób czysty. Czyli interwencja, ale kto? DeAngelo Williams?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cage zgarnia pas..

    Dla mnie to Eddie przegra i stanie się jeszcze większym psycholem. Mam przeczucie że tutaj ktoś zainterweniuje..

    Su Yung powinna obronić pas, Tessa powinna pokonać Allie. Na przyszłość: Su Yung vs Tessa na BFG, ta druga zgarnia pas + dodatkowo powrót Rosemary.

    Impact wraca, więc zgarnie zwycięstwo. Chyba że Ishimori przybędzie z kilkoma kumplami :-)

    Callihan vs. Pentagon - liczę na brutalną walkę, pewnie będą interwencje braci Crist + Fenix. Trudno wybrać zwycięzcę..

    LAX vs. OGz - feud powinien potrwać kilka miesięcy więc niech wygrają OGz. Jak wiemy w LAX jest Diamante więc kogo ściągnie King ? Mam nadzieję że Ivelisse..

    Co do ME - Aries jest gwarancją lepszych walk, jednak Moose'owi się pas należy. Ja bym wolał żeby Moose przeszedł heel turn, stałby się ciekawszy tak jak Edwards i wtedy mógłby zgarnąć pas..

    OdpowiedzUsuń