Wiem, że na to czekałeś. Niby
obrażasz Impact Wrestling, niby piszesz, że nie lubisz tej
federacji, ale jednak komentujesz wszystko co jest z nią związane i
oglądasz gale PPV, bo jesteś zawiedziony innym produktem.
Slammiversary już w tę niedzielę, a nastroje są bardzo pozytywne.
W związku z tym warto przygotować jakąś zapowiedź – spieszę z
pomocą moi drodzy czytelnicy. Omówimy sobie poszczególne walki
oraz będziemy typować zwycięzców. Formuła się nie zmieniła,
jedziemy.
X-DIVISION CHAMPIONSHIP MATCH – MATT
SYDAL VS BRIAN CAGE
Jak widać pojedynek nie będzie typowy
dla tej dywizji, bo wystąpi tutaj Brian Cage. Nie jest to typowy
lotnik, ale raczej powerhouse z kilkoma akcjami wyższego ryzyka. Czy
mam z tym problem? Oczywiście, że nie. Gość wspaniale odnalazł
się w Impact Wrestling, a skoro nie ma trzeciego tytułu to na jego
celowniku musiał pojawić się pas trzymany przez Sydala. Panowie
rozpoczęli swoją rywalizację już dawno i nawet mieli okazję
stoczyć ze sobą walkę. Była ona wygrana przez Matta, ale nie
przez pinfall, a raczej przez wyliczenie pozaringowe. Pomógł mu
Kongo Kong, który później miał szansę pokonać Cage'a, ale tego
nie zrobił. Rywalizacja o pas X-Division jest ok. Nie jest to nic
wyjątkowego, chociaż heelowy Sydal jest bardzo w porządku. Fani
będą czekać na to, żeby Brian mógł mu dokopać i mam nadzieję,
że nikt nie wpadnie na to, żeby zrobić z tego dłuższy squash.
Cage powinien zwyciężyć, może dojdzie do interwencji Kongo Konga,
ale o tym też nie marzę. W każdym razie liczę na fajne widowisko
oraz nowego mistrza.
Typ: Brian Cage
HOUSE OF HARDCORE MATCH – EDDIE
EDWARDS VS TOMMY DREAMER
Szalony Eddie to najlepszy Eddie. Gość
jest bardzo utalentowany, ale nigdy nie potrafił porwać jako face.
Z mikrofonem wyglądał co najwyżej przeciętnie i jego rywale za
każdym razem go zjadali w tym aspekcie. Wydawało się, że na
Edwardsa już nigdy nie będzie pomysłu. W tym momencie zjawił się
Sami Callihan, który zupełnie przypadkowo rozpieprzył pyszczek
Eddie'go, co przyniosło nam całkowitą przemianę byłego wilka.
Eddie zaczął szukać zemsty na liderze OVE i zmierzył się z nim
podczas Redemption PPV. Co prawda jego ekipa przegrała, ale on sam
dorwał Callihana i go zaatakował. W kolejnych tygodniach Edwards
dalej próbował zniszczyć Sami'ego doszło do tego, że postanowił
go po prostu zabić. No spoko. Nie takie rzeczy widziało się w
wrestlingu, ale jednak wydawało mi się, że niektórzy przesadnie
komplikują. Jest tyle fajnych i szybkich sposobów na morderstwo, a
Eddie wybiera jakąś bitkę w lesie. W każdym razie panowie
spotkali się w lesie, tam Edwards prawie załatwił Callihana, ale
przeszkodził mu... Tommy Dreamer. Przyjaciel, mentor, kochaś jego
żony. To ostatnie wykreślić. Eddie był bardzo niezadowolony z
takiego potoczenia się spraw, bo był tak blisko. Był tak blisko
trafienia za kratki, w końcu to jest to, o czym zawsze marzył. Nie
doszło do porozumienia między panami i Edwards wkurzył się na
Dreamera. Aż za bardzo, bo teraz to on stał się jego celem. Tommy
był podejrzewany o wszystko. O spiskowanie przeciwko Eddie'mu, o
zabawianie Alishy i nie chodzi tutaj o wspólną grę w bierki, czy
jazdę na rolkach. Edwards zdecydował, że teraz zabije Dreamera i
między innymi zaatakował go podczas eventu House of Hardcore. Tommy
postanowił obronić swój honor i wyzwał oponenta do starcia na
Slammiversary, które będzie jednak jego pomysłem. Będzie to House
of Hardcore Match, nie mylić z House of Horrors Match. Co mogę
dodać? Rywalizacja wypadła naprawdę fajnie i dobrze oglądać
takiego Eddie'go. Gość przestał być tylko dobrym workerem. Teraz
ma charakter i to wykorzystuje. Oczywiście mógł dostać lepszego
rywala – w końcu jego przeciwnikiem jest Dreamer, który pamięta
jeszcze pojedynki z Terry'm Funkiem. Mimo tego wierzę, że gimmick
match pozwoli im pójść na całość. Spodziewam się dużej ilości
krwi, wielu ciekawych przedmiotów i kozackich spotów. Trzeba będzie
jakoś zakryć ogromne braki u Tommy'ego. A kto według mnie wygra?
Jedyną słuszną opcją jest Dreamer, w końcu to legenda ECW.
Oczywiście żartowałem. Eddie Edwards musi wygrać, bo na porażce
straci wiele, a Tommy i tak dostał to co chciał. Współpraca HoH i
IW układa się nieźle, Dreamer nie musi wygrywać, bo co on z tego
będzie miał? Eddie go pokona i ciekawi mnie co przygotują dla
niego na przyszłość.
Typ: Eddie Edwards
KNOCKOUTS CHAMPIONSHIP MATCH – SU
YUNG VS MADISON RAYNE
No skład absolutnie nie powala. Nie
będę ukrywał, że na ten pojedynek czekam najmniej. Mimo tego
oczywiście obejrzę, bo rywalizacja o dziwo paniom wypaliła, ale to
głównie sprawka ciekawych akcji Yung. Su pokonała Allie i została
mistrzynią. Oczywiście trzeba było znaleźć nową pretendentkę i
na horyzoncie pojawiła się Madison Rayne, która wróciła do
federacji i szybko pokonała Tessę Blanchard. Rayne zaczęła potem
mówić o tym jak to fajnie jest wrócić, blablabla. Nie spodobało
jej się panowanie Yung, która swoje siły oparła na terrorze. Su
jednak wychodziła zwycięsko z każdej bitwy psychologicznej. Raz
przeszkodziła w segmencie, co przeraziło Madison. Potem skorzystała
z pomocy swojej trupy (aha, no tak, tutaj przegrała, ale to raczej
wina KC Spinelli). Na samym końcu tak weszła do głowy Rayne, że
tej wydawało się, że Yung zjawia się podczas jej rozmowy z Alicią
Atout. Pretendentka prawie oszalała, bo zaczęła słyszeć głosy i
widzieć ludzi. To poważna przypadłość, warto się nią zająć u
jakiegoś specjalisty. Madison jednak jakoś to zwalczyła i nie
spodziewała się, że Su tak naprawdę ją zaatakuje. Czy Yung wygra
też na Slammiversary? Bardzo tego chcę, ale naprawdę mam wielkie
obawy co do tego, że tak się nie stanie. Rayne za każdym razem
dostawała po dupie, ale stała twardo. No i powróciła grając rolę
drugiej Gail Kim. Niby miałoby sens, gdyby Madison wygrała i w
przyszłości zrzuciła pas na Tessę Blanchard, ale nie chcę tego.
Serce mówi, że zwycięży Su, ale rozum, że wygra Rayne. Szanse
oceniam na 50/50 i dlatego zrobię losowanie, komora maszyny jest
pusta, następuje zwolnienie blokady, wygra Su.
Typ: Su Yung
ALLIE VS TESSA BLANCHARD
Rywalizacja zrobiona na szybko, co tu
więcej napisać. Tessa po prostu zdecydowała, że jej kolejną
rywalką będzie Allie, która powróciła po tym jak została
zamknięta w trumnie. Na razie nie działo się jednak nic
specjalnego, to po prostu tygodniówkowy feud tyle, że z finałem na
gali PPV. Cieszy mnie jednak, że znalazło się miejsce dla obu pań,
bo są utalentowane i na to zasłużyły. Powinna zwyciężyć
Blanchard, ostatnio sporo przegrywała, a podpisała długoterminowy
kontrakt. Allie ma jakieś szanse, ale myślę, że powinna się
podłożyć.
Typ: Tessa Blanchard
JOHNNY IMPACT VS RICH SWANN VS TAIJI
ISHIMORI VS REY FENIX
Panie, co to jest za skład to ja nie
mam pytań. Czterech ringowych kozaków dostaje niby nic nie znaczącą
walkę na gali PPV. To po prostu nie ma prawa się nie udać. Do IW
wraca Johnny, który sprzedawał kontuzję po ataku Kongo Konga. No
dobra, naprawdę miał kontuzję, ale Impact wytłumaczył to
inaczej. Oprócz tego mamy Swanna, który na razie w IW zaliczył
dwie wspaniałe walki i jedną dobrą na trzy. Liczę tylko te, które
odbyły się na tygodniówkach. Do tego dorzucamy Ishimori'ego, który
w NJPW zaczął pełnić ważną rolę, choć nie do końca się na
tym znam. No i Fenix, wspaniały luchador. Ci zawodnicy muszą dostać
z 20 minut i dać nam dobre widowisko. Na pewno tak będzie, jestem
przekonany. A kto wygra? W sumie to widzę tylko dwóch kandydatów.
Jednym jest Impact, a drugim jest Swann. Ishimori i tak siedzi w NJPW
i też nie wiadomo, czy chce dalej walczyć w IW. Z Fenixem sprawa
jest podobna, ale tutaj raczej napisałbym, że w federacji jeszcze
posiedzi. Zwycięstwo powinien odnieść ktoś, kto ma mieć więcej
do roboty w Impact Wrestling i jak dla mnie powinien to być Johnny
Impact. Nic wielkiego jeszcze nie osiągnął, a zrobili z niego next
big thing. Spokojnie, nie spędziłem roku na zmywaku w Anglii, żeby
wplatać teraz angielskie słówka do każdej wypowiedzi.
Typ: Johnny Impact
HAIR VS MASK MATCH – PENTAGON JR VS
SAMI CALLIHAN
Fun fact – Sami już raz postawił na
szali swoje włosy w walce z Pentagonem i było to w 2016 roku, gdzie
aktualny lider OVE odniósł zwycięstwo jeśli moje źródło się
nie myli. Callihan musiał się czymś zająć po tym jak Eddie
prawie go wysłał na tamten świat. Wszyscy jednak byli zajęci i
trzeba było pomyśleć kto jest grubą rybą, a nie ma oponenta. Był
to Pentagon Jr. Luchador nie skorzystał z prawa do rewanżu o pas
mistrza świata i od razu zajął się Callihanem. Panowie toczyli
feud polegający na tym, że lider OVE chciał ściągnąć maskę
rywala i pokazać jak wygląda naprawdę. Znając życie znajdę to w
pięć sekund w internecie. W każdym razie raz mu się to udało.
Stało się to podczas jakiegoś niszowego eventu, chyba KPW i tam
Pentagon został upokorzony. Samiemu nie było mało, bo próbował
to też zrobić w Impact Wrestling. Raz nawet przebrał się za
Pentagona i zaatakował Fenixa. To dopiero wąż z tego Callihana.
Prawdziwy Pentagon mu przeszkodził, doszło do brawlu i w kolejnym
tygodniu do wielkiej walki ekip, którą zwyciężyli panowie z OVE.
Ogólnie to feud był przyjemny. Coś tu się działo, Sami tylko
pokazuje, że jest genialny w swojej postaci. Nie wiem jednak, czy
ich pojedynek jest bez zasad. Jak tak to super, jak nie to w
porządku, nie umrę. Na szali postawiono włosy Callihana oraz maskę
Pentagona. No cóż, ciekawe jak będzie wyglądał Sami na łyso, bo
nie wierzę w to, że luchador straci maskę w nie swojej federacji.
Typ: Pentagon Jr
5150 STREET FIGHT IMPACT WRESTLING TAG
TEAM CHAMPIONSHIPS MATCH – LAX VS OGz
Co jak co, ale ten rok to rok walki
wśród ekip. Najpierw Bullet Club, teraz LAX. Konnan zniknął i
Ortiz z Santaną chcieli wiedzieć o co biega. Niestety mieli
dodatkowe kłopoty, bo nie potrafili wygrywać walk tak jak
wcześniej. Stracili pasy na rzecz Scotta Steinera, pozdro i ich
depresja pogłębiała się. Zjawił się jednak Król. Był to Eddie
Kingston. Powiedział, że zastąpi Konnana i przywróci blask LAX
oraz zrobi z nich mistrzów drużynowych. Jak powiedział tak zrobił.
Ortiz i Santana szybko zgarnęli tytuły, mieli kasę, panienki i nic
nie mogło zepsuć ich szczęścia. A jednak. Powrócił Konnan,
który od razu przekazał, że Król to jednak szemrany typek jest i
nie warto mu ufać. Mistrzowie byli w kropce, bo w końcu jak ktoś
taki jak Eddie Kingston mógł ich zdradzić. Konnan znalazł jednak
dowody na to, że Król jest wężem i ich wykorzystuje. Przedstawił
je oraz udowodnił, że to Kingston stał za jego nieobecnością.
Eddie nie miał wyjścia – musiał się przyznać. Ortiz oraz
Santana postanowili stanąć za Konnanem, co nie spodobało się
Królowi, który jednak był krok przed nimi. Dzięki jego działaniom
do federacji wrócili Homicide i Hernandez. Stare LAX zaatakowało
nowych członków i to oni wyszli zwycięsko z pierwszej
konfrontacji. Panowie też zaproponowali mistrzom 5150 Street Fight
Match o pasy. Nie wiem kto to planował, ale chyba musiał być
genialny albo po prostu miał szczęście. Feud wypadł ciekawie i
chciało się zobaczyć jak dalej potoczą się sprawy wokół LAX.
Co prawda Homicide i Hernandez nie są w najlepszej formie, ale tutaj
znowu może im pomóc gimmick match. I teraz jestem w kropce. Czy
chcę, żeby dwóch gości o niekoniecznie dobrej formie zostawało
mistrzami? Nie do końca. Ale z drugiej strony, czy oni powrócili
tylko po to, żeby sobie przegrać pierwszą walkę i zniknąć?
Raczej nie. Szkoda Ortiza i Santany, bo obaj są świetnymi
zawodnikami, ale chyba umoczą. Pewnie za jakiś czas pokonają OGZ,
ale to później. Teraz typuję, że poznamy nowych czempionów i kto
wie, może ktoś jeszcze powróci? Low-Ki, patrzę na Ciebie gościu.
Typ: OGz
IMPACT WRESTLING WORLD CHAMPIONSHIP
MATCH – AUSTIN ARIES VS MOOSE
To dopiero ciekawa sprawa. Moose po
tylu latach występów w IW w końcu otrzymuje wielką szansę.
Wystąpi w walce wieczoru jednej z ważniejszych gal w federacji. Na
jego celowniku pojawił się Austin Aries – mistrz, dupek, ogólnie
niemiły człowiek. Mr. Impact Wrestling wywalczył miano pretendenta
w walce z Eli'm Drakiem i nic nie przeszkodzi mu w wygraniu na
Slammiversary. Czyżby? Zaraz się przekonamy. Tak szczerze to
rywalizacja oparta była na filmach promujących pojedynek, bo
panowie na razie jakoś nie kwapili się do tego, żeby stanąć
twarzą w twarz. Aries wątpił w sukces Moose'a, który według
niego zajął się wrestlingiem, bo nie wyszło mu w futbolu
amerykańskim. Sam Austin uważał siebie za osobę stworzoną do
wrestlingu, czego nie mógł powiedzieć o przeciwniku. Doszło nawet
do jego konfrontacji, ale z DeAngelo Williamsem, który w końcu w
zeszłym roku był partnerem Moose'a. Double A wyśmiał też
Williamsa i przypomniał, że również on został pominięty w
futbolu oraz niczego wielkiego nie osiągnął. Potem go zlał i
wyszedł zwycięsko z wojny psychologicznej. Została nam ostatnia
tygodniówka i pewnie na niej dojdzie do rozmowy pomiędzy
przeciwnikami z PPV. Pojedynek może im się udać, ale panowie
powinni pomyśleć o jakimś sprincie. Dobrze wiem, że są do tego
zdolni, bo nikt nie chce oglądać nudnych Headlocków. Feud był ok,
trochę tego nie czułem, jednak można się zainteresować.
Najważniejsze jednak jest to kto wygra i ja typuję zwycięstwo
Moose'a. Ma to ogromny sens. Występuje on w IW od dwóch lat, w
końcu dostał ogromną szansę. Aries był fajnym mistrzem i
ucieszył mnie jego powrót, ale chyba dalej nie ma podpisanego
kontraktu. I dlatego powinien teraz stracić pas, bo to byłoby
idealne zakończenie jego panowania. Moose jest już gotowy na wielki
sukces, może być niezłym czempionem i będę na niego liczył.
Typ: Moose
Z pewnością limit łaskawości dla Sydala już się skończył i straci pas... choć dla mnie mógłby wygrać ten pojedynek bo czemu nie, a jak wygrałby jeszcze czysto dużo by zyskał jako posiadacz pasa. Cage i tak nie ta dywizja. Liczę więc na miłe zaskoczenie i obronę pasa.
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki kolejny cel obierze sobie Eddie, tu raczej zdemoluje oponenta.
Madison to rzeczywiście gra rolę takiej drugiej Gail, jej zwycięstwo byłoby głupim posunięciem więc stawiam na Young.
Allie vs Tessa, równie dobrze tę dwójkę mogli dołączyć do pań walczących o pas. Sam pojedynek o pietruszkę.
JOHNNY IMPACT VS ---RICH SWANN--- VS TAIJI ISHIMORI VS REY FENIX - to może być walka wieczoru o ile dostaną dużo czasu, taki typowy pojedynek jakich pełno było w X-Division czyli wrzucenie do jednego wora utalentowanych zawodników i jak zawsze kompletnie o nic! Wygrać powinien Johny.
Pentagon vs Sami - to będzie kozak, a zwycięzca nie ważny!
LAX vs OGz (LAX) - fajna podbudowa, w ringu też będzie dobrze no i pas na szali. OGz przejmie pasy - pytanie tylko czy teraz czy na taipingach.
Austina Aries - Moose. Wygra ten drugi, choć nie widzę go jako mistrza; powinien być jak Lashley a jest tam jakimś Mr iMPACT, słabe. Jak mógłby wygrać Austin (na co bym liczył) na pewno nie w sposób czysty. Czyli interwencja, ale kto? DeAngelo Williams?
Cage zgarnia pas..
OdpowiedzUsuńDla mnie to Eddie przegra i stanie się jeszcze większym psycholem. Mam przeczucie że tutaj ktoś zainterweniuje..
Su Yung powinna obronić pas, Tessa powinna pokonać Allie. Na przyszłość: Su Yung vs Tessa na BFG, ta druga zgarnia pas + dodatkowo powrót Rosemary.
Impact wraca, więc zgarnie zwycięstwo. Chyba że Ishimori przybędzie z kilkoma kumplami :-)
Callihan vs. Pentagon - liczę na brutalną walkę, pewnie będą interwencje braci Crist + Fenix. Trudno wybrać zwycięzcę..
LAX vs. OGz - feud powinien potrwać kilka miesięcy więc niech wygrają OGz. Jak wiemy w LAX jest Diamante więc kogo ściągnie King ? Mam nadzieję że Ivelisse..
Co do ME - Aries jest gwarancją lepszych walk, jednak Moose'owi się pas należy. Ja bym wolał żeby Moose przeszedł heel turn, stałby się ciekawszy tak jak Edwards i wtedy mógłby zgarnąć pas..