28 października 2016

Impact Wrestling - 27.10.2016 - raport - Grado's Revenge

Gitar... To znaczy witam. Dzisiejszy odcinek Impact Wrestling jest dość specyficzny, ponieważ będziemy świętować Halloween razem z rodziną Hardych. Oprócz tego czeka nas kilka innych atrakcji jak na przykład walka Allie vs Laurel Van Ness. Czy na pewno mówimy o atrakcjach? To się okaże za parę minut. Może kilkanaście a może godzinę. Zapraszam.



Czy tym razem znowu zaczniemy od powtórek? Nie. Zaczynamy od Matta Hardy'ego, który przypomniał o święcie Halloween i przedstawił swoją rodzinę a następnie ją powitał. Podziękował on rodzinie za piękne miejsce, które zostało stworzone na polu i rodzina ruszyła przed siebie. Brother Nero zaczął od ugryzienia kukurydzy co chyba mu zaszkodziło a Matt nagle dostał jakiejś wizji i obok niego zjawił się jakiś grubas. Rodzina następnie postanowiła pokrzyczeć „delete” na polu.


Walka Nr.1: Ethan Carter III & Jessie Godderz vs Eli Drake & Aron Rex

No nieźle, zaczynamy od walki. Wciąż zastanawia mnie jaki był powód heel turnu Arona, bo chyba występ w Fact of Life i obrona własnego zdania nie czyni z niego tego złego? W ogóle to dowiedziałem się, że „dummy” wcale nie oznacza, że Eli nazywa ludzi manekinami. Oznacza to, że są oni po prostu idiotami. Zawsze to źle tłumaczyłem aż do teraz.

Zaczyna EC3 oraz Jessie. Rozpoczynamy od silnego zwarcia. Rex powalił rywala barkiem na matę, ale nadział się na Hip Toss oraz na zmianę przeciwnika z Ethanem, który atakował wykręconą rękę Arona. Kolejna zmiana i mistrz Grand otrzymał Double Hip Toss. Godderz skupiał się na osłabianiu ręki przeciwnika i wpuścił Cartera aby wykonać Dropkick. Ethan także wykonał Dropkick, ale był to Missile Dropkick. Rex w końcu przeszedł do ofensywy aby wpuścić Drake'a. Eli ładnie sobie radził, ale otrzymał Clothesline. EC3 ruszył za rywalem, który sprytnie wpuścił Arona, ale mistrz znowu otrzymał Hip Toss. Do ringu wchodzi Godderz, który wykonał coś dość dziwnego. Niby to był Powerslam, ale nie do końca. Tak czy siak Rex kontruje Adonis Crab i do ringu wchodzi Drake, ale tylko aby nie trafić ze skokiem z narożnika i dostać Enzuigiri. Zmiana z Ethanem i panowie wykonali ładny Double Flapjack.
Po przerwie Aron dominował nad rywalem w Chinlocku. Przez chwilę nie słyszeliśmy komentatorów. Co za ulga. Mamy zmianę z Eli'm, który zasypał przeciwnika Stompami oraz wykonał dziwny Clothesline. Nie wiem czy to miało nie trafić czy to Jessie psuje zdanie o sobie. Po chwili panowie powalili się na matę Double Clothesline'm, co zwykle oznacza podwójną zmianę i tak się właśnie dzieje. EC3 wykonał kilka ciosów i dorzucił słabo wykonane STO. Eli próbował rozproszyć rywala co dało Rexowi szansę na ofensywę i serię ataków. Do ringu wraca Drake. Częstuje on przeciwnika serią Shoulder Blocków w narożniku. EC3 zaczął coś robić, ale tylko aby nadziać się na Oklahoma Stampede i Eli's Elbow. Do ringu zmierza Rex, który wykonuje vintage Russian Leg Sweep oraz Elbow of Disdain. 1..2..Kick-out. Pora na kolejną zmianę. Tym razem Eli zapina Headlock. Cóż za różnorodność. Carter jak to zwykle się dzieje ratuje się przed dźwignią, ale nie trafia z Corner Splashem i otrzymuje Jumping Neckbreaker. 1..2..Kick-out. Zła dwójka postanowiła osłabiać klatę rywala. Carter zaczął walczyć z Eli'm, ale ten wykonuje mocne kolano. Nagle jednak został on złapany w Sleeper Hold, ale po chwili Drake to kontruje aby samemu wykonać Sleeper Hold. Ethan uwolnił się Jawbreakerem i zablokował Powerslam aby wpuścić Godderza. Jessie wykonuje serię ciosów, Powerslam oraz Teardrop Suplex. Drake ratuje się atakiem na oczy rywala i wpuszcza do ringu Arona. Rex jednak szybko z ringu poleciał a Drake otrzymał Dropkick. Eli nagle pozbył się przeciwnika z ringu, ale od tyłu zaatakował go EC3. Nagle Drake wykonał na nim coś w stylu Stunnera, ale odkrył się i otrzymał Springboard Clothesline od Jessie'go. Wrócił Aron, który zaatakował oczy rywala i pokonał go KO Punchem? Najwidoczniej. Miał on jednak jakieś tasiemki na palcach więc oczywiście będzie powód do rewanżyku.

Zwycięzcy: Eli Drake & Aron Rex – 15.10 via Pinfall (Była to bardzo przyjemna walka. Cieszy mnie pomysł z rozpoczęciem gali pojedynkiem, bo często tak się nie zdarza. Dodatkowo fajnie, że wygrywają źli panowie, aczkolwiek sposób zwycięstwa pozostawia wiele do życzenia. Trzeba zauważyć, że zdarzyło się kilka błędów, ale ogółem – było nieźle.)


Maria w szatni zapytała czy widzieliśmy twarz Brandi w zeszłym tygodniu. Uznała ona, że bez Cody'ego jest ona nikim. Jej mąż jednak jest kimś wielkim. Nagle do tej samej szatni wbiegła Brandi, ale Maria szybko się wycofała.


Razem z JB jest Grado. Aha. Panowie pomówili o Halloween i Grado dodał, że ma dla nas coś ciekawego, ale dopiero za chwilę dowiemy się co to jest.


Wracamy do posiadłości Hardych. Matt powitał jakieś dzieciaki i zapytał nowego kolegę czy ten przebrał się za Arrowa. Dzieciaczek nie zgodził się z nim więc Matt zapytał czy chcą „Treat or Delete”. Jego żona chciała ofiarować cukierki, ale Matt miał dla nich coś specjalnego – zieloną fasolę. Brother Nero także powitał jakieś dzieciaki i zaśpiewał. Matt dalej częstował wszystkich fasolą. Śmieszne.


Rockstar Spud przekazał nam, że znalazł dwóch przyjaciół, którzy pomogą mu w zwycięstwie i są to byli mistrzowie tag team. Obstawiam Decay albo Trevora Lee i Briana Myersa. Ah, no nie. Ten drugi nie może być w TNA skoro jest aktualnie w WWE. Chociaż słowo „jest” wiele nie mówi patrząc na jego powrót do Micka Mahona.


Na stage'u jest już Grado, który mówił o jakimś marzeniu i dodał, że chce więcej niż ma. Dzisiaj przyprowadzi nam kogoś, kto ma wielką duszę i jest legendą. To przyszły TNA Hall of Famer i chce on powitać najlepszego wrestlera w TNA –Robbie'go E. Co? Robbie pojawił się po dłuższej chwili i uznał, że to jakiś żart. Grado uznał, że to Halloween a podczas tego święta można być kimkolwiek się chce być. Grado chciał zostać jednym z BroMans a Robbie stwierdził, że nie można zostać jednym z BroMans, bo ta sztuka nie jest łatwa. Grado wycofał się poza arenę i po chwili wrócił w samych gaciach, nasmarowany oliwką i posiadający dziwną brodę oraz okulary. Następnie wyciągnął on z gaci okulary dla Robbie'go i założył mu je na głowę. Co. Za. Dno. Pozwoliłem sobie pominąć tańce idiotów i trafiłem w idealny moment. Zgasło sobie światło i w ringu są już panowie w czarnych garniturach oraz białych maskach. Skopali oni biednych BroMansów (ja tam się ucieszyłem). Robbie dostał kopa w brzuch a Grado nadział się na Spike Piledriver. Cała trójka nazywa się DCC. Była to słaba komedia. (TNA nie umie w komedię. Matt Hardy umie. Tylko on umie w całym rosterze w komedię.) DCC nie wyglądają imponująco atakując jobberów. Jak dla mnie najgorszym zabiegiem dla debiutu nowej grupy jest atakowanie jobberów. Obawiam się, że cała trójka i tak daleko nie zajdzie.


Allie postanowiła porozmawiać z Billy'm Corganem. Billy zapytał Allie jak się czuje. Powiedziała ona, że czuje się nieźle i jest przygotowana na walkę. Musi zmierzyć się ze swoim strachem. Corgan zaakceptował jej walkę i to tyle. 


TNA postanowiło nam przypomnieć segment DJ'a Z z zeszłego tygodnia. Czy naprawdę było to takie przełomowe? Pokazano nam CAŁY segment.


Walka Nr.2: DJ Z & Mandrews & Braxton Sutter vs Rockstar Spud & Decay

Będzie to walka z rodzaju Team X Gold. Tak, to ta walka, która niczym się nie różni od zwykłego tag team matchu. No, może czymś się różni, ale ja nie wiem czym. Spud wrócił do dobrej muzyczki na wejście i zapowiedział, że jego partnerami będą panowie z Decay. Abyss pasuje do tej walki jak Santino Marella do The Shield, ale w sumie był on kiedyś mistrzem X-Division. Może ma to jakiś sens?

Rockstar nie chciał walczyć z Braxtonem i dodatkowo przestraszył się on Abyssa, który chciał walki. Nadział się jednak na serię ciosów od Suttera oraz na Diving Clothesline. Do ringu wchodzi Steve, ale on otrzymał Bulldog od Andrewsa. Członek Decay jednak szybko się ogarnął i wykonał Arm Wrench Clothesline. Przeszedł on jeszcze do Headlocku i wpuścił Spuda, który wykonał Camel Clutch. Nagle jednak zaskoczył go Jawbreaker, ale do ringu wchodzi Abyss, który dorzucił Splash. Do ringu zmierza Crazzy Steve, który blokuje próbę zmiany Mandrewsa. Mark jednak wykonał kilka Forearmów oraz ładny Double Foot Stomp. Do ringu wchodzi DJ Z. Mistrz wykonuje Clothesline, Jawbreaker oraz Springboard Elbow. Abyss nadział się na Dropkick, ale Steve blokuje ZDT na mocny cios. Rockstar Spud wchodzi do ringu, ale otrzymuje serię ciosów od Suttera i Andrewsa oraz ZDT od DJ'a. Koniec.

Zwycięzcy: DJ Z & Braxton Sutter & Mandrews – 4.05 via Pinfall (Było to mocno średnie, nie miało sensu a TNA dalej nie wie jak wytłumaczyć nam motywy takich walk. Dodatkowo Rockstar Spud, który umie coś powiedzieć za każdym razem przegrywa a Sutter wciąż nie wykorzystał swojej szansy na walkę o pas X-ów.)


W ringu JB zaprosił nas na podpisanie kontraktu na walkę o pas mistrza świata TNA. Pierwszą zaproszoną osobą jest Lashley, który wtedy jeszcze nie wiedział, że tak ładnie pójdzie mu w Bellatorze. Do stolika dołączył także mistrz Edward Edwards. To znaczy Eddie. Jeremy zapowiedział walkę pomiędzy tą dwójką mówiąc, że to ich druga walka. Ktoś tu ma krótką pamięć. Borash przypomniał o podpisaniu kontraktu i dał panom szansę na komentarz. Lashley powiedział, że śmieszy go klauzula o braku walki podczas podpisywania. Za każdym razem gdy walczyli Eddie został pokonany. Cały świat lubi Edwardsa i wszyscy chcą jego zwycięstwa. To jednak nie jest ważne czego ludzie chcą, bo on zniszczy Eddie'go i jego radość szybko zniknie. Ten pas pasuje tylko do kogoś tak dobrego jak Lashley – najbardziej dominująca postać w sporcie. Pas u Edwardsa to smutny żart i on da mu szansę podpisania kontraktu jako pierwszemu. Może jednak oddać mu pas i przejdzie do historii jako osoba, która oddała pas jako mistrz. Nie rozumiem. Eddie jednak nie zgodził się z nim i powiedział, że powinien go teraz spoliczkować. On nigdy się nie podda i nie odda pasa. Lashley miał szansę wybrania rywala i myślał, że Eddie jest słaby. Okazało się, że to nie jest prawda i za tydzień czeka ich rewanż. Bobby zgodził się z nim. Nie doceniał go i wiedział, że to będzie łatwa walka. Popełnił błąd a Edwards miał po prostu szczęście. To jednak nie jest film. Za drugim razem nie będzie on mieć tyle szczęścia. Eddie wiedział, że to nie jest film i dodał, że ten pas jest całym jego życiem. Mistrz podpisał kontrakt i jego rywal zrobił to samo, ale Eddie zapytał go co się stanie gdy Bobby znowu przegra. Co będzie z tym wielkim Lashleyem gdy znowu będzie leżeć na deskach i zostanie suką Edwardsa? Lashley wkurzył się i rzucił stół, ale JB przypomniał o klauzuli braku walki przed pojedynkiem. Bobby podpisał kontrakt i na odchodne dorzucił, że Eddie zostanie zniszczony. Właściwie to zastanawiam się czy kiedykolwiek Lashley miał słaby segment. Niby mówi on zawsze to samo, ale zawsze fajnie mi się tego słucha. Udało mu się zrobić całkiem przyjemny segment z Edwardsem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Lashleya ogląda mi się o wiele lepiej niż takiego Lesnara. No i Bobby nie bierze wspomagaczy przed walkami w Bellatorze. Chyba.


Laurel Van Ness znowu flirtowała z Braxtonem i zaproponowała mu przyszłą celebrację zwycięstw.


Do domu Matta zadzwonił ktoś. Nie wiemy jednak kto. Panowie zapytali gościa jak stary on jest i okazało się, że był to The Hurricane! Bracia jednak nie wpuścili gościa i zamknęli drzwi. Matt zapytał brata gdzie jest jego strój. Nero poszedł po strój a Matt otworzył drzwi i wszedł Jeff Hardy, który przybrał gimmick luzaka. Następnie Jeff odpalił kosiarkę i pobawił się nią na polu.


Walka Nr.3: Laurel Van Ness vs Allie

Laurel pchała rywalkę aż doczekała się popchnięcia od Allie. Wkurzyło to Laurel, która wściekle rzuciła się na przeciwniczkę i ciągnęła ją za włosy. Głowa Allie wylądowała jeszcze kilkukrotnie na macie. Nudne to trochę. Van Ness sobie dominuje na razie. Jak coś się zmieni to dam znać. O, Allie policzkuje rywalkę, ale otrzymuje Clothesline i żegna się z ringiem. Po chwili Allie robi unik i Laurel trafia w schodki. Wracamy do ringu. Allie wykonuje Spear i serię wściekłych ataków. Następnie próbuje Roll-upu, ale mamy tylko 2-count. Próbowała ona rozmawiać z sędzią, ale wykorzystała to Laurel, która wykonała Curb Stomp. 1..2..3.

Zwyciężczyni: Laurel Van Ness – 4.45 via Pinfall (Walka bardzo słaba, ale przynajmniej Allie stała się over z fanami. Oczywiście trzeba było ją podłożyć. W końcu dlaczego nie?)


Do domu Hardych zadzwonił Donald Trump oraz Hilary Clinton. Powitał ich Senior Benjamin, który powiedział, że zamierza zbudować mur i zakopie pod nim Donalda. Na Trumpa czekało potraktowanie paralizatorem a Jeff postraszył biedną Hilary duchem Vanguarda1. Matt kazał swojemu skrybie pisać konstytucję i zapowiedział, że usunie wszystkich niewdzięczników. To było bardzo zabawne.


Ej. no, ale tak na serio. Dlaczego TNA po raz kolejny pokazuje nam jak Lashley pokonuje Moose'a? Przecież pokazali nam to pięć razy w zeszłym tygodniu. Dlaczego więc i dzisiaj? Ma to związek z walką o pas, ale z drugiej strony ona odbędzie się za tydzień. Robi się z tego Moda na Sukces.


Na zapleczu Jessie Godderz narzekał na sposób zwycięstwa a Aron uznał, że zwycięstwo to zwycięstwo. Dodał, że pokonał Jessie'go dwa razy. Godderz poprosił go o kolejną walkę o pas i obiecał, że rezultat będzie inny, bo ludzie zobaczą jak wygląda mistrz. Rex się zgodził i życzył powodzenia rywalowi.


Rebecca otrzymała jakąś wiadomość i Matt poprosił wszystkich o zebranie. Ta wiadomość była od Death Council Crew. Panowie powiedzieli, że nikt nie będzie gotowy na walkę z nimi. Chcą oni wyzwać mistrzów do walki.


Dobra, dawać walkę wieczoru, bo te wszystkie minutowe proma doprowadzają mnie do szału.


Walka Nr.4: Cody & Brandi Rhodes vs Maria & Mike Bennett

Cody pozwolił żonie na walkę z Marią, ale pani Bennett szybko zmieniła się z mężem. Oznacza to zmianę ze Stardustem. Miracle szybko powalił rywala Superkickiem. 1..2..Kick-out. Bennett rzucał głową rywala w narożniki i zasypał go ciosami. Cody miał otrzymać Suplex, ale nadział się na Gourdbuster. Wkurzyło to Marię, która spoliczkowała Cody'ego. Nie ucieszyło to Rhodesa i postanowił on porozmawiać z żoną co nadziało go na Cutter.
Po przerwie Bennett radził sobie całkiem nieźle i dorzucił Suplex. Panowie wyszli poza ring aby walczyć dalej. Właściwie to nic się nie działo więc gdy wrócimy do ringu to zawiadomię. No, wracamy. Miracle wykonuje Combination Punch oraz parodiuje Dusty'ego i przypadkowo sprawia, że Maria spada z apronu. Nie wiem co się dzieje w tej walce. Maria zaskoczyła Brandi atakiem a Cody nic nie mógł zrobić otrzymując kolejne razy od Bennetta. Maria chciała współpracować z mężem, ale Cody zrobił unik i kopniak trafił w cojones Mike'a. Do ringu wchodzi Brandi Rhodes, która wykonuje serię dziwnych ciosów oraz słabe Clothesline'y. Wysłała ona także Marię na krocze Bennetta. Teraz to mu się nie podoba, co nie? Maria otrzymała jeszcze Flatliner oraz jakąś beznadziejnie zapiętą dźwignię a Mike otrzymał American Nightmare co sprawiło, że dwójka odklepuje.

Zwycięzcy: Cody & Brandi – 11.30 via Submission (Bardzo słaby main event. Nie widziałem tutaj żadnego ładu i składu. Cody i Bennett nie postarali się i wszystko opierało się na walce z minimalnym wykorzystaniem kobiet. Już wiemy dlaczego Brandi nigdy nie zadebiutowała w WWE w ringu. Jest beznadziejna. Nie umie bić ani nie umie zapiąć dźwigni. Zamiast tego mogli jej dać coś łatwego do wykonania. Muszę też pogratulować sędziemu za to, że jest ślepy, bo pod koniec wszyscy byli w ringu a sędzia zamiast odliczać, patrzył się na wydarzenia.)

Po walce na zapleczu Cody dostał lanie od Lashleya. Fajnie. Koniec. Nareszcie.


RS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz