Witajcie moi drodzy. W tę niedzielę
odbędzie się Slammiversary – karta gali zachęca do obejrzenia.
Musimy najpierw przebrnąć przez ostatni odcinek Impact Wrestling
przed właściwym PPV. Dowiemy się, którzy z członków The Rascalz
zmierzą się w walce o pasy drużynowe. No właśnie – skoro
nawinął się temat tego starcia, to doszło w niej do małej
zamiany. The North zostali nowymi mistrzami na wczorajszej gali (tu
podaj nazwę gali), a to oznacza, że zobaczymy Triple Threat.
Walka Nr.1: Ace Austin vs TJP
Zawodnicy rozpoczęli trochę inaczej
niż ostatnio. Wątpię w to, że pojedynek rozstrzygnie się w kilka
minut. Ace sprowadził oponenta na ziemię trzymając go jednocześnie
w Headlocku. Perkins wykazał się obyciem w ringu, gdyż naprawdę
ciekawie się uwolnił, żartując przy okazji z młokosa. Austinowi
się to nie spodobało – zawodnik odepchnął rywala, ale załapał
się na typową dla Perkinsa Hurricanranę. Drugi taki cios został
skontrowany, a to zaskoczyło zwycięzcę CWC. Obejrzałem wiele walk
Perkinsa, ale nie zauważyłem, żeby robił się on tak czerwony na
całym ciele jak teraz. Niepotrzebnie to napisałem, bo tylko
odwracam uwagę od interesującego pojedynku. Na razie panowie
toczyli wyrównany bój. TJP znowu zażartował sobie z oponenta i
tym razem został ukarany za to dwoma kopniakami. Perkins wylądował
na linach, jednak ruszył z kontrofensywą polegającą na przejściu
do kilku Roll-upów oraz Sharpshootera! Ace pozwolił zapiąć sobie
Muta Lock, ale odklepać to on nie chciał. Magik złapał linę drąc
się jakby ktoś go ze skóry obdzierał. TJP został sprowadzony do
narożnika, gdzie przyjął serię uderzeń. Jego odpowiedź była
ciekawa. Perkins zatrzymał się na linach i wykonał Hurricanranę.
Rolling Savate Kick w cel trafił, ale Springboard Dropkick
niekoniecznie. Ace uderzył swojego rywala, a potem zgniótł go
Spaceman Planchą. Zawodnicy wrócili do ringu. Austin wykręcił
rękę Perkinsa i jak zwykle użył karty do przecięcia skóry
między palcami. Czy to w ogóle jest legalne? Proszę mi
odpowiedzieć na to pytanie. Zadaniem TJP było uwolnić się z
Surfboard Stretcha. Czy mu się udało? Możecie zgadywać. Udało mu
się. Ace wiedział jak temu zaradzić i zaskoczył rywala czymś w
stylu Knee Strike Curb Stompa. 1...2...Kick-out. Perkins wziął się
do pracy częstując oponenta Hurricanraną i Springboard
Dropkickiem. Zawodnik wspiął się na trzecią linę i wykonał
Diving Crossbody. Magik uniknął Detonation Kicka i trafił rywala
Flying Chuckiem. 1...2...Kick-out. Panowie ustawili się w narożniku
i chcieli przygotować jakąś mocniejszą akcję. Austin zleciał na
krawędź ringu, jednak utrzymał się na nogach. TJP przyjął
ciekawą Springboard Hurricanranę, ale odsunął się gdy przeciwnik
chciał go trafić Diving Corkscrew Sentonem. Detonation Kick znowu
nie został wykonany i tym razem Ace zagrał nieczysto. Sędzia to
oczywiście zauważył, przez co doszło do małej kłótni. Perkins
wziął się w garść i postawił na Basement Dropkick oraz Double
Wing Gutbuster. 1...2...Kick-out. Zawodnicy zaczęli wymieniać się
ciosami i swoją szansę w tym zauważył Ace. Zawodnik uniknął
Basement Dropkicka i od razu wymierzył Leg Drop. The Fold nie
zostało wykonane, gdyż Perkins w locie przeszedł do TJP Clutcha.
Koniec!
Zwycięzca: TJP – 12.03 via Pinfall
Ocena: ***1/4 (Fajna walka od
zawodników, którzy nie załapali się do karty Slammiversary.
Fajnie, że obaj dostali kilkanaście minut, gdyż mogli się dzięki
temu wykazać. Ace natomiast w przegranym pojedynku z Perkinsem
pokazał więcej niż w krótkich walkach z jakimś Rohitem Raju. Na
razie TJP jest na fali i kto wie – może niedługo zawalczy o jakiś
tytuł? W sumie byłoby fajnie, bo widać, że jest on zmotywowany i
chce występować.)
Melissa Santos chciała porozmawiać z
Johnny'm Impactem i Johnem E. Bravo. Reporterka nie mogła uwierzyć
w to, że to Bravo będzie towarzyszył Impactowi w dzisiejszym
starciu. Potem chciała wiedzieć dlaczego John nosi męski kok.
Johnny uznał, że nie będzie wszystkiego tłumaczył. Jego partner
ma kok i on też ma kok. Są jednością i razem wyślą Macka i
Swanna do Slamtown. Ej, ale teraz tak na serio – Impact jako heel
jest coraz lepszy.
Walka Nr.2: Kiera Hogan vs Madison
Rayne
Jordynne Grace będzie komentować ten
pojedynek. Kiera chciała zaskoczyć Madison Roll-upem, ale niestety
nie udało jej się. Co więcej, The Bee zmusiła przeciwniczkę do
ucieczki. Hogan uniknęła Baseball Slide'a i trafiła przeciwniczkę
kilkoma kopniakami. Dwoma właściwie. Jordynne musiała wysłuchać
krzyczącej w jej stronę Kiery. Czarnoskóra zawodniczka zachowała
się dość podle, gdyż odepchnęła Grace. Powracamy do
kwadratowego pierścienia. Rayne zostaje poczęstowana paroma atakami
skierowanymi w jej plecy. Hogan dorzuciła do tego Corner
Clothesline, Corner Hip Press i Hesitation Dropkick.
1...2...Kick-out. Madison otrzymuje po chwili Snap Suplex, a potem
otrzymuje kilka ataków w narożniku. Neckbreaker został zablokowany
i Rayne postawiła na desperackie Enzuigiri. Zablokowała ona także
Superkick i wykonała Cutter. 1...2...Kick-out. Jordynne chciała
przeszkodzić nieuczciwym zagraniom Kiery. Czy jej się udało? Nie
do końca. Madison przyjęła Superkick, a potem załapała się na
Fisherman Neckbreaker. 1...2...3.
Zwyciężczyni: Kiera Hogan – 4.23
via Pinfall
Ocena: **1/4 (Niezły pojedynek,
aczkolwiek za krótki. Dziwi mnie, że to napisałem, ale tak –
podobała mi się walka Madison Rayne z Kierą Hogan. W ogóle to
fajnie widzieć wygrywającą Kierę. Jej nowy charakter jest
ciekawy, a sama zawodniczka jest zmotywowana.)
Gama Singh rozmawiał ze swoimi
chłopcami na temat filiżanek i imbryków do herbaty. Panowie nie
zauważyli Cody'ego i Jake'a Deanerów. Panowie wlali trochę piwa do
herbatki, którą Gama poczęstował Rohita i Raja. DSH zauważyli,
że coś jest nie tak i obwinili za to rodzinkę Deanerów. Raju
napił się jeszcze raz i stwierdził, że napój nie jest wcale taki
zły.
Wydawało się, że dojdzie do
rękoczynów między Jessicą Havok i Su Yung. Uspokoił je James
Mitchell, który chciał, żeby jego panienki współpracowały, bo
jedna z nich musi zostać nową mistrzynią Knockouts. Właściwie to
mistrzynią ma zostać Jessica – Su musi jej w tym pomóc. Yung
jest jej to winna, gdyż to Havok uwolniła ją z demonicznej obroży.
Walka Nr.3: Rohit Raju vs Laredo Kid
Rohit ze wściekłością ruszył na
rywala i potraktował go Clothesline'm. Luchador musiał przyjąć
kilka kolejnych uderzeń, ale udało mu się odpowiedzieć. Raju
otrzymał Springboard Moonsault. Warto zaznaczyć, że umarła sobie
najniższa lina. Sprawiało to problemy w pojedynku, który toczony
był pod dyktando Laredo Kida. No dobra, może nie. Rohit wykonał
Swinging Neckbreaker i Facebuster. 1...2...Kick-out. Członek DSH
wymierzył po tym ciekawą kombinację uderzeń zakończoną Leg
Sweepem. Jego kolejnym ciosem był Suplex. Drugi Suplex wykonany nie
został. Laredo Kid zaskoczył oponenta Hurricanraną, Superkickiem i
Suicide Dive'm. 1...2...Kick-out. Raju przyjął Back Suplex
Facebuster i w ostatniej chwili odsunął się. Zrobił to, bo Laredo
Kid chciał go zgnieść skokiem z trzeciej liny. Gama i Raj
rozproszyli sędziego – Rohit wykorzystał tę pomoc trafiając
rywala kolanem. Potem wymierzył Double Foot Stomp i to byłoby na
tyle.
Zwycięzca: Rohit Raju – 5.33 via
Pinfall
Ocena: **1/2 (Solidna walka, w której
i tak chodziło o wypromowanie Rohita jako poważnego zagrożenia dla
Cody'ego i Jake'a Deanerów. Wyszło jak wyszło oczywiście. Raju
jest ekstremalnie przeciętnym zawodnikiem, który o dziwo czasem
potrafi zabłysnąć. Już kiedyś pisałem, że to on przejmie rolę
Trevora Lee i się nie myliłem. Szkoda trochę, że podłożył mu
się Laredo Kid, ale z drugiej strony to chyba byłoby na tyle jeśli
chodzi o powrót tego luchadora do Impact Wrestling.)
Do ringu wszedł Moose, który odniesie
się do swojej rywalizacji z Robem Van Damem. Za dzieciaka bardzo
lubił RVD. Zawsze włączał ECW, żeby obejrzeć walki tego typa z
Dreamerem, Sabu, czy Tazzem. To jednak działo się 20 lat temu.
Obecnie sprawy wyglądają trochę inaczej. Ludzie próbują
kibicować Robowi, ale nic nie zmieni tego, że Mr. Impact Wrestling
jest od niego o wiele lepszy. Spędzając czas w domu zrobił małe
badania. Dowiedział się, że RVD jest właściwie taki sam jak
Moose. Obaj pracują na całym świecie, zarabiają sporo kasy i mają
piękne dziewczyny. Właściwie to nie, RVD ma tylko jedną laskę, a
Moose ma ich kilkadziesiąt. Rob jest przyszłym Hall of Famerem –
tak samo jak Moose, ale czarnoskóry wrestler wypracował sobie taką
łatkę walcząc tylko sześć lat. Van Dam może mówić o sobie
Whole F'n Show, ale to jest Moose F'n Show. Jest tak, gdyż Moose to
też Mr. Impact Wrestling. Kłamstwem jest też to, że RVD to Mr.
PPV. Przecież on nie walczył na PPV od kilku lat. I prawda wyjdzie
na jaw już w niedzielę. Moose pokazał nam następnie jakiś
materiał wideo. Zawodnik chwalił się tym, że skopał tyłek Sabu.
Zrobił to też z Dreamerem i to samo czeka Roba Van Dama. RVD jest
tylko niedołężnym staruchem, którego kariera zostanie zakończona.
Po tych słowach do ringu wskoczył Rob Van Dam. Zawodnik rzucił się
na Moose'a i to on poradził sobie lepiej w wymianie ciosów. Panom
przeszkodziło pojawienie się ochroniarzy, którzy uspokoili
nastroje.
Walka Nr.4: Dezmond Xavier vs Trey
Miguel vs Zachary Wentz
Panowie walczą ze sobą o możliwość
wystąpienia w walce mistrzowskiej. Pokonany będzie musiał obejść
się smakiem. Zawodnicy podali sobie dłonie pokazując, że
interesuje ich tylko uczciwy rezultat. Początek był dynamiczny,
lecz polegał głównie na próbie wyczucia się nawzajem. Potem
panowie wykazali się umiejętnościami kontrowania swoich ciosów.
Jako, że wszyscy dobrze siebie znali to ciężko napisać, który z
nich ma największe szanse. Na razie dominował Trey, który
Dropkickiem trafił Dezmonda. Do ringu wrócił Wentz ze Springboard
Crossbody dla Miguela. Najwięcej do roboty miał teraz Xavier, który
postawił na Hurricanranę skierowaną przeciwko Treyowi. Zachary
załapał się na kopniaka, ale Suicide Dive został zablokowany.
Miguel zaskoczył Wentza Wrecking Ball Hurricanraną. Xavier otrzymał
kopnięcie w twarz, jednak w ringu stał już gotowy do skoku
Zachary. Postawił on na piękną Planchę, ale odwrócił się
prosto na Suicide Dive od Deza. Xavier wykonał następnie Final
Flash, ale nie wiedzieć czemu pin został przerwany przez Treya. The
Rascalz stanęli w kółku i wymieniali się uderzeniami. Potem
postawili na kopniaki – asystowane kopniaki tak właściwie. Wentz
zaskoczył Deza Penalty Kickiem i Standing Shooting Star Pressem.
1...2...Kick-out. Udało mu się też wymierzyć kombinację, lecz
przyjął podobne kombo. Sytuację zaognił Trey z Vaulting Sentonem
dla obu rywali. Zawodnik wykonał też Double Springboard Cutter,
jednak obaj przeciwnicy chcieli dalej walczyć. Dez nie wiedział co
się dzieje, ale jakimś cudem uniknął Meteory. Odsłonił on Treya
Wentzowi i panowie poczęstowali Miguela swoim klasycznym Assisted
Moonsaultem. Koniec.
Zwycięzcy: Dezmond Xavier &
Zachary Wentz – 7.05 via Pinfall
Ocena: **3/4 (Sensu w tej walce to za
wiele nie było wliczając w nią cholernie niepotrzebny botch. Samo
starcie niezłe, aczkolwiek czasem mam wrażenie, że federacja
traktuje The Rascalz jako takich głupków, którzy fajnie walczą.
No i też nie do końca rozumiem dlaczego nie zobaczymy ich starcia z
LAX. To znaczy zobaczymy, ale do walki włączeni zostaną także The
North, gdyż panowie zostali nowymi mistrzami drużynowymi.)
Killer Kross stał sobie za amboną,
czy za czym tam stoi ksiądz gdy odprawia mszę. Uspokajam – Kross
tylko wygłosił coś w rodzaju kazania. Stwierdził on, że
zebraliśmy się tutaj, aby przeanalizować zachowanie człowieka,
który stracił wszystko. Ciekawe w tym jest to, że zakończenie
historii jeszcze nie zostało wymyślone. Człowiek ten został na
dodatek zdradzony przez wszystkich, których kocha. I jest to wina
właśnie tego mężczyzny, który żyje w izolacji od wszystkich i
Boga. Na szczęście pojawiło się rozwiązanie. Człowiek ten musi
umrzeć za swoje grzechy. Będzie miał mu temu okazję już w
niedzielę na Slammiversary. Wszyscy wtedy uklękną i pokłonią się
Krossowi, który jest prawdziwym rozwiązaniem problemów Edwardsa.
Killer Kross uśmiechnął się po kazaniu i wypił czerwony napój.
Była to oczywiście krew. To było przepiękne. Chcę wierzyć w
Killer Krossa, bo on chociaż istnieje.
Walka Nr.5: Johnny Impact & John E.
Bravo vs Rich Swann & Willie Mack
Na samym starcie stali się ze sobą
uczestnicy niedoszłej walki na Slammiversary. Rich poradził sobie
lepiej trafiając oponenta Dropkickiem. Do ringu wchodzi Mack, który
nie dał się zaskoczyć przeciwnikowi. Pretendent załapał się na
Diving Arm Drag oraz Running Crossbody. Wygląda na to, że to nie
koniec problemów Impacta. Przyjął on kombinację Flapjack/Bulldog.
Interwencja Bravo pomogła heelom przejąć inicjatywę w starciu.
Johnny użył nawet do ataku czegoś, czego nie jestem w stanie
przedstawić. Najważniejszym faktem było to, iż przedmiot okazał
się skuteczny. Swann otrzymał Moonlight Drive, a potem musiał
mierzyć się z Johnem E. Impact posłał swojego partnera na mistrza
X-Division, żeby następnie poczęstować rywala kolanem. Bravo
przeszedł do Headlocka i chciał nawet wykonać jakąś mocniejszą
akcję. Nie udało się, ale w porę uratował go Impact. Johnny
próbował załatwić Swanna Powerbombem, jednak akcja została
skontrowana. Do ringu wchodzi Willie, który częstuje oponenta
Running Meteorą. Bravo chciał zaatakować, a to rozproszyło Macka.
Czy aby na pewno? Zawodnik uniknął ataku z narożnika i wykonał
Avalanche Neckbreaker. To nie koniec. Pretendent przyjął
Cannonball, Samoan Drop i Standing Moonsault. John E przerwał pin i
pozwoliło to Impactowi wymierzyć Flying Chuck. Dochodzi do zmiany i
to samo stało się w narożniku face'ów. Johnny wyleciał z ringu i
osamotniony Bravo zaczął błagać o litość. Niestety, było już
za późno. Mack wykonał Stunner, a Swann Pheonix Splash.
Zwycięzcy: Rich Swann & Willie
Mack – 8.54 via Pinfall
Ocena: **1/4 (W miarę nieźle, ale to
wyłącznie sprawka Macka i Swanna. Face'owie odnieśli sukces, co
według mnie jest spoilerem walki na Slammiversary.)
Wydawało się, że to koniec, ale nic
bardziej mylnego. Sami i Jake już teraz świętowali wygraną
Callihana. Pojawił się jednak problem – przez stół z
przekąskami przeleciał Dave. Okazało się, że stoi za tym Tessa
Blanchard. Zawodniczka trzymała własny kij baseballowy, którym
uderzyła Jake'a. Sami przyjął serię ciosów i zaczął błagać o
litość. Był to jego plan, gdyż rozmowa odwróciła uwagę
Blanchard. Jake Crist złapał Tessę i pozwolił Callihanowi
wymierzyć sprawiedliwość. Lider OVE powiedział rywalce, że
chciał jej pomóc w przyszłej karierze. Teraz będzie musiał
potraktować ją uczciwie. Nie udało mu się, gdyż Tessa przerwała
chwyt Jake'a i uderzyła Callihana kijem.
Slammiversary zapowiada się kozacko ale Moose nie może zostać pogrzebany przez dziadka, Sami nie może przegrać z Tessą a jeśli Kross przegra to pewnie będzie oznaczać że odchodzi
OdpowiedzUsuńMonster Ball Match
OdpowiedzUsuńSami vs Tessa
Cage vs Big Mike
Kross vs EE
Tych walk nie mogę się doczekać