9 września 2018

Impact Wrestling One Night Only: Bad Intentions 2018 - RAPORT


Cześć, trochę mi się nudzi w robocie i postanowiłem zrobić jakiś raport, a co tam. W moje oko wpadła jedna z ostatnich gal One Night Only, której nazwa to Bad Intentions. Nie mam najlepszych wspomnień związanych z ONO i nie jest tajemnicą poliszynela to, że za nimi nie przepadam, bo były czasy, gdzie walka na *** była przeze mnie wychwalana, ale to nie mogło być dziwne, gdyż pojawiały się starcia robione typowo na odwal się. To było wspaniałe zdanie i nie, nie mogłem go podzielić na chociażby dwa zdania. Czasy się trochę zmieniły, teraz ONO to takie większe live eventy robione razem z innymi federacjami. Występują na tych galach zawodnicy, których raczej nie oglądam i przekonamy się – może trafi się jakaś perełka, którą zobaczyłbym w Impact Wrestling.



Walka Nr.1: OVE vs Desi Hit Squad

Publika wspierała braci Crist i nie dziwię się, bo nikt nie lubi Hindusów w ringu. Jedynym wyjątkiem jest Jinder Mahal. Rozpoczęli Jake i Gursinder, którzy pokazali kilka podstawowych ruchów wrestlingowych. Crist zaskoczył przeciwnika Leg Lariatem i Singh musiał wpuścić Rohita, który miał dobry początek, jednak otrzymał dwa Shoulder Blocki. Jake dorzucił także Dr. Teeth oraz Jumping Neckbreaker. Do ringu wchodzi teraz Dave i bracia postawili na ładną akcję zespołową zakończoną Sentonem od brata z brodą. Raju powoli brał się do roboty i udało mu się przejść do Arm Bara. Dave nie pozwolił rywalowi na dalsze ataki, gdyż to on wymierzył Gamengiri w narożniku oraz Low Dropkick. Do ringu wszedł Gursinder, ale mocne kopnięcie pozbawiło go równowagi i członkowie DHS otrzymali Suicide Dive od Crisa. Jake nie pozostał dłużny bratu i zaskoczył oponentów pięknym Tope Con Hilo. Parę sekund później Raju wysłał brata blondyna w stalowy narożnik, a następnie załatwił Dave'a Apron Back Suplexem. Crist został następnie sprowadzony do narożnika Hindusów i miał poważne kłopoty. Otrzymał on akcję zespołową i był to Drop Toe Hold/Running Knee. Dave zaczął kontrować, jednak Rohit wrócił do ofensywy i wpuścił swojego partnera. Gursinder nie spieszył się, pozwolił Raju na dalszą walkę. Crist ogarnął się, nawet wymierzył kilka ciosów, jednak to koniec. Rohit trafił go Dropkickiem i przyszła znowu pora na Singha. DSH zaskoczyli przeciwnika Assisted Gourdbusterem i to byłoby na tyle, ponieważ doszło do zmiany z drugim bratem. Jake zasypał oponentów ciosami i poczęstował Rohita Spinning Heel Kickiem, a od razu po nim wykonał Cutter. Raju przerwał pin i to byłoby na tyle z jego strony, gdyż Crist miał dla niego Diving Crossbody, a dla Gursindera miał DVD. Zmiana z Dave'm przyniosła OVE szansę w wykonaniu kombinacji Backbreaker/Double Knee Strike. 1...2...Kick-out. Mieliśmy zobaczyć akcję kończącą, ale wmieszał się Rohit, który rzucił jednym z Cristów w narożnik. Potem udało mu się wymierzyć kilka kopnięć dla Dave'a i Singh dorzucił Backstabber. Panom brakowało chyba zgrania. Ich kolejną wspólną akcją było Running Knee połączone z Flatlinerem, jednak Crist odkopał. DSH postanowili dorzucić jeszcze jedną akcję, ale Jake zaskoczył ich serią kopnięć i wyniósł Singha pod Tombstone Piledriver. Dave dołożył do tego Diving Foot Stomp i mamy koniec.

Zwycięzcy: OVE – 10.38 via Pinfall
Ocena: **1/2 (Solidne starcie, które niestety doczekało się powolnej ofensywy DSH, którzy nigdy nie byli wielkim projektem i mam nadzieję, że po prostu się wyrobią lub przestaną się pojawiać. Bracia Crist cierpią w walkach z takimi przeciwnikami – próbowali wrzucić do starcia kilka ciekawszych akcji i dobrze, że udało im się zwyciężyć.)


Walka Nr.2: Channing Decker vs Clayton Gainz

Do pierwszego zwarcia doszło dopiero po kilkunastu sekundach, gdyż większy i silniejszy Gainz unikał walki i wycofał się poza liny. Pozdro. Channing miał dość lekceważącego podejścia do pojedynku, który pokazywał jego oponent i poczęstował go soczystym ciosem w policzek, żeby następnie powstrzymać jego ofensywę i wykonać Belly to Belly Suplex. Gainz szybko odkopał i nie spodziewał się serii ładnych uników ze strony Deckera, który poczęstował przeciwnika Enzu Lariatem. Wydawało się, że Clayton postawi na Suicide Dive, ale niestety – zatrzymał się i został wyciągnięty przez oponenta poza ring. Tam udało mu się uniknąć Cannonballa, przez co Channing wylądował na plecach. Powracamy do kwadratowego pierścienia. Spodziewałem się Headlocka od Gainza, ale nic bardziej mylnego – uderzył on kilka razy rywala i wykonał Suplex. Potem próbował jakiejś szarży i pozwolił sobie na Springboard Clothesline, jednak nie trafił i został powalony Powerslamem. Channing nie skończył atakować i dorzucił dwa Clothesline'y, Sling Blade i Tope Con Hilo. Przygotowywał jeszcze skok z narożnika i udało mu się, Clayton załapał się na Blockbuster. Decker znowu wszedł na górną linę i próbował zgnieść rywala Moonsaultem, jednak wylądował na gołej macie. Gainz ruszył z kolejną szarżą i tym razem mu się udało. Trafił on przeciwnika Springboard Splashem. Finishera nie udało mu się wykonać, więc zdecydował się na kilka uderzeń. Decker wziął się w garść, jednak został zgaszony Side Slamem. 1...2...Kick-out. Clayton ustawił sobie po tym oponenta w narożniku. Akcja wysokiego ryzyka nie wypaliła – Decker podniósł Gainza i załatwił go dzięki wykonaniu Super TKO. 1...2...Kick-out. No nieźle, taka akcja i tylko 2-count? Clayton wycofał się na chwilę i wziął do ust białko, którym splunął prosto w oczy rywala. Plan wypalił i Channing załapał się na Spear. 1...2...Kick-out. Powerslam od Gainza został skontrowany na Roll-up i Clayton nie był w stanie prowadzić walki dalej, gdyż otrzymał cios w twarz i został wykończony Spinning Side Slamem.

Zwycięzca: Channing Decker – 9.03 via Pinfall

Ocena: ** (No było to po prostu przeciętne starcie z jednym, malutkim wybuchem i było to Super TKO. Gainz to po prostu przeciętny zawodnik z przeciętnym gimmickiem. Decker pokazał trochę więcej i nie będę ukrywał – strasznie przypomina mi Mandrewsa z wyglądu. Czy Channinga zobaczymy w IW? Pewnie nie, a jeśli tak, to najpewniej w roli jobbera. Trzeba mu jednak oddać, że w ringu jest solidny.)


Walka Nr.3: Phil Atlas vs Greg Osbourne

Phil mógł liczyć na wsparcie menadżera, którym był włoski Scott Steiner – El Papa Scotto de Steinero Maccaroni Pizza Torino. Mnie to śmieszy.

Atlas nie czekał na oponenta i zaatakował go jeszcze podczas jego wejścia do ringu. Greg nie był w stanie się bronić i rywal częstował go jakimiś ciosami, które szczerze powiedziawszy były dość żałosne. Osbourne o tym wiedział i wziął się do roboty. Postawił na serię uderzeń i Clothesline. Phil padł na matę, ale uniknął Big Elbow Dropa. Próbował załatwić przeciwnika łapiąc go za nogę, jednak Greg na to nie pozwolił. Udało mu się wymierzyć Dropkick i Clothesline. Atlas wylądował poza ringiem, długo tam nie pobył i zaczął ratować się jakimiś atakami. Penalty Kick z jego strony nie był najlepszym pomysłem i Osbourne rzucił go na krawędź ringu. Osbourne myślał o jakimś skoku, jednak Maccaroni Pizza go rozproszył i to pozwoliło Atlasowi wziąć sprawy w swoje ręce. Trafił on oponenta Penalty Kickiem, potem ściągnął koszulkę i za jej pomocą dusił Australijczyka. Greg odepchnął Phila w ringu, jednak ciężko to pochwalić, gdyż Atlas dalej dominował i poczęstował rywala kopnięciem. Drugie nie trafiło w cel, to samo stało się z Running Sentonem. Greg natomiast nie trafił z Dropkickiem i otrzymał planowane przed chwilą uderzenia od Phila. Atlas zapiął dźwignię i dość szybko załapał się na Sleeper Hold. Uratował się desperackim Jawbreakerem i ruszył z ofensywą. Trafił jedynie na nogi przeciwnika, który zaskoczył go Jumping Neckbreakerem. Greg wymierzył jeszcze Running Forearm i ładne Diving Crossbody. 1...2...Kick-out. Atlas nie domagał i jakoś dziwacznie wykręcił nogę oponenta, żeby potem poczęstował go akcją zwaną Dragon Screw. Powalił również Osbourne'a na matę i na niego skoczył, jednak nadział się na kontrę. Greg coś tam niby próbował, doszło do wymiany Roll-upów, którą zwyciężył Phil.

Zwycięzca: Phil Atlas – 8.45 via Pinfall
Ocena: ** (Kolejne starcie, które się po prostu odbyło. Jestem pewien, że Grega gdzieś już widziałem i kto wie, może to były tapingi Impact Wrestling. Chyba nawet dostał wpiernicz od Callihana. Pojedynek Atlasa z Osbourne'm został okraszony prawdopodobnie najmniej emocjonującą końcówką w historii Impact Wrestling.)


Walka Nr.4: KC Spinelli vs Kiera Hogan

KC próbowała sobie zażartować ze wzrostu oponentki, ale nie brakowało w tym hipokryzji, bo ile ona jest od niej wyższa, z trzy centymetry? Pierwsze zwarcie zakończyło się zwycięstwem Kiery, która wymierzyła kilka ciosów. Potem postawiła na następnie ataki, jednak Spinelli nie pozwoliła jej na Side Headlock Takedown. Hogan spróbowała tej akcji po raz drugi i tym razem się udało. KC uwolniła się z dźwigni i próbowała załatwić rywalkę Shoulder Blockiem. Plan nie wypalił, panie zaczęły spoglądać na siebie, jakby nie wiedziały co dalej zrobić, ale prawdopodobnie o to im chodziło. Kiera zasypała przeciwniczkę serią Chopów i do tego dorzuciła Corner Knee Strike. 1...2...Kick-out. Spinelli została rzucona do narożnika i wykorzystała to na swoją korzyść. Udało jej się trafić oponentkę Clothesline'm, a potem wysłać ją na matę przy pomocy Biel Tossa. Hip Toss został skontrowany przez Kierę, jednak KC ogarniała i nie pozwoliła jej na odpowiedź. Sama zdecydowała się na kilka Elbow Dropów i potem przeszła do dźwigni na głowę. Hogan poradziła sobie z tym atakiem, jednak szybko padła na matę, gdyż KC nie chciała jej pozwolić na kontrofensywę. Ognistowłosa zawodniczka wiedziała, że jej czas w końcu nadejdzie i tylko czekała na odpowiedni moment. Ten w końcu nadszedł i Spinelli otrzymała serię Forearmów. Potem Kiera dorzuciła Snapmare i Low Superkick. 1...2...Kick-out. Fisherman Neckbreaker zostaje skontrowany przez KC, która postawiła na ładny Uppercut w narożniku. Do tego wszystkiego dorzuciła ciekawy Suplex z pinem w stylu Northern Lights Suplexa. Kiera zablokowała jeden z kolejnych ataków przeciwniczki i poczęstowała ją dwoma kopnięciami. Finisher od Hogan znowu został zablokowany i Spinelli pozwoliła sobie na Forearm Smash, który przygotował przeciwniczkę do otrzymania Samoan Dropa. 1...2...Kick-out. KC pokazała nam, że wie co to flex, jednak nie spodziewała się Spinning Sole Kicka i Fisherman Neckbreakera. Koniec.

Zwyciężczyni: Kiera Hogan – 8.33 via Pinfall

Ocena: **1/2 (Lepszy pojedynek od dwóch poprzednich. Tempo było niezłe, panie są utalentowane i myślę, że walkę oglądało się po prostu nieźle. Spinelli jest fajnym jokerem i mam nadzieję, że zaliczy więcej występów w IW, bo jest w porządku.)


Walka Nr.5: Aiden Prince vs Ace Austin vs Dustin Quicksilver

Cała trójka zdążyła już wystąpić na tapingach IW. Panowie numer jeden i dwa dostali oklep od OVE, a Dustin miał jednoodcinkowy feud z Austinem Ariesem zakończony sromotną porażką.

Ace chciał pokazać oponentom magię i wyciągnął kartę z nie wiadomo jakiego miejsca. Potem kazał przeciwnikowi sprawdzić swoje gacie, ale to była zasadzka, gdyż zaatakował on Dustina. Dość szybko spotkał się z kontrą i walkę prowadzić zaczęli Quicksilver z Aidenem, Panowie pokazali podstawowe akcje i niespodziewanie Prince poczęstował Austina Suicide Dive'm. Ace szybko się ogarnął, bo spróbował Roll-upa na Dustinie. Ace zdominował walkę poza ringiem i skoczył na Dustina, ale ten odpowiedział Dropkickiem, dorzucił do tego Corner Dropkick i wyleciał z ringu. Aiden próbował zaskoczyć Austina Slingshot czymś, jednak panom nie do końca wypaliło. Austin spróbował to uratować jakimś dziwacznym Codebreakerem, nie ogarniam trochę tego, co się tutaj dzieje. W każdym razie Ace objął przewagę i nie pozwalał oponentom na odpowiedź. W końcu opuścił gardę – Prince potraktował go mocnym Chopem i wyrzucił z ringu. Do roboty wziął się Dustin, który planował wykończyć Ace'a. Udało mu się wykonać Snapmare, jednak to byłoby na tyle. Przeciwnik szybko się nim zajął i zaczął kopać go w narożniku. Quicksilver udowodnił nam, że rzeczywiście jest szybki (żart z nazwiska) i postawił na Gamengiri, jednak to nie zatrzymało czarodzieja. Austin pokazał się publice i wymierzył Dustinowi Gutwrench Suplex. Do ringu wszedł Prince, który popchnął Ace'a i panowie zaczęli się przekomarzać. Aiden uratował się za pomocą mocnego łokcia, jednak Bicycle Kick pozbawił go równowagi. Ace wrócił do obijania Quicksilvera, który się nie dał i wymierzył Springboard Cutter. Pin od razu przerwał Prince, który zajął się wychowankiem Anthony'ego Carelliego. Dustin próbował stanąć na linach, jednak zleciał po Superkicku od rywala. Aiden chciał skoczyć z górnej liny i plan nie wypalił. Ace się nim zajął i panowie zaczęli myśleć o jakiejś większej akcji. Dustin poleciał na Aidena i wziął się dzięki temu do roboty. Trafił on Austina Clothesline'm, Leg Lariatem, Dropkickiem i do tego dorzucił Kneecap Brainbuster. 1...2...Rope Break. Ace dotknął nogą lin i to uratowało go przed porażką. Quicksilver ustawił sobie Aidena w narożniku i planował Superplex, ale Ace mu na to nie pozwolił i Austin ogłuszył go Uppercutem. Magik sam chciał wymierzyć Superplex, jednak Dustin wrócił i doszło do wykonania ciekawej akcji – Quicksilver zgniótł Aidena Double Foot Stompem i Ace od razu po tym poleciał na matę po Sunset Flip Powerbombie od Prince'a. Face'owie zaczęli wymieniać się atakami w okolicach narożnika i Aiden wykonał Slingshot Flatliner. 1...2...Kick-out. Powrócił Austin, który zajął się nogą Prince'a. Potem wrócił do Dustina, ale ten załatwił go Butterfly Suplexem. 1...2...Kick-out. Jednak go nie załatwił. Aiden został ustawiony w narożniku i sytuacji zapobiegł Ace. Odepchnął on Dustina, który wyleciał z ringu i próbował pokonać Prince'a po Superplexie. Plan nie wypalił, Aiden wysłał go na matę i wykonał 450 Splash, ale ludzie, mało brakowało i Prince by się zabił, a nie skoczył.

Zwycięzca: Aiden Prince – 12.35 via Pinfall
Ocena: **3/4 (Na razie najfajniejsze widowisko, które oferowało nam ciekawe akcje i solidne tempo, jednak szkoda, że postawiono na klasyczną formułę w walce trzech gości. Według mnie panowie powinni próbować łączyć akcje, a zamiast tego współpracowali może przez minutę i to jeszcze przy jednym spocie. Trwało to też troszkę za długo i pod koniec byłem już zmęczony podobnymi pomysłami, jednak myślę, że panowie nawet się spisali, choć mogli zrobić to lepiej.)


Walka Nr.6: Stone Rockwell vs Holden Albright

A więc mówisz mi, że zobaczę teraz starcie gościa, który wszedł do ringu w stroju jakiegoś wilkołaka po wylewie i typa z gimmickiem Indiany Jonesa? Brakowało mi gal One Night Only, bo jestem nawet podekscytowany.

Ciężko nie polubić Stone'a, który mimo głupawego gimmicku jest całkiem charyzmatyczny. Aż dziwne, że nie gra on w jakichś niszowych filmach akcji. Rockwell zauważył, że jego oponent jest strasznym wilkiem i przekazał mu, że ta walka będzie dla niego przygodą. Albright zdjął maskę wilka i wredny Don Callis kazał mu ją ubrać. Stone też o to poprosił, jednak tak się nie stało. Zaczynamy. Panowie podali sobie dłonie, jednak to był plan Holdena. Ugryzł on przeciwnika w rękę i zajął się nim w narożniku. Seria Irish Whipów nie wypaliła, gdyż Rockwell trafił rywala serią Clothesline'ów. Potem udało mu się dorzucić Shotgun Dropkick i dwa Corner Clothesline'y. Poszukiwacz przygód nie zakończył na tym swojej ofensywy i trafił jeszcze oponenta Diving Clothesline'm. Running Senton w cel nie trafił i teraz Albright miał więcej do roboty. Złapał on przeciwnika za plecy i uderzał go w klatę niczym Sheamus, żeby następnie ogłuszyć rywala łokciem w tył głowy. Stone miał mroczki przed oczami, jednak wrócił do ringu, żeby otrzymał potężny cios w szczękę. Holden próbował obalić przeciwnika German Suplexem, ale to tego nie doszło. Rockwell zablokował atak, jednak to tyle z jego strony, bo Albright zaskoczył go Spinning Heel Kickiem. Gość podający się za wilka kontrolował pojedynek i wymierzył Splash. 1...2...Kick-out. Zobaczymy co stanie się dalej. Stone próbował odpowiadać, ale to było za mało i oponent powalił go Running Swinging Neckbreakerem. Suplex od Holdena został zablokowany, więc Albright opluł Rockwella. Stone się bardzo zdenerwował i po paru sekundach to on wymierzył Suplex. Panowie zaczęli wymieniać się po tym ciosami i wymianę wygrał Stone, który zaskoczył rywala dwoma Atomic Dropami i Bearhug Spinebusterem. 1...2...Kick-out. Rockwell pozbył się oponenta z ringu i chyba planował jakiś skok, ale Holden wyciągnął go, potem trafił Headbuttem i sam postawił na Suicide Dive. Stone został ustawiony obok stalowego narożnika i uniknął skoku rywala, który boleśnie trafił w narożnik. Rockwell powoli ogarniał sytuację, ale Albright też wszedł do ringu. Stone miał szansę i ją wykorzystał – Running Senton obalił przeciwnika, jednak to było za mało. Rockwell w takim razie postawił na Diving Senton, ale skutek był ten sam. Holden został podniesiony i okazało się, że ma on jeszcze trochę mocy, gdyż trafił przeciwnika atakiem zwanym Enzuigiri i do tego dorzucił German Suplex. Potem próbował skoczyć z narożnika, jednak nie trafił i Stone pokonał go po paskudnym Roll-upie.

Zwycięzca: Stone Rockwell – 8.46 via Pinfall
Ocena: * (Nie było to dobre i brakowało tutaj praktycznie wszystkiego – od tempa, do chociażby kilku fajniejszych akcji. Zabawne jest to, że gość o naprawdę sporej masie potrafi wykonać Suicide Dive, a taka Brie Bella za każdym razem się prawie nokautuje.)


Walka Nr.7: Tessa Blanchard vs Gisele Shaw

Też macie tak, że gdy Tessa mruga okiem podczas swojego wejścia, to też mrugacie? Nie? Tak tylko pytałem, mój kolega tak robi.

Panie przeszły się po ringu i w końcu zdecydowały, że przejdą do wymiany sił. Gisele poradziła sobie lepiej w pierwszym zwarciu i zobaczymy jak poradzi sobie w drugim. Udało jej się wykręcić rywalkę oraz zapiąć Arm Bar. Mistrzyni Knockouts była zaskoczona dobrą postawą przeciwniczki i wycofała się z ringu, żeby złapać oddech. Shaw zachęciła Tessę do wejścia na ring i udało jej się wykonać Springboard Arm Drag oraz przepiękną Wristlock Springboard Hurricanranę, której nie powstydziłby się sam Rey Fenix. Blanchard wzięła się jednak do roboty, częstując przeciwniczkę Forearmem, jednak z drugim atakiem nie trafiła. Udało jej się ogarnąć i wymierzyć Uppercut w tył głowy rywalki, a następnie dorzucić do tego Low Dropkick. Gisele otrzymała jeszcze Snapmare oraz Low Kick. Tessa chciała zapiąć Inverted Indian Deathlock i plan się powiódł. Po chwili przeszła do ciekawej gilotyny, jednak oponentka złapała linę. Panie przez chwilę wymieniały się ciosami i przewagę przejęła Gisele, która znokautowała Blanchard ładnym Enzuigiri. Kolejna wymiana ataków w głowę przyniosła sukces mistrzyni Knockouts, która odepchnęła swoją rywalkę. Shaw się zdenerwowała i odpowiadała na każdy lekceważący atak ze strony Tessy. Blanchard załapała się na serię Forearmów, Spinning Backfist, Spinning Sole Kick i Roundhouse Kick. Gisele nie zakończyła i zgniotła oponentkę Springboard Corkscrew Splashem. 1...2...Kick-out. Suplex z jej strony został zablokowany, jednak Shaw wiedziała co dalej zrobić i postawiła na Listo Kick. To nie koniec, gdyż zajęła się ona mistrzynią w narożniku i zaczęła częstować ją soczystymi Chopami. Niestety to byłoby na tyle, ponieważ Blanchard zaatakowała ją na górnej linie i wykonała Hanging Flatliner. 1...2...Kick-out. Tessa planowała skoczyć z górnej liny, jednak Gisele jej na to nie pozwoliła i ruszyła za nią. Zawodniczki prowadziły pojedynek w narożniku, Shaw zleciała na matę i otrzymała Diving Codebreaker! 1...2...Kick-out! Blanchard była wściekła i zdesperowana, gdyż postawiła przed chwilą na naprawdę potężną akcję. Gisele próbowała bronić się przed zamiarami Tessy, jednak nie miała już sił i została pokonana po Buzzsaw DDT.

Zwyciężczyni: Tessa Blanchard – 9.44 via Pinfall
Ocena: ***1/4 (Dobry pojedynek, naprawdę mi się podobał. Blanchard to już klasa sama w sobie, ogląda się ją świetnie i tytuł Knockouts to dobre wyróżnienie dla jej pracy. Trzeba jednak pochwalić Gisele, która dała z siebie wszystko i nie odstawała umiejętnościami mistrzyni, a nawet ją przyćmiła kilkoma akcjami. Chętnie zobaczyłbym ją w Impact Wrestling.)


Walka Nr.8: Petey Williams vs Michael Elgin

Panowie przeszli do zwarcia, które oczywiście zwyciężył Michael. Druga wymiana sił została również zdominowana przez Big Mike'a, który nie wzruszył się po próbie Shoulder Blocka od rywala. Co więcej, złapał on przeciwnika, podniósł go i trafił jakimś ciosem, jednak Petey od razu odpowiedział Hurricanraną. Potem został ustawiony w narożniku i wymierzył Diving Hurricanranę. To nie koniec, gdyż Michael otrzymał także Low Dropkick. Williams chciał wysłać rywala w narożnik, jednak plan nie wypalił. Elgin go odepchnął i skoczył na liny, ale Petey sobie z tym poradził, ustawił go w pozycji Tree of Woe i stanął na nim, żeby zacytować kilka słów z hymnu Kanady oraz dorzucić do tego Superkick w brzuch. Petey skupił się na osłabianiu nogi większego zawodnika, który w pewnym momencie przeszedł do Roll-upa i zaskoczył Williamsa Pop-Up Cutterem! 1...2...Kick-out. Elgin poprosił o ciszę, gdyż chciał zdzielić przeciwnika soczystym Chopem. Plan wypalił i Petey wylądował jeszcze w narożniku. Michael skupił się na osłabianiu pleców oponenta, co nie było dziwne. Pendulum Backbreaker zaskoczył Williamsa, który zwijał się z bólu. Udało mu się skontrować Suplex i zaryzykować Canadian Destroyer. Elgin na to nie pozwolił i rzucił przeciwnika w narożnik, jednak spotkał się z kilkoma kontrami. Petey wymierzył też serię ciosów i próbował wykonać Slingshot Codebreaker, jednak Michael go złapał. Williams sobie z tym poradził, poczęstował rywala kopnięciem i zaskoczył go German Suplexem. Następnie zdecydował się na Russian Leg Sweep i Flatliner. Na finisher dalej jest za wcześnie. Big Mike złapał nogę oponenta, otrzymał Enzuigiri i odpowiedział takim samym atakiem, żeby potem dołożyć do tego Missile Dropkick i Deadlift Falcon Arrow! 1...2...Kick-out! Elgin zdecydował, że osłabi rywala kilkoma Clothesline'ami – w pewnym momencie nadział się na kontrę, jednak odpowiedział Bicycle Kickiem i szykował Elgin Bomb. Petey zablokował próbę, więc Big Mike zaczął szykować Tiger Bomb, ale Williams poradził sobie i z tym, częstując go Hurricanraną! Potem pomyślał o drugiej Hurricanranie, ale poza ringiem, jednak przeciwnik złapał go i szykował Powerbomb. Petey miał kłopoty i uratował się – w końcu wykonał Hurricanranę, a do tego dorzucił piękne DDT po odbiciu się od lin, oczywiście cały czas poza ringiem! Panowie wrócili do kwadratowego pierścienia i Williams zaskoczył Michaela Slingshot Codebreakerem. To byłby koniec jego ofensywy, gdyż oponent ustawił go w narożniku i zaczął go uderzać. Elgin chyba szykował Superplex, jednak nie mogło mu się udać. Co więcej – Williams chciał to wykorzystać i wykonać Super Canadian Destroyer, ale Elginowi nie było to na rękę. Big Mike skontrował próbę i potem zablokował Hurricanranę, żeby wymierzyć Powerbomb, ale Petey tak czy siak zdecydował się na Super Hurricanranę! 1...2...Kick-out! Williams chciał zapiąć Sharpshooter, jednak rywal na to nie pozwolił. Michael miał jednak problemy z utrzymaniem ofensywy i w końcu dał sobie zapiąć planowaną przed chwilą dźwignię! Big Mike złapał linę, a następnie z zaskoczenia poczęstował przeciwnika German Suplexem i Suplexem. Elgin zaczął planować jakąś potężniejszą akcję, jednak oponent na to nie pozwolił i Michael wymierzył Buckle Bomb, ale od razu po nim przyjął świetnie wykonany Canadian Destroyer! Co za akcja! Big Mike wycofał się po tym ciosie poza ring i w pewnym momencie wrócił, jednak był bardzo obolały. Petey chciał dołożyć drugi finisher, ale tym razem przeciwnik zdzielił go Lariatem, potem postawił na Buckle Bomb, jednak Elgin Bomb nie wypalił i Petey przechodzi do cholernie dobrego Inverted Frankensteinera! Michael nie dał się załatwić i znikąd znokautował rywala Lariatem, żeby w końcu wygrać po Elgin Bombie!

Zwycięzca: Michael Elgin – 17.10 via Pinfall

Ocena: ****1/4 (Co za widowisko! Panowie spisali się na medal i złapali ze sobą świetną chemię, przez co mogłem zobaczyć bardzo dobrą walkę. Petey pokazał, że dalej jest świetnym zawodnikiem i gdy jest zmotywowany – wykonuje przepiękne akcje. Elgin był właściwie tutaj w cieniu oponenta, ale nie można pisać, że Michael walczył źle, bo też był bardzo dobry. Właściwie to federacji przydałby się taki Elgin, bo to doskonały powerhouse. Uwielbiam takie świeże zestawienia, a pojedynek obowiązkowo trzeba zobaczyć.)


Walka Nr.9: Steel Cage Match – Sami Callihan vs Josh Alexander

Zwycięzca tego starcia otrzyma szansę walki o pas Destiny Wrestling. Sami od razu wymierzył Bicycle Kick, a oponent odpowiedział Running Forearmem. Panowie wylądowali jeszcze na ścianach klatki, po kilka razy i w końcu trafili siebie wzajemnie Double Clothesline'm. Josh wysłał przeciwnika w narożnik i chciał trafić go atakiem z rozbiegu, ale nie trafił i lider OVE poczęstował go Springboard Clothesline'm. Sami ruszył z szarżą i trafił prosto na odkrytą ścianę klatki. Alexander chciał się nim zająć i trafił oponenta ładnym Running Crossbody. Josh skupił się na okładaniu ręki przeciwnika, jednak postanowił wymierzyć kilka ataków na inne części ciała, choćby na nogi i głowę. Sami znowu został rzucony w narożnik i otrzymał Pendulum Backbreaker. W tej walce obowiązują pinfalle, submissiony i można też uciec górą. Sami został ustawiony na górnej linie i próbował się stawiać oponentowi. Josh nie spodziewał się Package Superkicka i po chwili został wysłany Powerbombem na ścianę klatki. The Draw dorzucił po chwili Scoop Slam i serię ataków na ziemi. Zapiął także Headlock, który być może nie był najlepszym pomysłem, gdyż pozwolił Joshowi wziąć się w garść. Alexander próbował German Suplexa – plan nie wypalił i Sami zrobił unik, przez co przeciwnik trafił na klatkę. Lider OVE zabrał kosz, który wcześniej zabrał ze sobą do ringu. Chciał nim uderzyć oponenta i jak pomyślał – tak zrobił. Potem usiadł na koszu i okazało się, że Josh krwawił. Callihan nie przejął się planem rywala i ustawił kosz tak, żeby trafić przeciwnika Bicycle Kickiem. Alexander topił się we własnej krwi i miał poważne problemy z kontrolowaniem pojedynku. Sami posmarował się krwią Josha i znokautował go Forearmem. Lider OVE próbował uciec... Nie, on po prostu stanął w narożniku i pokazał publice dłoń, którą zamoczył w lecącej krwi rywala. Callihan zszedł z górnej liny i poczęstował Alexandra Powerbombem. Czy teraz będzie mógł uciec? Próbował, jednak Josh nie pozwolił mu na ucieczkę i złapał jego nogę. Sami był w niekomfortowej sytuacji i panowie zaczęli wymieniać się atakami, stojąc jednocześnie na linie. Callihan w pewnym momencie osłabił oponenta Superkickiem i Josh spadł na linę. Sami jednak nie ogarnął tego co się dzieje i sam również zleciał kroczem na linę. Panowie zdecydowali, że wyślą swoje głowy na klatkę i obaj spadli na matę. Pokazano kałużę, dosłownie, kałużę krwi, którą pozostawił Josh na macie. Alexander próbował jednak walczyć i nie przejmował się swoim stanem. Callihan posunął się do wykonania nieczystej akcji, żeby następnie dorzucić DVD na klatkę. Sami wszedł na górą linę i przeciwnik do niego doskoczył, żeby go sobie ustawić na barkach i wykonać Super Rolling Hills! 1...2...Kick-out! Josh wstał pierwszy, ale to nie jest dziwne, gdyż to on był wykonawcą poprzedniej akcji. Jego nowym pomysłem było trafienie Callihana przy pomocy Moonsaulta ze szczytu klatki, ale nie udało mu się trafić! Sami skorzystał z prezentu i próbował wykończyć przeciwnika Piledriverem, jednak mamy tylko 2-count! Callihan miał dość i w pewnym momencie w jego głowę został rzucony ochraniacz na głowę Josha. Alexander od razu przygotował sobie rywala i zakończył jego żywot Jumping Tombstone Piledriverem!

Zwycięzca: Josh Alexander – 14.39 via Pinfall
Ocena: ***3/4 (No cóż, panowie podarowali nam naprawdę dobre i krwawe widowisko, które na pewno zapamiętamy. Nie muszę wychwalać Callihana, bo dobrze wiemy, że on nie zawodzi w ostatnich miesiącach, ale oddam hołd Joshowi, który potrafił ogarniać mimo fatalnej rany na głowie. Zostawił on tyle krwi w ringu, ile w WWE zostawia się przez pięć lat. No po prostu szanuję tego gościa.)


Ocena PPV: *** (Bad Intentions nie było złe i oceniam je pozytywnie głównie przez pryzmat trzech ostatnich starć. Tessa i Gisele nie zawiodły, Petey i Michael skradli show, a Sami i Josh postanowili stoczyć pojedynek różniący się od poprzednich walk, jednak też mogą liczyć na oklaski. Na pewno warto zobaczyć walkę wieczoru i starcie Kanadyjczyków, reszty nie trzeba i w sumie to nikt nie będzie żałował.)

2 komentarze:

  1. Czy IW przydałby się Elgin? To świetny zawodnik, ale federacja ma już powerhousów - Moose i Cage to nie byle jacy zawodnicy.
    Swoją drogą, oglądał ktoś galę z UK? Sami znów dał popis ostrego wrestlingu tym razem z Havociem. Walka LAX też była niezła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka walk na wysokim poziomie, reszta zaś poprawna. Nie było jakichś wpadek, wièc cała gala na plus. Csonka ocenił całość na 8, co pokazuje że Impact stara się powrócić na rynek brytyjski w jak najlepszym stylu. Callihan powinien dostać pas, bo prezentuje się niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń